Reklama

Kościół

Współpracownicy Matki Czackiej: ks. Jan Zieja

W swoim dzienniku prowadzonym podczas pobytu na kuracji w Zakopanem w 1955 r. ks. Zieja napisał: „Nad ranem przebudziwszy się ujrzałem myślą i zachceniem (czy wolą) taką oto drogę: Człowiek o ratunek woła! Człowiek we mnie i w każdym człowieku. Ludzkość o ratunek woła. Potrzeba świętych”.

[ TEMATY ]

ks. Jan Zieja

pl.wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urodził się w 1897 r. w ubogiej chłopskiej rodzinie w Ossem na Ziemi Opoczyńskiej. Wykształcenie średnie zdobył dzięki ogromnym wyrzeczeniom matki-wdowy i pomocy miejscowego dziedzica. Jego powołanie kapłańskie - jak wyznał w rozmowie z Jackiem Moskwą „Życie Ewangelią” - wyrosło z uwrażliwienia na sprawy społeczne: „Z Ewangelii czerpałem przede wszystkim nie dogmaty, ale zasady moralne; widziałem w niej wezwanie do miłości społecznej, a o Panu Bogu mniej myślałem”. Dopiero później w seminarium odkrył istotę powołania i służby Bogu.

Po pierwszej wojnie światowej już jako młody ksiądz (święcenia w 1919 r.), kontynuując studia na wydziale teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego, zetknął się z Matką Elżbietą Czacką i powstającym Zakładem dla niewidomych w Laskach: „Pociągała mnie atmosfera ubóstwa, dlatego chciałem uczestniczyć w tym Dziele. W Laskach byłem pierwszym kapelanem, mieszkaliśmy u chłopów po stodołach, bo domy Zakładu dopiero się budowały na piaszczystych wydmach.”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Żyć w prawdzie

Pytany, co go najbardziej ujęło w Laskach, odpowiada: „Postać Matki Czackiej - za jej ogromne przestrzeganie prawdy. Ja sam wyszedłem ze wsi, u nas drobnych kłamstewek nie uważało się właściwie za grzech. U Matki Czackiej po raz pierwszy spotkałem w tak silnej postaci miłość prawdy. (…) W życiu zakonnym tępiła ślady najmniejszego nawet kłamstewka. Tak, to mnie najsilniej w niej uderzało: miłość prawdy.”

Z kolei kontakt z ks. Władysławem Korniłowiczem zaowocował w nim odkryciem piękna liturgii: „wziąłem od niego zamiłowanie do liturgii, przyzwyczajenie do czynnego udziału wiernych we wspólnej Mszy świętej, co nie było wówczas rzeczą zwyczajną”.

Będąc w Laskach Zieja chodził też na spotkania Kółka, ale, nieregularnie:

„Chciałem pracować wśród ludu, a nie zamykać się w kręgu inteligencji. Dlatego między innymi przystawałem później do «Wici»”.

Reklama

Służyć Bogu w każdym człowieku

Jego postawę cechowało przez całe życie zaangażowanie w posługę ludziom - mówiąc językiem papieża Franciszka - na peryferiach społecznych: ubogim, skrzywdzonym, zagubionym moralnie. „Miłość społeczną” wywodził wprost z nauki Jezusa Chrystusa.

Gdy w latach 20. pracował jako prefekt szkół powszechnych w Radomiu, a później wikariusz parafii w Kozienicach zyskał uznanie miejscowej prasy socjalistycznej „za mocne akcenty społeczne w służbie kaznodziejskiej”. W Kozienicach włączył się w prace Opieki Społecznej przy Zarządzie Miejskim. Ten okres podsumowuje: „Widzę ogrom prac, których nikt się nie podejmuje. Z wiary religijnej zostaje mi tylko: Bóg jest miłością; z religii – miłość do Boga i ludzi”.

Jego zaangażowanie docenili działacze PPS, którzy przed wyborami do Sejmu w 1928 r. zaproponowali mu kandydowanie na posła z ich listy. Zieja odważnie sympatyzował też ze środowiskami mającymi opinię lewicowych i antyklerykalnych: Związkiem Młodzieży Wiejskiej „Wici” i uniwersytetami ludowymi Ignacego Solarza.

Bezkompromisowość i wierność ideałom skutkowały narastającym konfliktem z hierarchią kościelną. Objęcie samodzielnej parafii przed wojną okazało się niemożliwe, gdy jego ordynariusz dowiedział się, że pragnie żyć tylko z dobrowolnych ofiar wiernych i nie wprowadzać cenników, czyli „taks” za posługi religijne. „W diecezji sandomierskiej nigdy parafii nie dostanie” – usłyszał.

W 1928 r. spotykał jednak biskupa, który go zrozumiał i zapewnił, że „takich księży mi potrzeba”. Tym biskupem był ordynariusz diecezji pińskiej, dziś sługa Boży, kandydat na ołtarze bp Zygmunt Łoziński.

Polesie w II RP było najbiedniejszym regionem i dlatego może tutaj pełen energii i ideałów młody kapłan odnalazł pole do działania. Najpierw objął parafię w Łohiszynie, gdzie realizował z powodzeniem swój ideał „odmerkantylizowania życia kościelnego”. Później bp Łoziński zabrał go do siebie do kurii w Pińsku. Współpracując z nim w latach 1928-1932 zaproponował nowatorską inicjatywę: przekształcenie każdej parafii w ośrodek Caritasu, przy czym członkami organizacji stawali się automatycznie wszyscy parafianie od chwili przyjęcia Pierwszej Komunii św. Pomysł zaaprobowany przez ordynariusza został storpedowany przez władze samorządowe, które obawiały się wzmocnienia wpływów Kościoła.

Reklama

Przedwojenne Polesie to także małe miasteczka, w których znaczną część mieszkańców stanowiła ludność żydowska; w samym Pińsku było ok. 80% Żydów. Zainteresowanie kwestią żydowską zawdzięczał także Laskom: „Tam spotkałem Żydów – konwertytów, Żydówki – zakonnice. Laski nauczyły mnie widzieć w każdym człowieku swojego brata. Sprawiły, że sam później zacząłem myśleć o nawracaniu Żydów. Nie intelektualistów, ale prostych – z żydowskiego ludu”. Po śmierci biskupa-protektora w 1932 r. Zieja wyjeżdża na dwuletnie studia judaistyczne na Uniwersytet Warszawski. W czasie studiów mieszka wraz ze swą matką znowu w Laskach.

W połowie lat 30. wraca na Polesie, gdzie włącza się w działalność apostolską sióstr urszulanek i matki Urszuli Ledóchowskiej wśród najbiedniejszych warstw. Organizuje naukę dla ubogiej młodzieży prawosławnej chcącej przystąpić do matury; wykłada 28 uczniom samodzielnie prawie wszystkie przedmioty.

Z okresu przedwojennego warto odnotować jeszcze jeden fakt z jego życiorysu: wystąpienie w charakterze świadka obrony na wileńskim procesie (1937 r.) Henryka Dembińskiego, katolika, który z przyczyn głęboko ideowych i chrześcijańskich zaangażował się w działalność komunistyczną. Znajomość z Dembińskim też wyniósł z kontaktów laskowskich: Dembiński znał się z Korniłowiczem i kółkowiczami, jego szwagierką była franciszkanka s. Nulla Westfalewicz.

Reklama

Z okresu wojennego trzeba wspomnieć pomoc w ratowaniu Żydów, kapelanowanie żołnierzom Batalionów Chłopskich, Komendzie Głównej AK, a w powstaniu warszawskim – żołnierzom „Baszty”. Pod koniec wojny zatajając, że jest kapłanem, zgłosił się dobrowolnie na roboty do Niemiec, aby otaczać robotników przymusowych opieką duszpasterską.

Po wojnie ks. Jan Zieja znalazł się w Słupsku, gdzie poza duszpasterstwem organizował pomoc socjalną: utworzył Dom Matki i Dziecka, obejmujący opieką samotne kobiety w ciąży. Nawiązując do przedwojennych wzorów powołał Uniwersytet Ludowy. Do pomocy w pracy w Słupsku ściągnął osoby znane mu z Lasek. Znamiennym przykładem jego poglądów i łączenia ściśle Ewangelii z kwestiami społecznymi może być zaproponowanie w 1947 r. dla nowo utworzonej parafii w Słupsku wezwania: Chrystusa-Robotnika (Christi Fabri). Pomysł został odrzucona przez kurię gorzowską, która wyjaśniała, że nie można nadawać wezwań niezaaprobowanych przez Stolicę Apostolską.

Okres powojenny charakteryzują nieudane próby uzyskania samodzielnej placówki duszpasterskiej. W 1960 r. w jednym z kolejnych listów prosił Prymasa o niezależną kaplicę czy kościółek w stolicy, w którym mógłby otoczyć opieką duszpasterską, ale i charytatywną: „samotne matki”, „dziewczęta z ulicy” i ludzi, „którzy z żadną parafią katolicką w Warszawie, z tych czy innych powodów, kontaktu żadnego nie mają i mieć nie chcą (akatolicy, niewierzący, nieochrzczeni, od Kościoła odpadli, zupełnie zobojętniali)”. Brak samodzielnej parafii stał się jego osobistym dramatem.

Ostatnim mocnym akordem jego zaangażowania społecznego był udział w opozycji demokratycznej końca lat 70. - w Komitecie Obrony Robotników (KOR).

Nie zabijaj nigdy nikogo

Z perspektywy 55 lat kapłaństwa ks. Zieja sformułował: „Myśli o odnowie życia kościelnego w Polsce”, tekst, który brzmi nowatorsko nawet po 45 latach od jego napisania (1975 r.). W „Myślach…”, dotychczas nigdzie w całości nie publikowanych, ten kapelan dwóch wojen (1920 i 1939), odznaczony Virtuti Militari i trzykrotnie Krzyżem Walecznych nawoływał do radyklanego przestrzegania V przykazania „Nie zabijaj!”, formułując hasło: „Nie zabijaj nigdy nikogo!”

Reklama

Ks. Zieja przez całe życie świadczył, że wiara musi się przejawiać czynną miłością bliźniego, bo jak pisał w „Myślach…”: „Najczcigodniejszym obrazem Boga ma być dla nas każdy żywy człowiek”.

Ten niezwykły kapłan zmarł w 1991 r. i spoczywa na cmentarzu w Laskach pod Warszawą. W tym roku, 19 października, będziemy wspominać 30. rocznicę jego śmierci.

(oprac. na podstawie: Ks. Jan Zieja „Życie Ewangelią. Spisane przez Jacka Moskwę”, Editions du Dialogue 1991; J. Moskwa „Niewygodny prorok”, Znak 2020; oraz materiałów z prywatnego archiwum autorki).

2021-07-02 10:51

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dowód na istnienie

Niedziela warszawska 24/2020, str. VI

[ TEMATY ]

film

ks. Jan Zieja

Materiały prasowe

Kadr z filmu Zieja. Nie zabijaj nigdy nikogo w reżyserii Roberta Glińskiego

Kadr z filmu Zieja. Nie zabijaj nigdy nikogo w reżyserii Roberta Glińskiego

Ksiądz Jan Zieja przeżył niemal cały XX wiek, i choć nigdy nie chciał być w centrum wydarzeń, był świadkiem i uczestnikiem najbardziej dramatycznych momentów stulecia.

Choć zmarł już prawie 30 lat temu, to pamięć o wybitnym kapłanie jest wciąż żywa, ludzie odkrywają go na nowo. Niedawno odkryli go twórcy filmu Zieja. Nie zabijaj nigdy nikogo. Reżyser Robert Gliński doczekał się premiery filmu, ale nie jego rozpowszechniania. Tuż po premierze pandemia koronawirusa na kilka miesięcy zamknęła kina. Może teraz postać Jana Ziei będzie miała szansę trafić do kolejnego pokolenia?

CZYTAJ DALEJ

Jezus kochał Judasza do końca

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

pl.wikipedia.org

Rozważania do Ewangelii Mt 26, 14-25.

Środa, 27 marca. Wielki Tydzień

CZYTAJ DALEJ

Msza św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego

2024-03-28 07:18

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczynają się w Kościele katolickim obchody Triduum Paschalnego - trzydniowe celebracje obejmujące misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Liturgia tego dnia odwołuje się do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i Eucharystii.

Liturgista, ks. prof. Piotr Kulbacki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział PAP, że część pierwsza Triduum - misterium Chrystusa ukrzyżowanego - rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej (Wielki Czwartek) i trwa do Liturgii na cześć Męki Pańskiej (Wielki Piątek). Po tej liturgii rozpoczyna się dzień drugi - obchód misterium Chrystusa pogrzebanego, trwający przez całą Wielką Sobotę. Nocna Wigilia Paschalna rozpoczyna trzeci dzień - misterium Chrystusa zmartwychwstałego – obchód trwający do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję