Reklama

Ja potrzebuję ciebie, ty po trzebujesz mnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy rodzi się córka, trzeba zasadzić lipę. A gdy przychodzi na świat syn, wtedy zasadzić trzeba dąb. To jest oczywiste od pokoleń w rodzinie Golców. Drzewa rosną razem z dziećmi, dorastają, owocują. I pozostają dłużej niż człowiek, by cieszyć tych, co będą po nas. Po to Bóg daje talenty, by mądrze z nich czerpać, by je mnożyć, by dzielić się nimi, rozwijać je. I pozostawić po sobie, przekazać następcom.
Bracia bliźniacy Paweł i Łukasz od kilku lat mają swoje własne, piękne domy, ale poznawanie ich świata zaczęliśmy od miejsca, gdzie się wychowali i gdzie obok domu jest ściernisko. Mama Golcowa, pani Irena, powitała nas serdecznie, po góralsku. Przed domem siedziała jej mama Helena, babcia Pawła i Łukasza. Nie mówiła nic, pogodnie się tylko do nas wszystkich uśmiechała. Dziś babci już w Milówce nie ma, jest pamięć po niej.
Dom, w którym wychowali się bliźniacy, jest murowany, pięknie zadbany. Na kuchni wielki gar flaków, które mama Golcowa ugotowała dla naszej ekipy.
Idziemy na piętro. W małym pokoiku stoją jeszcze dwa łóżka: tu, po lewej, spał Paweł, a tu, po prawej - Łukasz. Na ścianie ich portrety namalowane przez najstarszego z braci - Rafała, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych.
Na drugim piętrze każdy z braci dziś ma u mamy swój pokój - przestronny, z łazienką, z przygotowanym małżeńskim łożem. Żeby dalej czuli się tu u siebie - oni i ich żony.
Kasia i Paweł zbudowali dom nowoczesny, murowany, z wielką oszkloną ścianą, wychodzącą na ogród. Edyta i Łukasz nie mieli wątpliwości, że ich dom ma być tradycyjny, góralski, jak domy ich dziadków. Dom zbudowali w Bielsku ze względu na miejsce pracy Kasi - Teatr Banialuka. Bo Kasia jest absolwentką Wydziału Lalkarskiego. Dziś nie pracuje już w teatrze, skończyła studia logopedyczne. Pomaga w Fundacji Braci Golec. Ma też własne artystyczne pomysły na życie.
Obie panie Golec podobnie postrzegały swoich mężów z czasów kawalerskich. Łukasz grał z Edytą w tej samej szkolnej orkiestrze.
- Siedziałam z przodu, a Łukasz za mną. Zawsze, kiedy tylko się odwróciłam, napotykałam jego wzrok - wspomina Edyta. - Obaj cieszyli się sławą kobieciarzy, ściemniaczy. Więc nie widziałam się w tym związku. Owszem, spotykaliśmy się na kawie czy w kinie, ale nie traktowałam tego poważnie. Aż do czasu, gdy zaprosiłam go na wesele w mojej rodzinie i na tym weselu było takie „bum”, że to chyba już będzie to!
- Mąż był wprawiony w podrywaniu dziewczyn - mówi Kasia.
- Nie był wprawiony! - protestuje Paweł. - Grzeczny chłopak był!
- Wiadomo - muzyk stoi na scenie, dziewczyny piszczą - tłumaczy Kasia.
- To po bracie opinia szła! - śmieje się Paweł.
Pytam, czy bracia ze sobą rywalizowali.
- Jeden był lepszy z matmy, drugi z geografii. A właściwie z matmy obaj byliśmy marni. Paweł był lepszy z geografii, a ja z angielskiego.
- Wykorzystywaliście to? Zdarzało się, że jeden odpowiadał za drugiego?
Chwila wahania i szczere wyznanie.
- To normalne, że bliźniacy, w dodatku tak samo ubrani, sobie pomagają.
- A te podmianki w sprawach z dziewczynami też się zdarzały?
Zapada cisza. Siedzące obok żony przenoszą na nich uważne spojrzenia.
- Tak strasznie nie było… - mówi asekuracyjnie Paweł.
- Czyli coś tam macie na sumieniu? - dociskam.
- To wszystko jest przekoloryzowane - Paweł dalej się broni.
- Te dziewczyny pewnie się teraz zastanawiają, jak to było - mówi karcącym tonem Kasia.
- Teraz już możecie powiedzieć prawdę, który z was to był! - idzie jej w sukurs Edytka. Widzę, że obie żony jeszcze nie wiedzą, czy z właściwymi sobie temperamentami pokazać swoje zgorszenie, czy też zachować powściągliwość.
- Człowiek był młody, to różne psikusy robił - Łukasz gra w otwarte karty.
- Robiło się zakłady z kolegami. I dziewczyny miały łamigłówkę, czy to był on, czy nie on. Parę podmianek było...
- Najlepiej to nam wychodziło na koloniach - Paweł dołącza do opowieści.
- Bo dwa tygodnie to za mało, żeby kogoś dobrze poznać. Wtedy można było robić niezłe cyrki.
- No, wiesz co?! - wybucha Kasia. Ale wszyscy się śmieją. I nikt nie ma wątpliwości, że dziś Paweł i Łukasz to przykładni mężowie i ojcowie.
Zresztą dziedzictwo zobowiązuje. Dziadek Jan Golec był ułanem, ojciec w czasie wojny podoficerem radiotelegrafistą. Miał trzynaścioro rodzeństwa. Najstarszego Zygmunta Niemcy więzili na Montelupich w Krakowie. Jego siostrę Stanisławę, czyli ciocię Pawła i Łukasza, zamordowało NKWD, a na wujka Franka, oficera Armii Krajowej, komunistyczny rząd wydał wyrok śmierci. Ukrywał się do lat siedemdziesiątych. Gdy po niego przychodzili, chował się w komórce za szafą.
Paweł i Łukasz czują zobowiązanie. W wolnej Polsce chcą dać coś od siebie, jakoś kontynuować rodzinne tradycje. Wydają piękne książki o strojach ludowych mieszkańców Karpat polskich, by zanikające tradycje zapisać, może ocalić. Założyli Fundację Braci Golec, gdzie uczy się grać blisko setka góralskich dzieci.
Cały następny dzień siedzieliśmy na głowie Edycie i Łukaszowi. Zakochaliśmy się w maleńkiej Tosi, co tańczyła z braciszkiem Bartkiem w takt kołysanki, którą ułożył dla swojej chrześniaczki brat jej taty Rafał.
Zdarzyło wam się kiedyś być u kogoś po raz pierwszy i czuć się tak, jakbyście go znali od stu lat? I że w ogóle nie chciało się wam stamtąd wychodzić? Tak właśnie czuła się cała ekipa „Zacisza Gwiazd” u Golców. Dzieci tańczyły i śpiewały, a teściowie Łukasza - rodzice Edytki pomagali im dzielnie. Kiedy późnym wieczorem padło sakramentalne: „Koniec zdjęć!”, Łukasz wyciągnął góralski specyfik - wódkę z miodem i cytryną. Znakomicie poprawia nastrój. Wzbranialiśmy się, ale tylko przez grzeczność i tylko przez chwilę…
Na czym polega fenomen popularności Golców? Przed nimi góralską muzykę wprowadzali do popkultury inni. Ale dopiero oni potrafili wykreować naprawdę wielkie przeboje i uzyskać status gwiazd masowej wyobraźni. No i niewielu artystów cytował w swym przemówieniu prezydent USA. A właśnie Golcową frazę o ściernisku George Bush wybrał jako metaforę dynamiki przemian w Polsce.
Ale ważniejsze jest chyba to, jacy są, jaki wizerunek wnoszą do naszej wspólnej - tak gęsto bombardowanej głupotami - medialnej świadomości. Nie ma w nich ani jednej fałszywej nuty. Ani w ich muzyce, ani w życiu. Są spontaniczni, naturalni, mówią, co myślą. Nie wstydzą się mówić o tym, w co wierzą. Że trzeba kochać Boga, Ojczyznę, żonę, dzieci. I dawać więcej, niż brać. I robią to, co mówią. Na pewno zaliczylibyście ich do grona waszych najbliższych przyjaciół…

Artykuł stanowi autorską, skróconą wersję tekstu wydrukowanego w książce Magdaleny Pawlickiej „Zacisza Gwiazd”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Franciszek podczas Mszy Krzyżma do kapłanów: musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji!

2024-03-28 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Do postrzegania życia i powołania w perspektywie całej przeszłości i przyszłości oraz odkrycia na nowo potrzeby adoracji i bezinteresownej, spokojnej i przedłużonej modlitwy serca - zachęcił Franciszek w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma w watykańskiej Bazylice św. Piotra. Papież wskazał na potrzebę skruchy, która jest nie tyle owocem naszej sprawności, lecz łaską i jako taka musi być wyproszona na modlitwie.

MSZA KRZYŻMA
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek we Wschowie z biskupem Tadeuszem

2024-03-28 22:04

[ TEMATY ]

Zielona Góra

fara Wschowa

Krystyna Pruchniewska

Wschowa

Wschowa

Liturgii Wieczerzy Pańskiej w kościele pw. św. Stanisława we Wschowie przewodniczył biskup diecezjalny Tadeusz Lityński.

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii p. Krystyny Pruchniewskiej:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję