Reklama

Niedziela Częstochowska

Bp Przybylski: naśladować Chrystusa-Kapłana to naśladować Go jako Sługę

– Ojcze Bogusławie, dziękujemy ci za to, że ty, zwykły człowiek spod Myślenic, przyjąłeś moc od Boga – powiedział bp Andrzej Przybylski, który 8 lutego w kościele św. Jana z Dukli w Częstochowie przewodniczył Mszy św. żałobnej w intencji śp. o. Bogusława Zabłockiego z miejscowego klasztoru ojców bernardynów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Eucharystię koncelebrowali: o. Emanuel Nowak, proboszcz parafii św. Jana z Dukli i gwardian klasztoru w Częstochowie, o. Gerwazy Podworski, wikary parafii i klasztoru, o. Reginald Małecki, spowiednik i kaznodzieja, a także kapłani z dekanatu św. Józefa w Częstochowie i znajomi zmarłego. Zakonnika żegnali parafianie, siostry zakonne, siostrzeńcy oraz przedstawiciele Służby Więziennej, gdzie służył jako kapelan.

W homilii bp Przybylski zwrócił uwagę, że uczestnicy liturgii towarzyszą o. Bogusławowi w najważniejszym momencie życia. Nazwał go „życiem na progu – między życiem a życiem”. Przypomniał, że „na tym progu trzeba przejść przez sąd”. – Dzisiaj rzadko się o tym mówi, jak gdyby Pan Bóg przestał być sędzią – zauważył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaznaczył, że najważniejszym pytaniem, które Bóg Ojciec zada na sądzie każdemu z nas, będzie pytanie o podobieństwo do Jego Syna. Wskazał, że o. Bogusław kochał Kalwarię Zebrzydowską i wpisał to miejsce w swoje życiowe powołanie, ucząc się tam nieustannego zanurzania w Jezusie i od dzieciństwa kontemplując Drogę Krzyżową.

Maciej Orman/Niedziela

Biskup Przybylski dodał, że wyrazem upodabniania się do Chrystusa przez zmarłego było również przyoblekanie się w zakonny habit oraz w szaty kapłańskie: albę i ornat. – Ubierał się nie dlatego, żeby było pięknie, dostojnie i uroczyście, ale żeby nie zapomniał, że Pan Bóg kiedyś na progu między tym życiem a tamtym życiem zapyta: na ile księże, ojcze przyoblekłeś się cały w Chrystusa? – wyjaśnił. Dodał, że „kapłan ma przyoblec się cały w Chrystusa Arcykapłana”.

Biskup przypomniał, że o. Bogusław uczestniczył w kapłaństwie Chrystusa Króla, który dał „zwykłemu, grzesznemu chłopakowi jakąś moc”. – Mocą kapłaństwa Jezusa sprawował Eucharystię. Każda jego Msza św. miała moc. To z jego rąk pewnie tysiące ludzi otrzymywało moc Jezusa, Jego uzdrowienie. Każde jego kapłańskie błogosławieństwo, dokonane zwykłą, słabą, ludzką ręką, miało moc Boga – wyliczał.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

Biskup podkreślił również, że wyrazem królowania i mocy Jezusa jest diakonia, czyli służba. – Czasami my, księża, zatrzymujemy się tylko na rządzeniu, władzy. To jest dla nas bardzo niebezpieczne, bo wtedy stajemy się księżmi urzędnikami, administratorami. Naśladować Chrystusa-Kapłana to naśladować Go jako Sługę. To On dotyka cierpiących i chorych, pochyla się nad grzesznikami – kontynuował.

Duchowny wspominał posługę zmarłego zakonnika jako kapelana aresztu śledczego oraz szpitala na Zawodziu. – Pamiętam, jak się zmagał, jak opowiadał, jak ciężko być kapelanem szpitalnym w czasach pandemii, kiedy nie pozwalają nawet dotrzeć do chorego – mówił biskup.

Maciej Orman/Niedziela

Zaznaczył, że kapłan ma w końcu złożyć ofiarę z siebie. – Od kilku miesięcy o. Bogusław składał siebie w ofierze. To były cztery miesiące jego stawania na progu w olbrzymim cierpieniu, w walce z nowotworem, w łączeniu się z Ofiarą Jezusa. Wszyscy myślą, że kapłan najwięcej robi, kiedy działa, a kiedyś zobaczymy, że najwięcej robi dla nas, dla Kościoła, kiedy umiera, kiedy cierpi, kiedy nie może już być takim zręcznym i sprytnym księdzem – przekonywał bp Przybylski.

Maciej Orman/Niedziela

– Ojcze Bogusławie, dziękujemy ci dzisiaj za to, że ty, zwykły człowiek spod Myślenic, przyjąłeś moc od Boga, moc, jaką Arcykapłan daje każdemu wybranemu do kapłaństwa. Dziękujemy ci, że rysem twojego spełniania kapłaństwa nie było tylko jakieś przekonanie szlachetnego wyboru, bycie ważnym ojcem, księdzem, a czasem nawet gwardianem, ale że byłeś diakonem, sługą. Możemy ci nawet w sposób świątobliwy trochę zazdrościć, że przez twoje kapłaństwo spełniane w szpitalu, w więzieniu Bóg Ojciec i Syn Boży na progu między tym życiem a tamtym spojrzy na ciebie i powie: wejdź do mojego królestwa, bo byłem chory, a przyszedłeś do Mnie; bo byłem w więzieniu, a ty przekroczyłeś mnóstwo krat i drzwi, żeby Mnie odwiedzić – przyznał biskup.

Reklama

– Ojcze Bogusławie, niech twoje przejście przez ten próg zaowocuje pełnym wejściem do wiecznego życia – podsumował.

Na zakończenie Mszy św. wdzięczność „za dar życia o. Bogusława, tak wielkiego, dobrego kapłana”, wyraził o. Emanuel Nowak. – Ci, którzy go znali, wiedzą, że zawsze miał otwarte serce. Każdy mógł otrzymać od niego dobrą radę. Nikogo nie lekceważył. Wszystkich traktował poważnie – i w konfesjonale, i w życiu codziennym. Był naprawdę dobrym człowiekiem, dobrym przyjacielem, dobrym współbratem. Wszystkie obowiązki wypełniał jak najlepiej potrafił. Niech Bóg przyjmie cię do swojego mieszkania – powiedział proboszcz parafii św. Jana z Dukli w Częstochowie i gwardian klasztoru.

Maciej Orman/Niedziela

– Ojciec Bogusław pozostanie w naszych oczach i sercach jako człowiek uśmiechnięty i radosny. Dziękujemy ci, ojcze, także za to, że dotrwałeś do końca tak jak Dobry Pasterz, oddając życie. Tak jak Dobry Pasterz umarłeś na krzyżu choroby i cierpienia. Niech Pan darzy cię pokojem! – dodał ks. Marek Kundzicz, dziekan dekanatu św. Józefa w Częstochowie.

Maciej Orman/Niedziela

Bardzo dobrze o. Bogusława Zabłockiego zapamiętał również mjr Marcin Żurek, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Częstochowie. – Służył więźniom, nam, funkcjonariuszom i pracownikom, bardzo długo. Zawsze uśmiechnięty, szczery, serdeczny. Bardzo żałujemy. To dla nas duża strata, że musieliśmy się z nim pożegnać i że nie będzie pełnił już u nas trudnej posługi z trudnymi osobami. Służył naszym więźniom życzliwością i sercem – przyznał w rozmowie z „Niedzielą”.

Druga część uroczystości pogrzebowych odbędzie się w środę 9 lutego w bazylice Matki Bożej Anielskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej. O godz. 10.30 zostanie odprawiona Jutrznia w intencji zmarłego, a godz. 11 rozpocznie się Msza św. pogrzebowa, po której ciało śp. o. Bogusława zostanie złożone w grobowcu klasztornym.

Bernardyni/Facebook

O. Bogusław Zabłocki urodził się 26 stycznia 1950 r. w Bysinie k. Myślenic, jako syn Mieczysława i Heleny z d. Zagrabińska. Na chrzcie otrzymał imię Mieczysław. Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych 11 września 1966 r. Pierwszą profesję złożył 12 września 1967 r., a profesję uroczystą 30 września 1973 r. Święcenia prezbiteratu przyjął 14 września 1975 r. Posługiwał w Przeworsku, Skępem, Kole, Tarnowie, Jelnej, Łęczycy, Zakopanem i Częstochowie m.in. jako spowiednik, kaznodzieja i katecheta. W latach 2017-22 był kapelanem Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie i Aresztu Śledczego w Częstochowie oraz diecezjalnym referentem ds. duszpasterstwa więźniów w archidiecezji częstochowskiej. Przeżył 72 lata, z czego 54 w zakonie i 46 w kapłaństwie. Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 5 lutego w hospicjum w Częstochowie.

2022-02-08 16:46

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Częstochowa: zakończył się 27. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej „Gaude Mater”

Na zakończenie Festiwalu odbył się koncert w 140. rocznicę urodzin Feliksa Nowowiejskiego. W bazylice jasnogórskiej 6 maja wystąpili: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Częstochowskiej im. Bronisława Hubermana i Chór Filharmonii Częstochowskiej „Collegium Cantorum”, pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego, przygotowanie chóru Janusz Siadlak.

W programie koncertu znalazły się dzieła Feliksa Nowowiejskiego Uwertura „Swaty polskie” na orkiestrę symfoniczną oraz „Missa pro pace” na chór mieszany, organy i orkiestrę op. 49 nr 3.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję