Reklama

Walka o nominacje do Sądu Najwyższego USA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Naczelnym organem sądowniczym USA jest Sąd Najwyższy. Do jego kompetencji należy badanie zgodności ustaw prawnych z Konstytucją amerykańską i rozstrzyganie kontrowersji między stanami federalnymi oraz stanami i obywatelami; jest także ostatnią instancją odwoławczą od wyroków sądów stanowych i federalnych. Stephen Breyer, który zasiada w Sądzie Najwyższym od 1994 r., tak scharakteryzował rolę sędziów: „Konstytucja przewiduje istnienie instytucji, które są wyrazem samorządności obywateli. Granice ich działalności wyznaczone są przez prawa człowieka, wolność indywidualną, rozdział władzy i respektowanie prawa. My stoimy na straży tych granic”. Wynika z tego wyraźnie, jak wielką rolę w życiu politycznym i społecznym USA odgrywa Sąd Najwyższy.
Sąd Najwyższy USA składa się z 9 sędziów mianowanych przez prezydenta kraju; ich kandydatura podlega ratyfikacji przez Senat. Pełnią oni tę funkcję dożywotnio, co oznacza, że sędziowie mianowani przez Busha będą pracować przez wiele następnych lat, również wtedy, gdy u władzy będą inni prezydenci. W zeszłym roku zmarł przewodniczący Sądu William Rehenquist - na jego miejsce prezydent mianował Johna Robertsa, który stał się najmłodszym członkiem tego ekskluzywnego gremium. W tym samym roku sędzia Sandra Day O’Connor ogłosiła, że chce się wycofać z życia zawodowego. Na jej miejsce Bush zaproponował najpierw swego doradcę prawnego Harriet Miers (kandydatura ta nie spotkała się z pozytywnym przyjęciem nawet w jego partii, gdyż Miers nie miała żadnego doświadczenia jako sędzia), a następnie wysunął kandydaturę Samuela Alito. Sędzia, którego prezydent mógł przedstawić jako „jednego z najbardziej doświadczonych i szanowanych sędziów amerykańskich”, nie podobał się natomiast senatorom z partii demokratycznej. Senator Harry Reid, przywódca opozycji, powiedział, że musi sprawdzić, czy Alito nie jest „dla narodu amerykańskiego zbytnio radykalny”.
Wybór nowych członków Sądu Najwyższego ujawnił kilka poważnych i nigdy do końca nierozwiązanych problemów społeczeństwa amerykańskiego. Pierwszy z nich to „kwestia katolicka”. Od wieków Stany Zjednoczone były rządzone przez tzw. WASP (White Anglo-Saxon Protestant), tzn. Amerykanów wywodzących się z elity białych pochodzenia anglosaksońskiego. To oni byli u steru władzy państwowej, w ich rękach była także gospodarka kraju. Z czasem w ośrodkach władzy i elitach kulturalnych pojawili się także przedstawiciele wielomilionowej wspólnoty żydowskiej USA. Natomiast Amerykanie innego pochodzenia: Murzyni - potomkowie dawnych niewolników, emigranci z krajów europejskich, jak: Irlandczycy, Włosi, Polacy, Ukraińcy, Grecy itp., oraz przybysze z Ameryki Łacińskiej byli poniekąd obywatelami drugiej kategorii. Rządzące elity WASP szczególną niechęcią darzyły katolików, których z pogardą nazywano papistami, zarzucając im, że są bardziej wierni Watykanowi niż krajowi. Co gorsza, współczesny antykatolicyzm stał się prawie modą, co skłoniło prof. Philipa Jenkinsa do stwierdzenia, że jest on dziś w Stanach Zjednoczonych „jedynym tolerowanym uprzedzeniem”. W tej atmosferze mianowanie dwóch nowych sędziów katolików - w Sądzie Najwyższym zasiadało ich już trzech - sprawiło, że opozycja zaczęła znowu podnosić kwestię obecności „katolickiej” w tym organie państwa. Krytycy nowych nominacji Busha zarzucają prezydentowi, że wybierając katolików, sprawił, iż „religia mniejszościowa” - jedynie 25% obywateli USA deklaruje się jako katolicy - ma większość w tym najwyższym organie sądowniczym. Oczywiście, rozumując w ten sposób, można by stwierdzić, że sędziów „żydowskich” jest również zbyt wielu (jest ich dwóch - Ruth Bader Ginsburg i Stephen Breyer), skoro protestanci reprezentowani są „tylko” przez dwóch członków. Liberalno-liberyńskie kręgi opozycji postrzegają obecność katolików w Sądzie Najwyższym jako wielkie niebezpieczeństwo, szczególnie teraz, gdy mają się oni zajmować tak delikatnymi sprawami, jak aborcja, eutanazja i manipulacje embrionami ludzkimi. Dlatego m.in. zarzucają one sędziemu Alito, że w 1991 r. poparł prawo stanu Pensylwania, zgodnie z którym żona zobowiązana jest do poinformowania męża o zamiarze dokonania aborcji.
Dyskusja wokół nominacji Samuela Alito ujawniła również, jak głęboko zakorzenione są w społeczeństwie amerykańskim pewne uprzedzenia związane z pochodzeniem narodowym obywateli. Alito, chociaż urodził się w Trenton w stanie New Jersey i całe swoje życie przebywał w USA, ukazywany był przede wszystkim jako potomek włoskich emigrantów (jego 92-letnia matka Rose, która wiele lat temu wyemigrowała z Włoch do Stanów Zjednoczonych, jeszcze żyje), a Włosi to nie tylko katolicy, lecz także przywiązani do rodziny mafiosi, ludzie, których kojarzy się ze spaghetti, winem i śpiewem. W przeszłości włoskie pochodzenie było przeszkodą w karierze znanego polityka Maria Cuoma, który miał ambicje prezydenckie. Wiceprezydent Quayle powiedział kiedyś, że słabym punktem Cuoma jest fakt, że ma na imię Mario, a Clinton nazwał go bez ogródek „mafioso”. Kampania przeciw Samuelowi Alito przybrała tak wyraźny charakter rasistowski, że organizacje włosko-amerykańskie zorganizowały demonstracje w jego obronie.
I jeszcze jedna uwaga. Zachowanie członków partii demokratycznej w czasie dyskusji na temat nowych nominacji i podczas przesłuchań ukazało, jak bardzo partia ta oddaliła się od swego dawnego elektoratu. Tradycyjnie była ona partią niższych klas społeczeństwa, czyli właśnie amerykańskich Murzynów, emigrantów, robotników i drobnych przedsiębiorców, wrażliwą na autentyczne problemy zwykłych ludzi. Jednak pod wpływem ruchów kontestatorskich lat 70. zaczęła się ona przeistaczać w elitarny klub radykalno-liberalny, któremu przewodzą lewicowi intelektualiści z metropolii zachodniego i wschodniego wybrzeża USA, a który coraz bardziej traci kontakt z „prowincjonalnymi” Amerykanami, często traktowanymi z pogardą i wyższością. Wybór na najwyższe stanowiska w państwie takich ludzi jak Alito, a wcześniej jeszcze powtórne wyborcze zwycięstwo Busha świadczą, że Stany Zjednoczone to nie tylko kraj prezentowany w filmach Michaela Moora, krytykowany w książkach Noama Chomsky’ego i Gore’a Vidala czy ukazywany w artykułach redaktorów radical-chic New York Times.

Reklama

O zmianach personalnych w Sądzie Najwyższym USA z prof. George’em Weiglem rozmawia Włodzimierz Rędzioch

O komentarz na temat prezydenckich nominacji do Sądu Najwyższego poprosiłem George’a Weigla z waszyngtońskiego Centrum Ethic and Public Policy, znanego biografa Jana Pawła II.

Włodzimierz Rędzioch: - Nominacje nowych członków Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych są uznawane za jedną z najważniejszych decyzji prezydenta Busha. Jaką rolę spełnia Sąd Najwyższy w życiu politycznym i społecznym USA?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prof. George Weigel: - Zgodnie z Konstytucją Stanów Zjednoczonych, zadaniem Sądu Najwyższego jest wydawanie ostatecznego werdyktu, czy prawo, które zostało zakwestionowane w sądzie, jest „konstytucyjne”, tzn. zgodne z Konstytucją, czy pogwałca pewne jej postanowienia. Przez ponad 160 lat Sąd Najwyższy ograniczał się do tej raczej skromnej funkcji. Jednak w ciągu ostatnich 60 lat jego rola zmieniła się - zaczął on działać bardziej jako organ legislacyjny niż sądowy, tzn. zaczął ustanawiać prawa, zamiast je jedynie interpretować. Powiem np., że nie ma słowa „aborcja” w amerykańskiej Konstytucji, lecz mimo to Sąd Najwyższy uznał w 1973 r., że „prawo do aborcji” jest z nią zgodne. Dlatego uważam, że zadaniem nowych sędziów, mianowanych przez prezydenta Busha, będzie zmniejszenie władzy Sądu Najwyższego w porównaniu z tą, którą ma obecnie.

- Dwaj sędziowie wybrani przez prezydenta Busha - John Roberts i Samuel Alito, są praktykującymi katolikami. Co więcej, Roberts - człowiek względnie młody - został mianowany przewodniczącym Sądu Najwyższego (chief justice). Jakie znaczenie mają te „katolickie” nominacje?

Reklama

- Przede wszystkim oznacza to, że obalone zostały stare antykatolickie uprzedzenia, według których katolicyzm był przeszkodą w osiąganiu sukcesów zawodowych i intelektualnych. Co do działalności natomiast Johna Robertsa i Samuela Alito w Sądzie Najwyższym, problem nie polega na tym, jakie są np. ich poglądy na temat siedmiu sakramentów czy chrystologii soboru chalcedońskiego, lecz na tym, czy potrafią działać w ramach kompetencji, jakie Konstytucja wyznaczyła Sądowi Najwyższemu, i czy będą odrzucać sprawy, które leżą w gestii Kongresu i stanowych władz ustawodawczych.

- Prof. Philip Jenkins w swej słynnej książce „The new anti-Catholicism. The last acceptable prejudice” („Nowy antykatolicyzm. Ostatnie tolerowane uprzedzenie”) twierdzi, że w USA uprzedzenia w stosunku do katolików są czymś normalnym, co więcej, są „modne” (ewidentne manipulacje skandalem seksualnym, który wstrząsnął Kościołem katolickim w Stanach Zjednoczonych, są tego najlepszym dowodem). Czy naprawdę zauważa Pan Profesor zmiany na lepsze?

- Widzę zmiany na lepsze wśród ewangelików, którzy teraz lepiej odnoszą się do katolicyzmu - po części wynika to z respektu, jakim darzyli Jana Pawła II, który jest przez nich postrzegany jako największy świadek chrześcijaństwa XX wieku. W zsekularyzowanych środowiskach kulturalnych Ameryki natomiast, niestety, wciąż występują uprzedzenia i nieprzychylne nastawienie w stosunku do katolicyzmu.

- Jaki jest stosunek prezydenta Busha do Kościoła katolickiego i papiestwa?

- Prezydent Bush zawsze darzył wielkim szacunkiem Jana Pawła II. Powiedziałbym, że Papież był dla niego rodzajem bohatera. Na poziomie państwowym natomiast rząd Busha ściśle współpracuje ze Stolicą Apostolską w kwestiach takich, jak wolność religijna i inne sprawy związane z prawami człowieka, obrona życia, walka ze współczesną formą niewolnictwa, zwaną handlem ludźmi. Mam nadzieję, że Biały Dom i Watykan będą również wspólnie pomagać Irakowi w jego staraniach, by zbudować samorządność.

- Prof. Jenkins zauważył również, że Kościół katolicki w USA jest krytykowany nie tylko z zewnątrz, lecz głównie „od wewnątrz”, przez katolików, których nazywa antykatolickimi katolikami. Czy zgadza się Pan Profesor z tym stwierdzeniem?

- To prawda, uważam jednak, że liczba „antykatolickich katolików” maleje każdego roku.

- Dziękuję za rozmowę.

Wyroki Sądu Najwyższego USA, które przeszły do historii

1954 - Brown przeciwko Board of Education. Wyrok, dzięki któremu obalona została segregacja rasowa w szkołach
1964 - Escobedo przeciwko stanowi Illinois. Gwarantuje osobie aresztowanej prawo do przesłuchania jedynie w obecności własnego adwokata
1965 - Griswold przeciwko stanowi Connecticut. Ustanawia prawo do privacy
1973 - Roe przeciwko Wade. Legalizuje aborcję
1974 - Stany Zjednoczone przeciwko prezydentowi Nixonowi. Zezwala prokuratorowi federalnemu na przesłuchiwanie nagrań rozmów telefonicznych prezydenta w ramach afery Watergate, która doprowadziła do dymisji Nixona
2000 - Bush przeciwko Gore’owi. Uznaje zwycięstwo Busha w wyborach, których wyniki kontestowane są przez Gore’a

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała Rapacza

2024-04-19 12:39

[ TEMATY ]

Ks. Michał Rapacz

IPN/diecezja.pl

19 kwietnia br. zakończyła się ekshumacja i rekognicja kanoniczna szczątków Czcigodnego Sługi Bożego ks. Michała Rapacza. Beatyfikacja męczennika czasów komunizmu odbędzie się 15 czerwca w krakowskich Łagiewnikach.

W piątek 19 kwietnia zakończono rekognicję kanoniczną szczątków ks. Michała Rapacza. Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej 12 kwietnia przy kościele Narodzenia NMP w Płokach przeprowadziło ekshumację szczątków kapłana, który 15 czerwca zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję