Chrystus Zmartwychwstały po przebytej męce jest drogi sercu każdego z nas. Jego wizerunek przedstawiony na watykańskim arrasie należy do jednego z piękniejszych. W zbiorach watykańskich znajduje się kolekcja
arrasów, w niej też przechowywane są arrasy powstałe w orbicie wielkiej sztuki Rafaela. To on zaprojektował cykl kartonów. Przeznaczone były jako wzorce (do utkania wedle nich) arrasów do dekoracji Kaplicy
Sykstyńskiej. Dziś piękne rafaelowskie kartony-projekty znajdują się w Victoria and Albert Museum w Londynie. Arrasy te zostały wykonane później w warsztatach w Brukseli. Renoma tapiserii brukselskich
sprawiła, iż papież Leon X zamówił w 1515 r. u Pietera van Aelsta serię tkanin według kartonów Rafaela. Seria ta zyskała ogromną sławę na dworach różnych krajów europejskich. Jednak nie wszystkie arrasy
watykańskie z serii "rafaelowskiej" były wzorowane na rysunkach samego mistrza, ale i na rysunkach jego uczniów. Tak więc niektóre z kolekcji powstały prawdopodobnie już po śmierci Rafaela, wszystkie
jednak w kręgu jego szkoły. Piękny arras ze sceną Zmartwychwstania Pańskiego (nr inw. 152 Vat), reprezentujący bardzo wysoki poziom artystyczny, powstał według projektu jednego z uczniów Rafaela. Wysoki
artyzm cechuje tu specjalnie postać Chrystusa, która wydaje się być dziełem ręki innego artysty niż pozostałe elementy sceny. Co więcej, w naszej pamięci pozostaje postać Chrystusa z arrasu watykańskiego,
podczas gdy inne elementy tej kompozycji z czasem się zupełnie zacierają. Chrystus Zmartwychwstały, radosny, błogosławiący wzniesioną ręką, z dłonią o widocznym śladzie przebicia gwoździem, wychodzi z
głębokiej czerni skalnego grobu, ujętej w prostokąt portalu. Jedną stopą lekko wstępuje na odrzucony kamień grobowy. Jego ciało w swoich harmonijnych proporcjach i spokojnym, ale dynamicznym ruchu uformowane
jest jak posąg antyczny. Czas powstania kartonu-projektu tego arrasu to przecież pełnia renesansu, kiedy to najlepsze tradycje antyczne i chrześcijańskie splatają się ze sobą zupełnie naturalnie. Chrystus
z arrasu przywodzi na myśl rzeźbę przedstawiającą Zmartwychwstałego w rzymskim kościele Santa Maria Sopra Minerva - wczesne dzieło Michała Anioła z 1521 r.
Artysta ze szkoły Rafaela niezmiernie wyraziście oddał piękno i prawdę samej Rezurekcji. Chrystus zwraca ku nam oblicze z wyrazem miłości, w jednym ręku trzyma chorągiew, całun zaś, który Go spowija
- utrzymany w kolorze ciemnego koralu - powiewa jak radosny sztandar zwycięstwa nad śmiercią. Jasnozłotawe tło skały i czarny prostokąt otwartego wejścia do grobu stanowią tło dla zwycięskiego i błogosławiącego
Chrystusa. Pierzchają przed Nim przerażeni strażnicy grobu - prości rzymscy żołnierze. Stroje żołnierzy, ich uzbrojenie zostały scharakteryzowane z historyczną starannością, tak jak i grób skalny, obramowany
ciężkimi flizami, niewątpliwie wzorowany na grobach jerozolimskich z czasów Jezusa, które przetrwały w Ziemi Świętej do dziś.
Ślad innego arrasu z kolekcji "rafaelowskiej" o tematyce związanej z okresem Zmartwychwstania odnajdujemy przypadkiem w Polsce. W wielkanocnym numerze (z 1936 r.) słynnego w międzywojniu pisma Arkady,
pisma poświęconego zagadnieniom sztuki, reprodukowany jest interesujący sztych ze zbiorów króla Stanisława Augusta (własność gabinetu rycin U. W.). Rycina ta jest zatytułowana Noli me tangere, z lewej
strony z boku umieszczono napis Raphael Urbino invenit - co znaczy dosłownie "Rafael z Urbino rysował". Rycina ta powstała w oparciu, być może, o projekt Rafaela, a na pewno jego ucznia. Będąc w Rzymie,
w zbiorach watykańskich napotkałam arras niemal identyczny z ryciną ze zbioru polskiego króla, tylko naturalnie w powiększonej skali. Było to bardzo miłe spotkanie. Ponadto był to jeszcze jeden przykład
na popularność sztuki wielkiego włoskiego malarza, bowiem jego dzieła były interpretowane na najróżniejsze sposoby, np. w ceramice, w tkaninach, w sztukach graficznych. Grafika była specjalnie predestynowana
w czasach, kiedy nie istniała fotografia, do rozprzestrzeniania wybitnych dzieł. Sztychy powstałe według serii arrasów "rafaelowskich" były więc bardzo popularne i rozprowadzane po całym świecie. Król
Stanisław August Poniatowski, jak wiemy, oscylował w swoich gustach wokół najlepszych wzorów światowej sztuki. Scena Noli me tangere jest zakompowana w pionie, w tle widać otwarty grób z odrzuconym kamieniem
grobowym, tak jak na arrasie ze sceną Zmartwychwstania. Na pierwszym planie, wśród bujnej delikatnej roślinności Chrystus jako ogrodnik ukazuje się Marii Magdalenie, która poznawszy Zmartwychwstałego,
pada na kolana, trzymając puszkę z wonnościami w jednej dłoni. Chrystus jako ogrodnik ma głowę osłoniętą od słońca kapeluszem, na ramieniu opiera motykę, pochyla się ku klęczącej i błogosławi, lecz nie
pozwala dotknąć swej szaty: Noli me tangere - Nie dotykaj Mnie (Jestem twoim Bogiem).
Przedstawiając dwie sceny związane ze Zmartwychwstaniem Chrystusa - pragniemy rozpropagować wielość interpretacji wątków ewangelicznych w sztuce. Wydaje się, że poznanie takie daje ogromną satysfakcję
i wzbogaca naszą wiarę o jeszcze jedną barwę.
Innym zagadnieniem jest poruszanie się wśród wpływów i reperkusji jednego z największych malarzy włoskiego renesansu - Rafaela i odnajdywanie cech rafaelowskich, szczególnie w Polsce.
Arras ze sceną Zmartwychwstania bywał używany na Watykanie do celów reprezentacyjnych, np. w auli audiencjonalnej - tzw. Aula Pawła VI lub Aula Nerviego (Pier Luigi Nervi [1891-1997], sławny architekt;
sala ta powstała według jego projektu). W październiku na zakończenie audiencji papież Paweł VI wraz z polskimi kardynałami i biskupami udzielił Polakom zebranym w Auli Nerviego uroczystego błogosławieństwa.
Paweł VI i polskie duchowieństwo zostali sfotografowani na tle arrasu ze Zmartwychwstaniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu