Na początku Mszy św. słyszymy często pozdrowienie: "Miłość
Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu
Świętym niech będą z wami wszystkimi". Dziś w drugim czytaniu słyszymy
to pozdrowienie w nieco zmienionej formie: "Łaska Pana Jezusa Chrystusa,
miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi!"
. Słyszymy wymienione trzy Boże dary: Miłość - Łaska - Jedność! A
to "udzielanie się Ducha Świętego" jest Jego wielką tajemnicą, w
której my jesteśmy obdarzani. Bóg w swojej naturze przewyższa nieskończenie
ludzką naturę, chociaż jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo. Ale
On nie przebywa niedostępny w swoim niebie, lecz chce trwać i żyć
w przyjaźni z człowiekiem. Także wewnętrzne życie tych Trzech Boskich
Osób jest wzajemnym obdarzaniem się tą Miłością, której słabym obrazem
jest ludzka miłość na ziemi, która tworzy rodzinę przekazującą życie.
Dlatego rozumiemy pełne zdumienia zachwycanie się wzajemną miłością
tych dwojga, którzy mówią do siebie: Popatrz, jak piękna jest nasza
miłość! Ta miłość jest jeszcze piękniejsza, jeszcze bogatsza, kiedy
ich oczy i serca zwrócą się ku miłości Trójcy Świętej.
Dramatem i smutną pomyłką człowieka stało się usiłowanie
uniezależnienia się od tej stwórczej miłości Boga. Ulegli pokusie: "
tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło" (Rdz 3, 5). Ale zamiast
radości i wolności dotknęła ich niewola grzechu. A jak Bóg odpowiedział
na tę tragiczną próbę człowieka?... Czy mógł się od niego odwrócić
i pozostawić go w tej jego pustyni bez Boga?... Bożą odpowiedzią
jest Syn Boży, który stał się człowiekiem, aby nas zbawić, i Duch
Święty, który przychodzi, aby nas uświęcić. Ale Ewangelia dzisiejsza
wymienia tylko dwie Boskie Osoby: Ojca i Syna... A przecież w czterech
Ewangeliach łatwo możemy znaleźć teksty, które wyraźnie wymieniają
Trzy Boskie Osoby. Może dlatego, żebyśmy pamiętali, że Duch Święty
jest obecny wszędzie na kartach Ewangelii...
Jest takie piękne opowiadanie o św. Augustynie, wielkim
Doktorze Kościoła, który po swoim nawróceniu coraz głębiej rozważał
tajemnice naszej wiary i w swoich pismach je wyjaśniał. I jest taka
piękna tradycja, że pewnego dnia wybrał się nad brzeg morza, przechadzał
się i rozmyślał na temat tajemnicy Trójcy Świętej. Jak małe dziecko
chodził i powtarzał: Trzy Osoby - Jeden Bóg!... Trzy Osoby - Jeden
Bóg!... Nagle zobaczył małego chłopca, który wygrzebał w ziemi niewielkie
zagłębienie i wlewał do niego wodę przynoszoną z morza w małej muszelce.
Święty przystanął i zapytał go: Co ty robisz, mój mały?... A chłopiec
podniósł na niego pełne niewinnego blasku oczy i powiedział: Chcę
tu przelać wodę z całego morza! Święty uśmiechnął się serdecznie
i odpowiedział: Przecież to niemożliwe! Popatrz, jak wielkie jest
to morze! I wtedy chłopczyk także uśmiechnął się do niego serdecznie
i tajemniczo powiedział: Tak samo i ty, Augustynie, nie zmieścisz
w swojej głowie tajemnicy Trójcy Świętej!
To tylko miła legenda, która barwnie i trafnie wyraża
tę prawdę, że tajemnicy życia Bożego nie ogarnie nasz rozum, ale
my - przez wiarę - mamy żyć tą tajemnicą, i tu na ziemi, i w wieczności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu