Reklama

Wiara

Katolicy muszą wierzyć, że Matka Boża naprawdę objawiła się w Fatimie, Lourdes i innych miejscach?

Nie do końca. Katolicy są zobligowani do tego, aby wierzyć i uznawać wszystkie ogólne i publiczne objawienia, nie są jednak winni grzechu, jeśli nie do końca wierzą w poszczególne prywatne objawienia, nawet wówczas, kiedy rzeczywiście miały one miejsce. Jeśli uznacie, że dowody na poszczególne objawienia są nieprzekonujące oraz nie są potwierdzone przez Kościół, nie musicie w nie wierzyć. Właściwie nawet nie powinniście wówczas wierzyć, bo wyrządzalibyście sobie krzywdę, gdybyście wierzyli w coś, co według was nie miało miejsca.

[ TEMATY ]

Matka Boża

objawienia

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Objawienia Maryjne czy też objawienia świętych są przykładami na to, co nazywamy objawieniami prywatnymi. Są one prywatnie dane poszczególnym osobom. Ogólne, czy też publiczne, objawienia zostały dane całemu Kościołowi – są one opisane w Piśmie Świętym i uświęcone Tradycją – zakończyły się wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. Ogólne objawienia dotyczą wszystkich chrześcijan, natomiast prywatne dotyczą tylko tych osób, którym zostały dane. Jeśli kiedykolwiek otrzymacie prywatne objawienie, co do którego będzie pewność, że pochodziło ono od Boga lub od jednego ze świętych działających w Jego imieniu, będziecie mieli obowiązek w swoim sumieniu uznać jego autentyczność i działać zgodnie z jego przesłaniem. Jednak jeśli ktoś inny twierdzi, że doświadczył objawienia, nie musicie w nie wierzyć – nawet jeśli wygląda na autentyczne.

Wiara w poszczególne objawienia nie jest konieczna do zbawienia. Jeśli ktoś wam mówi, że jeśli nie wierzycie w konkretne objawienie, nie będziecie zbawieni, to możecie być pewni, że ta osoba nie bardzo wie, o czym mówi.

Podziel się cytatem

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego katolicy wierzą w takie lub inne objawienia? Z różnych powodów. Niektóre z nich są wewnętrznie silniejsze od innych. Niektórzy ludzie wierzą dlatego, że akceptują taki przekaz. Inni dlatego, że akceptują inne osoby, które uwierzyły w objawienie, a jeszcze inni dlatego, że wierzą w świadectwo wizjonerów, którzy otrzymali objawienie. Niektóre osoby są urzeczone znakami duchowymi lub efektami związanymi ze sposobami, jakimi dokonuje się przekazanie wiadomości z danego objawienia. Wiele osób wierzy także z powodu cudów towarzyszących objawieniom. Często też na uznanie autentyczności objawienia przez daną osobę składa się więcej niż jeden z opisanych powodów. Weźmy pod uwagę kwestię cudów jako dowodu na autentyczność objawienia i rozważmy pod tym kątem objawienia w Fatimie i w Lourdes. 13 października 1917 r. w Fatimie 70 tys. osób było świadkami zjawiska nazywanego „cudem słońca”. Nawet w antyklerykalnych portugalskich gazetach pojawiały się artykuły o „tańczącym słońcu” i o niesamowitym wyschnięciu ziemi i przemoczonych deszczówką ubrań zgromadzonych ludzi, a wiadomo, że mocno lało zarówno w nocy z 12 na 13 października, jak i 13 października rano. Ale nie podczas cudu. Nigdy nikt z 70 tys. osób, które były wówczas obecne w Cova da Iria, nie powiedział, że to, co się wtedy wydarzyło, było mistyfikacją. Owszem, niektórzy komentatorzy zarówno wówczas, jak i teraz twierdzą, że cud słońca był przykładem zbiorowej halucynacji, jednak halucynacja jest indywidualnym zjawiskiem. Medycyna na przestrzeni wieków nie odnotowała ani jednego przypadku, aby choć tylko dwie osoby doświadczyły dokładnie w tym samym czasie dokładnie takiej samej halucynacji. Jak zatem byłoby możliwe, aby 70 tysięcy osób doświadczyło w jednym czasie identycznego złudzenia? A wśród tych tysięcy ludzi była całkiem spora grupa ateistów – w tym np. ówczesnych przedstawicieli rządu Portugalii, pełnego masonów, którzy z założenia odrzucali wszystko, co miało cechy zjawiska nadprzyrodzonego. Objawienia w Fatimie są tymi, których nie da się odrzucić. Bezstronne osoby, bazując na argumentach naukowych, przyjmują, że objawienia są prawdziwe, lub zachowują pozycję agnostycznego ateizmu [tzn. „idą w zaparte”, po prostu nie chcą uwierzyć, nawet jeśli mają ewidentne dowody na cud i nie są w stanie ich zakwestionować – przyp. red.]. Nie ma żadnych podstaw, żeby twierdzić, że objawienia w Fatimie były symulacją. Istnieje jednak grupa ludzi, która upiera się, że nastąpiła mistyfikacja, nawet jeśli nie są w stanie wytłumaczyć, jak do niej doszło – uważają bowiem, że cuda nie mogą się wydarzyć.

Reklama

52 najczęstsze pomyłki związane z rozumieniem wiary katolickiej wyjaśnia Karl Keating w książce "W co wierzą katolicy".

Reklama

Zarówno wśród chrześcijan, jak i niechrześcijan można znaleźć osoby hołdujące mocnemu przeświadczeniu, że cuda nie mogą się zdarzać. Można je nazwać „antymirakulistami”. Ich patronem, o ile takowego posiadają, jest francuski pisarz Emil Zola (1840–1902), znany m.in. ze słynnego listu otwartego do prezydenta Republiki Francuskiej – J’accuse! [Oskarżam]. W tym liście autor interweniował w obronie kapitana Alfreda Dreyfusa – francuskiego oficera niesprawiedliwie oskarżonego i skazanego za szpiegostwo i zdradę stanu, których, jak się potem okazało, nie był winien. Zola napisał także artykuł, w którym zawarł twierdzenie, że (według niego) cuda nie mogą się zdarzać. Utrzymywał, że zobaczenie czegoś nie jest równoznaczne z uwierzeniem w to, co się widzi, i rozważał wiele różnych możliwości widzenia. Opisywał przypadek 18-letniej Marie Lemarchand, którą zobaczył w Lourdes w 1892 r. „To był przypadek tocznia, który zaatakował nos i obszar powyżej ust tej nieszczęsnej kobiety. Owrzodzenie rozprzestrzeniało się. Chrząstka nosa była prawie że ‘przeżarta’, usta były potwornie zniekształcone przez opuchnięcie górnej wargi. Cała twarz sprawiała wrażenie potwornie zniekształconej materii, z której sączyła się krew”. Marie cierpiała także na zaawansowaną gruźlicę, kaszlała i pluła krwią, miała też otwartą i niegojącą się ranę na nodze. Doktor L’Hombres, który towarzyszył Marie w Lourdes, widział ją na moment przed tym, jak weszła do sadzawki. „Oba jej policzki, górna część nosa i dolna warga były pokryte wrzodami gruźliczymi, z których obficie wypływała wydzielina”, powiedział. „Kiedy tylko wyszła z sadzawki, pojechałem za nią do szpitala. Rozpoznałem ją, mimo że jej twarz całkowicie się zmieniła. W miejsce tych potwornych owrzodzeń, które wcześniej widziałem, pojawiła się nowa skóra – zaczerwieniona, to prawda, ale nie było już wrzodów i wydzieliny”. Inni lekarze, którzy przebadali Marie po kąpieli w sadzawce w Lourdes, także stwierdzili, że na jej twarzy pojawiła się nowa skóra.

Reklama

Zola był obecny podczas powrotu Marie po kąpieli w cudownej sadzawce. Wcześniej miał powiedzieć: „chcę tylko zobaczyć skaleczony palec zanurzony w tej wodzie i wyjęty z niej uzdrowiony. Wtedy uwierzę w cuda”. Szef biura medycznego w Lourdes przyprowadził wówczas cudownie uzdrowioną Marie i powiedział: „ujrzy pan dowód na spełnienie pańskich marzeń, monsieur Zola”. „Nie” – odpowiedział pisarz, odwracając się. „Nie chcę na nią patrzeć. Dalej jest brzydka”. Miał na myśli to, że jej skóra była zaczerwieniona, a uzdrowiony po skaleczeniu palec, który chciał zobaczyć jako dowód na istnienie cudów, wyglądał tak jak przed skaleczeniem. Jednak kilka tygodni później zaczerwienienia całkowicie zniknęły z twarzy Marie, zniknęła także gruźlica i zamknęła się również niegojąca się rana na nodze. Marie Lemarchand jest jedną z sześćdziesięciu pięciu osób, których cudowne uzdrowienie w Lourdes uznał Kościół [teraz jest już ich ok. 70 – przyp. red.]. Kiedy młoda dziewczyna opuściła biuro medyczne w Lourdes, Zola oświadczył: „choćbym nawet zobaczył wszystkich chorych uzdrowionych w Lourdes, nie uwierzyłbym w cud”.

Reklama

Zola jest przykładem swoistego rodzaju szaleństwa zatwardziałości w swoich przekonaniach; całkowicie odrzucił wiarę w cud nawet po tym, jak osobiście był jego świadkiem. Jest to przeciwieństwo postawy naukowej, ale wbrew pozorom jest podobne do dzisiejszej postawy niektórych chrześcijan. Niewiele się oni różnią w tym aspekcie od Zoli. Francuski pisarz twierdził, że żadne cuda nigdy nie mogą się wydarzyć. Niektórzy chrześcijanie twierdzą natomiast, że żadne cuda nie mogą się zdarzać po czasach, w których powstał Nowy Testament – a już na pewno nie w związku z Kościołem katolickim. Tak jak Zola, nie chcą uznać nawet ewidentnych dowodów. A są dowody na wiele cudów, takich jak cudowne uzdrowienia w Lourdes, cud słońca w Fatimie i wiele innych, takich jak cud św. Januarego (biskupa i męczennika, zamordowanego za panowania cesarza Dioklecjana w 304 r. n.e.). Kilka razy do roku krew św. Januarego przechowywana w relikwiarzu w Neapolu przechodzi z postaci skrzepniętej w płynną. Badania naukowe nie są w stanie wyjaśnić tego fenomenu, który powtarza się od ponad 400 lat.

Prawdę mówiąc, chrześcijanie, którzy twierdzą, że cuda nie mogą się zdarzać, postępują jeszcze bardziej nielogicznie niż Emil Zola. On był zatwardziałym ateistą i uważał, że cuda w żadnym wypadku nie mogą mieć miejsca. Zauważmy jednak, iż cała religia chrześcijańska jest oparta na cudzie – cudzie pustego Grobu. Istota chrześcijaństwa opiera się na cudownym wydarzeniu, jakim jest zmartwychwstanie. Bez tego, jak mówi święty Paweł, „próżna by była nasza wiara” (1 Kor 15,14).

Podziel się cytatem

Karl Keating: „W co wierzą katolicy”, wyd. Biały Kruk, 200 str., format 14 x 20 cm, twarda oprawa. Więcej: bialykruk.pl

2023-06-05 21:27

Ocena: +14 -6

Reklama

Wybrane dla Ciebie

88. rocznica pierwszego objawienia Jezusa Miłosiernego

[ TEMATY ]

Jezus Chrystus

Płock

objawienia

Materiały prasowe

Msza św. w bazylice katedralnej płockiej pod przewodnictwem bp. Piotra Libery, modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego i zapalenie Światła Miłosierdzia, znajdą się dziś w programie płockich uroczystości związanych z 88. rocznicą pierwszego objawienia się Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie Kowalskiej w Płocku.

22 lutego przypada 88. rocznica pierwszego objawienia się Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie Kowalskiej. Miało to miejsce w celi klasztoru Zgromadzenia Sióstr Bożego Miłosierdzia przy Starym Rynku w Płocku, do którego należała s. Faustyna. Każda rocznica tego wydarzenia jest w Płocku uroczyście obchodzona, gromadzi wielu płocczan oraz pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję