Reklama

Kościół

Świadkowie wiary

Josemaria Escriva de Balaguer

Niedziela Ogólnopolska 1/2002

[ TEMATY ]

święty

błogosławieni

pl.wikipedia.org

Josemaria Escriva de Balaguer- założyciel Opus Dei

Josemaria Escriva de Balaguer- założyciel Opus Dei

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Msza św. za Polskę

Jest 1939 r. W Polsce od dwóch tygodni szaleje wojna. Kilka tysięcy kilometrów na zachód, na przeciwległym krańcu Europy, pewien hiszpański ksiądz staje przy ołtarzu, aby jak co dzień powierzać Bogu wszystkie sprawy, którymi żyje. Tego dnia - a była to sobota 15 września, wspomnienie Matki Bożej Bolesnej - ks. Josemaria EscrivaM miał bardzo poważny wyraz twarzy. "Dziś rano ofiarowałem Mszę św. za Polskę - powiedział jednemu z przyjaciół. - Ten katolicki kraj padł ofiarą niemieckiego ataku i przechodzi wielką i trudną próbę. Trzeba się modlić za Polskę".
Założyciel Opus Dei (Dzieło Boga) wiedział dobrze, czym jest wojna. Kilka lat wcześniej przez jego ojczysty kraj przetoczyła się fala przemocy, która pozbawiła życia wielu jego przyjaciół. On sam kilkakrotnie był zagrożony śmiercią. Teraz z bólem patrzył na Europę, która pogrążała się w chaosie, i na Polskę, która wkraczała w kilkudziesięcioletni okres niewoli - najpierw podczas hitlerowskiej okupacji, później pod dyktaturą komunistów. W chwili gdy ks. Josemaria odprawiał Mszę św. za Polskę, Opus Dei działało już prawie jedenaście lat. Potrzeba było kolejnych pięćdziesięciu, aby mogło pojawić się nad Wisłą. Stało się to możliwe dopiero po 1989 r.

Msza św. u św. Anny

Reklama

Pewnego czerwcowego dnia, gdzieś na początku lat 90. przeczytałem w gazecie krótkie ogłoszenie: "26 czerwca w kościele św. Anny zostanie odprawiona Msza św. dla uczczenia rocznicy śmierci Założyciela Opus Dei, ks. Josemarii EscrivaM de Balaguera. Mszę św. odprawi sekretarz generalny Episkopatu Polski - abp Bronisław Dąbrowski". Ogłoszenie zainteresowało mnie. Niewiele wiedziałem o Opus Dei, poza tym, że organizacji tej bardzo nie lubiły władze Ludowej Rzeczypospolitej. Kiedyś, gdy byłem dzieckiem, wpadła mi w ręce książeczka dla młodzieży, w której na temat Opus Dei mówiono same najgorsze rzeczy. Jeśli oni tego tak nie lubią, to musi to być coś dobrego - pomyślałem wówczas i z tym większą ochotą wybrałem się do warszawskiego kościoła akademickiego. Po Mszy św. podszedłem do abp. Dąbrowskiego, jednego z najbliższych współpracowników zmarłego kard. Stefana Wyszyńskiego. Zapytałem Księdza Arcybiskupa, czym jest pojawienie się Opus Dei w Polsce. Jego odpowiedź dawała do myślenia. "To, co głosił ks. Josemaria i co jest treścią przesłania Opus Dei, będzie Polakom bardzo potrzebne. Będziemy musieli na nowo uczyć się normalności, na nowo uczyć się, jak pracować i jak tę pracę ofiarować Bogu" - taka mniej więcej była treść wypowiedzi Księdza Arcybiskupa. Mówił też o wielkiej wadze, jaką w Dziele przywiązywano do formacji wiernych, którzy mieli stawać się świadkami Ewangelii w normalnej pracy zawodowej i w spełnianiu codziennych obowiązków rodzinnych i społecznych. Będący u schyłku życia abp Dąbrowski wiedział dobrze, jak trudne zadanie czeka Kościół po przeprowadzeniu narodu przez Morze Czerwone prześladowań i niewoli. I liczył na to, że jedną z pomocy w zagospodarowaniu wolności będzie nauka bł. Josemarii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zacząć może każdy, wytrwać tylko święty

"Przychodzącym do mnie w latach trzydziestych studentom i robotnikom mówiłem zawsze - przypominał prałat Escriva w 1967 r. - że muszą nauczyć się materializować życie duchowe. Chciałem zażegnać tak częstą wówczas i dziś pokusę podwójnego życia: z jednej strony życie wewnętrzne w łączności z Bogiem, a z drugiej odrębne życie rodzinne, zawodowe, społeczne, pełne małych ziemskich treści".
Zadanie to było równie aktualne w Hiszpanii, jak i w Polsce. Skorumpowany i zakłamany system panujący w naszym kraju po II wojnie światowej do tego samego zachęcał tych, którzy na co dzień musieli zmagać się z trudnościami życia. Dziś z przymrużeniem oka oglądamy komedie, w których wykpiwano częste w polskim społeczeństwie przywary: niesolidną pracę, brak szacunku dla tzw. dobra wspólnego, skłonność do popełniania nadużyć. Ale już mniej nam do śmiechu, gdy słyszymy o korupcji na wielką skalę i niegospodarności. A to było właśnie pole bitwy, na które wkroczył ks. Josemaria. Dobrze obrazuje to anegdotka z czasów budowy centralnej siedziby Opus Dei w Rzymie. Otóż w głównej kaplicy domu robotnicy ułożyli na podłodze inkrustację z różnych typów marmuru. Mimo kilku, ich zdaniem, niewielkich usterek swą pracę uważali za skończoną. Innego zdania był ks. Escriva, który kazał wszystko zdemontować, mówiąc, że nie zostało to zrobione dobrze. " Mógłbym to wybaczyć i zostawić - dodał - ale wtedy za każdym razem, gdy będę w tej kaplicy, ja lub ktoś z moich następców, widać będzie to partactwo. I wtedy nie będziemy się mogli dobrze modlić".
Praca, aby mogła być ofiarowana Bogu - uczył przez całe życie - musi być dobrze wykonana. Jeszcze w latach trzydziestych, podczas pobytu w Burgos, prowadził znajomych młodych ludzi na wieżę katedry. Tam pokazywał im - jak później wspominał - "gotycki maswerk, prawdziwą koronkę wyrzeźbioną w kamieniu, owoc cierpliwej i żmudnej pracy. Podczas tych rozmów zwracałem im uwagę, że tych wspaniałości wcale nie widać z dołu. (...) Mówiłem - to jest praca Boża, dzieło Boże. Powstaje ono wtedy, gdy się własną pracę wykonuje tak doskonale, że przypomina owe koronki z kamienia! (...) Ci, którzy rozwinęli tu cały swój kunszt, wiedzieli doskonale, że nikt, kto patrzy z miejskich ulic, nie dostrzeże w ogóle ich wysiłku, był on przeznaczony wyłącznie dla Boga. Czy teraz rozumiesz, jak powołanie zawodowe może cię zbliżać do Boga?".

Skuteczny orędownik

Patrząc na sytuację w Polsce, można czasem ulec pokusie pesymizmu. Dobrze jest wtedy przypomnieć sobie, że w naszych zmaganiach nie jesteśmy sami. Mamy Prymasa Tysiąclecia, który nie tylko zostawił nam wspaniałą spuściznę, ale - jak wierzymy - skutecznie oręduje za nami w niebie. Mamy trochę mniej u nas znanego człowieka, który bardzo Polskę kochał, choć nigdy w niej nie był. Sam to napisał w dedykacji dla polskiego wydania Drogi. Warto dodać, że jest to jedyny przypadek, gdy założyciel Opus Dei umieścił odręczną dedykację w swojej książce. Pewnie nie przypuszczał, że błogosławionym ogłosi go Papież z Polski, ale z pewnością bardzo się tym w niebie uradował. Trudno przypuszczać, by teraz nie wspierał nas w wysiłkach uczynienia tego kraju bliższym Bogu i bardziej przyjaznym ludziom.
Podczas jego beatyfikacji, 17 maja 1992 r., na Placu św. Piotra Papież Jan Paweł II mówił: "W społeczeństwie, w którym niepohamowane dążenie do posiadania przedmiotów materialnych czyni z nich bożyszcza i przyczynę oddalenia się od Boga, nowy błogosławiony przypomina nam, że te same rzeczywistości, stworzone przez Boga i ludzki geniusz - jeśli są godziwie wykorzystywane, tak by przynosiły chwałę Bogu i służyły braciom - mogą być drogą wiodącą do spotkania z Chrystusem". Na tej drodze mamy dobrego sojusznika.

2002-12-31 00:00

Ocena: +123 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bo najważniejsze są pokój i dobro

Niedziela częstochowska 41/2012, str. 1

[ TEMATY ]

święty

zakon

Św. Franciszek z Asyżu, fresk Giotto, bazylika św. Francszka, Asyż

Św. Franciszek z Asyżu, fresk Giotto, bazylika św. Francszka, Asyż
Chciałbym dzisiaj zachęcić Drogich Czytelników do... zazdrości. Tak! Tylko tej błogosławionej. Byśmy, mianowicie, pozazdrościli rodzinom franciszkańskim ich wspaniałego Patrona – św. Franciszka z Asyżu. W swej prostocie wielkiego świętego Bożego. Nic dziwnego, że tak wiele zgromadzeń zakonnych przyjęto jego regułę. Św. Franciszek, jak sam mawiał, zaślubił siostrę Biedę, czyli postawił na ubóstwo. Oderwał się od rzeczy materialnych, a po ludzku patrząc, miał możliwości, by wygodnie ułożyć sobie życie. Wiedział jednak, że posiadanie wzmaga pragnienie dalszego pożądania rzeczy materialnych. Największą jego miłością stał się Chrystus. Dzięki temu wyborowi życia był człowiekiem bardzo radosnym i szczęśliwym, choć nie brakowało mu w życiu cierpienia. Ale ten charyzmat radosnego umiłowania Boga i całego dzieła stworzenia sprawił, że należy Franciszek do najbardziej ukochanych świętych w Kościele. Z wielu naszych parafii zniknęli tercjarze franciszkańscy, czyli tzw. Trzeci Zakon św. Franciszka. Być może my, kapłani, zwracaliśmy zbyt małą uwagę na zapał ewangelizacyjny wielu ludzi oraz tę formę pracy duszpasterskiej w parafii. A przecież zapewne niektórzy z nas pamiętają jeszcze pogrzeby zmarłych tercjarzy, których chowano w stroju św. Franciszka. I chociaż w Kościele jest wiele współczesnych nurtów związanych z apostolstwem świeckich, to jednak warto nawiązać do ducha tercjarskiego. Takie wspólnoty św. Franciszka i na jego wzór starają się oddawać Bogu. Do Trzeciego Zakonu mogłyby dziś także należeć osoby młodsze, poszukujące większego zjednoczenia z Chrystusem, które przenosiłyby ideał franciszkański w nową rzeczywistość. Zauważamy bowiem, że człowiek współczesny goni za rzeczami materialnymi. Owszem, tak zawsze było, ale dziś wydaje się to spotęgowane. Tzw. dorabianie się, rozkładane kiedyś na pokolenia, obecnie zawęża się do dwóch – czterech lat. Możemy przytoczyć wiele przykładów bezwzględnego dążenia do pieniędzy i kariery oraz nadmiernego przywiązania do rzeczy materialnych. Pieniądz stał się dla wielu bogiem. Dla jego zdobycia poświęca się swoje zdrowie i szczęście, życie najbliższych, szczęśliwy rozwój dzieci. W tej sytuacji trzeba propagować jakąś przeciwwagę. Trzeba się wspólnie zorganizować, by materializmowi praktycznemu powiedzieć: Nie. W każdej katolickiej parafii powinna być grupa osób żyjących duchem św. Franciszka z Asyżu. Osoby te winny się spotykać na modlitwie, pełnić dzieła pokuty, zwłaszcza za tych, którzy urągają samemu Bogu, i zgodnie z duchem franciszkańskim szerzyć pokój i dobro. Duch materializmu bowiem ma ogromną siłę rażenia. Niszczy przesłanie Ewangelii, zabija głębsze myślenie, czyni z ludzi istoty nieludzkie, usuwa zasady moralne z życia indywidualnego i społecznego. Musimy sobie zdawać sprawę, że nasze społeczeństwo jest dziś mocno uwikłane w zagrożenia materializmu. Ale i w czasach św. Franciszka, w XIII wieku, duch ten szalał i zbierał swoje żniwo. Św. Franciszek powiedział wtedy: Stop. Nie tędy wiedzie droga do życia wiecznego – naszego i naszych współbraci, nie w niej znajdziemy prawdę i szczęście. My także współczesnemu materializmowi musimy powiedzieć: Nie.
CZYTAJ DALEJ

Dobrowolnie poszli na pewną śmierć. Bł. Achilles Puchała i Herman Stępień OFM

[ TEMATY ]

patron dnia

pl.wikipedia.org

Bł. Achilles Puchała

Bł. Achilles Puchała

Józef Puchała przyszedł na świat 18 marca 1911 r. we wsi Kosina koło Łańcuta. Wychowywał się w średniozamożnej, rolniczej rodzinie. W gimnazjum wstąpił do Rycerstwa Niepokalanej. W 1927 r. został przyjęty we Lwowie do franciszkanów konwentualnych. Otrzymał zakonne imię Achilles.

Śluby wieczyste złożył w 1932 r., a następnie rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Krakowie. W 1936 r. przyjął święcenia kapłańskie i jeszcze przez rok kontynuował studia.
CZYTAJ DALEJ

Francja: zmarł kard. André Vingt-Trois, emerytowany arcybiskup Paryża

2025-07-18 17:26

[ TEMATY ]

zmarły

Paryż

Notre‑Dame

kard. André Vingt‑Trois

Vatican Media

Katedra Notre-Dame w Paryżu

Katedra Notre-Dame w Paryżu

Osiemdziesiąt dwa uderzenia dzwonów we wszystkich kościołach diecezji paryskiej uczczą o godz. 17.00 pamięć o kard. André Vingt-Trois, arcybiskupie Paryża w latach 2005-2017, który zmarł wczesnym popołudniem w wieku 82 lat.

Pasterz, ojciec i przyjaciel
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję