Osoba decydująca się odpowiedzieć na Jezusowe: „Pójdź za Mną” posiada konkretne korzenie, rodzinę i rodziców. Decyzją, którą podejmują, różnie jest odbierana przez najbliższych. Nie jednej mamie polała się łza radości lub rozpaczy.
Mamo będę księdzem/siostrą zakonną
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rodzice zazwyczaj snują plany i marzenia odnośnie przyszłości swoich dzieci. Są takie sytuacje, gdy matka, dobrze znając swoje dziecko, czuje się bardzo zaskoczona decyzją swojej pociechy. - Pochodzę z Ukrainy i gdy moja mama Antonina, gdy dowiedziała się, że wstępuję do zgromadzenia zakonnego, była bardzo zdruzgotana. Nigdy nie przypuszczała, że moje życie tak się potoczy i wybiorę dla siebie taką drogę. Tu muszę zaznaczyć, że moja mama jest wyznania prawosławnego - wspomina s. Tatiana. Bywają także sytuacje, że początkowe łzy przeradzają się w późniejsze towarzyszenie. - W tym roku mija 25 lat, odkąd wstąpiłem do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. W dniu, kiedy powiedziałem moim najbliższym, że podjąłem taką decyzję, pamiętam, że moja mama poszła do sąsiedniego pokoju i tam płakała. Nie była zaskoczona moim wyborem, ale chyba sprawiło jej to pewną trudność. Później w toku nauki seminaryjnej, kapłaństwa przyjęła moją decyzję i zawsze mi mówi: „Swoją modlitwą i obecnością tobie towarzyszę”, a także zwraca mi uwagę, gdy coś źle w kościele zrobię, bo śledzi na bieżąca za pomocą YouTube - mówi ks. Rafał Swatek, wikariusz parafii katedralnej.
Niektóre mamy mają możliwość przypatrywania się w powołanie swojego dziecka niemalże przez prawie 50 lat. Przykładem jest mama ks. Aleksandra Radeckiego. Pani Klara Radecka skończyła w tym roku 102 lata. - Moja mama nie była zdziwiona podjętą przeze mnie decyzją. Martwiła się, czy podołam stawianym w seminaryjnym i kapłańskim życiu wymaganiom. Gdy zostałem proboszczem, pośpieszyła mi na ratunek i przez 6 lat mieszkała na wiejskiej plebanii, zdobywając życzliwość parafian Mokrzeszowa. - mówi ks. Radecki.
Reklama
Obraz mamy - niezapomniany
Mama ks. Aleksandra jest najprawdopodobniej najstarszą mamą kapłana w Polsce. Ksiądz Radecki opisując swoją mamę, podkreśla: - Mama Klara, jako 10. dziecko w rodzinie Franciszki i Józefa stworzyli nam dom, którym Pan Bóg był i jest nadal na pierwszym miejscu. Ten fundament wiary doceniam coraz bardziej „mimo” wielu lat studiów teologicznych i zdobytych tytułów. Dzięki temu mogę po dziś dzień korzystać ze skarbca, jaki znajdował się i nadal znajduje w rodzinnym domu - i to nie tylko dla siebie. Mama nasza zdała swój życiowy egzamin zawierzenia we wszystkim Bożej Opatrzności. Po szczęśliwym małżeńskim życiu, które trwało zaledwie kilkanaście lat, została jako wdowa z czwórką dzieci, musiała podjąć pracę zawodową i radzić sobie samodzielnie z trudnościami życia, których nie brakowało - mówi kapłan i zaznacza: - Co było i jest po dziś dzień jej siłą? Modlitwa, wypływająca z żywej wiary. Tego się wszyscy od niej uczymy. Mama jest kobietą pogodną, pracowitą, uczciwą, skromną. Ma poczucie humoru, choć nie umie opowiadać kawałów. Umie pisać listy i po dziś dzień chętnie to robi. Świetnie gotuje i piecze (ma swoje specjalności, których moglibyśmy jej pozazdrościć w niejednej kuchni czy piekarni). Nie było jej dane zdobyć wielkiego wykształcenia w szkołach, ale ma to, co nazywamy mądrością życiową, wrodzoną inteligencją i matczyną intuicją, przed którą nic się nie schowa. Umie nas kochać, akceptować, słuchać i stale nam błogosławi.
Moje kochane dziecko
Czas formacji i przygotowania do święceń kapłańskich i ślubów zakonnych pozwala rodzicom „oswoić” się z decyzją ich dzieci. - Dziś moja mama inaczej patrzy na moje powołanie. Mieszka w Pierwomajsku, południowej części Ukrainy więc teraz, gdy jest tam wojna, mamy głębszy kontakt, bo rozmawiamy ze sobą codziennie. Wynika to z takiej wzajemnej troski o siebie. Gdy wracam do domu na wakacje, to tworzymy z mamą normalne relacje: sprzątanie, gotowanie, oglądanie telewizji. Rozmawiamy o wszystkim, co dotyczy mnie czy mamy. Idziemy także obejrzeć ogródek i popracować w nim. Mogę powiedzieć, że jak przyjeżdżam do domu, to mama mnie zawsze rozpieszcza - opowiada s. Tatiana. Wybranie drogi powołania nie zamyka relacji pomiędzy dzieckiem a rodzicami. - Zawsze bardzo chętnie jeżdżę do domu rodzinnego. A moi rodzice bardzo się cieszą z takich wizyt. Mama zawsze coś dobrego ugotuje, czasami jest zła na mnie, gdy nie zjem wszystkiego, co przygotuje. Rozmawiamy o wszystkim, co dotyczy naszej rodziny - o radościach i trudnościach, czasem mnie wyciągnie na działkę, abym jej pomógł plewić grządki - zaznacza ks. Rafał. Natomiast ks. Aleksander zwraca uwagę na codzienną postawą i wiarę rodziców. - Moja mama ma dopiero 102 lata [papieski rocznik!) i nadal jest młoda duchem. Prowadzi niemal zakonny tryb życia, korzystając z katolickich mass mediów. Gdy szliśmy razem na Mszę św., zabierała ze sobą długopis i kartkę, by zapisać, o czym było kazanie, gdyż wiedziała, że po powrocie do domu będziemy o tym rozmawiać. Takim ludziom jak moi rodzice świat raczej pomników nie stawia, a i dla dziennikarzy są mało „atrakcyjni” i mało fotogeniczni. To od ich postawy zależy jednak wszystko w życiu dzieci, a w konsekwencji w życiu społeczności, w których się znajdą - podkreśla ks. Radecki i dodaje: - Na szczęście o wszystkim wie Bóg i On sam będzie nagrodą. A tu na ziemi, obyśmy umieli jak dzieci być rzeczywiście pociechami naszych mamusi i tatusiów do końca!
Reklama
Najlepsze życzenia
Skoro mówimy o mamach, nie może zabraknąć także życzeń dla wszystkich matek księży i sióstr z zakonnych okazji ich święta. - Drogie Mamy! Niech Wam Pan Bóg błogosławi w każdym calu i świętości - mówi ks. Rafał Swatek. - Nie dajcie się wystraszyć antyklerykalizmem. On był, jest i być musi. Prześladowanie jest tylko tam, gdzie jest naśladowanie, a gdy będą dokuczali waszemu synowi, to znaczy, że jest na dobrej drodze - dopowiada z uśmiechem ks. Aleksander Radecki. - Życzę cierpliwości, abyście nieustannie uczyły nas świętości, ponieważ z dużym oddaniem, ciepłem i miłością uczycie nas być ludźmi i chrześcijanami - zaznacza s. Tatiana. - Mama to nieoceniona instytucja! - kwituje ks. Rafał.
I na zakończenie redakcja Niedzieli Wrocławskiej kieruje kilka słów do wszystkich Matek! Nie tylko mających synów kapłanów i córki - siostry zakonne: Składamy najpiękniejsze słowa uznania. Dziękując za Wasz trud wychowania potomstwa, poświęcony czas i zdrowie, życzymy Wam Bożego błogosławieństwa, siły, radości z Waszych dzieci i samych Bożych natchnień. Niech Maryja, która dla każdego z nas jest Matką, będzie dla Was inspiracją do wypełniania woli Bożej w codzienności.