Tegoroczne święta Bożego Narodzenia, obchodzone w Roku Jubileuszowym,
miały charakter wyjątkowy. Należymy do pokolenia, któremu dane było
przeżywać tę podniosłą uroczystość na przełomie stuleci i zarazem
tysiącleci. Czyż okoliczność ta nie jest dla chrześcijan rodzajem
wyzwania?
Każde święta Narodzenia Pańskiego, a tym bardziej te
na przełomie epok, winny skłaniać do głębokiej zadumy nad historycznym
i zarazem zbawczym wydarzeniem, którym było przyjście na świat Syna
Bożego. W odwiecznych planach Ojca stało się ono punktem zwrotnym
w dziejach ludzkości i początkiem nowej ery. Jakże wymownie objawiło
nieskończoną miłość Boga ku ludziom, wpisując się w nieporównywalny
sposób w dzieje zbawienia.
Pochylając się w tym szczególnym czasie nad Tajemnicą
Nocy Betlejemskiej, nie sposób nie dostrzec w niej przedziwnej wymowy.
Nie sposób nie odczytać przesłania, jakie wciąż płynie z odległego
zakątka ziemi judzkiej. A jest to przesłanie miłości, pokoju i solidarności
ze wszystkimi, szczególnie zaś z tymi, którzy czują się osamotnieni,
poniżeni, a może i wzgardzeni. Oto Dziecię Jezus przychodzi na świat
w ubogiej stajni, otoczone pasterzami - małymi tego świata (ci wielcy
zjawią się u Żłóbka nieco później); jego Matką jest mało znana kobieta,
a opiekunem prosty cieśla. Rodzi się w głębokiej ciszy pól betlejemskich,
z dala od zgiełku tego świata. Szeroko rozwarte ramiona Nowonarodzonego
zdają się wyrażać nie znającą granic miłość i solidarność ze wszystkimi,
zwłaszcza zaś z tymi, których życie nie opływa w dostatki i nie jest
okryte zaszczytami.
Czy mogło być piękniejsze przesłanie Boga-Człowieka u
progu Jego zbawczej misji? A gdy dodamy, że nad miejscem Jego narodzin
dał się słyszeć śpiew aniołów: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi
pokój ludziom dobrej woli, to bez wahania przyznamy, że trudno o
bardziej podniosłe słowa w tak niezwykłym momencie. I że w istocie
swojej wskazuje ono na treść powołania chrześcijańskiego. Wszak całym
swym życiem, we wszystkich jego płaszczyznach i wymiarach, chrześcijanin
powinien głosić chwałę Stwórcy, okazując się we wszystkim człowiekiem
dobrej woli - otwartym, wolnym od uprzedzeń, dla każdego życzliwym,
skłonnym do pojednania, siejącym wokół pokój. Prawdziwy pokój, co
sugeruje śpiew aniołów, może być udziałem wyłącznie ludzi dobrej
woli. Nie zazna autentycznego pokoju ten, komu obcy jest duch liczenia
się z godnością innego człowieka, kto nie ma umiejętności słuchania,
dobrze rozumianej pokory, kto nie ceni walorów wewnętrznej (a i zewnętrznej)
ciszy i nie potrafi godnie przezwyciężać przeciwności losu.
W przesłaniu nowo narodzonego w Betlejem Pana i Zbawcy,
który jest Alfą i Omegą, wypada dostrzec i to, że przyniesione przezeń
na ziemię wartości: miłość, dobroć, pokój, pokora, poszanowanie życia,
radość, nadzieja, solidarność z najbardziej potrzebującymi - są nie
tylko wartościami chrześcijańskimi, lecz zarazem głęboko ludzkimi.
Spotykane niekiedy uprzedzenia do samego terminu "wartości chrześcijańskie"
okazują się przy Żłóbku Jezusowym wyjątkowo rażącym nieporozumieniem.
Nowo narodzony Zbawca, Bóg i zarazem Ten, który "raczył stać się
uczestnikiem naszego człowieczeństwa", obdarowuje człowieka darami
na wskroś ludzkimi, odpowiadającymi w pełni jego godności.
Gdy chrześcijanin nie oddaje chwały Bogu modlitwą, ochoczym
słuchaniem Słowa Bożego, święceniem - także w dobie supermarketów
- niedziel i świąt, korzystaniem ze zbawczej mocy sakramentów, wiarą
w obietnicę "dóbr przyszłych" - nie przyjmuje przesłania płynącego
z Betlejem i zdaje się być daleki od Królestwa Niebieskiego, które
On zapoczątkował swoimi narodzinami. Ale też pozostaje głuchy na
to orędzie i wówczas, gdy wynosi się ponad braci, nie potrafi akceptować
ich takimi, jakimi są, sieje wokół niepokój, nie solidaryzuje się
z ludźmi ubogimi, chorymi, bezdomnymi czy bezrobotnymi, gdy jego
serce jest ociężałe na skutek egoizmu i zapatrzenia w siebie.
Czas Bożego Narodzenia przeżywany na przełomie epok winien
stanowić dobrą okazję do zweryfikowania naszego odniesienia do przesłania
kierowanego przez rodzącego się Odkupiciela ku wszystkim ludziom
dobrej woli. Ma usposobić chrześcijanina do odczytania go na nowo,
do odkrycia bogactwa i piękna tajemnicy, jaką kryje w sobie tamta
pamiętna Noc Betlejemska. Każdego zresztą roku, w miarę wzrastania
w nadprzyrodzonej mądrości, należałoby dostrzec jakiś nowy aspekt,
jakiś nowy wymiar tego Misterium. W tym przecież wyraża się dynamizm
chrześcijaństwa zakorzenionego w Tajemnicy Wcielenia.
Przeżywając liturgiczny okres Bożego Narodzenia oraz
przyjmując na nowo przesłanie Nocy Betlejemskiej, należy pamiętać
o bynajmniej nie retorycznym pytaniu, jakie stawia sobie Chrystus: "
Czy Syn Człowieczy, gdy przyjdzie na ziemię, znajdzie wiarę?".
Pomóż w rozwoju naszego portalu