W przepięknym liście do autora „Irydiona” Słowacki zaznacza, że - tworząc „Lillę” - chciał ją ująć w półposągowe kształty tragedii Eurypidesa. I w rzeczy samej, w tym wspaniałym poemacie dramatycznym brzmią echa, pełne wstrząsającej do głębi grozy i powagi, którymi przeniknięte są utwory tragików greckich.
Lecz Słowacki, poeta o rozbujałej olśniewającej fantazji, nie mógł poddać swego utworu bezwzględnemu wpływowi hellenizmu, nie stosuje się ściśle do prawideł, obowiązujących klasyków, zakreśla sobie szersze koła twórczości, to też „Lilla Weneda” oddala się nieco od wzorów klasycznych.
Utwór ten składa się, podobnie jak tragedie greckie, z prologu, w którym zarysowują się z przedziwną plastyką dwie bohaterskie postacie (dramatu) kobiece, oraz z pięciu aktów, odpowiadających czterem zazwyczaj epeisodionom w greckich utworach dramatycznych i egzodosowi: rozgrywa się w nich upadek Wenedów, wybucha nieunikniona katastrofa.
Do trzech jedności, tak usilnie przestrzeganych przez klasyków, Słowacki tylko w części się stosuje: dwie z nich, jako zbyt krępujące wysoki lot jego wyobraźni, odrzucił zupełnie, a jedną tylko zachował.
Idąc raczej śladem Szekspira, który z całą swobodą geniusza rozporządza czasem i miejscem akcji, Słowacki każe działaniom w swej tragedii rozgrywać się w ciągu trzech dni, a miejsce zmienia wielokrotnie: przed naszymi oczami przesuwa się to grota wróżki w purpurze zachodzącego słońca, to pole nad Gopłem, cela pustelnicza, to znów widzimy akcję rozgrywającą się w sali na zamku Lecha, na dziedzińcu zamkowym, wreszcie na pobojowisku. Co zaś tyczy się jedności akcji, to „Lilla Weneda” idzie za wzorem greckim. Wypadki, rozwijając się jedne z drugich, są jakby szeregiem ogniw spojonych ze sobą po mistrzowsku genialną ręką poety, i tworzą całość, pełną ruchu i życia dramatycznego.
Chór, występujący nie po każdej części utworu, lecz tylko po każdym z czterech aktów, został również przyjęty z tragedii greckiej, jednak i budową, i treścią różni się bardzo od swego pierwowzoru. Chór dwunastu harfiarzy nie składa się ze strof, antystrof i epody; jest to śpiew krótki, o 11- zgłoskowej budowie wiersza, śpiew jednolity, który wyraża refleksje poety z powodu rozgrywających się wypadków; miłość swej ziemi, rozpacz i ból po stracie ojczyzny Słowacki maluje z nieporównaną siłą uczucia.
Idea przeznaczenia, która taką ważną rolę odgrywała w tragediach greckich, w utworze Słowackiego pozostała prawie że niewyjaśnioną. Nie występuje ona tak przejrzyście, jak w utworach słynnych tragików helleńskich. Poeta nasz pod tym względem pozostawił wiele niejasności; tym bardziej że chodziło mu nie o los jednostek, lecz o los całego narodu. Idea nieubłaganego fatum, prześladującego bohatera od kolebki aż do grobu, w tragediach Eurypidesa łączy się ściśle z pojęciem win i namiętności ludzkich, w utworze zaś Słowackiego, pomimo iż wziął on sobie za wzór właśnie tego poetę, pojęcie to nie jest dość umotywowane, a ostatecznym powodem katastrofy jest błaha na pozór okoliczność, a w skutkach swych tak doniosła: kłamstwo Ślaza o rzekomym zamordowaniu Derwida i jego córki w następstwach swych uniemożliwia zdobycie czarodziejskiej harfy - nieubłagana Ananke doprowadza Wenedów do ostatecznej zguby. O tej nieuniknionej bezlitosnej konieczności mówi już w prologu Roza Weneda; choć wierzy jeszcze „w przymierze z chmurami i straż piorunu”, choć zagrzewa braci do boju, wie jednak, że „za trzy dni wszystkiemu kres i zgon”. Oprócz tych zasadniczych reguł, przestrzeganych przez klasyków, które Słowacki tylko w zarysie uwydatnił w swym utworze, nie zachował jeszcze jednej, pomniejszej. Na scenie greckiej podczas przedstawienia znajdować się mogło najwyżej trzech aktorów, wobec tego, że wszystkie role - a była ich dowolna ilość - miały tylko trzech przedstawicieli - Słowacki uchyla się od tej reguły, tak zacieśniającej ramy twórczości.
Nieodzowną prawie postacią w tragediach klasycznych był poseł, zwiastun smutnych wieści - Słowacki nie zapomina o tym i w akcie trzecim wprowadza na scenę gońca przynoszącego Lechowi złowróżbną wieść o wzięciu do niewoli najstarszego jego syna.
Lilla Weneda, bohaterka tragedii, opromieniona aureolą nadziemskiej słodyczy, ma wiele wspólnych cech charakteru z tą dziewicą - niebianką, tak genialnie skreśloną przez Sofoklesa. Antygona to postać wycieniowana w najdrobniejszych szczegółach, to charakter śmiały i odważny, pełen mocy i wytrwałości. Córka nieszczęsnego Edypa nie cofnie się przed spełnieniem zamiaru, który uważa za święty, nakazany przez bogów, obowiązek. Wie, co ją czeka za dokonanie tego czynu, lecz ona nie zadrży przed groźnym władcą, nie ulęknie się kary ani śmierci. A jednak - o, jak żal Antygonie było umierać! W chwili, gdy trzeba już pożegnać wszystkie powaby życia, których nie zaznała jeszcze, gdy trzeba już ginąć, o - jak przejmująco, jak żałośnie się skarży, że tak młodo umierać musi…
Lilla Weneda to duchowa siostra Antygony; dla umiłowanego ojca wyrzeka się szczęścia i miłości i nawet przez złote swe włosy nie złoży pocałunku na ustach kochanka. Z odwagą i niezachwianą wytrwałością broni swego ojca i po trzykroć wybawi go od śmierci. Lecz i Lilla, ta słowiańska Antygona, po spełnieniu swej wielkiej ofiary z żalem rozstaje się z życiem i skarży się boleśnie, że jej „na świecie źle, ciemno i smutno”. Tęsknota za życiem, tak zrozumiała w tej młodej niewinnej istocie, to pierwiastek tak właściwy duszy ludzkiej, że Słowacki, podobnie jak Sofokles, wprowadzając go dla uwydatnienia charakteru swej bohaterki, otoczył ją tym jaśniejszym nimbem zaparcia się i poświęcenia, i dla Lilli, zarówno jak dla Antygony, mamy smutne lecz niewiędnące kwiaty współczucia.
Styl w utworze naszego wieszcza, pełen poetycznej prostoty i szlachetności, nacechowany jest powagą, godną utworów greckich.
Tragedia Słowackiego, ujęta w przepyszne kształty dramatyczne, tworzy całość potężną i groźną, przez którą przepływa tragiczny powiew helleńskiego klasycyzmu.
W oryginale, na końcu niniejszego referatu, widnieje dopisek Michaliny Chełmońskiej-Szczepankowskiej o treści: „Własnoręczny podpis mego profesora literatury: Gabriel Korbut”.
Całość do druku podał Piotr Szczepankowski-Chełmoński
Juliusz Słowacki (4 IX 1809 - 3 IV 1849)
Pochodził z rodziny szlacheckiej (herbu Leliwa), urodzony 4 września 1809 r. w Krzemieńcu na Wołyniu, zmarły 3 kwietnia 1849 r. w Paryżu - jest najwybitniejszym obok Mickiewicza, Krasińskiego i Norwida przedstawicielem literatury polskiej - poetą, dramaturgiem, epistolografem.
Słowacki w swych utworach podejmował ważne problemy związane z walką narodowo-wyzwoleńczą i przyczynami niewoli. Pomimo że autor „Kordiana” żył niespełna 40 lat, to jego twórczość literacka była bogata i różnorodna, obejmuje bowiem 13 dramatów, ok. 20 poematów, setki wierszy, trzy tomy listów oraz jedną powieść. Do najbardziej znanych jego utworów należą: „Kordian”, „Balladyna”, „Horsztyński”, „Lilla Weneda”, „Mazepa”, „Sen srebrny Salomei”, „Anhelli”, „Beniowski”, „Fantazy”, „Król-Duch” oraz „Genezis z Ducha”. Poeta w wierszu „Pośród niesnasków Pan Bóg uderza” z 1848 r. przepowiedział wybór Polaka na papieża. Józef Piłsudski powiedział nad trumną Juliusza Słowackiego: „W imieniu Rządu Rzeczypospolitej polecam Panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy”. Jego prochy zostały złożone obok sarkofagu z prochami Mickiewicza w krypcie katedry wawelskiej. Był ulubionym poetą Józefa Piłsudskiego. Przypomnijmy, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2009 Rokiem Juliusza Słowackiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu