Jesteśmy zwyczajnymi ludźmi…
Pewna sympatyczna acz nie naprzykrzająca się Panu Bogu mamusia nie miała nic przeciw temu, by pobożna niania przygotowywała jej córeczkę do wczesnej Komunii świętej. Kiedyś zainteresowała się jej nauką i spytała, co jest w tym małym białym opłatku. Dziewczynka powiedziała, że prawdziwy Pan Jezus. Mamusia tłumaczyła, że gdyby to był Pan Jezus, to by się pokazał, ruszał się… „Pan Jezus nie może się pokazać” – tłumaczyła mała. Ale dlaczego? „Bo gdyby ludzie go zobaczyli, to by umarli. Z miłości”.
Zwróćmy uwagę na to, że Jezus nigdy nie przytłaczał ludzi potęgą swego bóstwa. Był jednym z nauczycieli Izraela, młodym, odważnym rabbi, który pięknie i mądrze mówił (Jeszcze nikt nigdy nie przemawiał tak), zawstydzając faryzeuszów i uczonych w Piśmie, których zwyczajni ludzie niezbyt lubili za ich obłudę i zdzierstwo. Czynił cuda. Ale i wielu proroków to czyniło. Więc mówiono: Prorok wielki powstał między nami i Bóg nawiedził lud swój. I tylko jeden raz przy przemienieniu pokazał jedynie wybranym uczniom, kim jest naprawdę.
CZYTAJ DALEJ