Reklama

Afrykańska szkoła z polskim akcentem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niesłychanie trudno

wyodrębnić poszczególne słowa. Słuchowo oceniamy, że powtarzanych jest kilka tych samych. Ale możemy się mylić, bo lugandyjski język piosenki, którym posługuje się część tubylczej ludności, jest nam zupełnie obcy. Piosenka jest tak rytmiczna, że ręce same składają się do klaskania. Pomagają w tym huczące bębny. Pytam sąsiada, co znaczą śpiewane słowa. Odpowiada: Dziękujemy.
A więc dziękują. Na wolnej przestrzeni tańczy międzynarodowe towarzystwo. Zresztą - określenie może mylić. Tańczą same kobiety. Dominują Ugandyjki, ale są i Kenijki. Jest Amerykanka, Hiszpanka, Maltanka, Irlandka, Kanadyjka, Francuzka i wreszcie Polka. Życie pewnie nie złączyłoby tych kobiet, gdyby nie wstąpiły do tego samego Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Serca Jezusowego. Cieszą się, ponieważ nadludzkim wysiłkiem wybudowały pierwszą własną - czyli Zgromadzenia - szkołę w Kymusansala, niedaleko Masaki. Uroczystość poświęcenia miała miejsce 28 lutego br.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uganda cierpi

na niedorozwój w wielu dziedzinach - mówił Niedzieli biskup Masaki John Kaggwa. - Dotyka nas niedorozwój ekonomiczny, szerzą się choroby. Wierzę i jestem przekonany, że kluczem do walki z biedą w Ugandzie, do promocji rozwoju, do walki z chorobami jest edukacja - edukacja umysłu, edukacja serca i edukacja rąk. Przede wszystkim ważna jest edukacja dziewcząt i kobiet. Edukować kobiety znaczy edukować naród - podkreśla z przekonaniem Hierarcha.

Jego kraj leży

w sercu Afryki. Ze względu na bogactwo przyrody Uganda bywa nazywana ogrodem Czarnego Kontynentu albo jego perłą. Jak na warunki afrykańskie, jest krajem obszarowo niewielkim, prawie o jedną trzecią mniejszym niż Polska. Podobnie jest z ludnością. U źródeł Nilu, bo tu właśnie wypływa, żyją 24 miliony ludzi. Co trzeci cierpi biedę. To słowo może mylić. U nas też mamy biedę, ale afrykańska bieda jest "głębsza". Biedny Ugandyjczyk to taki, który bardzo rzadko je i nie ma ubrania. Nieszczęście pogłębiają jeszcze choroby, w tym nieuleczalna AIDS.

Reklama

Uganda jest krajem ubogim

i do tego mocno zadłużonym. Ocenia się, że winna jest swoim wierzycielom ponad 3 mld dolarów. Zdecydowana większość ludzi żyje z rolnictwa, a sztandarowym produktem rolniczym kraju jest kawa. Statystyki wskazują, że 80% ludności aktywnej zawodowo jest zatrudnione w rolnictwie, 13% - w usługach, a tylko 5% - w przemyśle. Uganda całkiem nieźle radziła sobie w latach 90. Jednak jej rozwój został zahamowany. Jako powody wskazuje się korupcję w administracji rządowej i spadek cen kawy - głównego towaru eksportowego.

Mimo że historia

chrześcijaństwa w Ugandzie jest krótka, to Kościół od ponad stu lat cieszy się pierwszymi ugandyjskimi świętymi męczennikami - Karolem Lwangą i Towarzyszami. Krew 22 chrześcijan sprawiła, że dziś siedmiu na dziesięciu mieszkańców Ugandy jest chrześcijanami. Diecezja Masaka sama już wysyła misjonarzy na inne tereny Ugandy albo do Afryki Płd. Trzeba zauważyć też, że dość silne są tu wpływy islamu - pierwszym obcokrajowcem przybyłym do tego kraju był muzułmanin.

Siostra Maria Gaczoł

ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Serca Jezusowego jest w Ugandzie od września 1991 r., z trzyletnią przerwą na studia w Wielkiej Brytanii. Najdłużej pracowała w Karamoji - na północy Ugandy. O tym miejscu mówi niemalże z pietyzmem i błyskiem w oczach, o tyle dziwnym, że u mieszkańców innych regionów wspomnienie Karamoji wywołuje raczej strach niż zachwyt. W jej opowiadaniach Karamoja staje się krainą z bajki. Jest bardzo biednie - nie ukrywa - ale w Karamoji jest to "coś", Siostra nie potrafi zdefiniować tego, co niczym magnes przyciąga ludzi. "Teraz panuje tam głód" - mówi ze smutkiem Siostra Maria. Zżyła się z tamtejszymi ludźmi. Wyremontowała im szkołę średnią, jedyną na całe - w naszym rozumieniu - województwo. Uczy się w niej 500 dziewcząt. Ponieważ region jest w niewielkim stopniu zelektryfikowany, założyła system pozyskiwania energii słonecznej. Wizytówką szkoły jest pracownia komputerowa z 15 stanowiskami. Gdy pytam, kto jej pomógł finansowo - odpowiada: Irlandczycy. W 2000 r. przeniesiono ją do Kalungu, gdzie pracowała w szkole średniej dla dziewcząt i równocześnie budowała szkołę w Kyamusansala.

Reklama

Szkoła Podstawowa Najświętszego Serca Jezusowego

dla dziewcząt w Kyamusansala jest pierwszą placówką Zgromadzenia w Ugandzie. Pozostałymi szkołami siostry jedynie kierują, ale nie są one własnością Zgromadzenia. Można powiedzieć, że projekt dojrzewał 40 lat, bo tak długo siostry Najświętszego Serca Jezusowego pracują w Ugandzie. Szkołę budował cały świat. Nie ma w tym żadnej przesady. Pieniądze zbierały siostry w USA, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Korei Południowej. Swoją cegiełkę ma też Polska - podkreśla z delikatną dumą Siostra Maria, wspominając pieniądze, które tak jak inni polscy misjonarze otrzymała z Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Na drugą cegiełkę dał mi ks. Andrzej Stępień, proboszcz parafii św. Trójcy w Będzinie, w diecezji sosnowieckiej - nie omieszkała dodać, przekonując, że tam, w Afryce, o wszystkich darczyńcach pamiętają. Szkołę wybudowano szybko. W niewiele ponad rok. Sale lekcyjne, internat, pomieszczenia biurowe, łazienki. Budynek, jak na warunki ugandyjskie, prezentuje się bardzo solidnie i jest ładny. Kolorowy i utrzymany w ciepłej, pomarańczowożółtej tonacji. Wybudowany na rzeczywistej skale ma mocne fundamenty. Na takich też fundamentach siostry pragną realizować swój program edukacyjny. - Chcemy tak edukować, aby formować całościowo osobę dziecka - podkreślała dyrektorka szkoły.

Ponieważ

wszędzie edukacja katolicka jest szanowana, także i do szkoły w Kyamusansala ściągają dzieci z najodleglejszych, oddalonych nawet o kilkaset kilometrów, zakątków Ugandy. Szkoła jest przygotowana dla 1000 uczniów, a w internacie znajduje się 650 miejsc. Szkoła z internatem jest najlepszym rozwiązaniem - przekonuje s. Hilda Bamwine, prowincjalna Zgromadzenia w Ugandzie i Kenii. - W domu dzieci zazwyczaj nie mają możliwości nauki. Albo muszą iść - nierzadko kilkanaście kilometrów - z 20-litrowym kanistrem po wodę, albo mają inne zajęcia. Zresztą, w domu nie zawsze jest prąd. W takiej sytuacji po zapadnięciu zmroku - a na równiku zmrok zapada szybko - nauka jest niemożliwa.
Znaczna część społeczeństwa ugandyjskiego to analfabeci. Nigdy nie zasmakowali, czym jest nauka, i trudno ich przekonać, aby zatroszczyli się o edukację swoich pociech. Troskę przejmują siostry, nakłaniając do nauki i poszukując po całym świecie środków na opłatę czesnego. W Karamoji znalazły pieniądze dla 250 uczennic, czyli połowy - trochę ponad 100 dolarów za rok nauki z wyżywieniem w internacie. Jak na nasze warunki nie jest to suma wielka, ale w sytuacji Ugandyjczyków - całkiem spora. Teraz siostry poszukują funduszy dla dziewczynek z Kyamusansala. Tutaj szkoła z internatem kosztuje trochę więcej - niecałe 200 dolarów. Pomoc dzieciom z okolic Masaki jest tym bardziej potrzebna, że jest tu dużo sierot, których rodzice zmarli na AIDS lub inne choroby. W tej części Ugandy AIDS zbierał pierwsze krwawe żniwo. Właśnie sierotom siostry chciałyby najbardziej pomóc. - Najtrudniejszym doświadczeniem z początków mego pobytu w Ugandzie był fakt, że ludzie masowo umierali - wspomina Siostra Maria. - Dziennie mieliśmy od 8 do 10 pogrzebów. Były to przeważnie osoby młode, więc dzieci zostawały bez matki i ojca. Dziadkowie, bo często tylko oni zostali z najbliższych, opiekowali się jakby małym przedszkolem: 20-30 dzieci, które biegały wkoło małej chatki z ogrodem bananowym.

Obiekt w Kyamusan-

sala nie jest jeszcze zakończony. Sen z oczu, tak jak zresztą w całej Ugandzie, spędza brak wody. Mimo że 1/5 powierzchni kraju zajmują zbiorniki wodne, to dostęp do bezpiecznej dla użytkowania wody ma mniej niż połowa Ugandyjczyków. W Kyamusansala próbowano odwiertów. Niestety, choć eksperci twierdzili, że głęboko jest woda, to w rzeczywistości nie udało się jej znaleźć. Na razie więc szkoła ma deszczówkę. - Dwie lub trzy ulewy napełniają nam do pełna zbiorniki - 120 tys. litrów, co przy oszczędnym jej używaniu wystarcza na dwa miesiące.
Budynek szkolny to tylko połowa pracy. Teraz przed siostrami pilna potrzeba wybudowania kuchni, bo na razie stoi prowizorka. W planach - kaplica, ogrodzenie, boisko sportowe, specjalistyczne klasy dla niewidomych, bo w okolicy nie ma placówki, która pomagałaby tym dzieciom. - Skończymy to w ciągu czterech lub pięciu lat - zapewniają siostry.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Sławny - u nas mało znany

CZYTAJ DALEJ

Już za dziewięć dni papież Franciszek odwiedzi Wenecję

2024-04-19 12:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Już za dziewięć dni papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam wystawa sztuki Biennale. Ojciec Święty odwiedzi pawilon watykański, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet. Oczekuje się, że krótka wizyta papieża w Wenecji potrwa około pięciu godzin, obejmując między innymi Mszę św. na słynnym na całym świecie Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka.

Opublikowany w Watykanie program jest następujący:

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję