Reklama

Nasze Boże Narodzenie

Na te dni w roku czekają wszyscy, i najmłodsi - z niecierpliwością wypatrując pierwszej gwiazdki, i najstarsi - wiedząc, że to spotkanie z bliskimi będzie dłuższe niż odwiedziny wiecznie spieszących się dzieci i wnucząt. I nawet jeśli ostatnimi czasy narzekamy na komercjalizację świąt, jeśli lista przedświątecznych zakupów co roku się wydłuża, jeżeli w przeddzień Wigilii jesteśmy zaprzątnięci myślą, czy upiec trzeci rodzaj ciasta, czy zrobić śledzie według przepisu koleżanki, a dzieci spierają się o to, czy tegoroczna choinka ma być przystrojona na złoto, czy na niebiesko - jednemu nie możemy zaprzeczyć: święta Bożego Narodzenia są rodzinne. Tych kilka świątecznych dni sprawia, że w każdej rodzinie czas przestaje mieć znaczenie, a wzajemne relacje zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Warto więc przyjrzeć się temu, jak święta Bożego Narodzenia zmieniają naszą rodzinę...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Boże Narodzenie to dla mnie najważniejsze święta. Nie wywołują one, co prawda, wielkich zmian w mojej rodzinie, ale są doładowaniem duchowych akumulatorów. Wiele rzeczy wykonujemy wówczas wspólnie (tworzymy nawet własne pastorałki, by cieszyć się nimi od Wigilii), co bardzo umacnia więzi między nami. Ponieważ stanowimy sporą gromadkę, w codziennym, zagonionym życiu trudno nam się zjednoczyć. W okresie świąt jest też wiele takich chwil, które dzieją się tylko wtedy. Choćby taki drobiazg związany z choinką: co roku musi to być 3-metrowy świerk pachnący lasem. Nieważne, że w domu jest mało miejsca. Najważniejsza jest ta trudna do opisania radość dzieci w chwili, gdy wnoszę drzewko do domu. Tę radość mam później w sercu przez cały rok jak lek na każde zło. Najpiękniejsza jest jednak sama Wigilia - z niezwykłym uczuciem obecności Pana Jezusa wśród nas. Zapalona świeca, wspólna modlitwa na klęczkach i czytanie Pisma Świętego. A dodatkowe nakrycie na wigilijnym stole nie tylko czeka na kogoś nieoczekiwanego, ale przypomina nam tych, którzy już od nas odeszli, i całe ich dobro, które nam pozostawili. W ten wyjątkowy wieczór moja rodzina odczuwa spokój, wewnętrzną radość, bezpieczeństwo - wszystko to, co nazywamy ciepłem rodzinnym. Nie zamykając drzwi Chrystusowi, możemy co roku spotykać się razem, bez konfliktów i wzajemnych żalów, a czas składania sobie indywidualnych życzeń jest najbardziej wzruszającą chwilą każdego roku. I tego życzę wszystkim rodzinom...
Witold Iwańczak - ojciec 18-letniej Małgosi, 15-letniej Ani, 9-letniego Karola i 4-letniego Pawełka

Święta w każdej rodzinie są niezwykle ważne, gdyż pozwalają się spotkać zagonionym codziennością ludziom w jednym miejscu i czasie: usiąść, porozmawiać, pośpiewać, wspólnie przygotować to, co do świętowania potrzebne.
W domach „Betel” (domy z osobami niepełnosprawnymi - przyp. red.) czas płynie trochę wolniej, ale i tu często panuje przedświąteczny pośpiech i zamęt. Zawsze dopada mnie zdenerwowanie - czy zdążymy z porządkami, czy udadzą się wypieki, czy w spokoju ucieszymy się narodzinami Dzieciątka. I co roku, biorąc do ręki Ewangelię, jestem zaskoczona tym, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, a domownicy spisali się na medal, pomagając wyjątkowo cierpliwie i sumiennie.
Potem zawsze jest wzruszenie, radość... Święta to czas mówienia sobie, że się kochamy, że oprócz wymagań jest też nasza wdzięczność, szacunek, a oprócz srogiej lub kapryśnej miny - również uśmiech.
Osoby niepełnosprawne, może dzięki temu, że są „wiecznymi dziećmi”, nie popadają w rutynę i co roku z wypiekami na twarzy czekają na ubieranie choinki, pierwszą gwiazdkę, łamanie się opłatkiem, Pasterkę, światełka, dzwonki, kolędy - wszystko stymuluje ich pozytywnie. Pamiętają, że to czas szczególny, w którym trzeba być dla siebie miłym i serdecznym. I tacy właśnie są...
Katarzyna Bystra - mama 2-letniej Różyczki, opiekun Domu z Osobami Niepełnosprawnymi

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Święta to czas magii i zapachu cynamonu. To chwile, które szczególnie zapadają nam w pamięć, ponieważ scalają naszą rodzinę. Wtedy właśnie uświadamiamy sobie, że warto tworzyć taki dom (Dom Rodzinny z Osobami Niepełnosprawnymi - przyp. red.), w którym każdy odnajduje spokój i miłość.
Od kiedy tworzymy rodzinę, staramy się, aby każdy dzień przynosił nam radość i poczucie, że droga, którą wybraliśmy, jest słuszna. Obcowanie z osobami niesamodzielnymi samo w sobie jest czymś, co koloruje nam każdy dzień, dlatego nasza codzienność wcale nie jest monotonna czy prozaiczna. Ale to właśnie podczas świąt, podczas wigilijnej kolacji, pojawia się iskierka, która pozwala nam dalej współtworzyć ten dom. Tę iskierkę widać również na twarzach dziewczyn, które w tym okresie czują się szczególnie doceniane, kochane, akceptowane. Ania i Krysia po kolacji śpiewają kolędy, zachęcając pozostałych gości do włączenia się. Dzięki temu wiemy, że czują się wśród nas bardzo swobodnie. To najpiękniejszy dowód na to, że nasz dom jest także ich domem. A nic nie wpływa na trwałość rodziny tak jak wspólne przeżywanie ważnych chwil.
Marcin Kupczyk - ojciec 3,5-letniego Karola i 10-miesięcznej Zuzi; wraz z żoną Aleksandrą od niespełna 4 lat prowadzą Dom Rodzinny z Osobami Niepełnosprawnymi; pod ich opieką pozostają Krysia - 25 lat i Ania - 23 lata

Święta w ubiegłym roku były dla mnie wyjątkowe. Spędziliśmy je z mężem w naszym domu. Był to czas oczekiwania na narodziny Bożego Syna i naszego upragnionego synka. Mimo że nie mogliśmy zasiąść przy którymś z rodzinnych stołów (u mnie lub u męża), nie byliśmy sami. Do przygotowanej wspólnie z moją mamą wieczerzy wigilijnej zasiedli - robiąc nam wielką niespodziankę - rodzice mojego męża. Pokonali wiele kilometrów, aby towarzyszyć nam w tym wyjątkowym oczekiwaniu i wspólnie przeżyć ten czas. Myślą i sercem byli też z nami pozostali członkowie rodziny - telefonując, śląc SMS-y i kartki. Odczuliśmy wtedy szczególną jedność z rodziną.
Święta Bożego Narodzenia zawsze są dla nas przede wszystkim czasem ofiarowanym rodzinie. Czasem nie tylko dzielenia się opłatkiem, ale też dzielenia się swoimi radościami i smutkami - i próbą ich zażegnania. Czasem wspólnego biesiadowania. A fala serdecznych życzeń, wspólne rozmowy, żarty, śpiew kolęd i kosztowanie świątecznych specjałów zawsze wywołują pogodny uśmiech na naszych twarzach. Odwiedziny bliskich oraz ofiarowany im czas zacieśniają więzi rodzinne. Tworzą atmosferę ciepła i radości. Bycie razem w tym szczególnym czasie staje się najważniejsze.
Anna Wojciechowska - mama rocznego Bartusia

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący KEP: nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia!

2024-04-18 08:57

[ TEMATY ]

aborcja

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat News

Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda

Nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda podczas trzydniowego Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej. Zaznaczył, że życie jest największym darem Bożym.

W piątek w Łomży zakończy się trzydniowe Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej(COMECE). W czasie trzech sesji biskupi dyskutują o procesie integracji Unii Europejskiej, o jej postrzeganiu z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej i o przyszłych kierunkach jej rozwoju w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś przy grobie Jana Pawła II: Dobrą Nowiną jest Osoba!

2024-04-18 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

@VaticanNewsPL / ks. Paweł Rytel-Andrianik

- Dobrą Nowiną nie jest jakaś historia, nie jest jakaś teoria. Dobrą Nowiną jest Osoba! Chrześcijaństwo rozpoczyna się wtedy, kiedy człowiek spotyka się z Osobą Jezusa Chrystusa. My ludziom opowiadamy bardzo wiele rzeczy, tylko wcale nie prowadzimy ich do spotkania z żywą Osobą – z Jezusem Chrystusem, a to Jezus jest Dobrą Nowiną - mówił kard. Grzegorz Ryś.

O tym, na czym polega ewangelizacja i w jaki sposób przekazuje się wiarę na podstawie Dziejów Apostolskich mówił kard. Grzegorz Ryś w homilii przy grobie św. Jana Pawła II w Watykanie. Duchowny zwrócił uwagę na to, że w ewangelizacji chodzi o to, by nie czekać na to, aż ludzie przyjdą do Kościoła, ale to - my musimy wyjść do nich. My musimy być wcześniej zanim wszyscy inni nadejdą. My musimy wyjść z miłością do wszystkich, których jeszcze nie ma! – podkreślił kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Patriotyzm może mieć różne oblicza

2024-04-18 23:18

Grzegor Finowski / UPJPII

    Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie rozpoczęło 12 kwietnia projekt „Trzy kobiety. Trzy drogi. Patriotyzm jako misja Uniwersytetu”, włączając się w program „Z kobietami – patriotkami”.

Św. Jadwiga Królowa, Hanna Chrzanowska, błogosławiona pielęgniarka i Emilia Wojtyłowa, matka Ojca św. Jana Pawła II to trzy bohaterki projektu, którego celem jest popularyzacja ich życia i działalności, a także na przykładzie tych wyjątkowych kobiet próba odpowiedzi na pytanie – jak patriotyzm może stać się misją? Działalność na niwie rodzinnej, wspierająca, wychowująca dzieci w duchu najwyższych wartości, działalność społeczna czy polityczna – patriotyzm może mieć różne oblicza. Konferencja była też świetnym czasem dla refleksji – w jaki sposób z postaw tych trzech kobiet można czerpać wzorce na dziś.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję