Reklama

W rocznicę 13 maja 1981

Cierpieniem znaczony Pontyfikat

Niedziela Ogólnopolska 19/2005

Grzegorz Gałązka

Na Placu św. Piotra w Rzymie 13 maja 1981 r., w dniu zamachu na Jana Pawła II

Na Placu św. Piotra w Rzymie 13 maja 1981 r., w dniu zamachu na Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

24. rocznica zamachu na Jana Pawła II na podstawie wspomnień s. prof. dr hab. Zofii Józefy Zdybickiej

13 maja 2005 r. miną 24 lata, gdy Boża Opatrzność za wstawiennictwem Matki Najświętszej uratowała od śmierci z ręki tureckiego terrorysty Alego Agcy Ojca Świętego Jana Pawła II. Tamten zamach zjednoczył wszystkich ludzi dobrej woli przy osobie Namiestnika Chrystusowego. Polska trwała na modlitwie na klęczkach. W niedzielę 17 maja 1981 r. w Krakowie odbył się zorganizowany przez studentów niezapomniany biały marsz. O ocalenie Jana Pawła II błagał Boga umierający Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński, który zmarł 28 maja. 3 czerwca Ojciec Święty opuścił Poliklinikę Gemellego. Jego mocny organizm długo jeszcze zmagał się z następstwami zamachu.
O tamtych dramatycznych dniach w ich 20. rocznicę w niedzielne popołudnie 13 maja 2001 r. w wypełnionej po brzegi auli KUL-u z ogromnym wzruszeniem słuchałam przejmującego świadectwa bp. Stanisława Dziwisza, proprefekta Domu Papieskiego, naocznego świadka walki o ocalenie Jana Pawła II, wygłoszonego podczas uroczystości nadania mu doktoratu honoris causa. Jego zdaniem, można by wnikać w tajemnicę zamachu, lecz „jej ostateczny sens pozostanie w niezbadanych wyrokach Opatrzności Bożej”.
Podobnie ujął to sam Ojciec Święty w ostatnim rozdziale książki pt. Pamięć i tożsamość: „Wszystko to było świadectwem Bożej łaski. Widzę tu pewną analogię do próby, jakiej został poddany kardynał Wyszyński podczas Jego uwięzienia. Tyle że doświadczenie Prymasa Polski trwało przeszło trzy lata, a to moje dość krótko, tylko parę miesięcy. Agca wiedział, jak strzelać, i strzelał z pewnością bezbłędnie. Tylko że jakby «ktoś» tę kulę prowadził... (...) Miałem przeczucie, że przeżyję. Cierpiałem, był powód do strachu - ale miałem taką dziwną ufność. (...) Ja żyję w przeświadczeniu, że we wszystkim, co mówię i robię w związku z moim powołaniem i posłannictwem, z moją służbą, dzieje się coś, co nie jest wyłącznie moją inicjatywą. Wiem, że to nie tylko ja jestem czynny w tym, co robię jako następca Piotra”.

Reklama

Wydarzenia 13 maja 1981 r. były tematem mojej rozmowy 22 lutego 2005 r. - podczas kolejnego etapu cierpienia Ojca Świętego - z s. prof. dr hab. Zofią Józefą Zdybicką USJK, uczennicą i wieloletnią współpracownicą kard. Karola Wojtyły na KUL-u. W 1956 r. podjęła ona studia na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej. Uczestniczyła w prowadzonych przez Niego wykładach z etyki. Uderzyło ją to, że wykładał nie jak zwykle czynią to profesorowie, ale jak myśliciel.
Nadmieniła, że dwa lata później rozpoczęły się kontakty ks. prof. Wojtyły z urszulankami szarymi. Pierwszy raz przybył do ich domu w Warszawie przy ul. Wiślanej na początku sierpnia 1958 r. (potem zawsze już tu zatrzymywał się podczas pobytów w stolicy, a także był ich częstym gościem na Jaszczurówce w Zakopanem i na Poczekajce w Lublinie) po rozmowie z Księdzem Prymasem Wyszyńskim, informującym Go o nominacji Stolicy Apostolskiej na stanowisko pomocniczego biskupa krakowskiego. W klasztornej kaplicy modlił się wtedy osiem godzin bez przerwy! Jego modlitwa jest dla niej czymś wyjątkowym. Msza św. poranna, medytacja, długie chwile na adoracji, częste nabożeństwo Drogi Krzyżowej - wciąż słyszy Jego głośne, mocne przyklękanie przy każdej stacji. Tamten warszawski pokój stał się „izbą” pamięci, wzbogaconą w 2004 r. o papieską sutannę.
Siostra Profesor dokładnie pamięta naukowe spotkania na uczelni oraz te prywatne, przy wielu innych okazjach. Jednym z najbardziej niezwykłych było uczestnictwo w Międzynarodowym Kongresie Filozoficznym w Rzymie i Neapolu, zorganizowanym w kwietniu 1974 r. z okazji 700. rocznicy śmierci św. Tomasza z Akwinu, a zwłaszcza odprawiona w bazylice w Fossanuova przez stu kilkudziesięciu księży pod przewodnictwem kard. Wojtyły Msza św. i wygłoszone wówczas przez Niego biegle po włosku bardzo piękne kazanie. Po jej zakończeniu ogromnie przejęty prof. dr hab. Stefan Swieżawski (1907-2004) z całym przeświadczeniem powiedział: „Karolu, Ty będziesz papieżem”. W Neapolu ks. Wojtyła przedstawił referat pt. Osobowa struktura samostanowienia. „Wszyscy bardzo nam, Polakom, zazdrościli, że mamy takiego Kardynała, tak mocno włączonego w życie naukowe” - podkreśla z dumą s. Zdybicka.
O wyborze na papieża dowiedziała się, słuchając z ks. Andrzejem Wawrzyniakiem stacji hiszpańskiej Radia Watykańskiego. Radosną nowinę oznajmili mieszkającym w akademiku studentkom, a potem - telefonicznie - księdzu rektorowi Krąpcowi, ks. prof. Stanisławowi Kamińskiemu (1919-86) i państwu Stępniom. Jak bardzo wszyscy się cieszyli! Wraz z ponadstuosobową delegacją KUL-u s. Zdybicka wzięła udział w uroczystej inauguracji pontyfikatu w Rzymie. Z rąk Ojca Świętego przyjęła Komunię św. Kierowały nią wówczas uczucia ambiwalentne. Z jednej strony ogromna radość: Ktoś tak bliski, Polak - papieżem, z drugiej - świadomość ciężaru, jaki Bóg wkłada na Jego ramiona, świadomość wielkiego wyzwania, zgody na krzyż. Rozpłakała się. Ten moment uchwyciła kamera telewizyjna.
Potem nadeszła straszna środa 13 maja 1981 r. Wiele czasu spędzała przy telewizorze, śledząc każdą informację na temat walki o życie - i na modlitwie. Natychmiast przyszło na myśl skojarzenie z przepowiednią Ojca Pio: „na Twoim pontyfikacie widzę krew”. Stało się! Znak, któremu sprzeciwiać się będą! Potworny ból, że strzelano do Kogoś, Kto szedł z przesłaniem wielkiej miłości. Straszny ból! W kraju konał Prymas, w Rzymie - Papież walczył ze śmiercią. Uczucie czasu apokaliptycznego i nadzieja: „Słowo nie nawróciło, nawróci krew” (Karol Wojtyła, poemat Stanisław). Pasmo cierpienia, którego doświadczał od dzieciństwa.
S. Zdybicka, uczestnicząc w pracach związanych z beatyfikacją założycielki Zgromadzenia - m. Julii Urszuli Ledóchowskiej (1865-1939; beatyfikowana 20 czerwca 1983 r. w Poznaniu, kanonizowana 18 maja 2003 r. w Rzymie), wybierała się do Rzymu. W dniu wyjazdu, w sobotę 23 maja 1981 r., towarzysząca jej jedna z sióstr przyszła na lotnisko z ogromnym pojemnikiem konwalii - wiedziały, że Ojciec Święty bardzo je lubi. Udało się je przewieźć do Wiecznego Miasta i następnego dnia, w niedzielę, zanieść do Polikliniki Gemellego, wpisać się do księgi modlitw w intencji powrotu do zdrowia Jana Pawła II, wysłuchać Jego słów na Anioł Pański.
2 czerwca, trzy tygodnie po zamachu, została zaproszona przez ks. Dziwisza do kliniki, gdzie spotkała się z Ojcem Świętym. Uderzył ją niesamowity wyraz Jego oczu, którego nigdy nie zapomni, a co trudno wyrazić słowami. Widziała w nich chorobę, bezmiar bólu; to nie był wzrok człowieka wracającego do zdrowia. Cieszyła się bardzo z tego spotkania, z serdecznej rozmowy, ale tkwił w niej niepokój - i okazał się uzasadniony.
3 czerwca Jan Paweł II wrócił do Watykanu. 7 czerwca z wewnętrznego balkonu Bazyliki św. Piotra uczestniczył w uroczystości 1550-lecia Soboru Efeskiego. Tego samego dnia łączył się z zawierzeniem świata Matce Bożej w Bazylice Santa Maria Maggiore. 8 czerwca s. Zdybicka wyjechała do Polski. 9 czerwca u Papieża wystąpiła gorączka. Zaczął się kolejny etap cierpień, drogi krzyżowej, długiego leczenia, operacji, zakończony szczęśliwie 14 sierpnia. W dniach 2-7 listopada 1981 r. s. Zdybicka brała udział w odbywającym się w Rzymie Kongresie nt. Wspólne Korzenie Chrześcijańskiej Europy. Z jego uczestnikami obejrzała film Z dalekiego kraju Krzysztofa Zanussiego i została przyjęta na prywatnej audiencji.
Potem prawie każdego roku była w Rzymie. Uczestniczyła w odprawianych przez Ojca Świętego Mszach św., niekiedy - posiłkach i innych spotkaniach. Widziała pogarszający się stan Jego zdrowia. Z bólem zauważała, jak cierpienie dotykało Jego dwóch wielkich darów - ruchu i mowy, wreszcie - całego organizmu. Boży atleta Jan Paweł II do ostatniego tchnienia swoim wielkim cierpieniem dawał świadectwo wiernej służby Chrystusowi, który 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37 otworzył Mu drzwi. Wśród żegnających Ojca Świętego 8 kwietnia na Placu św. Piotra w Rzymie była też s. Zofia Józefa Zdybicka.

Nabożeństwo Pierwszych Sobót Miesiąca

Po zamachu na Jana Pawła II kard. Ratzinger powiedział, że Niepokalane Serce „jest silniejsze od karabinów i broni wszelkiego rodzaju”. A s. Łucja dodała: „Jej Serce jest pewnym, bezpiecznym schronieniem. Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata”.
Przypominamy, że elementami Nabożeństwa Pierwszych Sobót są:
- spowiedź w pierwszą sobotę miesiąca (nie jest to konieczny warunek, ale zalecenie);
- Komunia św. (po jej przyjęciu należy wzbudzić intencję wynagradzającą);
- Różaniec wynagradzający (wystarczy odmówić jedną część Różańca, czyli 5 wybranych tajemnic; po każdym dziesiątku należy odmówić modlitwę Anioła z Fatimy, czyli O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy…);
- piętnastominutowe rozmyślanie nad którąś z tajemnic różańcowych (jest to zaproszenie do pochylenia się nad tajemnicą naszego zbawienia). Obietnicą Maryi dla tych, którzy odprawią to Nabożeństwo przez 5 pierwszych sobót miesiąca, są słowa: „Przybędę do nich w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia…”.
Dla Jana Pawła II zbawcze zwycięstwo przyszło w maryjną pierwszą sobotę miesiąca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Irlandczycy bronią matek i nie chcą zmiany definicji rodziny

2024-03-27 17:17

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

Zdecydowana większość Irlandczyków opowiedziała się przeciw poszerzeniu definicji rodziny i usunięciu z irlandzkiej konstytucji istotnego zapisu o powadze macierzyństwa. Tamtejsi katolicy mówią o „wielkim zwycięstwie zdrowego rozsądku”.

Blisko 68 procent Irlandczyków odrzuciło w niedawnym referendum rządowy plan poszerzenia definicji rodziny o tzw. „trwałe związki”. Druga poprawka proponowała usunięcie z konstytucji zapisu, że kobiety, które nie podejmują zatrudnienia z uwagi na wychowywanie dzieci, nie powinny być zmuszane do podjęcia pracy. Decyzje zaskoczyły tak polityków, jak i lewicowe organizacje, bowiem sondaże pokazywały poparcie dla obu tych zmian.

CZYTAJ DALEJ

Wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej

2024-03-28 12:37

[ TEMATY ]

Msza Wieczerzy Pańskiej

parafia św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze

procesja z darami

Archiwum parafii

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Parafia wprawdzie niewielka, ale zaangażowanie i hojność wiernych – bardzo duże. Parafia św. Stanisława Kostki to zielonogórski fenomen. W tym roku na procesję z darami na Mszę Wieczerzy Pańskiej uzbierano tam ogromną sumę, a w samą procesję zaangażowało się ponad 200 osób!

- Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii, bardzo związana z tym jak mocno stawiamy na liturgię i na edukację liturgiczną wszystkich wiernych – mówi Iwona Szablewska, wiceprzewodnicząca duszpasterskiej rady parafialnej i precentorka. - Jesteśmy bardzo małą parafią jak na realia Zielonej Góry, bo liczymy 3,5 tys. mieszkańców, a do kościoła w niedzielę na Mszę św. regularnie przychodzi 400 osób. W procesję z darami w tym roku zaangażowało się 250 osób. To ponad 70 rodzin, co daje nam 150 osób, i kolejne 100 osób, niepowtarzalnych, to ci, którzy są we wspólnotach. Zwyczaj jest taki, że w ciągu roku przyglądamy się, co jest tak naprawdę potrzebne jeszcze do sprawowania liturgii, a że jesteśmy młodą parafią „na dorobku” to wiele rzeczy nam brakowało, więc zawsze staramy się ustalać priorytety z proboszczem i służbą liturgiczną – podkreśla pani Iwona. Dodaje, że we wszystkim ważna jest też transparentność, by ofiarodawcy mieli świadomość, na co i w jaki sposób zostały rozdysponowane pieniądze. - W procesję z darami czynnie zaangażowało się 62,5% parafian. To wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej, dbania o jej piękno – to wszystko dla naszego Pana Jezusa Chrystusa – mówi Iwona Szablewska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję