Zbiorowe morderstwo dokonane na nauczycielach i uczniach gimnazjum
w niemieckim mieście Erfurt przez nie dopuszczonego do matury dziewiętnastoletniego
ucznia tegoż gimnazjum wywołało w prasie Republiki Federalnej prawdziwą
lawinę wypowiedzi i komentarzy. Większość z nich podkreśla związek
zachodzący między nałogowym oglądaniem telewizji i uprawianiem gier
komputerowych zawierających sceny przemocy i zabójstw.
Wśród tych wypowiedzi prasowych wyróżnia się opublikowany
w hamburskim tygodniku kulturalno-społecznym (niekolorowym) Die Zeit
z 5 maja artykuł Susanne Gaschke pt. Nie przybył on z innej gwiazdy.
Autorka nie ograniczyła się w nim bowiem do powtarzających się słusznych,
lecz nie wyczerpujących problemu zarzutów pod adresem propagujących
przemoc i zbrodnię widowisk telewizyjnych i gier komputerowych, lecz
wskazała - jako na ważną przyczynę dokonywanych przez młodocianych
w krajach Zachodu grupowych zabójstw - kryzys rodziny, coraz wyraźniej
w tych krajach występujący.
S. Gaschke przypomina fakt, iż w zamożnych społeczeństwach
cywilizacji zachodniej w coraz większym stopniu występuje zjawisko
duchowego spustoszenia młodzieży. Towarzyszy temu rozpad rodziny,
czasem widoczny (jak rozchodzenie się małżeństw), czasem pojawiający
się także w rodzinach uchodzących za porządne i ustabilizowane. Rodzice
mają coraz mniej czasu dla swoich dzieci i godzą się z różnych przyczyn
- często po prostu dla własnej wygody - na to, by dzieci spędzały
cały swój wolny czas przy - jak to nazywa - "maszynach konsumpcyjnych",
przynoszących wzorce zachowań, dające w efekcie postępującą brutalizację
życia codziennego.
Cechą charakterystyczną naszych czasów - pisze autorka
- jest to, że rodzice przestali czuć się odpowiedzialni za swoje
dzieci; podobnie zresztą jak i większość dorosłych w stosunku do
dzieci i młodzieży. Rodzice są zadowoleni, że ich dzieci zamykają
się w swoim pokoju z telewizorem i komputerem i nie chcą, żeby się
nimi zajmować, a dorośli na ulicy przechodzą obojętnie wobec nieletnich
palących papierosy. W pojęciu dzisiejszego pokolenia rodziców wychowaniem
powinny zajmować się powołane do tego instytucje: żłobek, przedszkole
i szkoła.
Co więcej, zapanowało przekonanie, że zwracanie dzieciom
i młodocianym uwagi na niestosowność ich zachowań jest dowodem nienowoczesności
i zacofania pedagogicznego. Kontakt między rodzicami i dziećmi coraz
bardziej się rozluźnia: nawet wtedy, gdy cała rodzina jest równocześnie
w domu, nie rozmawia ze sobą i nie patrzy sobie w oczy. Zarazem usłużni
eksperci wciąż "udowadniają", że jakoby nie istnieje związek między
tym, co się ogląda na ekranie telewizora lub komputera, a zachowaniami
oglądającego.
Nie podejmuje się też żadnego przeciwdziałania tworzeniu
się tzw. podkultury (subkultury) młodzieżowej, z reguły odznaczającej
się hałaśliwie agresywnymi zachowaniami i tworzącej swoiste zamknięte
getta młodocianych, w których prędzej lub później pojawia się przestępczość.
Przeciwdziałanie tym zjawiskom, lub nawet tylko ich krytyczne opisywanie,
bywa ośmieszane i piętnowane jako zajmowanie "postaw drobnomieszczańskich"
. Ośmieszanie takie uprawiają te same media, które produkują i promują
filmy, seriale i programy propagujące przemoc, niepohamowany seks
i obyczajową brutalność.
W konkluzji swego artykułu jego autorka wyraża nieśmiałą
nadzieję, że może tragedia w Erfurcie potrafi przyczynić się do poruszenia
umysłów i do zahamowania procesów społecznych toczących się, jak
dotąd, w niedobrym kierunku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu