Reklama

Szaleństwa „króla Tatr”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak można wyprawiać się w Tatry? Mapa, buty, sprzęt, coś od deszczu... Doktor Tytus Chałubiński organizując swoje słynne wyprawy - w latach 1874-87 było ich kilkadziesiąt - z Zakopanego w dziewicze rejony Tatr, pamiętał o czymś jeszcze - o muzyce, orkiestrze, o ognistym zbójnickim na polanie. W najwyższe partie gór, przez Polski Grzebień na Gerlach, na Wysoką, na Rysy, Łomnicę, na Zawrat, szedł jak na wesele. Wariat? Ekscentryk? Snob? A przecież znany był przede wszystkim jako lekarz, opiekun górali, oddany im aż do szaleństwa w czasie pamiętnej epidemii cholery w 1873 r., oraz przyrodnik - briolog i botanik. „Było coś romantycznego w tych wycieczkach, coś epickiego poniekąd” - pisał Ferdynand Hoesick, historyk literatury i taternik. - Nie odbywał ich nigdy w małym towarzystwie, lecz gromadą złożoną z kilku lub kilkunastu zaproszonych gości i trzydziestu lub czterdziestu górali. Wybierano się całym taborem z namiotami, kociołkami, samowarami etc., a nade wszystko z basetlą, z kobzą, z harmonią, ze skrzypcami, ze słynnym Bartkiem Obrochtą jako pierwszym skrzypkiem i przewodnikiem. Niezależnie od nich szedł stary Sabała. Prowadzili Jędrzej Wala, Maciej Sieczka, Szymon Tatar, Wojciech Roj, Wojciech Ślimak... Za nimi szedł Chałubiński z całym towarzystwem, niekiedy i w towarzystwie żony, którą górale nieśli w specjalnie ad hoc sporządzonym fotelu w rodzaju lektyki. Zapuszczano się w góry, wdzierano się w najniedostępniejsze szczyty, rozkładano się obozem nad brzegami jezior; a że z «panem dochtorem» nigdy nie wychodziło się krócej niż na kilka dni, więc nocowano pod gołym niebem w kosodrzewinie lub lesie, zawsze w cieple olbrzymiego ogniska”. Udział w tych wyprawach był zaszczytem - „konsyliarz” nie zapraszał byle kogo - brali w nich udział m.in. przyjaciele z Kresów, francuski antropolog Le Bon, Tissot, belgijscy parlamentarzyści Bulas i Couvrent. Sabała nazywał Doktora „jego wielkość, pan wielkomożny”. Nie dlatego, że uważał go za bogacza szastającego groszem, co mogło imponować góralom, ale nie zachwycało prawdziwych artystów, jakich wśród nich nie brakowało, ale że miał serce i stosowny do serca gest. Tytus Chałubiński nie dopuszczał, by głównym akcentem wyjścia ku miejscom, gdzie człowieka powala wprost na kolana majestat świata, był tylko wysiłek. Tam, gdzie jest zachwyt, musi istnieć też i sztuka. Zwłaszcza samorodna, ludowa, góralska. Tam rozwija się także coś tak kunsztownego i delikatnego, jak przyjaźń. „Przewodników takich, jakich dzisiaj mamy, troskliwych, znających rzecz, wzorowych przewodników, jakich nie ma gdzie indziej w świecie, wychował Chałubiński” - podkreślał dr Stanisław Radzikowski. I dodawał, że „nie ma gór na świecie, gdzie by alpinizm powstawał w podobny sposób”. Kronikarze podkreślają, że jedyny w swoim rodzaju węzeł przyjaźni między ludem góralskim a panami z Warszawy i Krakowa, oparty na szacunku wzajemnym i zaufaniu, zadzierzgnął się pod wpływem wypraw Doktora. Miały one ogólnopolską sławę i swoją legendę. To w dużym stopniu dzięki niej Chałubiński w Tatry i do Zakopanego „pociągnął cały naród”. Bo tacy jesteśmy - skłonni do lekkiego szaleństwa, gdy kochamy, ceniący piękno, blask, gest, uczucie. Podkreślano niejednokrotnie, że zamysłem Doktora, wprowadzanym w życie w romantycznym, staroświeckim stylu, było uczynienie polskiej inteligencji, gnębionej przez zaborców, ludźmi wewnętrznie wolnymi. Przy całej swej fantazji Chałubiński był zresztą człowiekiem nader praktycznym. Wspierał górali moralnie i materialnie, starał się o podniesienie ich wiedzy, o solidne wykształcenie. Założył Kasę Zaliczkową w Zakopanem, wprowadził na Podhale koniczynę, przekonał górali do stosowania płodozmianu, dał początek przekształcenia Zakopanego nie tylko w centrum alpinizmu, ale w „pierwszorzędne nasze uzdrowisko”. Stanisław Witkiewicz podkreśla, że dzięki jego pasji dokonał się pod Tatrami „przewrót, jakiego nigdy nie przypuszczał żaden z marzących o skarbach baców, żaden ze skupujących majątki gazdów, żaden z honornych chłopów, którzy za Tatrami szukali bogatych Żydków do obdzierania”. Ks. Józef Stolarczyk, pierwszy proboszcz Zakopanego, wspominał, jak w czasie epidemii cholery mieszkający u niego na probostwie „profesor nocą przez okno wykradał się na wieś nieść pomoc swoją klęską trapionej ludności, własną ręką przenosił chorych, zarażonych epidemią, i urządzał im posłania, nie szczędząc kosztów, poświęcenia, dając wzór innym lekarzom”. Epidemia wygasła po pięciu tygodniach. „Wszędzie nastąpiło wyludnienie - wspomina góral Andrzej Stopka. - U nas, dzięki jemu, obeszło się bez wielkich strat”.
Ale jest coś jeszcze w biografii Tytusa Chałubińskiego, co zwykle przemilczają kronikarze. Żelazny krzyż na Gubałówce postawiony przez niego w 1873 r. Powszechnie uważa się, że był on wotum wdzięczności Bogu za stłumienie epidemii. Prawda jest jednak inna. Krzyż był zadośćuczynieniem i publicznym aktem ekspiacji za niewierność małżeńską i prośbą do Boga o pojednanie się z rodziną. Ten gest „dochtora” wydaje się nawet bardziej znaczący niż jego wyprawy i jego społeczna pasja. Kto bowiem ze współczesnych znanych ludzi potrafiłby publicznie, z pokorą przyznać się do błędów? Kto prosiłby w ten sposób Boga o przebaczenie? „Król Tatr”, który w górach szukał prawdy i opiewał ją wraz ze swym „orszakiem”, nie miał z tym problemów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Sławny - u nas mało znany

CZYTAJ DALEJ

Papież do młodych: to wy twórzcie przyszłość, razem z Bogiem

2024-04-19 16:20

[ TEMATY ]

młodzi

papież Franciszek

PAP/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

To od was zależy przyszłość i wy macią ją tworzyć. Nie możecie być biernymi widzami - mówił papież na audiencji dla uczniów „szkół pokoju”. Przyznał, że istnieje pokusa, by nie myśleć o jutrze, lecz skupić się wyłącznie na teraźniejszości, a troskę o przyszłość delegować na instytucje lub polityków. Dziś jednak, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, potrzeba właśnie brania odpowiedzialności za przyszłość. Potrzebujemy odwagi i kreatywności zbiorowego marzenia - mówił Franciszek.

„Drodzy chłopcy i dziewczęta, drodzy nauczyciele, marzenie to wymaga od nas czujności, a nie snu - mówił papież. - Aby je urzeczywistnić, trzeba pracować, a nie spać, wyruszyć w drogę, a nie siedzieć na kanapie. Musimy dobrze korzystać ze środków, które oferuje informatyka, a nie tracić czas na sieciach społecznościowych. Ale marzenie to urzeczywistnia się również, słuchajcie dobrze, urzeczywistnia się również poprzez modlitwę, czyli razem z Bogiem, a nie jedynie o własnych siłach”.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję