Reklama

Życie musi trwać dalej

Eleni często powtarza, że to, co robi, ma sens tylko wtedy, gdy służy drugiemu człowiekowi. Śpiewając, przekazuje ludziom optymizm. I to jest dla niej najcenniejsze. A za największy swój sukces uważa to, że po tylu latach obecności na estradzie publiczność nadal chce jej słuchać.
Muzyka jest częścią jej życia. Jak sama mówi, do końca nie umie oddzielić sfery prywatnej od zawodowej. - Poprzez muzykę można nieść ludziom dobre przesłanie. Słowa i muzyka potrafią bezpośrednio dotrzeć do ludzkich serc. Nawet tych najbardziej zatwardziałych - mówi z uśmiechem. Jej piosenki odzwierciedlają to, co aktualnie czuje, co przeżywa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozmawiamy w jednej z warszawskich kawiarni. Gwiazdy estrady zwykle są trudnymi rozmówcami. Bywają zarozumiałe. Z Eleni jest zupełnie inaczej. Ujmuje skromnością, wielkodusznością, a przede wszystkim niezłomną wiarą, o której można rozmawiać z nią całymi godzinami.

Świat się zatrzymał

Swoją muzykę, podobnie jak życie, Eleni symbolicznie dzieli na dwie części. Pierwsza - to czas, kiedy była bardzo szczęśliwa i miała w sobie olbrzymie pokłady miłości. Wówczas powstały hity, które śpiewała cała Polska: Na miłość nie ma rady czy Miłość jak wino uderza do głów. Potem nadszedł drugi okres, bardzo trudny, kiedy jej córka Afrodyta została zabita. Miała siedemnaście lat, uczyła się w liceum plastycznym. Jej chłopak, Piotr, był o nią bardzo zazdrosny, a jego miłość chorobliwie zaborcza. - Afrodyta próbowała z nim zerwać - opowiada Eleni. - Wtedy Piotr zawiózł ją do lasu i... zastrzelił! - wyznaje Piosenkarka. Po chwili dodaje: - Nie potrafił poradzić sobie z tym uczuciem.
Wówczas świat się zatrzymał. Wszystko runęło. Plany, marzenia zostały brutalnie przerwane. Afrodyta odeszła tak po prostu, nagle. Zrozpaczona matka oparcie i ukojenie znalazła wówczas w Bogu. - Wiara była mi bardzo potrzebna. Ta tragedia jeszcze bardziej zbliżyła mnie do Boga. Mimo że byłam wówczas otoczona znajomymi i przyjaciółmi, to tak naprawdę zostałam sama. Ale nie osamotniona. Bo był ze mną Bóg - wyznaje Eleni. Po ludzku nikt nie mógł odpowiedzieć na to, co się stało. - Nikt nie mógł mi odpowiedzieć - dlaczego właśnie ona? Dlaczego moja Afrodytka? Ukojenie przynosiła mi tylko modlitwa i rozmowy z Bogiem - podkreśla.
Eleni przyznaje, że również muzyka działała na nią kojąco. Pamięta, że nie było jej łatwo zdecydować, czy ma dalej śpiewać. - Pojawiło się pytanie, czy jak wyjdę na scenę, to będę potrafiła śpiewać również radosne piosenki. W sercu czułam żal. To było bardzo trudne. Jednak okazało się, że muzyka i śpiewanie były dla mnie zbawienne - przyznaje. - Zaczęłam koncertować już trzy miesiące po śmierci córki. Zdecydowałam, że życie, choć trudniejsze niż przedtem, to jednak musi trwać dalej.

Dziewiąte dziecko w greckiej rodzinie

Eleni wspomina swój dom rodzinny. - Dzieciństwo kojarzy mi się z rodzicami, babcią, rodzeństwem i wielką miłością między nami - mówi. I przywołuje w pamięci dawne zdarzenia: - Babcia trzyma mnie na kolanach, rodzeństwo siedzi wokół nas, w popiele pieką się kartofelki, na które wszyscy czekamy, a babcia opowiada nam piękne bajki.
Eleni Tzoka przyszła na świat jako dziewiąte dziecko w greckiej rodzinie Milopulosów w dolnośląskiej Bielawie. Jej rodzice przyjechali do Polski w latach 50. na fali emigracji. Wówczas w Grecji toczyła się wojna domowa i wiele rodzin zostało zmuszonych do opuszczenia swej ojczyzny. W tamtych czasach do Polski przybyło ok. 12 tys. Greków.
Jako najmłodsza, Eleni była najbardziej rozpieszczana. Ale nie przeszkodziło to w nawiązaniu więzi z rodzeństwem. Do tej pory jest sobie bardzo bliskie, wspiera się w trudnych chwilach. - Człowiek, który jest otoczony miłością w dzieciństwie, potrafi później przekazać tę miłość dalej - mówi Piosenkarka. Ale nie każdemu jest to dane. - Każdy z nas ma swoją Drogę Krzyżową - przyznaje.
Rodzinie Milopulosów nie było łatwo. Borykali się z wieloma problemami. Mimo to wszystkie dzieci zostały starannie wychowane. - Rodzice wychowali nas w duchu głębokiej wiary. Oni nam wskazali, co jest tak naprawdę w życiu najważniejsze - podkreśla Eleni.
Jak rzadko która gwiazda - 30-lecie pracy estradowej uczciła na Jasnej Górze. Twierdzi, że stara się w ten sposób obchodzić każdy ważny jubileusz. Do Częstochowy przyjeżdża również co roku w rocznicę urodzin swej córki. - Otrzymałam tak wiele łask, że naprawdę mam za co dziękować Matce Bożej. Częstochowskie Sanktuarium jest miejscem, w którym bardzo lubię przebywać, a modlitwa przed Cudownym Obrazem dodaje mi siły - wyznaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nie można wszystkiego pogodzić

Jak przystało na prawdziwą grecką rodzinę, śpiew i muzyka często umilały im codzienność. - Nie potrzebowaliśmy specjalnej okazji, aby w naszym domu gościła muzyka. Śpiewy rozbrzmiewały na co dzień. Siadaliśmy przy stole. Jeden z braci grał na gitarze, siostra na mandolinie i po chwili wszyscy śpiewaliśmy.
Publicznie Eleni pierwszy raz wystąpiła w szkole podstawowej. Śpiewała w zespole „Niezapominajki”, a potem założyła trio „Ballada”. Kiedyś interesowała się również sportem, ale jej profesor ze szkoły średniej był stanowczy i powiedział: „Dziecko! Albo muzyka, albo sport! Nie można tego wszystkiego pogodzić!”. I tak młoda Eleni została wyleczona ze sportowych ambicji.
Po ukończeniu szkoły średniej coraz bardziej pochłaniała ją muzyka. Zaprzyjaźniła się wtedy z założycielem zespołu „Prometheus” - Kostasem Tzokasem. A potem wyszła za mąż za... jego brata, Fotisa Tzokasa. Jest on teraz jej menadżerem i kompozytorem. Początkowo ich repertuar obejmował wyłącznie greckie piosenki. - To był taki show, oprócz śpiewu były również tradycyjne tańce greckie - mówi Eleni. Z biegiem czasu częściej koncertowali w kraju i za granicą. Byli coraz bardziej popularni. Pierwsza płyta Po słonecznej stronie życia została nagrana w 1978 r.
Do tej pory Eleni czuje wielki sentyment do pierwszych albumów. A sukces był dla niej zaskakujący. - Nagle stałam się osobą publiczną, znaną, ludzie zaczęli rozpoznawać mnie na ulicy. Jednak zawsze najbardziej wzruszam się, kiedy ludzie osobiście dziękują mi za to, że śpiewam, bo wówczas wiem, że robię coś dobrego - wyznaje.

Reklama

Przebaczenie jak spowiedź

Dziś Eleni słynie z tego, że jest jak heros, gdyż umiała przebaczyć zabójcy swej córki. Jak to się stało?
Kiedy dowiedziała się, że Afrodyta nie żyje, prawie od razu zadzwoniła do matki Piotra. Wiedziała, że i ona przeżywa tragedię, że również straciła w jakiś sposób syna. - To był praktycznie pierwszy telefon, jaki wykonałam. Zadzwoniłam do jego mamy i powiedziałam: „Elżbieta, straciłyśmy dzieci”, bo uważałam, że obie jesteśmy matkami i czułyśmy to samo - twierdzi Piosenkarka. Przyznaje, że nie czuła nienawiści. Nigdy nie nazwała go mordercą. - Przebaczyłam od razu - mówi. Dla innych ta postawa była niezrozumiała. Ludzie dziwili się i kręcili głowami.
Po tej tragedii jedynie pytała siebie: Dlaczego do tego doszło? Zastanawiała się, czy sama czegoś nie przeoczyła. - Uważam, że na tym polega również przebaczenie, że człowiek nie ocenia drugiej osoby, ale szuka przyczyn takich tragicznych czynów - podkreśla Eleni. Przebaczenie uwalnia od złych emocji, od nienawiści. - Bo przebaczając - mówi - człowiek pozbywa się złych emocji, które od środka zabijają. Przebaczenie oczyszcza, jest jak spowiedź.

Naszym Czytelnikom polecamy wywiad rzekę, przeprowadzony z Eleni przez o. Roberta M. Łukaszuka OSPPE, opublikowany w pięknym wydaniu albumowym pt. Eleni. Nic miłości nie pokona, Edycja Świętego Pawła 2006.

Nagroda za przebaczenie

W 1999 r. Eleni została uhonorowana Międzynarodową Nagrodą im. Świętej Rity z Cascii. Przyznawana jest ona co roku kobietom, które swym postępowaniem naśladują św. Ritę. Otrzymują ją kobiety różnych wyznań za to, że w swym życiu potrafiły przebaczyć (o patronce nagrody piszemy na str. 16).
Eleni ma niezwykle bogaty dorobek muzyczny. Nagrała kilkadziesiąt płyt w ponadmilionowym nakładzie, zdobyła aż osiem złotych płyt. Kilkakrotnie wygrywała plebiscyt Lata z Radiem, uhonorowano ją tytułem Królowej Polskiej Piosenki. Koncertowała na wielu estradach europejskich: od Rosji, Czech i Słowacji, przez Niemcy i Francję, aż po Szwecję. Oklaskiwano ją także w USA, Kanadzie i Australii.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

21 Kwietnia 2024 r., czwarta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: kanadyjska Polonia to licząca się społeczność

2024-04-20 07:53

[ TEMATY ]

prezydent

Polonia

Kanada

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Polonia w Kanadzie to licząca się społeczność; jesteśmy dziś w NATO także dzięki jej wsparciu - mówił w piątek w Vancouver prezydent Andrzej Duda. Prezydent składa wizytę w Kanadzie, w piątek w Vancouver spotkał się z przedstawicielami Polonii.

Prezydent zwracał uwagę, że według szacunków, około 20 mln Polaków żyje dziś poza granicami Polski, z czego w Kanadzie mieszka ponad milion z nich. Jak mówił, ci, którzy czują się częścią polskiej wspólnoty mają często różne poglądy, są różnej wiary. "Jednak łączy nas to, że Polska jest jedna, że nasze korzenie są jedne i nasza pamięć historyczna jest jedna" - mówił Andrzej Duda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję