Reklama

Katolickie przedszkole w Kutnie

Niedziela łowicka 20/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W naszej diecezji działają 2 przedszkola katolickie, prowadzone przez Siostry Pasjonistki św. Pawła od Krzyża. Jak o tym informowaliśmy naszych Czytelników, w lutym biskup łowicki Alojzy Orszulik dokonał poświęcenia Przedszkola Integracyjnego, prowadzonego przez Siostry w Sochaczewie, pod patronatem Caritas Diecezji Łowickiej. Ale nie jest to bynajmniej pierwsze przedszkole katolickie Sióstr Pasjonistek, lecz już drugie. Dlatego tym razem odwiedziliśmy przedszkole w Kutnie, działające kilka miesięcy dłużej. Z dyrektor Przedszkola - s. Dorotą Janiszewską rozmawia Izabela Sałek.

IZABELA SAŁEK: - Siostro, proszę opowiedzieć o początkach Waszego przedszkola, pierwszego przedszkola katolickiego Sióstr Pasjonistek w diecezji łowickiej.

S. DOROTA JANISZEWSKA: - Przedszkole Niepubliczne Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża w Kutnie, imieniem Dzieciątka Jezus, zostało powołane do istnienia 1 września 2001 r. Zaprosił nas do Kutna dziekan - ks. Stanisław Pisarek, który bardzo dużo zrobił, żeby przedszkole w ogóle mogło powstać. Użyczył nam pomieszczeń w budynku parafialnym przy ul. kard. Stefana Wyszyńskiego. Potem starania o utrzymanie przedszkola przejęło nasze zgromadzenie, jako organ prowadzący. Ale cały czas doświadczamy dużej życzliwości ze strony Księdza Dziekana i pomocy w zaspokajaniu naszych potrzeb, pozyskiwaniu sponsorów itd. W tym ostatnim pomagają nam zresztą bardzo i rodzice dzieci. Chcę podkreślić, że mamy naprawdę bardzo dobrą współpracę z rodzicami.

- Siostry Pasjonistki często są katechetkami, nauczycielkami, teraz także, jak widać, przedszkolankami. Skąd to zainteresowanie wychowaniem dzieci i młodzieży w Waszym zgromadzeniu?

- Nasze zgromadzenie powstało we Florencji, w 1815 r. Jego założycielką była hrabina Maria Magdalena Frescobaldi Capponi - kobieta świecka, żona i matka. Po utracie trzech córek postanowiła dać swoją matczyną miłość tym wszystkim, którzy jej być może nigdy nie zaznali. Swoje życie i majątek poświęciła zagubionym moralnie dziewczętom, pragnęła odbudować w nich zagubioną godność kobiety i dziecka Bożego. Zajęła się także wychowaniem dzieci i młodzieży, aby zapobiec ich upadkowi moralnemu i pomóc im odnaleźć sens życia w Chrystusie. W swojej posłudze czerpała wzór i siłę z Chrystusa Ukrzyżowanego, gdyż była przekonana, że jedynie Jego miłość i niezgłębione Miłosierdzie może uleczyć poranione grzechem serca i odbudować to, co po ludzku wydaje się już stracone.

Tak, jak w przypadku naszej Założycielki, także życie Sióstr Pasjonistek zakorzenione jest w Męce Chrystusa, która - jak mówił św. Paweł od Krzyża, XVIII-wieczny mistyk i założyciel Zgromadzenia Pasjonistów i Pasjonistek klauzurowych - jest najwspanialszym i największym dziełem miłości Boga do człowieka.

Naszą misją jest wychowanie tak w zakresie prewencji, jak i resocjalizacji. Kontynuując misję Magdaleny, pragniemy nieść miłość Chrystusa zwłaszcza młodemu pokoleniu.

- Siostry są jeszcze bardzo młode. Podczas poświęcenia przedszkola w Sochaczewie Biskup Łowicki podkreślał, że średnia wieku w Waszym zgromadzeniu wynosi około 26 lat!

- No cóż, rzeczywiście. W Polsce jesteśmy dopiero od 1990 r. i obecnie mamy 6 wspólnot: w Siedlcach - dom prowincjalny i formacyjny, oraz w Przasnyszu, Mogielnicy i aż 3 domy w diecezji łowickiej: w Rawie Mazowieckiej, Sochaczewie i w Kutnie. W przedszkolu są zatrudnione 3 siostry, oprócz mnie s. Anna i s. Katarzyna, która pracuje głównie w kuchni. Podjęłyśmy pracę wśród najmłodszych, prowadząc przedszkole, bo pragniemy przyczyniać się do wychowywania tych młodych ludzi w duchu wartości chrześcijańskich.

- Ile dzieci uczęszcza do przedszkola?

- Zapisanych jest 29, w wieku od 3 do 5 lat. Są to dzieci z różnych parafii kutnowskich, choć większość z parafii św. Wawrzyńca, na terenie której istnieje nasze przedszkole. Mamy dwa oddziały, młodszy i starszy, ale często pracujemy razem. Rozdzielamy się, gdy przychodzą dzieci nowe i bardzo małe.

- Na jakich zasadach funkcjonuje przedszkole?

- Pracę wychowawczo-dydaktyczną prowadzimy zgodnie z podstawą programową, opracowaną przez MEN. Pracujemy na podstawie programu "Świat przedszkola" oraz korzystamy z programów uzupełniających. Zadania przedszkola realizujemy w duchu wartości katolickich. Staramy się uwrażliwiać dzieci na miłość Boga, objawioną w Męce Chrystusa, na Jego dobroć, przebaczenie i miłosierdzie. Poprzez różnego rodzaju zajęcia i świadectwo życia pragniemy pomóc dzieciom odkryć siebie, drugiego człowieka i otaczający świat jako dar od Boga. Troszczymy się o psychofizyczny i duchowy rozwój dziecka stosownie do jego wieku i możliwości. Jako że jest to przedszkole katolickie, oprócz przypisanych godzin katechezy wplatamy akcenty religijne w codzienne zajęcia dydaktyczne, ruchowe, muzyczne czy też plastyczne. Pragniemy w ten sposób kształtować w dzieciach postawę życia chrześcijańskiego, gdzie modlitwa i wartości chrześcijańskie nie stanową odrębnego rozdziału z życiu człowieka, ale przeplatają się z codziennymi zajęciami i zwykłymi obowiązkami.

- A jak wyglądają zajęcia z dziećmi, nauka i zabawa? Czy coś je wyróżnia w porównaniu z innymi przedszkolami?

- W zajęciach dydaktycznych wśród różnych form nauczania dużą wagę przywiązujemy do bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością poznawaną. Stąd, jeśli to tylko możliwe, organizujemy wycieczki, których celem jest kształtowanie osobowości dziecka i odkrywanie swojego miejsca w otaczającym go świecie. Dla przykładu: jeśli poznajemy coś odnośnie do robienia chleba, to idziemy do piekarni. Uczymy się o zdrowiu - idziemy do lekarza, o pociągach - na dworzec kolejowy. Rozmawiamy z kolejarzami, strażakami. Nie są to dalekie wycieczki, tylko po okolicy, ale chodzi o to, żeby dzieci miały kontakt z ludźmi, wykonującymi różne zajęcia.

- Wspomniała Siostra o dobrej współpracy z rodzicami. Na czym ona polega?

- Współpraca jest znakomita. Rodzice bardzo się angażują, wychodzą z własnymi inicjatywami, za co my, siostry, jesteśmy im wdzięczne i bardzo zadowolone. Na przykład w czasie karnawału rodzice sami przygotowali przedstawienie dla dzieci. Napisali scenariusz, uszyli stroje i wystąpili jako aktorzy w bajce o Czerwonym Kapturku. Biorą też czynny udział w naszych wspólnych zajęciach, co pozwala na większą integrację także między rodzicami i dziećmi. Cieszymy się, że spotkałyśmy tu w Kutnie takich rodziców!

- Rodzice pomagają Siostrom także w pozyskiwaniu finansów...

- Owszem. Nasze przedszkole jest jednostką niepubliczną i otrzymujemy dotację w wysokości 75% środków, przeznaczanych na inne przedszkola miejskie. Otrzymaliśmy tę dotację dopiero od stycznia tego roku. Przedszkole korzysta też z opłat rodziców i pomocy życzliwych ludzi, którym jesteśmy bardzo wdzięczne. Mamy nadzieję, że nadal nie zabraknie tych, którzy z hojnym sercem, na różne sposoby, przyjdą nam z pomocą. Ufamy, że skoro Bóg powołał do istnienia to dzieło, to z pewnością nie oszczędzi swojej łaski, a każdy gest życzliwości ze strony innych oraz wszelki trud i wysiłek nie pójdą na marne, lecz wydadzą obfite owoce w życiu tych młodych ludzi, dla dobra społeczeństwa i na większą chwałę Boga.

- Jakie są powakacyjne plany Sióstr?

- Od września 2002 r. planujemy oprócz prowadzenia przedszkola, także otwarcie zerówki. Dołączy do nas jeszcze jedna siostra, uruchomimy i wyposażymy kolejną salę dla dzieci. Na szczęście są tu dobre warunki lokalowe. Zapisy dzieci do naszego przedszkola, jak i do zerówki, trwają. Szczegółowe informacje można uzyskać na miejscu lub pod numerem telefonu - 254-69-25.

O tym, czy warto zapisać dziecko do Przedszkola Niepublicznego Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża w Kutnie najlepiej przekonują same przedszkolaki. Roześmiana 6-letnia Agnieszka wykrzykuje z werwą: "Tu mi się bardziej podoba, bo jest mniej dzieci, siostra tak na nas nie krzyczy i wszystko jest fajniejsze niż w poprzednim przedszkolu, nawet zabawki!".

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję