Kolejne uroczystości milenijne, w których uczestniczył kard.
Stefan Wyszyński, odbywały się w Kruszwicy w archidiecezji gnieźnieńskiej (
28 czerwca) i w Sandomierzu (2-3 lipca). W dniach 5-16 lipca 1966
r. wypoczywał w Stryszawie na Podhalu w domu Sióstr Zmartwychwstanek.
Nawet ten wyjazd nie obył się bez udziału Urzędu Bezpieczeństwa:
Przed godziną 12.00 - pisał w swych zapiskach Prymas Tysiąclecia
- wyjazd "na wakacje". Obstawa działa, czekają radiowozy MO przed
bramą wjazdową. Ofiarował się nas odprowadzić o. Teofil Krauze, przeor
jasnogórski [...]. Wszystkim potrzeba snu i wypoczynku. Milenium
wyczerpuje. Niewątpliwie dojazdy na uroczystości diecezjalne milenijne
są nużące, ale na tym polega nasze dziękczynienie za tysiąc lat chrztu,
że musi być nie tyle triumfem ("Precz z triumfalizmem" - "Słowo Powszechne"
i "Tygodnik Powszechny"), ile ofiarą, a może cierpieniem. Przecież
Tysiąclecie - to "misterium crucis". - Jedziemy przez Będzin, Oświęcim,
Porąbkę. Za nami wleką się dwa wozy ubowskie. Zmyliliśmy drogę za
Żywcem, wjechaliśmy niemal w ślepą ulicę - za nami UB też. Ile ci
ludzie wydają pieniędzy, bez korzyści dla Państwa! Ilu marnuje się
ludzi, deformuje manią śledzenia, podglądania. Przecież "takie zajęcie"
z postawą nieufności musi zniekształcać człowieka.
Tuż po przybyciu do Stryszawy Ksiądz Prymas otrzymał
wiadomość, że Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne podjęło się
doprowadzenia do porozumienia Kościoła katolickiego z rządem. Dwóch
członków tej organizacji: prof. Maria Wojciechowska z Poznania i
prof. Konrad Górski z Torunia wybrało się do Rzymu, by tam przeprowadzić
stosowne rozmowy w watykańskich urzędach. Misję ChSS historycy oceniają
różnie, chociaż negatywnie. Jeden z nich, np. Andrzej Micewski, widzi
w tych ludziach "katolików usługowych", którzy z inicjatywy polskiego
rządu podjęli się dywersyjnej działalności przeciwko Prymasowi Tysiąclecia
i doprowadzenia do zjednania sobie Watykanu poza plecami kard. Stefana
Wyszyńskiego. Inni historycy są mniej radykalni w swych poglądach.
Taką opcję prezentuje Marian Romaniuk, który podkreśla, że misja
Wojciechowskiej i Górskiego była wykorzystaniem ich dobrej woli przez
sam ChSS i władze komunistyczne do prowadzenia własnych rozgrywek.
W Watykanie szybko okazało się, że delegaci ChSS niewiele wskórają.
Jak poinformowano Księdza Prymasa, watykańska wyprawa zakończyła
się na wstępnej rozmowie z jedną z tych osób, podczas której poinformowano
ją, że nie będzie porozumienia bez udziału kard. Wyszyńskiego i polskich
biskupów. Informacja przekazana Księdzu Kardynałowi nie mówiła, o
którą z osób chodzi. Na podstawie rozmowy, przeprowadzonej 24 listopada
1966 r. pomiędzy mons. Agostino Cassaroli i kard. Stefanem Wyszyńskim,
można wnioskować, że chodziło o Górskiego. Watykański dyplomata mówiąc
o zabiegach w sprawie porozumienia pomiędzy Watykanem a rządem polskim,
powiedział: Nie są to ludzie z tych, co przyjeżdżali, nie jest to
prof. Górski ani inni wysłannicy.
Wypoczynek na Podhalu Ksiądz Prymas przerwał na dwa dni,
żeby wziąć udział w uroczystościach milenijnych w diecezji kieleckiej.
Uroczystości zaczęły się 16 lipca w Kielcach. Warto sięgnąć po notatki
Prymasa Tysiąclecia z tego dnia, by przyjrzeć się świadkowi wiary,
która ukazuje się w rzeczach małych.
Przemawia bp Jaroszewicz, administrator apostolski diecezji
kieleckiej, człowiek wysokiej klasy duchowej, teolog i asceta. Jedno
krótkie zdanie, przez które widać, z jakim szacunkiem Prymas Tysiąclecia
patrzył na ludzi, jak potrafił dostrzegać w nich wielkość i tę wielkość
uznać.
I drugi fragment: Ja wygłaszam kazanie. Musiałem uspokoić
nieco entuzjazm wiernych, gdyż oklaski utrudniały mowę, chociaż do
tych oklasków nie było specjalnych powodów w treści kazania. Ludzie
przyzwyczaili się już wszystkie swoje bóle, opory, niezadowolenie
z akcji wyznaniowców, krępujących uroczystości milenijne, wypowiadać
w oklaskach na cześć biskupów. Skromnie, bez przypisywania sobie
zasług.
Następnego dnia uroczystości przeniosły się do Wiślicy,
gdzie Ksiądz Prymas dokonał koronacji figury Matki Bożej, zwanej
Madonną Łokietkową. Wygłosił też kazanie (jak podkreślił w swoich
zapiskach już 330 od początku roku). Po powrocie do Stryszawy słuchał
transmisji radiowej przemówienia I Sekretarza KC PZPR Władysława
Gomułki podczas uroczystej sesji Sejmu.
Słuchałem przez radio - zanotował - przemówienia Wł.
Gomułki na "sesji uroczystej Sejmu" z okazji Tysiąclecia Państwa.
Przemówienie utrzymane w stylu jego mowy styczniowej, chociaż spokojniejsze.
Ale ta sama tendencja, ta sama ignorancja dziejów Polski, ta sama
prokuratorska pasja oskarżania Episkopatu. Rzeczą niesłychaną było
przedstawienie tej wypowiedzi do aprobaty Sejmu. Co to za zwyczaje
parlamentarne? Czy to ma być oficjalna deklaracja Sejmu? Przecież
w wypowiedzi Wł. Gomułki zawarto (zapewne przez "Profesora" G.?)
tyle spornych naświetleń, nieścisłości i przeinaczeń, że trudno uważać
to za wypowiedź Sejmu, w którym znalazłoby się kilku znawców historii
Polski. Wypowiedź przyjęto bez sprzeciwu. Sejm Tysiąclecia jest "
Sejmem niemym". historia powtarza się.
19 lipca we Wrocławiu, z inicjatywy władz państwowych,
bez uzgodnienia z Kościołem, został położony kamień węgielny pod
pomnik papieża Jana XXIII. Urząd do Spraw Wyznań zadbał, by na uroczystości
nie zabrakło księży, tych związanych z "PAX" i "Caritas". Była to,
jak słusznie zauważył kard. Bolesław Kominek, ordynariusz wrocławski,
kolejna prowokacja komunistów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu