Polacy i UPA
Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, skupiające osoby, które w latach II wojny światowej były naocznymi świadkami zbrodniczych działań UPA, w liście do naszej Redakcji wyraża zaniepokojenie dekretem prezydenta Juszczenki rehabilitującym Organizację Ukraińskich Nacjonalistów oraz jej zbrojne ramię: Ukraińską Powstańczą Armię, uważając, że polski MSZ i Parlament RP powinny niezwłocznie rozpocząć akcję dyplomatyczną. „Nie negujemy zasług UPA w walce o niepodległość Ukrainy, ale jako Polacy mamy prawo i obowiązek przypomnieć ciemne strony jej działalności, protestując przeciwko honorowaniu formacji mającej na sumieniu śmierć i cierpienie setek tysięcy naszych rodaków” - czytamy w liście podpisanym przez przewodniczącego POKiN dr. Jerzego Bukowskiego.
Wiara naszą mocą
Bezbożni ludzie i organizacje dwoją się i troją, aby wierzących w Boga zmusić do tego, by swoją wiarę przeżywali tylko w życiu prywatnym, gdzieś w ukryciu - nie zaś publicznie. Posługują się przy tym hasłami o postępie, rozumie, osiągnięciach nauki... Zatajanie wiary w życiu publicznym ma obowiązywać w imię poprawności politycznej. Zjawisko to, polegające na ośmieszaniu i upokarzaniu ludzi wierzących, negowaniu Pana Boga, nie jest nowe. Płytkość myślenia, brak refleksji, bunt i zuchwalstwo wobec Źródła wszelkiego dobra to żaden postęp, to czołganie się po ziemi i ślepota wobec wszystkiego, co ponad ziemią. Trzeba postawić pytanie, kto ludziom bezbożnym dał prawo dyskredytowania i upokarzania ludzi wierzących, narzucania im stylu postępowania w działalności publicznej? Nie pozwólmy wiary w Boga zagłuszać i ośmieszać przez bezbożne hasła i programy. Wiara jest naszą mocą, nadzieją i pokojem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Marian z Rzeszowa
Dziękuję!
Serdecznie dziękuję za wydrukowanie apelu o pomoc dla mojego syna Radka. Dzięki wpłatom Czytelników syn wyjechał na rehabilitację. Brał czynny udział w zajęciach organizowanych pod okiem specjalistów. Nawiązał nowe znajomości i zobaczył, jak inni sobie radzą z tego typu schorzeniami. Teraz chodzi do III klasy gimnazjum. Jego leczenie i rehabilitacja są nadal konieczne, bo m.in. we wrześniu br. przeszedł operację ręki w Górnośląskim Centrum Matki i Dziecka w Katowicach. Jeszcze raz dziękuję Czytelnikom „Niedzieli” za okazaną pomoc.
Jolanta Taranek
Pamięć o prof. Miodońskim
30 września br. w bazylice Ojców Karmelitów Bosych w Krakowie odprawiono Mszę św. w intencji śp. prof. Jana Miodońskiego - światowej sławy uczonego, pioniera i nestora polskiej laryngologii, zamówioną przez wychowanków Profesora w 43. rocznicę jego śmierci. Prof. Miodoński w bardzo młodym wieku napisał pracę habilitacyjną, a mając 32 lata, został kierownikiem Kliniki Otolaryngologicznej UJ. Od początku doskonalił przyrządy lekarskie. Jako pierwszy w Polsce zastosował mikroskop do badania ucha. Skonstruował także tzw. lampkę Miodońskiego, czyli przyrząd, który laryngolodzy zakładają na czoło przy badaniu pacjenta. Był wynalazcą nowych metod: leczenia słuchu, tzw. tympanoplastyka, oraz operacji raka krtani. Lista jego wynalazków i osiągnięć jest bardzo długa. 6 listopada 1939 r. prof. Jan Miodoński wraz z innymi krakowskimi naukowcami został aresztowany i wywieziony do obozu w Sachsenhausen, gdzie zyskał wdzięczność wielu więźniów, ratując ich zdrowie. Jako laryngolog posługiwał się tam wziernikiem wykonanym własnoręcznie z wieczka pudełka od pasty do butów. Po zwolnieniu z obozu włączył się w działalność konspiracyjną. Po wojnie wrócił na uczelnię, jednak jako uczony przyznający się do wiary katolickiej nie mógł liczyć na przychylność władz. Nie pozwolono mu m.in. na wyjazd na Międzynarodowy Kongres Otolaryngolii w Amsterdamie, gdzie chciał ogłosić swoje odkrycia.
Moja obecność na Mszy św. w jego intencji byłą powodowana wdzięcznością. W 1949 r. Profesor operował mojego ojca, który cierpiał na raka krtani. Dzięki operacji - tracheotomii ojciec żył jeszcze 13 lat, mimo swego inwalidztwa wrócił do normalnego życia i pracy na roli. Jakież było moje zdziwienie i zasmucenie, kiedy krótko po śmierci ojca przeczytałem w gazecie nekrolog o śmierci prof. Jana Miodońskiego.
Jan z Limanowej
Oczekujemy na listy naszych Czytelników pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa
Na kopercie lub w temacie wiadomości proszę napisać: „Listy”