60 lat temu, 4 lipca 1943 r. w katastrofie lotniczej w Gibraltarze zginął Władysław Sikorski, Naczelny Wódz Armii Polskiej i Premier Rzeczypospolitej. Śmierć człowieka
przewodzącego narodowi w walce o niepodległość usuwała przeszkodę w realizacji planu Stalina - powojennej okupacji Polski. Przyzwolenie na tę okupację uzyskał Stalin od
swoich sojuszników, będących formalnie także sojusznikami Polski, jeszcze przed Jałtą. I miał swoich sojuszników "w garści" - ich wywiady były opanowane przez głównych rosyjskich agentów. "Zwycięskie
mocarstwa" stały się narzędziem Moskwy w jej dziele zniewalania Polski i całej Europy środkowowschodniej.
Feliks Konarski Ref-Ren, twórca pieśni Czerwone maki na Monte Cassino, napisał w 1983 r. wiersz pt. Sikorski. W naszym małym kąciku "Piosenki ukrytej pod sercem" chcę przypomnieć
istotne fragmenty wiersza.
Sikorski
Feliks Konarski Pref-Ren
Pomóż w rozwoju naszego portalu
...Widzę coraz wyraźniej,
Dokładniej i jaśniej,
Że ta śmierć Generała -
Ta śmierć - wtedy właśnie
Była komuś potrzebna.
Nie losom - nie bogom,
Lecz pseudoprzyjaciołom
Zarówno jak wrogom.
Bo dla wrogów z odwiecznej
Znanych żarłoczności
Był czymś w rodzaju owej
Przysłowiowej ości
W gardle. Apetyt rośnie
Prastarym zwyczajem -
Już połknęliby Polskę,
Ale ość nie daje!...
A przyjaciele - owszem -
Gdy byli w potrzebie,
Gdy polski orzeł śmigał
Po angielskim niebie
Obiecali - ach, wiele!
Za wiele!.. W tym bieda,
Że teraz obiecanek
Dotrzymać się nie da!...
Bo Generał uparty,
Bo Generał dumny -
Więc jak tu wbić ostatni
Gwóźdź do polskiej trumny.
Gdy on młot powstrzymuje
I broni honoru
Swego i swych "przyjaciół"...?!
Zginął, bo na tle fałszu,
Targów, hipokryzji,
Wydawał się zbyt prawy -
Bo w proroczej wizji
Widział Polskę znów wolną
I nie okrojoną!
Bo chciał nie cudem wrócić
Na Ojczyzny łono,
Ale prawem Jej syna.
Na czele żołnierzy
Z najdalszych krańców świata.
Bo święcie w to wierzył,
Że od tego powrotu
Nic go nie powstrzyma!..
Sikorski. Żołnierz, premier,
Rzecznik polskiej sprawy,
Nieprzekupny mąż stanu,
Patriota prawy.
Który nawet, gdy klęska
Jest nieunikniona
Walczy dalej i kroplę
Krwi ostatnią odda
Za wolność i za honor,
Ale się nie podda!
Ale nie ugnie czoła,
Szmatą się nie stanie,
By do ruskiej Canossy
Iść na pokajanie!..
Dlatego musiał zginąć.
Bo w tym świecie zbrodni
Ludzie prawi tym grzeszą,
Że są... niewygodni,
Bo nie chcą się pogodzić
Z tym, że knut i kułak
Rządzą światem. Że świat, to
Archipelag Gułag.
Lecz chyba czas nadejdzie,
Że świat się wyzwoli
Z odrętwienia, z apatii,
Z marazmu, z bezwoli
I łajdaków uciszy,
I łotrów ukarze...
Czas, gdy jawą się spełni
Pieśń "Przed Twe Ołtarze"...
60 lat temu, 11 lipca 1943 r. na wzgórzu Wykus w Górach Świętokrzyskich nastąpiło zaprzysiężenie wszystkich żołnierzy "Ponurego" - wielkiego Zgrupowania Partyzanckiego Armii Krajowej,
utworzonego przez wspaniałego dowódcę, majora AK, cichociemnego, Jana Piwnika "Ponurego". Żołnierze już wiedzieli o pojmaniu przez Niemców 30 czerwca dowódcy Armii Krajowej gen. Grota Roweckiego
i o tragicznej śmierci Naczelnego Wodza - gen. Władysława Sikorskiego. I wiedzieli, że trzeba walczyć dalej. Wtedy zaśpiewali po raz pierwszy swoją pieśń - Więc szumcie nam jodły.
Napisał ją poeta - żołnierz oddziału "Ponurego" - Andrzej Gawroński ps. "Andrzej". Dowódca "Ponury" w lutym 1944 r. został przeniesiony na Nowogródczyznę. Tam 16 czerwca 1944 r. poległ
w ataku na niemiecki bunkier, pod Jewłaszami. Po latach jego szczątki spoczęły w krypcie klasztoru Cystersów w Wąchocku.
Pieśń Więc szumcie nam jodły stała się pod koniec wojny hymnem Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Wkrótce jej wykonywanie i rozpowszechnianie, tak jak wykonywanie i rozpowszechnianie
Pieśni Pierwszej Brygady, zostało zakazane przez rządzących Polską komunistycznych zdrajców.
"Więc szumcie nam jodły"
1943 r.
Słowa: Andrzej Gawroński ps "Andrzej"
Muzyka: anonim
Choć z dala swą mamy rodzinę i bliskich,
My polscy żołnierze od Gór Świętokrzyskich,
Lecz chciały niebiosa, by krew nam na wrzosach
Wolności ścieliła kobierce.
Więc szumcie nam jodły piosenkę,
Rodacy podajcie nam rękę,
Wśród lasów, wertepów, na ostrzach bagnetów
Wolności niesiemy jutrzenkę.
Nie dbamy o spokój, nie dbamy o ciszę,
A do snu nas głuchy szum jodeł kołysze,
Pod głową w chlebaku żelazo granatów,
A uśmiech na twarzy spokojny.
Więc szumcie nam jodły piosenkę...
A nasze koszary to chłodny cień lasu,
Swe głowy chronimy pod skrzydła szałasów,
A nasza dziewczyna to stal karabina,
Choć zimna, jak piorun wybucha.
Więc szumcie nam jodły piosenkę...
A kiedy się walka z najeźdźcą rozpęta,
Suniemy po lesie jak dzikie zwierzęta,
Tu oddział nasz leży, tam gromem uderzy,
"Ponury" nas uczy brawury.
Więc szumcie nam jodły piosenkę...
Raz, kiedy na patrol szedł oddział zuchwały
Rozpętał się ogień i kule zagrały,
Na trawie, na polu, dowódca patrolu
Padł kulą śmiertelnie rażony.
Więc szumcie nam jodły piosenkę...
Już oczy swe zamknął, pobladły jak chusta
I tylko wiatr polny całuje mu usta.
Na miękkim z traw leżu śpij, polski żołnierzu,
Coś wolnej nie dożył Ojczyzny.
Więc szumcie nam jodły piosenkę...