Zebranych przywitał ks. Jan Kleszcz, duszpasterz kolejarzy w archidiecezji wrocławskiej. Podkreślił, że jeśli jakieś wydarzenie pielęgnowane jest ponad 20 lat, to staje się tradycją. – Wszyscy możemy się cieszyć, że dopracowaliśmy się takiej tradycji. To już 42. rocznica protestu głodowego kolejarzy polskich – mówił ks. Kleszcz, zauważając, że w tę tradycję wpisuje się również dworcowa kaplica pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Jest ona wyrazem wspólnego zatroskania Duszpasterstwa Kolejarzy Archidiecezji Wrocławskiej i Kolei Polskich.
– Miejsce to nie sposób nie rozumieć jako swojego rodzaju jeden z owoców tego przed 42. laty zatroskania o godność i integralność funkcjonowania człowieka. W tym wypadku kolejarzy. Bardzo się cieszę tym, że ta tradycja niejako tworzona jest przez niepoliczoną liczbę kolejarzy i podróżnych, wszystkich ludzi. Tutaj każdego dnia przychodzą, 24 godziny na dobę, i znajdują tę przestrzeń, by zatroszczyć się o wieloraką lepszą jakość swojego życia. W tym kontekście, z potrzeby serca, wobec wszystkich obecnych składam szczególne słowo podziękowania pod adresem abp. Józefa Kupnego za każdą inwestycję wpisaną w tę kaplicę. To ksiądz arcybiskup postanowił, by to miejsce było kaplicą wieczystej adoracji. To ksiądz arcybiskup związał z tym miejscem możliwość szafowania sakramentów chrztu i błogosławienia małżeństw w społeczności kolejarzy. To niecodzienny gest naszego księdza arcybiskupa. W imieniu wszystkich kolejarzy i podróżnych odwiedzających to miejsce dziękuję również za rekomendację księdza arcybiskupa, od której zależała skuteczność prośby do Stolicy Apostolskiej o niezwykły przywilej uzyskiwania tu odpustów zupełnych przez każdego nawiedzającego Pana Jezusa w dworcowej kaplicy. To wyróżnienie tego miejsca jest niebywałe, nieprawdopodobne i jedyne – mówił ks. Kleszcz, podkreślając, że to siostry pasterki na co dzień z niebywałą troską dbają o kaplicę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W homilii abp Józef Kupny nawiązał do Ewangelii o faryzeuszu i celniku. – Jezusowa ocena postępowania tych dwóch osób łatwa jest do przewidzenia. Wyraźnie mówi o tym Jezus w zakończeniu przypowieści. Celnik wychodzi ze świątyni usprawiedliwiony. To znaczy doznaje przebaczenia, jedna się z Bogiem. Faryzeusz natomiast wraca do domu taki, jaki przyszedł, trzymając się ściśle przekonania o swojej sprawiedliwości i wyższości w stosunku do grzeszników, za jakich uważani byli celnicy. Modlitwa obu tych ludzi jest świadectwem życia. Z jednej strony mamy człowieka, który przekonany jest o swojej samowystarczalności, pełnego pychy, który przed Bogiem wymienia całą listę swoich zasług. A z drugiej strony patrzymy na kogoś, kto ma świadomość swojego grzechu, swojej biedy duchowej, małości przed Bogiem oraz braćmi, kogoś, kto nie śmie nawet oczu wznieść ku niebu i bije się w piersi, mówiąc: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika – nauczał ksiądz arcybiskup.
Zauważył, że naszą sympatię wzbudza celnik. Jesteśmy też w stanie powiedzieć, kto podoba się Bogu i kto jest drogi Jego sercu. W tej ocenie zgadzamy się z Chrystusem. Moglibyśmy też w oparciu o tę Ewangelię określić, jak powinna wyglądać nasza modlitwa – szczera, pokorna i miła Bogu.
– A jak tę przypowieść osadzoną w tak odległym czasie przenieść w kontekst naszego życia? Przecież od tamtego czasu tak wiele się zmieniło. Jezus opowiadał swoje przypowieści dla ludzi, którzy Go słuchali w kulturze przepełnionej wiarą i religijnością. Wtedy obłuda polegała na ostentacyjnym pokazywaniu przestrzegania prawa, własnej świętości, ponieważ to wzbudzało szacunek. Tymczasem w naszej zsekularyzowanej kulturze wartości się zmieniły. Tym, co dzisiaj otwiera drogę do sukcesu jest raczej przeciwieństwo tego, co dawniej, a więc odrzucenie tradycyjnych norm moralnych, niezależność, wolność jednostki, krytykowanie wierzących, Kościoła. Programem faryzeuszów było zachowywanie norm, a dzisiaj dla wielu programem życia jest łamanie norm – mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.
Reklama
Podkreślił, że wyrażenie się o kimś lub o czymś, że łamie normy, jest nawet powiedzeniem jednego z najbardziej pożądanych komplementów. Metropolita wrocławski pytał, jak dzisiaj zaaplikować naukę Chrystusa do naszego życia?
– Pozostawiając na boku cały kontekst kulturowy i historyczny przypowieści Chrystusa, spróbujmy wydobyć z niej to, co ponadczasowe, co powinno być drogowskazem dla współczesnego człowieka. Chrystusowa pochwała pokornej modlitwy celnika i jego przyznania się do grzeszności, z prośbą o Boże miłosierdzie, upewnia nas w przekonaniu, że właśnie taka postawa człowieka jest miła Bogu. Bo tylko człowiek, który potrafi przed Bogiem stanąć w całej prawdzie o osobie, w małości, grzeszności, jest w stanie docenić wielkość daru odkupieńczej męki i śmierci Chrystusa oraz prawdziwie kochać miłością wielką, wdzięczną i zdolną do ofiary – analizował metropolita wrocławski.
Podkreślił, że postawa celnika i jego motywacja mogą być dla nas wzorem. Inaczej natomiast wygląda sprawa z faryzeuszem. Jezus nie krytykuje tego, że gorliwie wypełnia praktyki religijne, ale że czyni to dla poklasku. Tak naprawdę to faryzeusz nie kocha Boga, lecz siebie. Jest z siebie zadowolony. Bogu niczego nie zawdzięcza. Nie potrzebuje Jego miłosierdzia. Ostra ocena Jezusa jest dla nas wskazówką, że nie takimi mamy być.
– Dzisiaj może częściej jesteśmy podobni nie do celnika lecz do faryzeusza. I wcale nie w jego gorliwości i wypełnianiu prawd religijnych, ale w samozadowoleniu, pysze, poczuciu wyższości względem innych, lekceważeniu swoich grzechów – nauczał arcybiskup Józef.
Zauważył, że przesłanie Ewangelii pomimo upływu tysiącleci ciągle pozostaje aktualne i pozwala nam tak ukierunkować nasze życie, by stało się ono miłe Bogu.
Reklama
– Dzisiaj świętujemy 42. rocznicę protestu głodowego kolejarzy. Wydarzenia ważnego, historycznego, które wpisuje się w chlubne karty zwycięskiej walki o godność człowieka i jego prawa w historii naszej ojczyzny. I pewnie tak samo, jak przy rozważaniu nauki Ewangelii, zadajemy sobie pytanie o związek tamtego wydarzenia ze współczesnością. Czy chodzi tylko o zwykłe przypominanie wydarzenia historycznego, czy może o coś więcej? – pytał hierarcha. Podkreślił, że skupienie uwagi na tamtym wydarzeniu jest ważne dla tych, którzy uczestniczyli w strajku głodowym, dla ich rodzin; dla ludzi, którzy swoją tożsamość budują na podstawie historii ojczyzny. Ale są tacy, którzy nie są skłonni do refleksji historycznej, których historia nie interesuje.
– Czy zatem jest coś, co związane jest z tamtym wydarzeniem historycznym, ale co posiada wymiar ponadczasowy? Czy jest coś, co powinno kształtować naszą teraźniejszość, czego powinniśmy strzec, o czym powinniśmy pamiętać? – pytał pasterz Kościoła wrocławskiego i wyjaśnił, że chodzi o wartości podstawowe bliskie każdemu człowiekowi; o wartości chrześcijańskie, o postawę bycia z drugim i dla drugiego, ostatecznie chodzi o praktykowanie sprawiedliwości i miłości społecznej.
– Niestety, po latach od tamtego wydarzenia, jesteśmy świadkami dewaluacji wartości, o które wtedy z narażeniem życia walczono. To, co wtedy było dla nas święte – poszanowanie godności osoby ludzkiej, zasady moralne w życiu społecznym i politycznym, idea solidarności – dzisiaj straciło swój blask. Z trudem przychodzi nam akceptacja pełnego etosu „Solidarności”. Owszem, potrafimy korzystać ze wszystkich wywalczonych wtedy praw. Ale wydaje się, że mniej pamiętamy o związanych z nimi obowiązkach, o postawie solidarności, wspólnotowości, o zasadzie „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Bardziej pamiętamy o prawie do wolności, ale interpretujemy je bardzo egoistycznie, dążąc do poszerzenia swojej wolności osobistej kosztem wolności drugiego. To jest zaprzeczenie idei solidarności, której istotą jest „zawsze razem, nie przeciw drugiemu” – tłumaczył ksiądz arcybiskup.
Reklama
Podkreślił, że przez strajk głodowy kolejarze sprzeciwili się zniewoleniu komunistycznemu, upomnieli się o poszanowanie godności człowieka, o prawa i podstawowe wolności. Zauważył, że ta iskierka solidarności nie zgasła.
– Ta zasada życia społecznego przetrwała w głębi naszego serca i w nowej formie ogarnęła rzesze naszych rodaków. Widać to wyraźnie w solidarnym wsparciu naszych sąsiadów – Ukrainy. Zarówno w wymiarze wojskowym, finansowym, humanitarnym, jak i ludzkim. Solidarność nadal obejmuje rzesze ludzi gotowych do świadczenia pomocy wszystkim, którzy jej potrzebują. Pomocy uchodźcom z Ukrainy. Trzeba to wyraźnie powiedzieć: związek „Solidarność” ma ogromne zasługi, bo nie pozwala zapomnieć o postawie solidarności. Sama jego nazwa przypomina nam o tej podstawowej zasadzie życia i działania społecznego. Także żyjący uczestnicy strajku głodowego nie pozwalają zapomnieć o postawie solidarności. Nie byłoby tego wszystkiego bez ich odwagi, bez odwagi strajkujących, narażających się na szykany. Dzisiaj za to im dziękujemy – podsumował metropolita wrocławski.