Reklama

350-lecie potopu

Jubileusz zwycięskiej Obrony Jasnej Góry

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy dzisiaj zwiedza się podziemia Jasnej Góry, widać wyraźnie, że architektura klasztoru nie przypomina typowego sanktuarium, ale warowną twierdzę. Kiedyś wyglądało to wszystko o wiele groźniej z powodu fortyfikacji. W XIX wieku na rozkaz cara zostały one rozebrane. To, co widzimy obecnie, pozwala jedynie wyobrazić sobie, jak naprawdę wyglądało kiedyś to orle gniazdo. To była prawdziwa maryjna twierdza - Fortalitium Marianum. Tak zresztą Jasną Górę nazwał król Władysław IV Waza.
Prawdą jest, że budowa fortecy wokół Sanktuarium Jasnogórskiego została podyktowana kilkoma względami: po pierwsze - bezpieczeństwem Obrazu Matki Bożej, wsławionego łaskami, ozdabianego kosztownymi wotami; a po wtóre - w pobliżu Częstochowy biegła granica państwowa, dlatego w pierwszej połowie XVII wieku w zabezpieczenie klasztoru przed grabieżą i zbezczeszczeniem włączyli się polscy królowie z rodu Wazów. Kierowali się względami zarówno religijnymi, jak i państwowymi. Król Zygmunt III Waza, na wieść o zamieszkach u zachodniego sąsiada, podjął w 1620 r. decyzję o ufortyfikowaniu Sanktuarium. Nie ma się co dziwić, czasy były niespokojne, protestanci wrogo odnosili się do katolicyzmu i kultu maryjnego, wojny religijne mogły wybuchnąć w każdej chwili. Wykonanie królewskich poleceń stworzyło na Jasnej Górze szczególną sytuację, wybudowano bowiem fortecę, w obrębie której znalazł się klasztor.
Forteca została zaprojektowana przez królewskiego architekta Andreę dell’Aqua, który sięgnął po najlepsze ówczesne wzory szkoły włoskiej i holenderskiej. Z zachowanych dokumentów wiadomo, że częścią prac kierował włoski murator Jan Zywert. W latach 1621-24 wzniesiono mury wraz z bramą wjazdową. Gorliwie zabrał się do ufortyfikowania Jasnej Góry syn Zygmunta II - król Władysław IV Waza (1632-48), serdeczny przyjaciel Ojców Paulinów. Nakazał on wyburzyć wszystkie drewniane skrzydła klasztoru, a na ich miejsce wznieść okazałe, murowane. On również otoczył klasztor wałami i murami, wystawiając w każdym z narożnych murów obronne bastiony. Bastiony zbudowano systemem holenderskim, to znaczy do budowy użyto jak najwięcej ziemi, jako wytrzymalszej na ogień artyleryjski. Bastiony wysunięto ostro na rogach do przodu, co umożliwiało flankowe ostrzeliwanie wroga. Ponadto bastion otoczono rowem z wodą, poza którym usypano również wały. Nie zapomniano też o odpowiedniej załodze dla jasnogórskiej twierdzy, dla której Sejm w 1652 r. przyznał specjalną subwencję. Ojcowie zastosowali się do wytycznych Sejmu: komendantem załogi, złożonej ze 150 żołnierzy, został mianowany hr. Paweł Cellary. Na owe czasy był to więc nieduży, ale nowoczesny, dobrze uzbrojony „klasztor w fortecy”.
Częstochowa nadawała się na graniczną fortecę w północno-zachodniej części Wyżyny Małopolskiej. Jasna Góra w królewskich planach miała pełnić podobną funkcję strategiczną jak zamki w Olsztynie, Ogrodzieńcu, Rabsztynie czy w Smoleniu, które podczas zawieruch w późniejszych czasach popadły w ruinę.
Krótko przed oblężeniem na Jasnej Górze były 24 armaty. Załoga składała się ze 160 zaciężnych piechurów, przeważnie chłopów, 70 zakonników, z których część była zaprawiona w służbie wojskowej, i pięciu rodzin szlacheckich - w sumie ok. 200 osób zdolnych do walki. Znajdowali się między nimi miecznik sieradzki Stefan Zamoyski i Piotr Czarniecki. Przygotowując się do obrony, zakonnicy ukryli cenne przedmioty kultu oraz pieniądze po okolicznych folwarkach, inne zatopili w pobliskich stawach. Ten szczegół, dotyczący ukrycia skarbów, sreber i pieniędzy poza Jasną Górą, jest dość ważny, ponieważ pojawią się opinie, podważające szlachetność obrońców - mówiące jakoby motywem obrony klasztoru była chęć ocalenia skarbów.
Prowincjał Teofil Bronowski, nie bacząc na zbliżającą się armię szwedzką, przybył do Klasztoru Jasnogórskiego. Przejęty ciążącą na nim odpowiedzialnością, polecił wyjąć z ołtarza Cudowny Obraz, a na jego miejsce wstawić kopię. W nocy z 7 na 8 listopada wywiózł Obraz do zamku hr. Cellary’ego w Lublińcu. Miał dużo szczęścia w tej podróży, ponieważ po okolicy krążyły patrole szwedzkie, a jeden z oddziałów zdążał tuż za uchodzącym prowincjałem i byłby go zapewne ujął, gdyby ulewny deszcz nie zatarł śladów.
Cudowny Obraz niedługo pozostał w Lublińcu. Jan Kazimierz, który już od miesiąca przebywał w Głogówku, polecił go sprowadzić do siebie, skąd w uroczystej procesji przeniesiono go do pobliskiego klasztoru Paulinów w Mochowie, gdzie pozostawał do początku kwietnia następnego roku.
Nazajutrz po wywiezieniu Cudownego Obrazu pod Jasną Górą pojawiły się pierwsze oddziały nieprzyjaciela. Jedyne światło wolności jaśniejące nad Polską zostało zamknięte pierścieniem oblężenia. W przeorze Augustynie Kordeckim złożono nadzieję, że z pomocą Bożą i pod opieką Matki Najświętszej zdoła przetrwać, a może nawet zwyciężyć. Szwedom zaś nie pozostało nic innego, jak złamać Ojca Kordeckiego i zagasić to ostatnie światło nadziei Polaków. Szwedzi czuli się przecież panami sytuacji, ponieważ forteca jasnogórska, na skutek przysięgi województwa krakowskiego, z października 1655 r., niejako nominalnie została poddana Karolowi Gustawowi. Jednak Paulini nawet nie myśleli, by wpuścić do niej załogę szwedzką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Posty nakazane zachowywać

Niedziela warszawska 46/2003

monticellllo/pl.fotolia.com

Przykazania kościelne są zaproszeniem do współodpowiedzialności za Kościół
Zachęcają do przemyśleń, czy wiara ma wynikać z tradycji, czy z przekonania

CZYTAJ DALEJ

Słodko - gorzka wspólnota

2024-03-29 15:18

Dziar

Tę nazwę dla duszpasterstwa osób rozwiedzionych i żyjących w związkach niesakramentalnych zaproponował ks. Marian Fatyga, opiekujący się środowiskiem od 2023 roku.

- Chodzi o dużo gorzkich doświadczeń osłodzonych myślą, że i dla nas, mimo sytuacji, w jakiej się znajdujemy jest nadzieja, że nie jesteśmy straceni w oczach Boga – mówi Niedzieli Anna Wira, która wraz z mężem Piotrem jest we wspólnocie od 2002 roku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję