Pod koniec XIX wieku nędza w porozbiorowej Polsce spowodowała masową emigrację za chlebem, w tym również do Berlina, gdzie gwałtownie rozwijający się przemysł wchłaniał każdą ilość przybyszów.
Do Berlina zjeżdżała także młodzież ze wszystkich zaborów, by studiować na uczelniach cieszących się sławą najlepszych w Europie. Tutaj studiowali i tworzyli m.in.: Stanisław Moniuszko, Józef Ignacy Kraszewski, Ignacy Paderewski, Ludomir Różycki, Artur Rubinstein. Feliks Nowowiejski, który m.in. skomponował słynną „Rotę”, przez kilka lat był profesorem berlińskiej Akademii Muzycznej. Julian Fałat i Wojciech Kossak byli nadwornymi malarzami dworu pruskiego. Hipolit Cegielski i Wojciech Korfanty, wykształceni na tutejszych uczelniach, reprezentowali ludność polską w parlamencie pruskim.
W 1860 r. Berlin liczył niespełna 500 tys. mieszkańców, w 1910 r. było ich już dwa miliony, a w 1939 r. - ponad cztery miliony. Przybysze z polskich terenów stanowili w tej społeczności jedną z najliczniejszych grup narodowościowych. Oparcie znaleźli przede wszystkim w katolickim duchowieństwie, które oprócz posługi religijnej pomagało w znoszeniu trudów emigracyjnego życia, szerzyło oświatę, przekazywało polskość. W Berlinie przebywał jako wikary ks. Teodor Kubina, pierwszy biskup częstochowski, wysłany tutaj na polecenie władz pruskich, aby uniemożliwić mu prowadzenie propolskiej działalności wśród ludu śląskiego.
Dzieje ludności polskiej w Berlinie są ściśle związane ze staraniem się o polski kościół. W dużej mierze dzięki wiernym pochodzącym z polskich terenów powstały w różnych dzielnicach tego miasta katolickie kościoły niemieckie, w których - zgodnie z umową - w każdą niedzielę i święto jedna Msza św. miała być odprawiana po polsku, z polskim kazaniem i śpiewem. Z upływem czasu strona niemiecka przestawała jednak dochowywać ustalonych warunków. Msze św. i udzielanie sakramentów w języku polskim były stopniowo ograniczane, a kapłani znający język polski byli przenoszeni do innych parafii. Rządy nazistowskie ostatecznie zabroniły od 1939 r. wszelkich nabożeństw po polsku.
Lata 1939-45 to nie tylko całkowite zamarcie polskiego życia religijnego i kulturalnego, to przede wszystkim czas hekatomby Polonii berlińskiej, która wcielana do Wehrmachtu lub zsyłana do obozów koncentracyjnych, została prawie całkowicie zlikwidowana.
Po zakończeniu II wojny światowej na terenach niemieckich znajdowało się ok. 2 mln Polaków, w tym 900 księży z wyzwolonych obozów koncentracyjnych, którzy choć sami wycieńczeni obozowym życiem, spontanicznie organizowali polskie życie religijne. Wielki wizjoner, sługa Boży, Prymas Polski kard. August Hlond, którego zasługą jest wprowadzenie Kościoła polskiego na Ziemie Zachodnie, zamierzał stworzyć dla Polaków w Niemczech niezależny od Kościoła niemieckiego ordynariat. W wyniku interwencji Księdza Prymasa, którego zarówno Papież Pius XI, jak i Pius XII darzyli przyjaźnią, 5 kwietnia 1945 r. został utworzony w Niemczech ordynariat dla ludności polskiej. Jedynie Polacy otrzymali własnego ordynariusza bezpośrednio zależnego od Papieża, dla innych narodowości utworzono Misję papieską w Niemczech. Ordynariuszem Polaków w Niemczech i Austrii papież mianował abp. Józefa Gawlinę, biskupa polowego Wojska Polskiego, który przez bezdroża Rosji, Bliskiego Wschodu, Monte Cassino towarzyszył i posługiwał polskim żołnierzom na drodze ich walki do ojczyzny. Otrzymanie tak szerokiej jurysdykcji pozwoliło abp. Józefowi Gawlinie, znanemu z talentu organizacyjnego, szerokiej wiedzy, a przede wszystkim z gorącego patriotyzmu, na niezależne działanie. W krótkim czasie stworzył organizacyjną strukturę duszpasterstwa polskiego, zintensyfikował życie religijne, zainicjował wizytacje polskich ośrodków. Pomagał smutnym, zrezygnowanym i tęskniącym za rodzinami w kraju, święcił kapłanów, fundował stypendia, polecał zakładanie fundacji w Niemczech dla studiującej młodzieży. Odwiedzając polskie groby na niemieckich cmentarzach, prosił o pamięć modlitewną za poległych. Wszędzie, gdzie przybywał, był entuzjastycznie witany. Najważniejsza była dla niego Eucharystia, gdyż w niej dostrzegał siłę jednoczącą Polaków. Uzyskany przez kard. Augusta Hlonda status duszpasterstwa polskiego w Niemczech był niechętnie widziany przez władze Kościoła niemieckiego. Późniejsze porozumienia między Episkopatami Polski i Niemiec spowodowały likwidację polskiej diecezji personalnej, co negatywnie odbiło się na dalszym rozwoju niezależnego duszpasterstwa polskiego w Niemczech. Powstała Polska Misja Katolicka podległa jurysdykcji Kościoła niemieckiego, która liczy obecnie 65 ośrodków. Posługę duszpasterską spełnia 101 kapłanów. W Misji pracują także siostry zakonne. Na czele PMK w Niemczech stoi rektor, którym obecnie jest ks. prał. Stanisław Budyń. Szacuje się, że opieką duszpasterską w Niemczech objętych jest ponad 1,6 mln ludności mówiącej po polsku (w tym ok. 320 tys. obywateli tylko z polskimi paszportami, 1,3 mln posiadających oba paszporty - polski i niemiecki oraz 50 tys. osób posiadających tylko paszport niemiecki, ale będących Polakami). Msze św. odprawiane są regularnie w ponad 300 kościołach lub kaplicach niemieckich.
PMK w Niemczech ma własny, duży zespół rekolekcyjno-wypoczynkowy „Concordia” w Herdorf-Dermbach, ośrodek „Marianum” w Carlsbergu, założony przez ks. Franciszka Blachnickiego, w którym kapłani z Ruchu Światło-Życie organizują oazy. Misja wydaje miesięcznik „Nasze Słowo” o charakterze formacyjno-religijnym. W całych Niemczech aktywne są koła Radia Maryja.
Wejście Polski do Unii Europejskiej spowodowało wzrost liczby przyjazdów do pracy w Niemczech. Oczekuje się, że będzie przybywać rodaków bez rodzin, co przed polskim duszpasterstwem stawia nowe wyzwania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu