Wyczerpująca podróż odbiła się na zdrowiu Matki Teresy. W sierpniu 1996 r., wróciwszy do Kalkuty, spędziła znowu trzy miesiące w szpitalu w związku z chorobą serca, malarią i zapaleniem płuc. W tych
miesiącach, kiedy wydawało się, że jej serce chce się zatrzymać, cały świat wstrzymał oddech. Mimo że przeszła kolejną operację udrożnienia naczyń wieńcowych, jej stan dawał poważne powody do obaw. Oddychać
mogła tylko za pomocą respiratora. Siostry czuwały w szpitalu na modlitwie, przybyła siostra Nirmala z Brooklynu, gdzie przygotowywała Misjonarki Miłości do zbliżającej się kapituły. W niedzielę 25 sierpnia
Matka odzyskała przytomność. Gorączka spadła i wieczorem tego dnia przyjęła siostry, które zebrały się w szpitalu. W przeddzień osiemdziesiątych szóstych urodzin, ku zdumieniu lekarzy, oddychała bez respiratora
i zabrała się do odpisywania tym, którzy wyrazili swoje zatroskanie ciężkim stanem jej zdrowia.
Mimo protestów lekarzy, 6 września opuściła szpital, oświadczając, iż jej życie i zdrowie są w rękach Boga. 10 września przypadała pięćdziesiąta rocznica Dnia Natchnienia, który stanowił zasiew pod
Zgromadzenie Misjonarek Miłości. Siostry zebrały się przy szpitalnym łóżku Matki Teresy na modlitwę i wspomnienia. Niestety, niebezpieczeństwo nie minęło. 16 września Matka upadła, skarżąc się na zawroty
głowy. Tomografia wykazała zacienienie w tkance mózgu. Lecz już 25 września, ożywiona i wesoła, Matka Teresa opuściła szpital. Na krótko, ponieważ 22 listopada znów zaczęła się skarżyć na bóle w klatce
piersiowej. Przyszedł atak serca. Przewieziono ją do specjalistycznego centrum kardiologicznego w Kalkucie, gdzie chirurgicznie usunięto zatory tętnic. Stan był wciąż krytyczny.
4 grudnia jej stan poprawił się, ale dopiero 19 grudnia wyszła ze szpitala.
Rok 1997 był ostatnim w ziemskim życiu Matki Teresy. W styczniu Matka wyraziła chęć ustąpienia ze stanowiska przełożonej generalnej zgromadzenia. Stan jej zdrowia nie pozwalał na dalsze piastowanie
tej godności. Nie uważała zresztą, że jest niezastąpiona. 13 marca nową przełożoną generalną została siostra Nirmala, dotychczasowa przełożona kontemplacyjnej gałęzi zakonu.
Siostra Nirmala była konwertytką, pochodziła z nepalskiej rodziny hinduistycznej. Ten wybór wyraźnie uradował Matkę Teresę. Kiedy siostra Nirmala udała się w swą pierwszą podróż do Afryki, powitana
w klasztorze Misjonarek Miłości w Nairobi słowami: „Matko Nirmalo, witamy w Afryce”, odpowiedziała: „Proszę mówić do mnie: siostro. Mamy tylko jedną matkę: Matkę Teresę”. Faktycznie,
pomysł, aby za życia Założycielki kogokolwiek innego nazwać „matką”, zdawał się nie do przyjęcia.
Czując się na siłach, 16 maja 1997 r. Matka Teresa przybyła do Rzymu, aby przedstawić Ojcu Świętemu swoją następczynię, a zarazem przedłożyć do zaopiniowania plan pomocy duchowej tysiącom prostytutek
z ubogich dzielnic Rzymu. Mimo iż trzeba jej było podawać tlen trzy razy dziennie, wybrała się też w podróż do Stanów Zjednoczonych, aby uczestniczyć w ślubach sióstr, a także odebrać Złoty Medal Kongresu,
przyznany jej za „wyjątkowy i trwały wkład w działalność humanitarną i dobroczynną”. Pogłoski, że jest bliska śmierci, ucichły, gdy ujrzano, jak słaba, lecz uśmiechnięta spaceruje w Bronxie
pod rękę z księżną Dianą.
Wkrótce potem księżna Walii, Diana, zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu, a Matka Teresa stanęła przed kamerami, aby mówić o miłości księżnej do ubogich. Zapowiedziała też, że będzie szczególnie
gorąco modlić się za jej duszę. Niestety, było to jej ostatnie publiczne wystąpienie. W piątek 5 września 1997 r., w przeddzień pogrzebu księżnej Walii, serce Matki Teresy uderzyło po raz ostatni.
Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu