Nazajutrz po niedzielnej przestrodze Ojca Świętego przed pokusami
szatana, wypowiedzianej podczas modlitwy Anioł Pański, kilka "cybermediów"
zachodnich i wschodnich opublikowało lub przynajmniej omówiło wywiad
z głośnym rzymskim egzorcystą - o. Gabrielem Amorthem, udzielony włoskiej gazecie La Stampa (http://www.lastampa.it; http://www.religio.ru;
http://www.letemps.ch; http://www.inopresa.ru). Wszystkie one
zaczynają jego omówienie od stwierdzenia, że w ciągu swego pontyfikatu
Jan Paweł II dokonał "co najmniej trzy razy egzorcyzmu". Wszystkie
skupiają uwagę na tej "sensacji", pomijając najważniejsze przesłanie
i praktycznie czyniąc diabłu reklamę.
W nawiązaniu do czytań z I niedzieli Wielkiego Postu
Ojciec Święty powiedział m.in.: "Diabeł, ´książę tego świata´, prowadzi
również dzisiaj swe zwodnicze dzieło. Każdy człowiek, oprócz własnych
pożądliwości i złego przykładu innych, jest także kuszony przez złego
ducha, i to tym bardziej, im mniej to zauważa. Ileż to razy z łatwością
ulega zwodniczym pokusom ciała i zła oraz doświadcza później, że
kochał złudzenia! Należy zachowywać czujność, aby reagować z pełną
gotowością na każdy atak pokusy".
O. Amorth opowiada o zjawiskach opętania przez diabła,
z którymi miał do czynienia jako egzorcysta, tj. szafarz charyzmatu
wypędzania złych duchów. "Osoby opętane mówiły wszystkimi językami.
Pewnego razu, egzorcyzując osobę, która znała jedynie język włoski,
miałem obok siebie pięciu księży różnych narodowości. Zadałem jej
pytanie po łacinie; następnie stawiano jej pytania po niemiecku,
angielsku, hebrajsku, koreańsku i po włosku. Na każde odpowiedziała
po włosku, dowodząc, że rozumiała wszystkie te języki...
Widziałem tyle dziwnych wydarzeń, na przykład wypluwanie
gwoździ, lewitację o takiej sile, że trzeba było od sześciu do ośmiu
mężczyzn, aby tę osobę utrzymać. Są to rzadkie fakty, ale się zdarzają
- mówi egzorcysta. - Lecz zwyczajne działanie diabła, na którym najbardziej
mu zależy, to oddalenie ludzi od Boga. Dzisiaj diabeł - mówi dalej
kapłan - kusi bardzo mocno. Prowadzi olbrzymią działalność. Żyjemy
w okresie straszliwego osłabienia wiary, w epoce ogromnego wzrostu
zabobonu, praktyk okultyzmu, które otwierają bramę diabłu, spirytyzmowi.
Dzisiaj nie potrzeba już medium, żeby weszło w trans - ludzie robią
to sami. Istnieją specjalne organizacje, które uczą rozmawiać z umarłymi,
najczęściej używają magnetofonu lub pisma automatycznego. Żyjemy
w czasach magii, satanizmu rozpowszechnionego przez piosenki i satanistów.
Ludzie już nie chodzą do kościoła, nie modlą się, słuchają różnych
guru, prawdziwie satanistycznych, jak Sai Baba, który ma miliony
zwolenników. Diabeł nie jest silniejszy aniżeli w dawnych czasach,
lecz daje się mu większy posłuch, więcej okazji do czynienia zła
i opętania ludzi. Jesteśmy bombardowani pokusami diabła".
O. Amorth wyjaśnia, że "Papież dokonał trzech egzorcyzmów;
najgłośniejszy był egzorcyzm w Watykanie w 1982 r. (Był to skrajnie
ciężki przypadek - dodaje http://www.religio.ru/news/3213-print.html.
- Ta dziewczyna zaczęła ryczeć podczas papieskiej audiencji ogólnej
w Rzymie, w której uczestniczyła z rodzicami. Krzyczała obelżywie,
wypowiadała niezrozumiałe zdania). Dziewczyna tarzała się po ziemi.
Ludzie w Watykanie nigdy czegoś podobnego nie widzieli. Dla nas,
egzorcystów, jest to rzecz zwyczajna. Papież dokonał tych egzorcyzmów,
ponieważ chciał dać przykład; chciał powiedzieć, że należy powrócić
do sprawowania egzorcyzmów nad tymi, którzy zostali opanowani przez
diabła, podobnie jak to uczynił, kiedy wszedł do konfesjonału, żeby
zachęcić kapłanów do sprawowania sakramentu spowiedzi. Papież jeszcze
dwukrotnie przeprowadził egzorcyzm. Ostatni raz uczynił to we wrześniu
ubiegłego roku, kiedy egzorcyzmował pewną dziewczynę, którą teraz
ja egzorcyzmuję. Dziewczyna ta przyjeżdża raz w miesiącu do Rzymu
z Mediolanu i wraz z drugim jeszcze egzorcystą egzorcyzmujemy ją
przez pięć kolejnych dni. Jest to bardzo ciężki przypadek" (http://www.lastampa.it).
W komentarzu do wywiadu o. Amortha jego współbrat - paulista
Leonardo Zega pisze, że egzorcysta ten "chętnie opowiada o swojej
walce, podając liczne szczegóły. Jest to pożywka dla środków przekazu,
które mogą nieraz uczynić karykaturę z nadzwyczaj poważnej sprawy,
jaką jest obecność w świecie złego. Wszystko to nie jest rzeczą piękną,
ale może odsłania nam słabość, do której nie umiemy się przyznać.
Powiedzmy to sobie szczerze: zapomnieliśmy alfabet chrześcijański,
na którym, czy tego chcemy, czy nie, opiera się nasza kultura" (http://www.lastampa.it).
Pomóż w rozwoju naszego portalu