Reklama

Pani Szkaplerzna z Borowna (11)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia św. Wawrzyńca w Borownie położona jest w odległości 18 km od Częstochowy na terenie gminy Mykanów. Nazwa miejscowości pochodzi od otaczających ją lasów, określanych w pięknym języku staropolskim jako "bory". Życie religijne parafii od najdawniejszych czasów powiązane jest z kultem św. Stanisława. Borowno istniało już prawdopodobnie w XI w. Stanisław Udziela w Kurierze Krakowskim z 1925 r. przypomina legendy o św. Stanisławie Szczepanowskim i zamieszcza następujący tekst: "We wsi Borownie stał mały kościółek poświęcony św. Stanisławowi, a nie wiadomo przez kogo i kiedy zbudowany. Wedle miejscowej tradycji wystawiono go na pamiątkę, że ów święty w podróży swej przechodząc przez Borowno pod Mstowem, był przez złych ludzi na granicach tej wsi napadnięty i znieważony wśród łanu grochu, przy czym miał wyrzec te słowa: «Oj, Borowno, Borowno, będzie u ciebie grochu nie rodno!» - Od owego czasu aż do dziś dnia nie rodzi się wcale groch na tamtejszych polach, pomimo wszelkich usiłowań. Po tej przygodzie udał się św. Stanisław pieszo do Mstowa". Tyle tekst legendy.

Źródła historyczne milczą również o istnieniu kościoła św. Stanisława, chociaż była tu do niedawna kapliczka z obrazem tego świętego Męczennika.

Pierwsza pewna wiadomość o istnieniu parafii pochodzi z 1464 r. ze słynnej Księgi uposażeń - Liber beneficjorum Łaskiego. Z Borownem związana jest historia rodziny Długoszów, ponieważ tutaj przyszła na świat Beata, córka Marcina, matka słynnego historyka Jana Długosza.

Miejscowość zaznaczyła się również w historii Polski. Jest wspominana w relacjach dotyczących powstania styczniowego, a także pierwszej wojny światowej. Okres świetności Borowna przypomina tzw. kolumna Denhoffa usytuowana wśród pól blisko drogi do Kruszyny. Niestety, nie przetrwał do naszych czasów barokowy dwór tej słynnej rodziny ani znany ze wspomnień lamus.

O pierwszym kościele parafialnym w Borownie nie ma żadnych wzmianek, krótki opis poprzedniej świątyni podaje archiwalny zapis z roku 1744: "Kościół parafialny borowiński, drewniany, wystawiony w kształcie krzyża, RP 1688, w dzień św. Anny konsekrowany przez Albrechta Jerzego Denhoffa, biskupa kamienieckiego". Przetrwał on do połowy XIX w. Wtedy też rozpoczęto budowę nowej świątyni, którą ukończono w 1846 r. W 1885 r. kościół został przebudowany, a jego konsekracji dokonał 9 maja 1904 r. bp Stanisław Zdzitowiecki.

W kościele znajduje się kilka otoczonych czcią wiernych obrazów kultowych. Należy do nich wizerunek Pana Jezusa Ukrzyżowanego z 1879 r., a także znajdujący się w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej Łaskawej - wzywanej tu przez wiernych jako Matka Boża Pocieszenia, pochodzący z 1722 r.

Jednakże, jak podają akta parafialne z 1729 r., największą czcią wiernych otoczony był obraz Matki Bożej Loretańskiej. Przedstawia on osobę Maryi w długich szatach z koroną na głowie. Matka Najświętsza na lewym ręku trzyma Pana Jezusa. Mały Jezus w prawej ręce dzierży jabłko królewskie, a lewą wskazuje na berło trzymane przez Jego Matkę. Na obrazie widoczne są wotywne lampy, postaci aniołów ze świecami oraz klęczących świętych. Obraz ten umieszczony był w ołtarzu bocznym po lewej stronie. Już w 1712 r. utworzono przy tym ołtarzu Bractwo św. Szkaplerza. O czci oddawanej Matce Bożej przy tym wizerunku świadczyć mogą kosztowne ozdoby, srebrna sukienka, jak również wota, które w 1831 r. w czasie powstania listopadowego przeznaczono na skarb narodowy.

Dzieje kultu Matki Bożej Szkaplerznej w Borownie ulegały zmianom. W ostatnich latach XIX w. podczas rozbudowy kościoła ołtarz z obrazem Matki Bożej został usunięty. W sanktuarium pozostał jednak drugi obraz w ołtarzu głównym, który zasłaniany jest innym wizerunkiem przedstawiającym patrona kościoła - św. Wawrzyńca, diakona i męczennika. W każdą środę przy licznym udziale wiernych odprawiana jest nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej. Zarówno duszpasterze, jak i parafianie podjęli starania, aby należycie zabezpieczyć i po konsekracji przywrócić do dawnej świetności zabytkowy obraz Matki Bożej Szkaplerznej z ołtarza bocznego.

Ukierunkowana chrystocentrycznie cześć Najświętszej Panny nie jest uzależniona od konkretnego Jej wizerunku. Jednak w świadomości mieszkańców parafii rośnie znaczenie zapomnianego obrazu. Otaczają go coraz większym szacunkiem dla wznowienia nabożeństwa i pomnożenia należnej czci Jezusowi Chrystusowi poprzez osobę Jego Matki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję