Kult Serca Bożego sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa (o Sercu Jezusa pisali już św. Anzelm - zm. 1109, św. Bernard - zm. 1153 czy św. Bonawentura - zm. 1274, a także św. Franciszek Salezy - zm. 1622). W sposób szczególny rozszerzył się jednak za sprawą św. Małgorzaty Alacoque (1647-90) z Paray-le-Monial w Burgundii, francuskiej wizytki. Miałem szczęście odprawiać tam przy jej sarkofagu Mszę św. Otrzymała ona od samego Pana Jezusa cztery wielkie objawienia, w których pokazując swoje Serce, Jezus mówił, że pragnie za jej pośrednictwem szerzyć kult Bożego Serca przepełnionego miłością do ludzi, wymieniał łaski, jakich doznają czciciele Bożego Serca, prosił o wynagradzanie niewdzięczności i grzechów ludzkich oraz zażądał, aby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała był obchodzony jako osobne święto ku czci Jego Serca. W 1765 r. kult Serca Pana Jezusa został zatwierdzony przez papieża Klemensa XIII. W 1856 r. papież Pius IX rozciągnął go na cały Kościół, a w 1864 r. dokonał beatyfikacji s. Małgorzaty. W 1920 r. kanonizował ją papież Benedykt XV.
Trzeba tu wziąć pod uwagę, czym jest dla nas serce. Już tysiące lat przed nami ludzie uważali, że serce jest dla człowieka i ludzkiej natury czymś najbardziej symbolicznym. To nie jest kwestia tylko narządu wewnętrznego. Serce to symbol człowieczeństwa, tego, co w każdym z nas jest najważniejsze, a co odnosi się do morale człowieka.
Jeżeli więc czcimy Serce Boże, to czcimy całą ludzką naturę Boga. Wiąże się to z tajemnicą Wcielenia. Jako druga Osoba Trójcy Świętej Pan Jezus przyjmuje ludzką naturę. Czytamy u św. Jana: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1, 14). Bóg stał się człowiekiem. Jako prawdziwy człowiek Bóg ma najlepszy kontakt z każdym człowiekiem. Pan Jezus objawia nam, że jest On Miłością, a symbolem tego jest właśnie Jezusowe Serce. Jako prawdziwy człowiek ma serce i to serce daje nam za wzór do naśladowania.
Widzimy więc niezwykłe, serdeczne związanie Pana Jezusa z każdym człowiekiem. Dlatego kult Serca Pana Jezusa przychodzi nam wewnętrznie dość łatwo. Już przed wojną ojcowie jezuici wykazywali wielką troskę o kult Bożego Serca. Były kongresy poświęcone Sercu Jezusowemu z udziałem rzesz ludzi, podczas których wygłaszano płomienne mowy, sprawowano Eucharystie, zwieńczone oddaniem się Bożemu Sercu. Oddawały się Sercu Bożemu pojedyncze osoby, rodziny, parafie. Nabożeństwo do Bożego Serca łączyło ludzi i elektryzowało. Wielką rolę odgrywały także - i odgrywają - pierwsze piątki miesiąca, stanowiące niejako przypomnienie, że parafia żyje nabożeństwem do Serca Pana Jezusa.
Chrześcijaństwo w tym kultowym wydaniu jest bardzo zwyczajne i ludzkie. Oczywiście, jest wielka teologia na ten temat, zawarta we wspaniałych dziełach teologicznych, ale ma ona przełożenie na chrześcijańską pobożność, na spotkanie ludzi z Bogiem w zwyczajnej modlitwie. Dlatego znak religijny, czy to w formie obrazka, krzyżyka, czy figury Serca Pana Jezusa, jest nam wszystkim bardzo potrzebny. Jesteśmy ludźmi i nie możemy funkcjonować inaczej, jak tylko z pomocą znaków. Jeżeli Pan Jezus, wzywając nas do czci Serca Bożego - symbolu przeogromnej Bożej miłości - chce, byśmy zwracali się do Boga, to znaczy, że Bóg pragnie, byśmy wciąż dokonywali nawrócenia i otwierania się na Boże wnętrze. By postępowało także kształtowanie naszych charakterów, woli i sumień.
Zgromadzenie Sióstr Urszulanek, którego założycielką była św. Urszula Ledóchowska, ma w swojej nazwie dopisek: Serca Jezusa Konającego. Charyzmatem sióstr jest wychowywanie i nauczanie dzieci, służba najbardziej potrzebującym oraz ewangelizacja świata. Siostry odpowiadają na miłość Bożego Serca, oddają się Bogu całkowicie i bez reszty, aby On przedłużał przez nie swoją misję zbawczą. Przewodniczką i wzorem jest dla nich Maryja, Matka Chrystusa i Matka Kościoła. Piękny to przykład zrozumienia treści Serca Pana Jezusa i odpowiedź miłości na Jego miłość...
Duszpasterz
Pomóż w rozwoju naszego portalu