Z bp. Ryszardem Karpińskim - delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji - o jego 32. podróży do Polonii rozmawia ks. Ireneusz Skubiś
Ks. Ireneusz Skubiś: - Powrócił Ksiądz Biskup z kolejnej podróży, tym razem trochę dłuższej, do naszej Polonii w Stanach Zjednoczonych. Co było okazją do tej wizyty?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bp Ryszard Karpiński: - Faktycznie była to jedna z dłuższych wizyt roboczych, ale chyba nic w tym dziwnego, ponieważ Polonia amerykańska jest najliczniejsza. Bezpośrednią okazją do podróży było zaproszenie od diecezjalnego oddziału Stowarzyszenia Kapłanów Polsko-Amerykańskich do przewodniczenia uroczystościom w katedrze pw. św. Agnieszki w Rockville Centre w 3. niedzielę Wielkiego Postu - 27 lutego. Od kilku lat Polonia w tej diecezji gromadzi się raz w roku na wspólną modlitwę i towarzyskie spotkanie. Jest to tzw. dzień dziedzictwa narodowego. Zaproszenie to zostało zaaprobowane przez znanego mi od wielu lat ordynariusza tej diecezji - bp. Williama F. Murphy’ego. Był on także obecny na naszej polonijnej modlitwie i w słowie pasterskim zachęcał naszych rodaków do zachowania tożsamości językowej, kulturowej i religijnej. Ja natomiast w homilii przyrównałem nasze polonijne parafie i ośrodki do ewangelicznego źródła „wody żywej”. Dopełnieniem uroczystości w katedrze było spotkanie w dużym audytorium szkolnym w polonijnej parafii pw. św. Władysława w Hempstead, podczas którego polskie chóry: dziecięcy, młodzieżowy i męski, a także chór młodzieży filipińskiej, prezentowały swój repertuar. I tutaj bp Murphy zachęcał dzieci i młodzież do nauki języka i kultury polskiej. Przejęci stanem zdrowia Ojca Świętego, wysłaliśmy wraz z Księdzem Biskupem pod adresem Sekretariatu Stanu w Watykanie telegram zapewniający o modlitwie wszystkich zgromadzonych w intencji Papieża.
- A jak wyglądały inne spotkania?
- Rozpocząłem je bezpośrednio po przylocie do Chicago, 5 lutego, trzygodzinną modlitwą z rodakami na przedmieściu wielkiej metropolii, w parafii św. Jana Brebeufa, gdzie też mieści się tymczasowa i bardzo skromna redakcja Niedzieli w Chicago. Następnego dnia, w niedzielę, była okazja do spotkania z dwoma wspólnotami: jedną starą - w parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika, liczącej sobie ponad 100 lat, która podlega opiece duszpasterskiej Księży Zmartwychwstańców, i drugą młodą - w Des Plaines, w parafii pw. św. Zachariasza, gdzie od trzech lat odprawiana jest Msza św. w języku polskim. Opiekę duszpasterską nad naszymi rodakami sprawują tutaj Ojcowie Karmelici Bosi, dojeżdżający z klasztoru w Munster, w stanie Indiana. Na zakończenie pierwszej części okresu zwykłego przed rozpoczęciem Wielkiego Postu celebrowałem Mszę św. na zakończenie całodniowego wystawienia Najświętszego Sakramentu w stosunkowo młodej parafii polonijnej pw. św. Konstancji w Chicago.
Reklama
- Jak wygląda w Ameryce Środa Popielcowa?
- Z tego, co widziałem i co mi opowiadano, wierzący Amerykanie przywiązują bardzo dużą wagę do znaku popiołu. Kościoły są wtedy licznie odwiedzane przez wiernych, także pełniących różne obowiązki służbowe, np. strażaków. Podczas gdy u nas zwykle posypuje się głowy popiołem, tam duchowni czynią na czole znak w formie krzyża lub pieczęci. Ludzie w ten sposób naznaczeni często idą tak do pracy, a nawet występują w programach telewizyjnych. Ja ten dzień przeżywałem wśród wiernych nowo utworzonej polskiej parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Milwaukee. Jest ona niejako spadkobierczynią bogatego dziedzictwa religijnego w tym mieście. Nowa parafia funkcjonuje zaledwie od półtora roku pod opieką kapłana ze Zgromadzenia Księży Chrystusowców.
- Księża chrystusowcy pracują także w innych wspólnotach polonijnych...
- W czasie tej podróży odwiedziłem ich w Houston, w stanie Teksas, gdzie w ostatnich latach Polonia wybudowała piękny kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej, poświęcony w 2001 r., oraz w Pompano Beach na Florydzie, gdzie zakupili gotowy kościół od jednej z sekt i wyświęcili go w 1997 r. W pierwszej parafii odprawiałem Mszę św. w 1. niedzielę Wielkiego Postu, w drugiej - w następną. W zwykły dzień natomiast odwiedziłem duszpasterza Polonii w stolicy, w Waszyngtonie, rezydującego przy niewielkim kościele w Silver Springs, w stanie Maryland. Razem z nim pojechałem do Baltimore, w stanie Maryland, najstarszej amerykańskiej metropolii, aby odwiedzić, także najstarszego, chrystusowca w USA - ks. Franciszka Okroya, który był sekretarzem, kapelanem i kierowcą abp. Józefa Gawliny, a od 1970 r. pracował w Stanach Zjednoczonych. Obecnie ma 90 lat i jest rezydentem przy parafii pw. Różańca Świętego w tym mieście. To w tej parafii poprzedni proboszcz - ks. Ronald Pytel w 1995 r. został nagle uzdrowiony z poważnej choroby serca za wstawiennictwem bł. s. Faustyny Kowalskiej. Wydarzenie to, po odpowiednich badaniach, zostało uznane przez rzymską Kongregację ds. Kanonizacyjnych za cudowne i przyczyniło się do kanonizacji s. Faustyny 30 kwietnia 2000 r. W tym pięknym kościele jest boczna kaplica - sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie jest także przechowywana relikwia św. s. Faustyny. (Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda mi się przeprowadzić wywiad z ks. Franciszkiem dla Niedzieli).
- W ubiegłym roku Polonia w USA obchodziła 150. rocznicę pierwszego osadnictwa w miejscowości Panna Maria w stanie Teksas. Czy tam też Ksiądz Biskup dotarł?
- Owszem, pierwszy raz byłem tam jeszcze jako pracownik Kurii Rzymskiej w roku 1974. Teraz chciałem być ponownie, aby na miejscu oddać hołd tym 100 rodzinom, które z Płużnicy na Górnym Śląsku przyjechały tutaj na zaproszenie legendarnego duszpasterza - o. Leopolda Moczygemby OFM. To od słynnej Mszy św. w Wigilię Bożego Narodzenia 1854 r. w założonej przez nich miejscowości Panna Maria głoszona jest w Stanach Ewangelia w języku polskim. Tu są korzenie polskiej emigracji. Ta wizyta dała mi okazję poznać przynajmniej niektórych polskich kapłanów ze Śląska, którzy podtrzymują piękne tradycje swoich rodaków, a także spotkać się z Księżmi Salwatorianami, którzy prowadzą duszpasterstwo polskie w San Antonio, oraz Siostrami Serafitkami w ich domach pomocy społecznej w San Antonio i Kenedy.
- Rok obecny jest z woli Ojca Świętego poświęcony Eucharystii. Czy to się odczuwa w Kościele amerykańskim?
- Myślę, że tak. W wielu diecezjach w USA istnieją kaplice całodobowej adoracji Najświętszego Sakramentu, istnieją stowarzyszenia wiernych, którzy zobowiązują się do częstej adoracji. Zaraz po przyjeździe dowiedziałem się, że w parafii św. Jana Brebeufa przy nowym centrum pastoralnym została otwarta kaplica wieczystej adoracji. W parafiach polonijnych może się tego specjalnie nie odczuwa, ponieważ wierni przynależący do nich często mieszkają daleko od kościoła. Ale za to praktykowane są czterdziestogodzinne nabożeństwa.
- Czy jeszcze jakieś ośrodki polonijne udało się Księdzu Biskupowi odwiedzić?
- W drodze na lotnisko odwiedziłem jeszcze parafię pw. św. Stanisława Kostki na Staten Island i Siostry Służebniczki Starowiejskie w Wodbridge, w stanie New Jersey, ale w obu tych miejscach bywam stosunkowo często.
- Gratuluję Księdzu Biskupowi podróży i dziękuję za promocję „Niedzieli” wśród naszych rodaków.