Reklama

Prof. Dora Kacnelson wspaniała polska Żydówka nie żyje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszyscy zwracali się do niej: Pani Profesor. Ona korygowała, oświadczając: - Jestem doktorem filozofii. Wykładałam literaturę i historię Polski w uczelniach sowieckich jako docent. Za umiłowanie Polski ze wszystkich mnie wyrzucono.
Zmarła niedawno Dora Kacnelson, Żydówka, zakochana była w Polsce do ostatnich dni życia. Urodziła się w 1921 r. w Białymstoku, w rodzinie - co z dumą podkreślała - niedoszłego rabina. Jej ojciec - Berl Kacnelson porzucił w 1905 r. odbywane w Mińsku studia rabinackie, aby bronić swoich rodaków przed rosyjskimi pogromami. On i koledzy rewolwery do samoobrony mieli otrzymać bezpośrednio od Józefa Piłsudskiego. Matka - Basowa Kacnelson, z domu Dojno, rozczytywała się w twórczości Stefana Żeromskiego i za wzorem jego Siłaczki uczyła po wsiach biedne dzieci żydowskie i białoruskie. Kiedy po rewolucji władze sowieckie zabroniły jej tej działalności, wraz z mężem w 1929 r. przedostała się do Polski, do Białegostoku.
Miasto to wspominała Dora Kacnelson ciepło i z rozrzewnieniem. Białystok przedwojenny pozostał w jej pamięci jako oaza wolności - także dla Żydów. W mieście rozwijało się swobodnie życie religijne zarówno Żydów, jak i Polaków. Obok chrześcijańskich kościołów istniały cztery synagogi. Funkcjonowały hebrajskie szkoły i gimnazja z językiem jidysz. Działały różne żydowskie organizacje - zarówno socjalistyczne, jak i syjonistyczne. Dzieci z rodzin inteligenckich kształcono często w polskich gimnazjach, które były dla nich otwarte. Ona sama uczęszczała do polskiego gimnazjum i była - jak stwierdziła - ulubienicą nauczycielek zarówno polskich, jak i żydowskich. Polskie i żydowskie uczennice były jej najbliższymi przyjaciółkami. Przejawów antysemityzmu w gimnazjum, jej zdaniem, po prostu nie było. W gimnazjum zainteresowała się twórczością Adama Mickiewicza i Starym Testamentem, którego lekturze oddawała się codziennie wraz z ojcem. Wtedy, w Białymstoku, ślubowała, że odnajdzie grób Mojżesza i napisze książkę o Adamie Mickiewiczu oraz o polskiej poezji powstańczej. Grobu Mojżesza nie odnalazła, ale książek o Mickiewiczu, o polskich powstańcach z XIX wieku i ich poezji opublikowała kilka.
Szokiem dla rodziców i ich dorastającej już córki stała się okupacja we wrześniu 1939 r. Białegostoku przez - według jej słów - "hordy bolszewickie". Nękanie przez władze sowieckie przede wszystkim ludności polskiej miasta przekraczało ludzką wyobraźnię. Codziennie z pobliskich domów aresztowano ludzi, wywożono całe polskie rodziny. Ograniczeniu uległo życie religijne ludności żydowskiej. Dora Kacnelson, wraz z rodzicami, opuściła więc Białystok pod koniec1939 r. i przeniosła się do krewnych w Leningradzie. Sądzono złudnie, że tam będzie lepiej. Podjąwszy studia filologiczne na tamtejszym uniwersytecie, Dora Kacnelson była świadkiem presji ideologicznej wywieranej w uczelni zarówno wobec studentów, jak i wykładowców. Dostrzegała opór, niestety, tylko małej części rosyjskich i żydowskich profesorów wobec stalinizmu. Już w Leningradzie doszły ją "pogłoski o wymordowaniu polskich oficerów w Katyniu". Nie dawała więc wiary późniejszym tłumaczeniom wielu obywateli sowieckich, że o zbrodni katyńskiej nic nie wiedzieli.
W latach 1946-49 Dora Kacnelson odbyła w Leningradzie aspiranturę naukową. Jej uwieńczeniem stała się obroniona w 1952 r. dysertacja kandydata nauk (doktorska): Mickiewicz a poezja ludowa. Była ona owocem także rozległej kwerendy źródłowej, którą prowadziła, przebywając w latach 1946-49 w Wilnie. Zbierała wówczas materiały dotyczące zarówno Mickiewicza, jak i losów polskich powstańców z 1863 r. na Litwie, m.in. księży: Antoniego Mackiewicza, Stanisława Iszory oraz - dziś bohatera Białorusi - Konstantego Kalinowskiego. Po latach dopiero dowiedziała się, że temu ostatniemu, jako komisarzowi Rządu Narodowego w Warszawie, podlegał politycznie - kierownik Wydziału Wojny na Litwie - Józef Kalinowski (dziś św. Rafał Kalinowski). A dowiedziała się o tym z jego wspomnień, opublikowanych przeze mnie w 1965 r. w Towarzystwie Naukowym KUL.
Antysemityzm, z którym Dora Kacnelson zetknęła się - jak stale i publicznie oświadczała - dopiero w Związku Sowieckim, a nie w przedwojennej Polsce, spowodował, że przez wiele lat, mimo żmudnych poszukiwań, nie mogła uzyskać pracy. Otrzymała ją w końcu w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Połocku. Represjonowana, niebawem z tej uczelni musiała odejść. Przeniosła się w 1961 r. aż na wschód Syberii, do Ułan Ude, stolicy Buriacji, a w 1962 r. - do Czyty na wschód od Bajkału. Zainteresowała ją etnografia tych azjatyckich krain, przede wszystkim jednak badała dzieje polskich zesłańców, którzy byli przez cały XIX wiek zsyłani przez Rosjan na Syberię. Z uniwersytetu w Czycie usunął ją rektor Mikołaj Babin - wykładowca marksizmu-leninizmu.
Przeniosła się wówczas, w 1966 r., do Drohobycza, z którym już się na stałe związała. Dora Kacnelson została wyrzucona jednak z uniwersytetu w Drohobyczu w 1983 r. "za polskość" - jak jej powiedziano. Polsce, Polakom, mieszkańcom tego miasta i tej ziemi poświęciła się bez reszty. W uniwersytecie wykładała literaturę i historię polską. Organizowała koła nauki języka polskiego i wieczory poezji polskiej. Jednocześnie, dojeżdżając do Lwowa, prowadziła tam prace badawcze w archiwach i dawnym "Ossolineum". Współpracowała wówczas ze znakomitymi Polakami pozostałymi we Lwowie: Mieczysławem Gębarowiczem, Ludwikiem Grajewskim, Kazimierzem Giebułtowskim, Wacławem Olszewiczem i bibliotekarzem, "mądrym polskim Żydem" - Bogdanem Gordonem. Dalsze poszukiwania w "Ossolineum" uniemożliwiła jej "stalinówka", jak ją określała, Taisa Kozaczuk. Odtąd całą swoją niespożytą energię Dora Kacnelson skupiła na działalności oświatowej i charytatywnej w Drohobyczu. To ona ożywiła działalność Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Drohobyckiej. Słowo polskie i wiedzę o dawnej i współczesnej Polsce niosła do odwiedzanych wsi. Przekazywała też pomoc materialną biednej ludności polskiej, o którą zabiegała w kraju. Wielkie nadzieje wiązała ze zrywem "Solidarności" w Polsce. Bolała, że rządy solidarnościowe mogły otoczyć większą opieką Polaków na obszarze byłego Związku Sowieckiego, a tego w pełni nie uczyniły. Publikowała w Polsce liczne artykuły, drukowała książki:
Z dziejów polskiej pieśni powstańczej XIX wieku. Folklor powstania styczniowego, Wrocław, "Ossolineum", 1974 r.
Poezja Mickiewicza wśród powstańców. Wiek XIX. Z archiwów Wilna, Lwowa, Czyty, Kraków, "Uniwersitas", 1999 r.
Rok 1863 na Polesiu Kijowskim. Pamiętnik Józefa Sobkowicza (opracowanie Dora Kacnelson, Krzysztof Gębura), Siedlce, Akademia Podlaska, 2000 r.
Skazani za lekturę Mickiewicza. Z archiwów Lwowa i Wilna, Lublin, "Norbertinum", 2001 r.
W Paryżu w Kulturze ogłosiła cenną rozprawę: Polscy naukowcy Wilna i Lwowa pod okupacją sowiecką. Dla weteranów polskich wojny 1939 r. i podziemia niepodległościowego w Związku Sowieckim z AK, BCh i NSZ dobijała się u władz polskich o emerytury. Narzekała na opieszałość polskiego MSZ i podległych mu placówek konsularnych na terytorium b. ZSRR w niesieniu pomocy rodakom. Podkreślała, że tę pomoc uzyskiwała łatwiej od różnych polskich organizacji społecznych i kościelnych. Ceniła współpracę ze "Wspólnotą Polską", kierowaną przez prof. Andrzeja Stelmachowskiego.
Dora Kacnelson nie zapomniała o swoich związkach z narodem żydowskim. W Drohobyczu najsilniej zabiegała o zachowanie dorobku malarskiego Brunona Schulza. Najmocniej protestowała, gdy z polecenia Yad Vashem w Izraelu skradziono z Drohobycza freski Schulza. Za martyrologię Żydów, za holokaust w latach II wojny światowej wyłączną odpowiedzialnością obarczała narodowo-socjalistyczne Niemcy. Mówiła o holokauście dwu narodów dokonanym przez Niemców: żydowskiego i polskiego. Obarczała odpowiedzialnością Żydów amerykańskich, że nie reagowali, gdy w czasie II wojny światowej miał miejsce holokaust. Krytykowała Amerykański Kongres Żydów za brak chęci niesienia pomocy cierpiącym biedę rodakom w dawnym Związku Sowieckim. Przyznawała rację Normanowi Finkelsteinowi, że Żydzi amerykańscy z martyrologii swych europejskich rodaków czynią dochodowe przedsiębiorstwo holokaust. Nikt ze środowisk żydowskich tak mocno i zdecydowanie nie demaskował kłamstw i fałszerstw Jana Tomasza Grossa, dotyczących Jedwabnego, jak Dora Kacnelson. To nie konfabulator - stwierdzała - to wynajęty przez amerykańskich Żydów oszust. Bolała ją i przerażała eskalacja nieuzasadnionych, jej zdaniem, roszczeń finansowych Żydów względem państwa polskiego. Nie mogła zrozumieć, dlaczego niektóre sądy polskie wydają sfałszowane dokumenty na własność pożydowską, jak pisała, "kombinatorom nie mającym ani z prawem własności drogą dziedziczenia, ani w ogóle z narodowością żydowską nic wspólnego". Polacy obronili swoją własność w przeszłości przed Rosjanami, przed Niemcami, muszą ją obronić obecnie przed tymi Żydami, którzy stali się niegodni mojego narodu - tak zdecydowane, mocne słowa padały z jej ust.
Pozostawała w kontakcie i serdecznej przyjaźni z wieloma instytucjami w Polsce i z wieloma Polakami. Najgłębsze przyjaźnie, co sobie bardzo ceniła, nawiązała z polskimi księżmi. Im przypisywała największe zasługi w niesieniu słowa polskiego i pomocy rodakom pozostałym w dawnym Związku Sowieckim. Była w stałych kontaktach ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej i innymi polskimi organizacjami kombatanckimi. Ceniła współpracę z Instytutem Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL. Wygłaszała prelekcje w Klubie Inteligencji Katolickiej w Lublinie. Współpracowała z wybitnymi polskimi historykami, m.in. z prof. Stefanem Kieniewiczem i prof. Wiktorią Śliwowską. Współpracowała również i pozostawała w przyjaźni z księżmi profesorami z KUL, m.in.: z ks. Romanem Dzwonkowskim, ks. Marianem Radwanem, ks. Edwardem Walewanderem, ks. Zygmuntem Zielińskim. Wspomniała o więzach przyjaźni łączących ją z dr Heleną Gulanowską z Lublina, prof. Eugeniuszem Niebelskim i prof. Mirosławem Piotrowskim z KUL, dyrektorem Biblioteki KUL Andrzejem Paluchowskim, dyrektorem lubelskiego Wydawnictwa "Norbertinum" Norbertem Wojciechowskim, z Jerzym Narbuttem, Bohdanem Porebą z Warszawy, z prof. Peterem Rainą z Berlina.
Dora Kacnelson w publikacjach, a w szczególności w licznych swoich wystąpieniach, za granicą i w kraju, z siłą swej mocnej argumentacji broniła dobrego imienia Polaków. Kochając naród żydowski miłością wielką, potrafiła jednocześnie dostrzegać i ganić u jego przedstawicieli wszelkie przejawy antypolonizmu, nawet najdrobniejsze. Irytowała ją opieszałość w czynieniu tego samego przez polski Instytut Pamięci Narodowej. Pisała, być może w nadmiarze żalu, że dostrzega "antypolską pozycję kierownictwa Instytutu Pamięci Narodowej". Potrafiła, jak zauważa Andrzej Paluchowski, "rąbać prosto z mostu" - w imię prawdy.
Znamiennym mottem zaopatrzyła Dora Kacnelson swoją książkę: Skazani za lekturę Mickiewicza. Z archiwum Lwowa i Wilna, wydaną w 2001 r. przez "Norbertinum" w Lublinie: "Bohaterom Armii Krajowej, walczącym o wolność Polski z okupantem hitlerowskim i sowieckim, broniącym ludność polską i żydowską na ziemi wołyńskiej, lwowskiej i wileńskiej przed zbrodniarzami ukraińskimi i litewskimi, składa hołd - autorka".
Dora Kacnelson zamierzała przenieść się do Lublina i zamieszkać w mieście dwu uniwersytetów, chciała mieć stały kontakt ze "wspaniałymi ludźmi, w szczególności z KUL, z księżmi, którzy - stwierdzała - były okresy, że jako jedyni wspomagali mnie na Wschodzie". Niestety, mimo zabiegów ze strony wielu osób, w szczególności byłego dyrektora Biblioteki KUL Andrzeja Paluchowskiego, władze miasta w ciągu ponad dwu lat starań nie zdołały znaleźć w Lublinie dla niej i dla jej zbiorów naukowych odpowiedniego mieszkania. Do Lublina Dora Kacnelson przybywała często, zatrzymując się u przyjaciół. Była w ciągłym ruchu, mimo już dość sędziwego wieku. Pod koniec życia coraz rzadziej przebywała w Drohobyczu, coraz częściej w Lublinie, Krakowie, Warszawie, a ostatnio w Berlinie. Tam przed rokiem zmarł jej mąż, Aleksiej Jegorow, z którym wzięła ślub w 1955 r., po wypuszczeniu go z łagru sowieckiego na Kołymie. Odsiadywał tam karę za znalezienie się w latach II wojny światowej w niewoli niemieckiej.
Z Berlina Dora Kacnelson pisała do mnie dwa tygodnie przed śmiercią, 15 czerwca 2003 r., prosząc o recenzję wydawniczą jej książki: Ukochałam oba narody. Pamiętnik polskiej Żydówki (17 arkuszy wydawniczych). Druk książki powierzyła Wydawnictwu "Arcanum" w Bydgoszczy. Prosiła mnie o napisanie wstępu. Zapowiadała przybycie do Lublina, by kontynuować u władz miasta starania o mieszkanie. Nie zdążyła. Zmarła w Berlinie 1 lipca 2003 r.
Dora Kacnelson dobrze zasłużyła się obu narodom, które ukochała - polskiemu i żydowskiemu. Czy nie więcej polskiemu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Ostatnie pożegnanie ks. Jana Kurconia

2024-04-18 17:04

Ks. Paweł Jędrzejski

Grób księdza Jana Kurconia

Grób księdza Jana Kurconia

Przeczów: W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się ceremonia pogrzebowa ks. Jana Kurconia. W ostatniej ziemskiej drodze zmarłemu kapłanowi towarzyszyło 35 kapłanów, delegacje OSP, a także reprezentanci kół łowieckich oraz wierni parafii.

Eucharystii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny metropolity wrocławskiego. We wstępie zaznaczył, że każdy człowiek posiada swoją historię życia i taką też miał zmarły ks. Jan Kurcoń, a ponieważ posługiwał i mieszkał przez wiele lat pośród wiernych w Przeczowie, to każdy miał jakąś część swojego życia związaną z historią życia ks. Kurconia. Homilię wygłosił ks. Piotr Oleksy, obecny proboszcz przeczowskiej parafii. Zaznaczył, że uroczystość pogrzebowa jest przejściem do życia wiecznego. Podkreślił też, że dom ks. Jana był zawsze otwarty dla ludzi, chętnie ich gościł, słuchał, interesował się ich życiem i dbał o życie sakramentalne parafian. - Dziś ks. Jan niesie nam przesłanie: “Obyś nigdy nie zgubił Jezusa - mówił ks. Oleksy, podkreślając, że zmarły kapłan był miłośnikiem przyrody, kochał las i dostrzegał obecność Boga w przyrodzie.

CZYTAJ DALEJ

Rzymskie obchody setnej rocznicy narodzin dla nieba św. Józefa Sebastiana Pelczara

2024-04-19 16:24

[ TEMATY ]

Rzym

św. bp Józef Sebastian Pelczar

100. rocznica

Archiwum Kurii

Św. Józef Sebastian Pelczar

Św. Józef Sebastian Pelczar

Mszą św. w kaplicy Polskiego Papieskiego Instytutu Kościelnego w Rzymie wieczorem 18 kwietnia zainaugurowano jubileuszowe spotkanie poświęcone św. Józefowi Sebastianowi Pelczarowi.

Polski Papieski Instytut Kościelny w Rzymie oraz Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (Siostry Sercanki) to dwie instytucje obecne w Rzymie, u początku których stoi były student rzymski, a potem profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz biskup przemyski, dziś święty Józef Sebastian Pelczar. To właśnie ks. prof. Pelczar wraz z s. Ludwiką, dziś błogosławioną Klarą Szczęsną, w 1894 r. założyli w Krakowie Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję