Co łączy Pana Boga z katastrofami naturalnymi, takimi jak ostatnie trzęsienie ziemi i wywołane przez nie tsunami? Zdaniem dwóch trzecich chrześcijan ewangelikalnych, ten związek jest bardzo ścisły i należy odczytywać takie katastrofy jako znaki od Boga - wynika z sondażu, który amerykańscy badacze przeprowadzili wśród przedstawicieli różnych grup wyznaniowych.
Co to za znaki? Chrześcijanie ewangelikalni łączą je z biblijnymi przepowiedniami o „końcu czasów”. A przedstawiciele innych wyznań? Częściej wiążą naturalne katastrofy ze zmianami klimatycznymi następującymi w ziemskiej atmosferze. Aż sześciu na dziesięciu opowiada się za tego typu racjonalnym wytłumaczeniem niespotykanych wcześniej na taką skalę tragicznych często zjawisk atmosferycznych. W grupie katolików i protestantów też nie brak jednak osób, które widzą w nich znaki dawane przez Stwórcę. Myśli tak co trzeci amerykański katolik i protestant.
Badanie wywołały wcześniejsze kontrowersyjne wypowiedzi ewangelikalnych duchownych. Znany telekaznodzieja Pat Robertson tłumaczył, że trzęsienie ziemi na Haiti to kara za pogański kult voodoo, zaś niszczycielski huragan z 2005 r. był, jego zdaniem, karą za aborcję. Jak do tej pory żaden z ewangelikalnych liderów nie twierdził, że japoński kataklizm jest karą Bożą - zauważył serwis „The Christian Post”.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu