Stygmatu krwi podkuty but
Z ulicznego asfaltu nie zetrze,
Nie przysypią go popioły hut
Ani wchłonie bezimienna przestrzeń.
Brudne śniegi dziesięciu zim
Nie wygłuszą milczenia grobów
Rosnącego w podchmurny hymn
Z przestrzelonej piersi narodu.
Nylonowy okryje wór
Krwawy strzęp, rykoszetem rozdarty,
Ale duch, nieśmiertelny duch
Nie da dzielić żywych i martwych.
I dopóty nie spoczną w pokoju,
Pogrzebani nocą, ludzie prości,
Aż obdzielą wszystkich pospołu
Z chleba życia kruszyną wolności.
W cieple zwartych w uścisku rąk
Mroźna obręcz na przegubach taje,
Na dnie serca - kotwicy grot...
Ukrzyżowana
„Więcej grzechów nie pamiętam”. Poetycki rachunek sumienia z wielu lat, Tarnów 1991 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu