Reklama

Bryki z kazań niedzielnych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mateusz swoje życie postanowił rozegrać bardzo odpowiedzialnie i mądrze. Miał wszelkie dane, by osiągać cele, które sobie zakładał. Planował, że będzie miał własną firmę z dużą liczbą pracowników, że ogarnie swoim oddziaływaniem kawałek świata i będzie należał do VIP- ów. Miał bogatych i inteligentnych rodziców, przez co nie musiał się zamartwiać o swój start w dorosłość. Uczył się bardzo dużo i po obowiązkowych lekcjach w szkole brał jeszcze korki z angielskiego, chodził na dodatkowe ćwiczenia z informatyki i grał w tenisa. Nie miał za wielu przyjaciół. Przerastał swoimi aspiracjami i ambicjami wszystkich kolegów w klasie i zawsze twierdził, że nie mogą mu dać nic takiego, co mogłoby być jakąś inwestycją na przyszłość. Na pewno nie był kujonem. Uczył się świetnie tylko tego, co uważał za przydatne, a jakieś drobne przedmioty tylko zaliczał. Kompletnie nie zależało mu na średniej. Liczyła się tylko wiedza, która miała szansę być przydatna w przyszłości.

Do zupełnie zbędnych zajęć zaliczał m.in. katechezę. Chodził na nią wyjątkowo rzadko i traktował gorzej niż w-f czy muzykę. Często z tego powodu popadał w drobne konflikty z księdzem, ale dzięki swojej inteligencji i sprytowi zawsze otrzymywał pozytywną ocenę. Pewnego dnia zdenerwowany takim traktowaniem religii ksiądz zaczął robić Mateuszowi wymówki. "Masz strasznie dużo nieobecności na religii! Nie można tak traktować swojej wiary" - tłumaczył kapłan. Mateusz spojrzał na niego z politowaniem. "Niech ksiądz zejdzie na ziemię! - zaczął mu tłumaczyć bardzo pewnie. - Co mi ksiądz chce zaproponować? Jakieś modlitewki, może paciorek albo mszyczkę? Czy ksiądz naprawdę tego nie widzi, że jeśli dziś człowiek nie kombinuje, nie umie znaleźć się pośród twardej konkurencji, to zupełnie nic nie osiągnie?". Nie czekał nawet na odpowiedź księdza. W poczuciu słuszności tego, co mówi, po prostu zostawił go na korytarzu oszołomionego arogancką wypowiedzią.

Po dwóch miesiącach z Mateuszem zaczęło się dziać coś dziwnego. Coraz bardziej izolował się od ludzi, rozmawiał sam ze sobą i potrafił znikać ze szkoły nawet na dwa tygodnie. Kiedy się pojawiał, był wyjątkowo roztrzęsiony i zdenerwowany. Któregoś dnia całą szkołę obiegła sensacyjna wiadomość o samobójczej próbie Mateusza. W ostatniej chwili jakiś nieznajomy mężczyzna wyciągnął go z futryny okna na dziesiątym piętrze. Mateusz trafił do szpitala. Jak bańka mydlana w jednym momencie pękły jego życiowe ambicje i plany. Jednym z odwiedzających go w szpitalu gości był ksiądz katecheta. Początkowo Mateusz nie był zadowolony z wizyt. Naszpikowany środkami uspokajającymi, nie miał jednak sił na protest czy okazanie niezadowolenia. Ksiądz jednak zachowywał się trochę inaczej niż na religii. Od razu zaczął opowiadać o swoim nowym samochodzie. "Muszę ci opowiedzieć, jaka głupia rzecz wydarzyła mi się z moim nowym volkswagenem - tłumaczył. - To mój pierwszy, własny samochód i do tego wzięty na kredyt. Cieszyłem się nim jak małe dziecko. Po pierwszej przejażdżce czułem, że wreszcie mam porządne auto. Dobra marka, świetne parametry techniczne, solidne wykonanie, ładny kolor. Auto, marzenie!, tylko nie dla takiego samochodowego dyletanta, jak ja. Wyobraź sobie, że coś się stało z naczyniem na olej. Nie sprawdziłem poziomu oleju i wyruszyłem w daleką drogę. Po kilkudziesięciu kilometrach coś zazgrzytało w silniku i auto przestało jechać. Okazało się, że kompletnie zarżnąłem silnik. Wszystko przez ten głupi olej. Jak ja mogłem zniszczyć taki dobry samochód!".

Mateusz nie rozumiał takiej gadki. Myślał, że to może wina leków albo po prostu ksiądz należy do tych kapłanów, o których ogólnie mówi się, że interesują ich tylko samochody i pieniądze". Po co mi ksiądz opowiada tę całą historię? Nie musi się ksiądz wysilać, żeby mnie zabawić" - skomentował Mateusz. "Masz rację. Niepotrzebnie owijam w bawełnę! - zaczął się tłumaczyć ksiądz. - Chciałem ci tylko powiedzieć, że można mieć dużo ambicji i planów, można mieć świetne zaplecze i porządne dane techniczne, ale jak człowiekowi zabraknie oleju, to choćby miał najlepszą maszynę i tak prędzej czy później zatrze się silnik. Tym olejem jest Duch Święty, pewnie pamiętasz o tym z bierzmowania, jak Go zabraknie w życiu, to nawet najambitniejszy człowiek może się wypalić. I o tym chciałem ci powiedzieć wtedy na korytarzu, ale mi na to nie pozwoliłeś". Mateusz uśmiechną się i wyciągnął w stronę księdza rękę. "Przepraszam księdza. Ja też się nie najlepiej znam na samochodach i stąd te moje drobne kłopoty".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję