Na początku nowego tysiąclecia żywsza staje się nadzieja, że
ludzie w swoich wzajemnych odniesieniach będą się w coraz większej
mierze kierować ideałem prawdziwie powszechnego braterstwa. Jeśli
ideał ten nie stanie się celem wspólnych dążeń, nie uda się ustanowić
trwałego pokoju. Wiele jest oznak pozwalających sądzić, że to przekonanie
zakorzenia się coraz głębiej w ludzkiej świadomości. Wielkie "karty"
praw człowieka proklamują wartość braterstwa; jej wyrazistym znakiem
są najważniejsze instytucje międzynarodowe, zwłaszcza Organizacja
Narodów Zjednoczonych; jej poszanowania domaga się też - bardziej
niż w przeszłości - proces globalizacji, który coraz ściślej jednoczy
systemy gospodarcze, kultury i społeczeństwa. Także w refleksji wyznawców
różnych religii częściej podkreśla się dziś, że więź z jedynym Bogiem,
wspólnym Ojcem wszystkich ludzi, winna umacniać poczucie braterstwa
i skłaniać do braterskiego współistnienia. W objawieniu się Boga
w Chrystusie zasada ta zostaje wyrażona w sposób niezwykle radykalny: "
Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością" (1 J 4, 8).
Zarazem jednak nie można ukrywać, że istnieją też rozległe
obszary głębokiego cienia, który przyćmiewa wspomniane wyżej jasne
strony sytuacji. Ludzkość rozpoczyna nowy etap swoich dziejów z otwartymi
wciąż ranami, w wielu regionach cierpi z powodu gwałtownych i krwawych
konfliktów, zmaga się z wyzwaniem solidarności, szczególnie trudnym
w relacjach między ludźmi różnych kultur i cywilizacji, które coraz
ściślej współistnieją i oddziałują na siebie nawzajem na tych samych
terytoriach. Wszyscy wiedzą, jak trudno jest pogodzić racje zwaśnionych
stron, gdy emocje podsycane są przez odwieczne i poważne problemy,
których nie udaje się rozwiązać. Ale nie mniejszym zagrożeniem dla
przyszłości byłaby niezdolność do rozważnego podejmowania problemów
związanych z nowym kształtem ludzkiej społeczności, jaki przybiera
ona w wielu krajach w rezultacie nasilenia się ruchów migracyjnych
i powstawania w ich następstwie nieznanych dotąd form współistnienia
ludzi różnych kultur i cywilizacji.
Uznałem zatem, że należy zachęcić wierzących w Chrystusa,
a wraz z nimi także wszystkich ludzi dobrej woli, do refleksji nad
dialogiem między różnymi kulturami i tradycjami narodowymi, wskazując
w nim nieodzowny sposób budowania świata wewnętrznie pojednanego,
mogącego spokojnie patrzeć w przyszłość. Jest to temat o kluczowym
znaczeniu dla losów pokoju. Cieszę się, że także Organizacja Narodów
Zjednoczonych dostrzegła potrzebę takiej refleksji i zaproponowała
jej podjęcie, ogłaszając rok 2001 "Międzynarodowym rokiem dialogu
między cywilizacjami" (...).
Podobnie jak dzieje się w życiu człowieka, który realizuje
się w pełni poprzez przychylne otwarcie się na drugą osobę i wielkoduszny
dar z siebie, także kultury, tworzone przez ludzi i służące ludziom,
winny się kształtować dzięki takim procesom, jak dialog i budowanie
wspólnoty na bazie pierwotnej i fundamentalnej jedności ludzkiej
rodziny, dzieła rąk Boga, który "z jednego [człowieka] wyprowadził
cały rodzaj ludzki" (Dz 17, 26).
W tej perspektywie dialog między kulturami, będący tematem
niniejszego Orędzia na Światowy Dzień Pokoju, jawi się jako potrzeba
wpisana w samą naturę człowieka i kultury. Kultury, w których pierwotna
jedność ludzkiej rodziny wyraża się w różnorakich i genialnych formach,
znajdują w dialogu gwarancję zachowania swojej specyfiki, a zarazem
wzajemnego zrozumienia i komunii. Pojęcie komunii, które ma źródło
w chrześcijańskim objawieniu, a najdoskonalszy wzorzec w Bogu w Trójcy
jedynym (por. J 17, 11. 21), nie oznacza nigdy bezbarwnej jednolitości
ani przymusowej uniformizacji czy upodobnienia; jest raczej wyrazem
zbieżności wielokształtnych i zróżnicowanych rzeczywistości i dlatego
staje się znakiem bogactwa i zapowiedzią rozwoju. Dialog pozwala
dostrzec, że różnorodność jest bogactwem, i skłania umysły ludzi
do wzajemnej akceptacji, prowadzącej do autentycznej współpracy,
zgodnej z pierwotnym powołaniem całej ludzkiej rodziny do jedności.
Dialog jest zatem znakomitym narzędziem budowania cywilizacji miłości
i pokoju, wskazanej przez mego czcigodnego poprzednika, Papieża Pawła
VI, jako ideał, na którym winno się wzorować życie kulturalne, społeczne,
polityczne i ekonomiczne naszej epoki. Na początku trzeciego tysiąclecia
trzeba znów wskazywać drogę dialogu światu nękanemu przez liczne
konflikty i przemoc, który czasem poddaje się zniechęceniu i nie
potrafi dosięgnąć wzrokiem widnokręgu nadziei i pokoju.
Dialog między kulturami jawi się dzisiaj jako szczególnie
potrzebny, jeśli weźmiemy pod uwagę wpływ nowych technik społecznego
przekazu na życie jednostek i narodów. Żyjemy w epoce globalnej łączności,
która kształtuje społeczeństwo wedle nowych wzorców kulturowych,
mniej lub bardziej odległych od wzorców z przeszłości. Praktycznie
każdy człowiek w dowolnej części świata ma dzisiaj - a przynajmniej
może mieć - dostęp do dokładnych i aktualnych informacji.
Swobodny przepływ obrazów i słów w skali całego świata
przekształca nie tylko relacje między narodami na płaszczyźnie politycznej
i ekonomicznej, ale także samo rozumienie świata. Zjawisko to otwiera
wielorakie możliwości, dawniej niewyobrażalne, ale ma też pewne aspekty
negatywne i niebezpieczne. Fakt, że niewielka liczba państw posiada
monopol w dziedzinie "przemysłu" kulturalnego i upowszechnia jego
wytwory we wszystkich częściach świata, docierając do coraz szerszych
kręgów odbiorców, może stać się poważnym zagrożeniem dla specyfiki
różnych kultur. Wytwory te przekazują pośrednio wpisane w nie systemy
wartości, mogą zatem wywoływać u odbiorców zjawisko wykorzenienia
i utraty tożsamości (...).
W obliczu pogłębiania się nierówności w świecie pierwszą
wartością, którą należy coraz szerzej upowszechniać, jest z pewnością
solidarność. Każde społeczeństwo zbudowane jest na fundamencie pierwotnej,
wzajemnej relacji osób, kształtującej się w coraz szersze kręgi związków
- od rodziny, poprzez pośrednie grupy społeczne, aż do całej społeczności
i wspólnoty państwowej. Z kolei także dla państw niezbędne jest nawiązywanie
wzajemnych relacji: istniejąca dziś sytuacja wzajemnej zależności
na skalę całej planety pomaga lepiej zrozumieć wspólnotę przeznaczenia
całej ludzkiej rodziny i uczy wszystkich ludzi myślących cenić cnotę
solidarności.
W tym kontekście należy jednak zauważyć, że ta wzajemna
zależność przyczyniła się także do ujawnienia wielorakich nierówności,
takich jak kontrast między krajami bogatymi a ubogimi; głębokie podziały
społeczne w łonie poszczególnych krajów, gdzie jedni opływają w dostatki,
a inni doznają poniżenia, bo brak im nawet tego, co konieczne; degradacja
środowiska naturalnego i ludzkiego wywołana i pogłębiana przez nieodpowiedzialne
korzystanie z zasobów przyrody. Te nierówności i kontrasty w niektórych
przypadkach zaostrzają się, spychając kraje najuboższe na równię
pochyłą.
Istotą autentycznej kultury solidarności jest zatem dążenie
do sprawiedliwości. Nie wystarczy dawać ubogim z tego, co zbywa,
ale potrzebna jest "pomoc we włączeniu się w proces rozwoju gospodarczego
i cywilizacyjnego [okazywana] całym narodom, które są z niego wykluczone
czy pozostawione na uboczu. Stanie się to możliwe nie tylko dzięki
wykorzystaniu dóbr, które istnieją w nadmiarze, a które nasz świat
wytwarza w obfitości, ale gdy zmienione zostaną style życia, modele
produkcji i konsumpcji, utrwalone struktury władzy, na których opierają
się dziś społeczeństwa" (encyklika Centesimus annus, 58) (...).
Autentyczny dialog między kulturami nie tylko kształtuje
postawę wzajemnego szacunku, ale niewątpliwie pogłębia też wrażliwość
na wartość życia. Życie ludzkie nie może być traktowane jak przedmiot,
którym wolno swobodnie dysponować, ale jako rzeczywistość najbardziej
święta i nietykalna, jaka istnieje na tym świecie. Pokój nie jest
możliwy, jeżeli nie chroni się tego fundamentalnego dobra. Nie można
domagać się pokoju i jednocześnie gardzić życiem. Nasza epoka zna
przykłady wielkodusznej i ofiarnej służby życiu, ale także smutne
sytuacje, w których setki milionów ludzi skazanych zostaje przez
brutalność lub obojętność innych na los bolesny i okrutny. Ten tragiczny
krąg śmierci obejmuje zabójstwa i samobójstwa, aborcję, eutanazję,
jak również praktyki okaleczania, tortury fizyczne i psychiczne,
różne formy niesprawiedliwego przymusu, bezprawne uwięzienia, stosowanie
kary śmierci w sytuacjach, gdy nie jest to absolutnie konieczne,
deportacje, niewolnictwo, prostytucję, handel kobietami i dziećmi.
Na tę listę trzeba też wpisać nieodpowiedzialne praktyki w dziedzinie
inżynierii genetycznej, takie jak klonowanie i wykorzystywanie ludzkich
embrionów w pracach badawczych, jakie niektórzy próbują usprawiedliwiać,
powołując się bezzasadnie na wolność, rozwój kultury i postęp człowieka.
Kiedy najbardziej delikatne i bezbronne podmioty społeczności
cierpią takie okropności, wówczas zostaje ciężko naruszona sama idea
rodziny ludzkiej, zbudowanej na fundamencie takich wartości, jak
osoba, zaufanie, wzajemny szacunek i gotowość pomocy. Cywilizacja
zbudowana na miłości i pokoju powinna przeciwstawiać się tym eksperymentom
niegodnym człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu