Reklama

Listy do "Niedzieli"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Samotność i izolacja

Nawiązując do poprzedniego tematu, jeszcze przez chwilę chcę zatrzymać się przy naszych listach. Zakończyłam na tym, jak zaczął się w nich uwypuklać wątek samotności, w tym szczególnie u ludzi młodych. Głównym sprawcą tego całego zamieszania był Pan Andrzej (28/99), który zaproponował stworzenie kącika samotnych serc.
Potem były takie głosy, jak np.: Podpisuję się pod tym, co (Pan Andrzej) napisał, w stu procentach. Popieram również pomysł stworzenia w "Niedzieli" kącika dla młodych przyjaciół... (36/99), Bardzo spodobał mi się list Andrzeja... Podpisuję się całkowicie pod słowami tam zawartymi... (36/99), Z miłym zaskoczeniem przeczytałam list p. Andrzeja... (36/99), Chciałabym nawiązać do listu Andrzeja wyrażając swoje poparcie dla słów w nim zawartych... (43/99), Chciałabym podziękować za listy Andrzeja, Piotra i innych... (48/99), Po przeczytaniu listu Pana Andrzeja... zainteresowałam się opisywanym problemem... (52/99) itd., itd.
Od tego czasu wciąż piszą do nas ludzie samotni, poszukujący jednak kontaktu z drugim człowiekiem. Jak niejednokrotnie już zaznaczałam, nie chcemy zamieniać się w tablicę ogłoszeń matrymonialnych. Naszym celem jest raczej poszukiwanie lekarstwa na samotność nie tylko w sposób "matrymonialny".
W jednym z listów pewna Korespondentka zwróciła uwagę na problem rozróżnienia samotności od izolacji, proponuję więc kilka słów na ten temat. Izolację można rozumieć jako przymusowe odcięcie, odgrodzenie od świata zewnętrznego. Ta bariera stanowi mur nie do przebicia, fizycznie i psychicznie. W tym stanie mogą przebywać osoby prawnie pozbawione wolności lub np. marynarze, ale to jest odrębny temat, do którego być może powrócimy innym razem. W podobnej izolacji żyją osoby wrażliwe, nieśmiałe, niezbyt odważne, zakompleksione, depresyjne, często na granicy choroby psychicznej. O samej chorobie psychicznej nie będę pisała, bo to już sprawa dla specjalistów.
Czy takim osobom można pomóc? Otóż - można i nawet trzeba. Chorobliwa nieśmiałość to przeważnie po prostu brak dostosowania społecznego. Ale takie wady można pokonać. Trzeba tylko mieć ich świadomość i chcieć coś zmienić w swoim życiu. Na ten temat jest już dużo wartościowej literatury, także wśród wydawnictw katolickich.
Można też próbować przezwyciężać te bariery powoli, krok po kroku. Jako krok pierwszy proponuję wszystkim nieśmiałym, aby na początek podczas niedzielnej Mszy św. przekazali znak pokoju trzem najbliższym osobom - podanie ręki, spojrzenie w oczy i uprzejmy, lekki uśmiech. Niech uczynią sobie postanowienie, że choćby się waliło i paliło, tę rękę koniecznie po trzykroć wyciągną. A potem proponuję porównać swoje samopoczucie i przeanalizować odczucia, jakim będą podlegali przed wejściem do kościoła i po Mszy św.
Następne "kroki" podam w kolejnych odcinkach.
A teraz chcę jeszcze wspomnieć o innej izolacji. O izolacji dobrowolnej. Skrajnym jej obrazem jest klasztorna klauzura. Ale wśród nas, ludzi świeckich, nie brak jest takich, którzy odgradzają się dobrowolnie od otoczenia. Podkreślam to dobrowolne "się".
Wiele osób w tym momencie z pewnością uświadamia sobie, że zna takie osoby. To może być ciocia emerytka, samotna i zakochana w swoim wypucowanym mieszkanku. Będzie to małżeństwo (bo kto twierdzi, że samotnym nie można być w parze?), które żyje tylko własnym światem. Może to być samotny mężczyzna, lubiący własną niezależność i krytyczny wobec otoczenia. Są to samotności nieco egoistyczne, lecz nie żałujmy ich, bo osoby tak żyjące przeważnie czują się bardzo szczęśliwe.
Pozostają jeszcze wielcy samotnicy - poświęcający się swojej pracy, ideałom, twórczości artystycznej, sprawom religijnym. Oni swoją samotność przetwarzają dla ludzi i dla Boga. Jak mówią święte księgi, małżeństwo dobre jest, ale jeszcze lepszy jest stan samotny, bo "człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata (...). I doznaje rozterki" (1 Kor 7, 32-34).

Reklama

Aleksandra

"Polska będzie trzeźwa albo jej wcale nie będzie"

Te słowa kard. Stefana Wyszyńskiego przyświecały organizatorom pierwszego Studium Apostolstwa Trzeźwości przy Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.
Pierwszy Zjazd 3-semestralnego Studium rozpoczął się 10 października 1998 r. Mszą św. w tarnowskiej bazylice. Natomiast 12 lutego 2000 r. w tej samej bazylice na Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem bp. Władysława Bobowskiego 60 absolwentów Studium otrzymało świadectwa i posłannictwo swej pracy na rzecz środowisk, w których mieszkają i pracują. Uczestnicy Studium to ludzie w różnym wieku i różnej profesji: rolnicy, nauczyciele, lekarze, wychowawcy, pracownicy administracji państwowej i samorządowej. Spotykaliśmy się na zjazdach raz w miesiącu. Zajęcia były prowadzone przez osoby kompetentne: profesorów Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie oraz specjalistów z dziedziny patologii i uzależnień, a także socjologów, a nawet historyków. Na koniec kursu każdy z uczestników przygotował pracę pt. Propozycje działalności w swoim środowisku w zakresie zapobiegania zagrożeniom i patologiom związanym z uzależnieniami.
Po Mszy św. i wręczeniu świadectw ukończenia Studium uczestnicy zebrali się w Auli Jana Pawła II. Ustalono, że spotykania będą się odbywały raz w kwartale, aby pogłębiać wiedzę i doskonalić metody pracy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Józef Łojek

Czchów

W sprawie tablicy pamiątkowej na Wawelu

Parlamentarzyści, weterani walk o niepodległość, organizacje kombatanckie przysyłają do naszej Redakcji listy z poparciem inicjatywy o. dr. Eustachego Rakoczego - kapelana Żołnierzy Niepodległości, dotyczącej upamiętnienia żołnierzy: kaprala Wincentego Salwińskiego oraz szeregowego Piotra Stacirowicza. Przypomnijmy, że obydwaj żołnierze zginęli 60 lat temu od kul sowieckich, bohatersko pełniąc honorową wartę przy Grobie Matki i Serca Syna w Wilnie. O. Rakoczy zaproponował wmurowanie tablicy pamiątkowej w krypcie Marszałka Piłsudskiego w Katedrze Wawelskiej.
"Uważam za moralny obowiązek podpisanie się pod inicjatywą" - pisze posłanka Jadwiga Zakrzewska z Nowego Dworu Mazowieckiego i wyjaśniając kierujące nią motywy, dodaje: "Jako członkini sejmowej Komisji Obrony Narodowej, przewodnicząca Podkomisji ds. społecznych i wychowawczych, wspieram wszelkie działania mające na celu upamiętnienie patriotycznych inicjatyw. Nasze pokolenie, zrodzone z nurtu solidarnościowego, powinno zawsze pamiętać o bohaterach narodowych".
"Utrwalenie pamięci o tych bohaterskich żołnierzach - pisze z kolei członek honorowy Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku i prezes Towarzystwa Przyjaciół Instytutów Józefa Piłsudskiego za Granicą, prof. dr hab. Zbigniew Wójcik - jest obowiązkiem wszystkich Polaków, którym drogie jest imię Józefa Piłsudskiego".
Czytelnicy zwracają uwagę, że postawa bohaterów warta jest upamiętnienia szczególnie teraz, w czasie kryzysu autorytetów. " Wybrali śmierć na służbie, nie zejście z posterunku, złamanie rozkazu - pisze Andrzej Wiktor Gała, członek Prezydium Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu w Opolu. - Tym samym są symbolem Żołnierza Polskiego. Symbolem naszych tradycji".
"Niech ich poświęcenie - życzy z kolei w liście prezes Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Konstantynowie Adam Celiński - stanie się wzorem nieustannej obrony największych wartości, jakimi są Ojczyzna, obowiązki wobec niej oraz wobec jej bohaterów".
Piłsudczycy z Kraśnika zgłaszają już nawet akces do ewentualnego " Komitetu Organizacyjnego, który zajmie się realizacją fundacji tablicy pamiątkowej".
"Komitet Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego przy Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa oraz Ogólnopolska Federacja Piłsudczyków z radością witają inicjatywę wmurowania w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów królewskiej katedry na Wawelu (miejscu wiecznego spoczynku Komendanta) tablicy upamiętniającej żołnierzy ostatniej, honorowej warty przy Grobie Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie - pisze hm. Jerzy Bukowski - przewodniczący Komitetu i wiceprezes Federacji. - Z głębi serc popieramy starania Związku Piłsudczyków i deklarujemy wspieranie tego pomysłu w rozmowach z władzami kościelnymi. Sprawą do przedyskutowania - czytamy w liście - pozostaje lokalizacja tablicy. Nie wiem, czy znajdzie się na nią jeszcze miejsce w samej krypcie, może trzeba będzie umieścić ją w przedsionku. Decydujący głos zabierze z pewnością proboszcz wawelskiej katedry, ks. inf. Janusz Bielański, zawsze życzliwie nastawiony do inicjatyw łączących miłość do Boga ze szczerym patriotyzmem".
"Mimo dosyć miernych warunków bytowych - pisze Anna Ostaszewska z Częstochowy, córka uczestnika wojny polsko-bolszewickiej - jestem w stanie zadeklarować wsparcie finansowe na ten cel". Pani Anna zwraca również uwagę, iż dobrze byłoby, aby w realizację dzieła włączyli się również ludzie młodzi, którzy wojnę znają jedynie z książek.
Istnieje nadzieja, sądząc po listach, które napływają do Niedzieli, że inicjatywa ta nie jest obojętna i dla młodszego pokolenia. "Jako młody człowiek - pisze Łukasz Janczewski - uważam za zasadne, a z punktu widzenia wychowania młodzieży za wręcz konieczne uwiecznienie bohaterskiej postawy owych żołnierzy".
"Popieram inicjatywę wmurowania tablicy pamiątkowej z nazwiskami żołnierzy, którzy pełnili wartę honorową przy Grobie Matki i Serca Syna na Rossie - deklaruje Kazimierz Wojtkiewicz. - Do końca wierni złożonej przysiędze, niech pełnią wartę nadal przy trumnie Marszałka na Wawelu".
Listy popierające inicjatywę wmurowania tablicy pamiątkowej w krypcie Marszałka nadesłali również: Alicja i Janusz Wilczyńscy, Kazimierz Prajzner, Roman Ajchntet, Piotr Ledworuch, Władysław Anioł, a także Ogólnopolski i Polonijny Konwent Monarchistów.
Wszystkim, którzy zabrali głos w tej sprawie, mówimy Bóg zapłać. Listy prześlemy do o. Eustachego Rakoczego z Jasnej Góry.

Redakcja

Jeszcze jedno spojrzenie na Florydę

W numerze 8. Niedzieli bp Ryszard Karpiński w wywiadzie udzielonym redaktorowi naczelnemu Niedzieli - ks. Ireneuszowi Skubisiowi podzielił się refleksjami o życiu Kościoła amerykańskiego. Ta lektura i obraz wspólnoty w diecezji Miami były dla mnie głębokim przeżyciem. W niedzielę kościół wypełnia się wiernymi doskonale przygotowanymi liturgicznie, zaś Eucharystia jest jednym wielkim wyznaniem wiary i uwielbieniem Boga w Jezusie. Na spotkanie z relikwiami św. Teresy od Dzieciątka Jezus w tej parafii przybyło ok. 10 tys. wiernych. Kaplica Adoracji nie jest pusta ani w dzień, ani w nocy. Szczególnie wzruszający jest opis ceremonii pogrzebu licealisty, jednoczenia się parafian z rodziną, która straciła w wypadku samochodowym syna. Przez całą dobę kościół wypełniony był ludźmi, którzy przyjechali, by pomodlić się przy trumnie zmarłego, okazać współczucie zbolałym rodzicom, którzy - objęci ramionami młodszego syna - wpatrują się w Jezusa Eucharystycznego, jakby mówili - twój brat żyje nadal, tylko innym życiem. Ok. 2000 osób przybyło na pogrzeb, by pożegnać tego chłopca. Wspaniały obraz komunii, wspólnoty, która wychodzi od Boga i wraca do Niego w Kościele. Myślę, że te przeżycia i spostrzeżenia bp. Karpińskiego w dalekiej Ameryce warte są głębokiego przemyślenia, bo dowiadując się, jak inni pielgrzymują do Boga, sami możemy się wiele nauczyć, zwłaszcza teraz, w Roku Jubileuszowym.

S. Magdalena - dominikanka ze Świętej Anny

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało w ub.r. z tabletki "dzień po"

2024-03-27 09:25

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że w ubiegłym roku 15-latki stanowiły 2 proc. osób korzystających z tabletki "dzień po". Dodała, że w tym czasie 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało z tabletki "dzień po".

W połowie marca Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy, "która wprowadza niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady". Jego zdaniem tabletka "dzień po" dostępna bez recepty dla osób niepełnoletnich jest "daleko idącą przesadą". Według prezydenta tabletka nadal powinna być wydawana na receptę, a w przypadku dziewczynek jej zażycie powinno być "decyzją rodzica".

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Msza Wieczerzy Pańskiej. Wolność wypełniona miłością

2024-03-29 07:01

Paweł Wysoki

Ten, kto kocha na wzór Jezusa, nie jest zniewolony sobą, jest wyzwolony do służby, do dawania siebie - powiedział bp Adam Bab.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję