Gościnność
W dniach 23-26 maja br. Papież Jan Paweł II odwiedzi muzułmański
Azerbejdżan i prawosławną Bułgarię. Zgodę na przyjazd i spotkanie
z Papieżem wyrazili liderzy religijni tych krajów. Wśród byłych państw
socjalistycznych Rosja pozostaje jednym z niewielu, dla których taka
wizyta nie ma wartości, mimo że wielu Rosjan, zwłaszcza wierzących
katolików, marzy, by zobaczyć Papieża, a przecież nie wszyscy są
w stanie pojechać do Rzymu. Dlaczego Rosja jest tak niegościnna?
Przecież niegdyś chętnie otwierała drzwi i swoją duszę obcokrajowcom.
Nawet wiarę Rosjanie od nich przyjęli - od Greków.
Niedawno prezydent Putin w swoim orędziu ostro skrytykował
taki brak gościnności. Powiedział, że obcokrajowcy czują się w Rosji
nieswojo. Mówił przede wszystkim o ludziach biznesu, których wzięto
tu "w objęcia" wszelakich - przechodzących ludzkie pojęcie - podatków,
łapówek, pułapek celnych, których się okrada, a nawet zabija.
Misjonarze
Wszakże te same słowa można odnieść i do pracujących w Rosji
misjonarzy. Większość z nich przyjechała tu z dużo lepszych warunków
życiowych, wielu mogłoby z większym skutkiem pracować choćby w Afryce
- dokąd to prawosławni koledzy radzili wyjechać pierwszemu nuncjuszowi,
mons. Colasuonno.
Myśmy jednak uwierzyli, że Rosja się zmienia, że zaczyna
być państwem prawa, że będzie szanować prawa wierzących, a w tym
również prawa do wolności wyboru wyznania. Tymczasem prawosławna
Cerkiew w pośpiechu ogłosiła Rosję swym "terytorium kanonicznym".
Nas nazwano sekciarzami lub prozelitami. Wszakże nie najważniejsze,
jak nas nazywają czy odbierają, najważniejsze - jaki z nas pożytek.
Pożytek duchowy. Proszę uwierzyć: gdybyśmy poczuli się tu naprawdę
niepotrzebni, wyjechalibyśmy od razu. Jednak to, że trwamy, jest
znakiem, że miejscowy kler - w tym również prawosławny - nie w pełni
zaspokaja potrzeby duchowe tubylców. I problem nie tylko w pieniądzach,
jak niektórzy głoszą. Nie warto zazdrościć, choć to prawda, że misjonarze
są bogatsi od miejscowych księży! Nawet gdyby wszyscy - 300 misjonarzy
katolików - byli milionerami, to i tak nie ma ich co porównywać z
silnym prawosławnym lobby. Każdy gubernator, biznesmen, artysta,
a nawet prezydent Rosji - wszyscy starają się prześcignąć jeden drugiego
w okazywaniu względów "wiodącej religii", tzn. prawosławiu. Każdy
prawosławny biskup ma za swoimi plecami bogatych i wpływowych urzędników,
tzw. krysze, ale - jak się wyraził w wywiadzie dla korespondenta
Los Angeles Times prof. Pczelincew - "połowa prawosławnych biskupów
pracowała lub dalej pracuje w agenturze". I to jest najmocniejszy
atut, który odegrał rolę w sprawie usunięcia bp. Mazura i innych
księży z Rosji. Rzecznik prasowy Patriarchatu Moskiewskiego - o.
Wsiewołod Czaplin zaprzeczył, jakoby w tej sprawie prawosławni mieli
udział, jednak skomentował pospiesznie, że wydalenie biskupa to drobiazg
i nie może być uważane za przejaw wrogości czy prześladowania katolików
w Rosji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jak żyje się rosyjskim katolikom
Najogólniej mówiąc, Kościół katolicki ma nieustanne problemy
z uzyskaniem miejsc pod budowę kościołów i spotyka się z niechęcią
do oddawania starych przedrewolucyjnych budynków. Kilka przykładów:
moskiewski kościół Świętych Piotra i Pawła - nadal używany jako biurowiec;
saratowska katedra św. Klemensa - kino; budynek Seminarium od 1995
r. oddawany jest w żółwim tempie, korytarz za korytarzem, piętro
za piętrem; stare neogotyckie kościoły w Irkucku i Krasnojarsku pełnią
rolę filharmonii; kościoły w Czicie i Blagowieszczensku zostały zamienione
na prawosławne katedry; w Chabarowsku przez długie lata był szpital
weneryczny i dziennikarze śmiali się, że katolicy chcą zwrotu kościoła
Niepokalanie Poczętej - miejsca, gdzie leczyli się syfilitycy. To
wszystko głupstwa wobec ostatnich zarzutów "grubego kalibru".
Mianowicie, parlamentarzyści wysunęli teorię, że katolicy
uprawiają w Rosji politykę, że ustanawiając 4 diecezje, Watykan na
terenie obcego państwa dokonał aktu okupacji. Niejasne stanowisko
w tej sprawie zajęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych, na Sachalinie
do ataku ruszyła nawet prokuratura. W trybie natychmiastowym żądano
usunięcia z wszelkich dokumentów parafialnych i biskupich starego
tytułu: "Apostolska Prefektura Karafuto". Tymczasem Watykan w Annuario
Pontificio używa starych nazw biskupstwa w Aachen (Aquisgran), Galway (
Kilmacduagh), Pecs (Quinque Ecclesien), Bolzano (Bauxinen). Cała
Europa nazywa Istambuł Konstantynopolem i Papieża za to nikt nie
wini, po sądach nie ciąga. U nas takie rzeczy są na porządku dziennym,
zwłaszcza ostatnio, choć szczerze mówiąc - nic nowego pod słońcem...
Reklama
Prehistoria
Otóż, jak wielokrotnie przypominano, katolickie diecezje w
Rosji istniały zawsze i nie jest to wina misjonarzy zagranicznych.
To rosyjscy imperatorzy sprowadzili katolików: car Piotr, wyrąbując "
drzwi do Europy", gdy zabrał ze sobą jako adiutanta Szkota-katolika;
caryca Katarzyna Wielka, kolonizując Wołgę z pomocą rodaków - Niemców
katolickiej, luterańskiej lub mennonickiej wiary; car Paweł, który
przyjął tytuł Wielkiego Mistrza Rycerzy Maltańskich itd. Prozachodni
politycy, artyści, filozofowie: Czaadajew, Lenin, książę Gagarin,
filozof
W. Sołowiow, "święty doktor Gaaz", a dziś córka Pugaczowej
- Krystyna Arbakaite; zdaje się, że
również bardzo lubiana w Rosji, a urodzona w Kazachstanie
Anna German, a także przodkowie Dzierżyńskiego, Dworzeckich (dynastia
wybitnych aktorów rosyjskich), Jastrzembskiego (rzecznik prasowy
prezydentów Jelcyna i Putina) i wiele innych znanych osobistości
publicznych było katolikami. Nie warto wykrzykiwać: "Katolicy, won
do Polski!". Nawiasem mówiąc - to stary chwyt propagandowy nazywać
katolików piątą kolumną faszystów, biało-Polakami.
Pogrom katolickich diecezjin w czasach sowieckich
Reklama
Tak więc katolickie diecezje... Na Newskim Prospekcie katolicka katedra św. Katarzyny - tutaj brał ślub konkurent Puszkina Dantes, tu miało miejsce wiele innych historycznych zdarzeń, to było centrum metropolii utworzonej przez Katarzynę Wielką bez konsultacji w Watykanie ponad 200 lat temu. Biskupi w Saratowie osiedlili się 150 lat temu. Nad Wołgą można zobaczyć wiele neogotyckich kościółków lub ich ruiny. Pięknie zachowała się świątynia w Samarze, Wołgogradzie czy w Astrachaniu. Właśnie ten ostatni kościółek ma ponad 300 lat, a młody kapłan spod Drohiczyna - ks. Krzysztof Niemyjski za swą 7-letnią posługę otrzymał dawkę silnej trucizny, od czego zmarł. Morderczynię udało się znaleźć, ale jej "pracodawcy" nie ujawnili się do dziś. Czas potwierdza domysły.
Na Syberii diecezje zaczęły się pojawiać na początku XX wieku.
Najpierw powstał Syberyjski Wikariat Apostolski. Ta struktura obejmowała
Omsk, Tomsk, Taszkient, Irkuck i Władywostok. W 1923 r. Władywostok
i Harbin (Mandżuria) zostały oddzielone jako diecezja. W Harbinie
urzędował apostolski administrator Wschodniej Syberii - o. Gerard
Piotrowski OFM. Wielokrotnie starał się objąć urząd w Syberii, ale
go nie wpuszczano, w 1932 r. wyjechał na japońską część Sachalinu,
gdzie utworzył Misję Karafuto i postarał się o wyniesienie jej do
rangi Prefektury Apostolskiej. Jego urząd i losy są bardzo zbliżone
do tego, co obecnie dzieje się z bp. Mazurem. Czy ten ambitny franciszkanin
mógł podejrzewać, że jego starania będą ośmieszone przez prokuraturę
Sachalinu równo po 70 latach?
W 1923 r. w Harbinie sakrę biskupią otrzymał ks. Karol
Śliwowski i jego również nie wpuszczano do Władywostoku. Na granicy
jednak spotkał on znajomego człowieka, który jako chłopiec otrzymał
pomoc od kapłana, później został wysokim urzędnikiem na stacji granicznej.
To on pomógł mu "przemknąć się"...; krótko sprawował jednak swój
urząd bp Śliwowski i cudem uniknął śmierci. Internowano go w pogranicznej
osadzie Siedanka, gdzie zmarł w 1933 r. Na pogrzeb dopuszczono konsula
Austrii i USA, ale kapłana katolickiego nie było! Parafianie wystarali
się o metalową trumnę, by w lepszych czasach starać się o wywóz ciała
do Polski, ale i to się nie udało. Trumnę ograbiono (zabrano krzyż
i pierścień) i trzeba było biskupa pochować powtórnie. Szczerze mówiąc
- nas, mieszkających i pracujących po tej stronie, taki wandalizm
już wcale nie dziwi. To jakby codzienność.
Wypędzeni biskupi
Dwaj ostatni metropolici petersburscy byli wypędzeni z Rosji do Polski: w 1919 r. - abp Edward von Ropp, w 1923 r. - abp Jan Cieplak, cudem uniknąwszy śmierci. Saratowscy biskupi ukrywali się w Besarabii i Odessie, tam też jakiś czas działało "podziemne seminarium". Dalej struktury kościelne trwały tylko dzięki watykańskiej i francuskiej dyplomacji. Jezuita D´Herbigny, tajnie wyświęcony na biskupa, dotarł do Moskwy, by wyświęcić miejscowych kapłanów: Francuza z Makiejewki, ks. Sloskansa z Białorusi i ks. Maleckiego z Leningradu. Wszyscy oni otrzymali tytuły apostolskich administratorów, co jest bardzo charakterystyczne dla epoki sowieckiej. Był rok 1926. Jedynie Francuzowi udało się zalegalizować swój urząd i sprawować go przez ponad 10 lat. Bp. Maleckiego wkrótce wypędzono do Polski, bp Sloskans umarł w 1981 r. w Belgii. Bp Pius Newe próbował wyświęcić dominikanina Armoudieux w Leningradzie, lecz gdy sprawa wyszła na jaw, obaj musieli opuścić Rosję. Pius Newe starał się o wizę aż do 1946 r. i na łożu śmierci doniesiono mu, że może wrócić!!!
Reklama
Nowe czasy, nowe tytuły
Nowa generacja biskupów to lata 90. Pierestrojka umożliwiła
ustanowienie dwóch administratur apostolskich w Moskwie i Nowosybirsku.
W 1998 r. powstały dodatkowe dwie: w Saratowie i Irkucku. Dwaj biskupi
autochtoni: Kondrusiewicz i Werth otrzymali do pomocy Polaka Jerzego
Mazura i Niemca Klemensa Pickela. 11 lutego 2002 r. Papież zapragnął
zmienić sowiecki tytuł administratur apostolskich i nazwać struktury
katolickie w Rosji - tak jak wszędzie na świecie - diecezjami. Również
Prefekturę Karafuto (Sachalinu) odrodzono, przekazując w ręce rosyjskiego
biskupa. Obie te sprawy zostały odebrane niezgodnie z intencją Papieża
- jako "wrogie działania okupacyjne". Śmiesznie to brzmi - okupacja
Wielkiej Rosji przez malutki Watykan, niestety, nas - misjonarzy
- to nie śmieszy. Bp. Mazurowi zarzucono, że - używajac starej nazwy
Sachalin - sugeruje przynależność tych ziem do Japonii. Rzecznik
prasowy Patriarchy dał do zrozumienia, że to główna przyczyna wydalenia
Księdza Biskupa z Rosji. Z trudem w to wierzę. Watykan jednak przyjął
ten argument i w pośpiechu zmienił nazwę Prefektury - od 10 kwietnia
- na rosyjski tytuł Jużno-Sachalinska. Mimo to pobyt bp. Mazura w
Polsce się przedłuża.
Ciekawe, że Patriarcha Moskwy nazywa się Patriarchą Całej
Rusi, czym, oczywiście, sugeruje przynależność Ukrainy czy Białorusi
do swych włości. Pobyt Papieża na Ukrainie nie podobał się Patriarsze
właśnie z tego powodu!
Reklama
Bracia protestanci
Warto zauważyć, że w 1998 r. w warunkach nowego dyskryminacyjnego prawodawstwa religijnego protestanci zaczęli przyjmować formy podobne do katolickich czy prawosławnych. W każdej "obłasti" wybrano biskupów, by łatwiej zarejestrować się jako "scentralizowana organizacja". Tym sposobem baptyści czy zielonoświątkowcy razem wzięci mają ponad 100 biskupów w Rosji i na razie trwa cisza... tylko 4 biskupi katolicy drażnią tak strasznie rosyjski establishment. Rodzi się pytanie, dlaczego? A może po prostu "sezon polowań na protestantów" nie nadszedł? Może "katolicki eksperyment" to tylko preludium do kolejnych akcji nietolerancji i pogromów?
Sprawa ukraińska
Jak mówiłem, w ciągu 10 lat patriarcha Aleksy II spotykał wielu
mężów stanu i religijnych liderów, często pojawia się wspólnie z
buddystami, żydami, muzułmanami. Janowi Pawłowi II nie chce podać
dłoni, mimo że Papież długo i cierpliwie prosi o spotkanie. Aleksy
jest twardy, powiada: Zróbcie porządek na Ukrainie. Zarzuca katolikom,
że "rozgromili trzy prawosławne diecezje" i zapomina, że powstały
one na zgliszczach 10 greckokatolickich biskupstw, że tylko jeden
unicki biskup przeżył katorgę i wydalony był na Zachód przez Chruszczowa.
Zapomina Patriarcha, że prawosławie zawarło pakt ze Stalinem w 1946
r. i przepisało na siebie majątek tak zniszczonego Kościoła ukraińskiego.
To są porządki, jakie podobają się Patriarsze, i widać sumienie gryzie,
skoro ta sprawa nie daje spokoju. Wymusza się na Papieżu rzeczy niemożliwe
i mówi: On nie spełnił warunków.
A przecież katolickie diecezje w Rosji niszczone są i
dziś i prowadzona jest cała kampania przeciw biskupom i kapłanom.
Jak Papież może spokojnie na to patrzeć? On patrzy i jego serce płacze...
łatwo sobie to wyobrazić... Widziałem Papieża w Kazachstanie!
Reklama
"Mea culpa"
Te słowa Papież wypowiada często. Adresuje je do ludzi innych wyznań i kultur, przepraszając za grzechy synów i córek Kościoła. Czyni to i dziś w sprawie kapłanów z Bostonu. To prawda, katolicy dalecy są od ideału świętości: inkwizycja, krucjaty, niewierność ślubom zakonnym i kapłańskim, niewierność obietnicy bezżeństwa. Wiele rzeczy zdarza się, bo przynależność do Kościoła czy przyjęcie święceń nie czynią nas automatycznie świętymi. Jesteśmy w drodze i mylimy się stale. Trzeba też zwrócić uwagę, że - jak mawiają ludzie w Rosji - "niet siemji bez uroda" - w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. O zwyrodnieniach muzułmanów można czytać w Księdze tysiąca i jednej nocy, o wyczynach Rasputina obejrzeć niejeden film. Dlatego hasło: "Wygońcie pedofili z Rosji" - pod adresem duchowieństwa katolickiego - jest bardzo przerysowane i nie na miejscu. Było jednak użyte jako argument na ostatnim mityngu w Moskwie w prawosławną Niedzielę Palmową.
Czarna lista
Zdaje się, że nikogo nie trzeba przekonywać o tym, jak bardzo
napięte są stosunki katolicko-prawosławne w Rosji. Od początku lutego
ciągłe protesty i fala niedobrych decyzji czy też debat w parlamencie
rosyjskim. To właśnie Duma i p. Żyrynowski zażądali, by nie wpuszczać
katolickich księży. Pierwszy był kard. Walter Kasper, który miał
złożyć wizytę imieninową Patriarsze, potem włoski kapłan, profesor
Kolegium Teologicznego Stefano Caprio, następnie bp Jerzy Mazur i
generalny wikariusz z Saratowa Mikel Screen. Czarną listę otworzył
dwa lata temu sekretarz Episkopatu Rosji - ks. Stanisław Opiela SJ.
Jak widać, służby graniczne są "dobrze poinformowane" i uderzenie
wymierzono trafnie. Papież Moskwę może odwiedzić tylko za pomocą
telemostu, a biskup... przez telefon!
Piszę ten tekst na komputerze, ale tworzę go nie palcami,
lecz sercem i pełnią intelektu, jaki mi jeszcze pozostał. Bp Mazur
rok temu prosił, bym kolekcjonował wszelkie dane o męczennikach naszej
diecezji, ale żaden z nas nie mógł podejrzewać, że będę z nich korzystał
w taki właśnie sposób: MĘCZENNICY przemawiają w sprawie bp. Mazura.
Ich los przynagla mnie, by prosić każdego, kto przeczyta te słowa:
Nie dopuśćmy, by Rosja wróciła na drogę czystek religijnych z 1937
r. Pomóżmy Rosji nawrócić się według obietnic fatimskich. Wasze listy
i faxy do Moskwy - do p. Olega Mironowa - obrońcy praw człowieka
w Rosji, mogą przyspieszyć powrót Księdza Biskupa.
Protesty w sprawie bp. Mazura można kierować pod adresem:
Obrońca Praw Człowieka w Rosji - Oleg Mironow, ul. Miasnickaja 47,
103084 Moskwa, tel./fax 0ś0 7-095-20-74-404.