Reklama

Kościół

Matka Czacka i kard. Wyszyńskim: potrafili się szlachetnie różnić i mimo to dokonywać wielkich rzeczy

"Bóg złączył tych dwoje ludzi, którzy potrafili się szlachetnie różnić i mimo to przez nich dokonywał wielkich rzeczy, często po ludzku niemożliwych" - powiedział o wieloletniej współpracy i przyjaźni m. Elżbiety Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego ks. prof. Andrzej Gałka.

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Matka Elżbieta Czacka

Archiwum redakcji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po opuszczeniu Lasek rozpoczyna się nowy etap w relacji Matka - ks. Wyszyński, czas pisania listów. W 2006 r. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, we współpracy ze Zgromadzeniem Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, wydał listy Matki Czackiej do księdza Wyszyńskiego i księdza Wyszyńskiego do Matki. W sumie 65 listów i kartek. Pierwszy ukazał się pod datą 10 marca 1945 r., ostatni z datą 31 grudnia 1952 r. W archiwum sióstr znajdują się jeszcze dwa pierwsze listy, z przełomu lat 1938/39, dotyczące osobistych problemów innej osoby i zostały wyłączone z wydanego zbioru. Korespondencja ta pokazuje, jak bardzo wspierali się modlitwą, radą i przyjaźnią. Nie skupiali się na wydarzeniach świata zewnętrznego, nie skarżyli się na trudy i przeciwności. Pisali o tym, co w życiu istotne. Wśród listów są też krótkie kartki z życzeniami z okazji imienin i świąt, bądź kartki przysłane Matce z Rzymu. Czasami pojawiają się też rzadkie, na pozór lakoniczne wzmianki o wydarzeniach z życia osobistego.

Po nominacji ks. Wyszyńskiego na biskupstwo lubelskie, kontakt z Matką i Laskami nie rozluźnia się. Biskup lubelski otacza opieką dom w Żułowie. Korespondencja między Matką i młodym biskupem jest tak samo żywa, serdeczna i pełna wzajemnej troski. Widać wyraźnie, jak Bóg złączył tych dwoje ludzi, jak są sobie wzajemnie potrzebni. Troska biskupa o Laski pokazuje wielką miłość do tego Dzieła, miłość głęboką i wzajemną. Matka Elżbieta i siostry franciszkanki otaczają modlitwą bp. Wyszyńskiego nieustanną modlitwą i troską, również wtedy, gdy zostaje arcybiskupem warszawskim i gnieźnieńskim, a tym samym Prymasem Polski, a w 1952 r. kardynałem. Matka doda jeszcze, że odtąd uważa go za „najwyższą w Polsce władzę”. Dla niego Laski nie przestają by domem, w którym zawsze może szukać oparcia i chwili wytchnienia, będzie wracał do Lasek wiele razy, jak tylko czas mu na to pozwoli. Po śmierci księdza Korniłowicza staje przy Matce założycielce, niewidomej franciszkance i do końca jej życia jest dla niej pomocą, a ona dla niego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Oprócz wspomnianych listów, ważnym przyczynkiem do poznania, kim była dla kardynała Matka Czacka, są jego zapiski „Pro Memoria”. Wynika z nich, że każdego roku, z wyjątkiem lat uwięzienia, Prymas był kilkanaście razy w Laskach i za każdym razem odwiedzał Matkę. Zaś w czasie uwięzienia, w listach do swojego ojca lub siostry prosił, aby odwiedzali Laski i dopytywał, co się w nich dzieje. W jednym z listów prosił swego ojca, aby przysłał mu fotografię Matki Czackiej i ks. Korniłowicza. Pod datą 9 września 1950 r., dziękując za przysłanie fotografii, napisał: „Dziś są mi te twarze wielką pomocą”.

Jak ważna była dla niego Matka, pokazuje to czas jej choroby, gdy nie pełniła już żadnych funkcji w Zgromadzeniu i Towarzystwie. Zwłaszcza ostatnie tygodnie jej życia. 4 maja 1961 r. przyjeżdża specjalnie do Lasek, aby odprawić Mszę św. w jej intencji i udzielić jej odpustu zupełnego na godzinę śmierci. Przyjeżdża też 12 maja, gdy właściwie rozpoczęła się agonia. W drodze do Gniezna, 14 maja, zatrzymuje się w Laskach, aby modlić się przy nieprzytomnej Matce i udzielić jej swego błogosławieństwa. O śmierci Matki Prymas dowiaduje się w Gnieźnie. Po powrocie do Warszawy 18 maja wieczorem przyjeżdża do Lasek, aby modlić przy otwartej trumnie Matki. 19 maja bierze udział w jej pogrzebie i w kazaniu powie: „W tej chwili moim jest obowiązkiem stanąć przy tym obfitym źródle wody żywej i z pomocą nieudolnych słów pochwycić przynajmniej odrobinę ożywczych wspomnień z bogatego życia Matki naszej, Matki naszych serc, Matki Dzieła, Zgromadzenia i rodziny laskowej niewidomych. (...) Patrzymy na Matkę, inaczej jej tutaj nie nazywaliśmy. Nie tylko siostry zakonne i rodzina niewidomych, ale i my kapłani (...), czerpaliśmy z bogatego ducha naszej Matki i duchowości tego ubłogosławionego przez Boga miejsca”.

Reklama

Po śmierci Matki, Prymas często będzie wracał do grobów założycieli. Przed każdym wyjazdem do Rzymu, na sesje soborowe, przed każdym ważnym wydarzeniem, często, przed trudnymi rozmowami z ówczesną władzą komunistyczną, niepostrzeżenie, bez zapowiadania się, chociaż na chwilę, jedzie do Lasek, aby tam się modlić.

W archiwum, w Laskach zachowała się bogata spuścizna kard. Wyszyńskiego, mówiąca o jego zaangażowaniu w życie Zgromadzenia i Towarzystwa. Z zachowanych tekstów wynika, że każdego roku Wielki Piątek i Wielką Sobotę, przed południem, kardynał spędzał w Laskach - z wyjątkiem lat uwięzienia. W Wielki Piątek uczestniczył w liturgii Męki Pańskiej, spotykał się z różnymi ludźmi, zaś w Wielką Sobotę wygłaszał konferencję do ludzi Lasek, często zaś osobno zaś dla sióstr. Przypominał w nich postać Matki, jej życie i prosił siostry, a często upominał, by nie zagubiły ducha i stylu życia Matki. Tak mówił do sióstr w Wielką Sobotę 1958 r.: „Jestem 32 lata "obywatelem miasta laskowskiego", patrzyłem na to, wiem. Cechą naszej Matki było to, że umiała być zawsze pogodna. To była prawdziwa Franciszkanka Służebnica Krzyża. Ona zrozumiała ducha Ewangelii, ducha Krzyża - i chciała tego ducha wpoić w was (...). Pragniemy, aby on się utrzymał i abyście wy były służebnicami Krzyża, a nie samych siebie”.

Wiemy, że gdy wymagało tego dobro dusz, dobro człowieka, Kościoła i Narodu, Prymas potrafił być surowy, być znakiem sprzeciwu. Tego też się uczył od Matki Czackiej, z którą, jak mówił, współpraca nie była łatwa, bo Matka wymagając od siebie, wymagała też od innych. „Umiała być w tych wymaganiach niezwykle surowa, jakkolwiek wszyscy czuli, że surowość jej podyktowana jest wielką miłością dusz, Sprawy i Dzieła” - mówił Prymas Wyszyński.

Reklama

"Bóg złączył tych dwoje ludzi, którzy potrafili się szlachetnie różnić i mimo to przez nich dokonywał wielkich rzeczy, często po ludzku niemożliwych" - powiedział na zakończenie swojego wystąpienia ks. prof. Andrzej Gałka.

Podziel się cytatem

- „Przez Krzyż do nieba i Soli Deo” - jakże aktualne jest to i dzisiaj. Zostawili nam drogę, innej szukać nie trzeba. W Wielką Sobotę 13 kwietnia 1963 r., na spotkaniu z mieszkańcami Lasek, ksiądz Prymas powiedział: „Osobiście pragnę wam jasno powiedzieć, że gdy mi jest niełatwo - bo przecież nie brakuje powodu - to mam patronów, do których mogę się odwoływać i wiem, że mi pomogą. Pierwszym jest nasz Ojciec (...), a drugim sprzymierzeńcem jest Matka, do której trzeba się tak po cichu podsunąć (...). Ja się nigdy nie modlę za Matkę Czacką, ja się tylko modlę do Niej. Pamiętajcie więc, że Oni oboje są na pewno w chwale Ojca" - zakończył ks. Andrzej Gałka.

2021-06-23 13:19

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wymagający pasterz

Niedziela Ogólnopolska 48/2019, str. 20-21

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego

Nie miał najlepszego zdania o inteligencji katolickiej powojennej Polski, zarzucał jej przede wszystkim brak kręgosłupa moralnego

Prymas Wyszyński przywiązywał dużą wagę do aktywności środowisk inteligencji katolickiej – zarówno zrzeszonej, jak i tej niezorganizowanej. Wynikało to poniekąd z jego własnej biografii i społecznego zaangażowania, które jako ksiądz intelektualista wykazywał w okresie II RP, w czasie II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu, przed objęciem funkcji ordynariusza lubelskiego. Jego relacje z katolikami świeckimi w okresie Polski „ludowej” nigdy nie były łatwe. Wynikało to z dosyć wysokich wymagań, które im stawiał, a którym nie zawsze potrafili sprostać, czym przysparzali prymasowi nieustannych zmartwień. Z tego powodu nie miał najlepszego zdania o inteligencji katolickiej powojennej Polski (poza „Ósemkami” i częścią środowiska „Odrodzenia”), zarzucał jej przede wszystkim brak kręgosłupa moralnego i zbyt daleko idącą elastyczność w działaniu oraz brak wychodzenia z własnego elitarnego grona na „szerszy teren społeczeństwa”. Uwidoczniło się to szczególnie w okresie po październiku 1956 r., gdy w pełni ukształtowało się środowisko „Znaku”, z którym stosunki prymasa były najbardziej skomplikowane. Należy bowiem zaznaczyć, że kard. Wyszyński po opuszczeniu więzienia inaczej oceniał „Pax” i ChSS, a inaczej szeroko rozumianą grupę „Znak”, później również „Więź” (od powstania miesięcznika o tej nazwie w 1958 r.). Pierwszą grupę traktował negatywnie, szczególnie ze względu na rolę Bolesława Piaseckiego przy jego aresztowaniu, a tych drugich – jako błądzących, ale mieszczących się (choć z trudem) w obrębie środowisk katolickich.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję