Reklama

Niemieckie roszczenia

Pozorna stanowczość i jej konsekwencje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

22 czerwca odbył się "szczyt" przywódców 15 krajów Unii Europej-skiej: na rozpalone głowy euroentuzjastów wylany został kubeł lodowatej wody. Na szczycie tym uwarunkowano przyjęcie nowych członków do UE - w tym Polski - od przyjęcia przez kandydatów "realistycznej i konstruktywnej postawy", co oznacza ich zgodę na oczywisty już dyktat Brukseli w sprawie "pomocy dla rolnictwa". "Pomoc" ta stanowić ma początkowo tylko 25% kwot, jakimi wspomagani są rolnicy unijni, z dojściem do równorzędnych kwot dopiero za 10 lat... Jest więc oczywiste, że nie wchodzi tu w grę "wyrównywanie szans" między rolnictwem unijnym a polskim, ale o przedłużenie uprzywilejowania unijnego rolnictwa. Ta zmniejszona pomoc w pierwszych latach członkostwa - co gorsza - może oznaczać, że Polska w okresie tym będzie tzw. płatnikiem netto, czyli otrzymywać będzie z UE mniej pieniędzy, niż wpłacać będzie do jej budżetu w postaci "składki członkowskiej". Perspektywa jest jednak jeszcze gorsza: kilka silnych państw UE domaga się likwidacji dopłat bezpośrednich do rolnictwa i wolno obawiać się, że zanim, za 10 lat od chwili akcesu, Polska otrzyma takie wsparcie jak rolnictwo unijne - wsparcie to w ogóle w ramach UE zostanie zlikwidowane...
Żeby wyczerpać temat: wszystko wskazuje na to, że stanowisko unijne przyjęte w Sewilli ma charakter nie tyle propozycji do negocjacji, ile dyktatu: wskazują na to doniesienia prasowe, wedle których dla " negocjacji" w kwestii dopłat do rolnictwa, proponowanych na listopad, przewidziano zaledwie... "jedną noc".
Tymczasem w Niemczech mnożą się wystąpienia polityków żądających uchylenia m.in. przez Polskę dekretów "sankcjonujących wypędzenie i wywłaszczenie Niemców po drugiej wojnie światowej". Premier Miller oświadczył niedawno, że "rząd polski na ten temat nie będzie prowadził żadnych rozmów". Niestety, słowa premiera Millera nie brzmią przekonywająco.
Rzecz w tym, że po przystąpieniu Polski do UE zobowiązani będziemy do przestrzegania tzw. acquis communautaire, czyli wspólnego unijnego prawa, ograniczając zarazem własną suwerenność państwową. Na mocy wspólnego unijnego prawa, do którego zmuszeni będziemy dostosować się w pełni, orzeczenia sądów wydawane w dowolnym kraju UE mają moc prawną na całym jej terenie. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy "wypędzeni Niemcy" i ich spadkobiercy uzyskają przed niemieckimi sądami korzystne dla siebie wyroki odszkodowawcze i z tymi wyrokami, opatrzonymi klauzulami wykonalności, zgłaszać się będą do władz polskich. Obawiam się, że zapewnienia premiera Millera, że "rząd polski nie podejmie na ten temat żadnych rozmów", okażą się wówczas niewiele warte, gdyż po przystąpieniu do UE każdy rząd polski zmuszony będzie takie rozmowy podjąć! Jeśli wiemy o tym my, obywatele, to trudno przyjąć, żeby nie wiedział o tym premier Miller i jego rząd. Dlatego wypowiedź Millera pozornie tylko jest wypowiedzią stanowczą: tak naprawdę jest typowym "robieniem dobrej miny do złej gry". Ale czyż nie jest również próbą oszukania opinii publicznej przekonywanie, że po przystąpieniu do UE i rezygnacji z części suwerenności "odmowa rozmów" na ten temat będzie ze strony Polski możliwa?... Nie będzie możliwa. Gdy politykom brakuje wyobraźni lub odwagi, rachunki - i to bardzo wysokie - płacą na ogół zwykli obywatele. Oświadczenie Millera, utrzymane w tonie "stanowczości i zdecydowania" - tak naprawdę jest schowaniem głowy w piasek i unikiem, który może drogo kosztować Polskę i Polaków. Od premiera spodziewalibyśmy się innej odpowiedzi: że nawet po ewentualnym przystąpieniu Polski do UE Polska odszkodowań z tego tytułu płacić nie będzie, a prawo wspólnotowe w tym zakresie nie będzie miało zastosowania. Od tego właśnie są negocjacje, aby usuwać podpowiadane przez polityczną wyobraźnię i doświadczenie możliwe negatywne scenariusze wydarzeń.
W zaistniałej sytuacji trudno oprzeć się wstrząsającemu wrażeniu, że nasi negocjatorzy negocjują sprawy drugo- i trzeciorzędne, natomiast w sprawach najpoważniejszych przyjmują unijny dyktat. Są to zapewne polityczne skutki przyjętego przez lewicę politycznego założenia, że "nie ma innej alternatywy, jak tylko akces do UE". Gdy wszakże ten akces zakrawa już ewidentnie na rezultat dyktatu, nie negocjacji - z groźnymi następstwami - teza o "braku alternatywy" nie wydaje się ani słuszna, ani nawet pragmatyczna.
W ocenie polityków prawej strony sceny politycznej sytuacja staje się dramatyczna: "To wyraz agresji dyplomatycznej przeciw państwu polskiemu" (Antoni Macierewicz z Ligi Polskich Rodzin); "To kolejna niemiecka prowokacja, która pokazuje miejsce w szeregu tym, którzy się tak proniemiecko zachowują" (Janusz Dobrosz z PSL); "Wypowiedź Stoibera odbieram nie jako retorykę przedwyborczą, ale jako rzeczywistą zapowiedź kandydata na kanclerza Niemiec" (Marian Piłka, Prawo i Sprawiedliwość)...
Wydaje się, że w zaistniałej sytuacji strona polska powinna wprowadzić tę kwestię do negocjacji z UE, aby stosowną klauzulą zabezpieczyć się przed ewentualnymi roszczeniami niemieckimi w przyszłości, już po ewentualnym akcesie. I dlatego samo tylko "stanowcze" oświadczenie premiera nie tyle uspokaja, ile wzmaga niepokój.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek podczas Mszy Krzyżma do kapłanów: musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji!

2024-03-28 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Do postrzegania życia i powołania w perspektywie całej przeszłości i przyszłości oraz odkrycia na nowo potrzeby adoracji i bezinteresownej, spokojnej i przedłużonej modlitwy serca - zachęcił Franciszek w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma w watykańskiej Bazylice św. Piotra. Papież wskazał na potrzebę skruchy, która jest nie tyle owocem naszej sprawności, lecz łaską i jako taka musi być wyproszona na modlitwie.

MSZA KRZYŻMA
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek [Wideo]

2024-03-28 17:07

Materiał prasowy

Rozpoczynamy Triduum Paschalne. Do wspólnego przeżywania tego czasu zapraszają Krzysztof Garczarek i Krzysztof Bagiński, czyli Organiści po godzinach. Gościnnie wspomaga ich ks. Mariusz Szypa - dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Wrocławskiej, a także Ceremoniarz Archikatedralny. W pierwszym odcinku specjalnym - poświęconym Wielkiemu Czwartkowi oraz jego wieczornej liturgii.

Zapraszamy do oglądania i posłuchania podcastu pod linkiem poniżej, oczywiście pod patronatem medialnym Niedzieli Wrocławskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję