Zawsze z początkiem stycznia wspominamy w Kościele trzy tajemnicze postacie. Jedni nazywają ich królami, inni mędrcami, jeszcze inni nawet znają ich imiona. To Kacper, Melchior i Baltazar. Kim byli w rzeczywistości ci, którzy przyszli oddać pokłon Nowonarodzonemu Jezusowi?
Wokół postaci trzech tajemniczych wędrowców idących szlakiem gwiazdy narosło wiele legend. Gdy pozbywamy się tej legendarnej otoczki, staje się jasne, że ewangelista Mateusz, który relacjonuje cały epizod, zamierza ukazać w nim królewską godność Jezusa. Jego opowiadanie nacechowane jest symboliką przedstawiającą tę godność. Wiele z wykorzystanych przez Mateusza symboli dziś nie jest już jednoznacznie odczytywanych i rozumianych, jednak w społeczeństwach starożytnego Bliskiego Wschodu były z pewnością żywe i łatwe do uchwycenia. Niektóre terminy i zwroty wzięte są przez ewangelistę wprost z ceremoniału dworskiego.
Tajemniczych wędrowców określa terminem magoi, który często tłumaczymy jako „magowie”. Na starożytnych dworach Persów i Medów znana była funkcja dworskich doradców-magów, których wpływ na życie religijne, polityczne i społeczne nie może być bagatelizowany. Ponieważ za naukę szczególnie trudną uchodziła astronomia, stąd niektórzy chcieli widzieć w wędrowcach właśnie astronomów czy astrologów. Niebagatelną rolę do zrodzenia się takiego przekonania ma także motyw gwiazdy; w końcu wędrowcy posuwają się szlakiem wyznaczonym przez gwiazdę, czyż więc nie są astrologami? Popularnie Święto Objawienia Pańskiego nazywamy Świętem Trzech Króli. W Mateuszowym tekście nie ma jednak mowy o tym, iż wędrowcy byli obdarzeni godnością królewską. Przekonanie takie zrodziło się przypuszczalnie pod wpływem wzmianki i pokłonie, jaki został złożony przed Jezusem. Termin proskynesis, oznaczający pokłon do ziemi, często wskazywał na pokłon, jakiego dokonywano w obecności króla. Być może cała poświata „królewskości” opowiadania nadała wędrowcom godność królewską. Przysłużyć się miały temu także złożone dary: złoto wskazywać miało na godność króla. Kim więc byli tajemniczy przybysze? Pewni możemy być tylko jednego: byli wędrowcami, którzy odbyli długą drogę z krain położonych na wschód od Palestyny, by oddać pokłon Jezusowi.
Legendą jest liczba wędrowców. Wystarczy zapytać dzieci na katechezie, ilu było wędrowców, niemal natychmiast usłyszymy znaną odpowiedź. Ciekawe jednak, że Mateusz wcale nie podaje ich liczby. Nie mówi, że było ich trzech, ani dwóch, ani pięciu. W ewangelii nie ma o tym mowy. Tradycyjne przekonanie, iż wędrowców było trzech, zrodziło się z faktu, iż Mateusz opisuje trzy dary złożone przed Jezusem: złoto, kadzidło i mirrę. Złoto jest symbolem króla, kadzidło i mirra, jako żywica drzew Libanu, Arabii, Indii czy Somalii, była niezwykle kosztowna. Najcenniejsze skarby starożytnego świata zostają więc złożone przed Królem wszechświata.
Imiona Kacpra, Melchiora i Baltazara także są legendarne. Któż ich nie zna? Mateusz jednak nie wspomina żadnego z nich. One również są wytworem wczesnochrześcijańskiej tradycji. Ikonografia przedstawia trzy postaci, którym nadano takie imiona: mężczyznę młodego, dojrzałego i starca. Występują oni w strojach Azjaty, Europejczyka i mieszkańca Afryki. W ten sposób cały znany starożytnym świat pogański oddaje hołd Jezusowi Królowi.
Jakie jest więc przesłanie całej opowieści? Pokłon wędrowców ze Wschodu przed Jezusem jest proklamacją - za pośrednictwem gwiazdy - narodzenia Króla dla całego świata, nie tylko członków narodu wybranego. Zgodnie z przepowiedniami zawartymi w Księdze Liczb, Mesjasz będzie królem panującym nad Izraelem i innymi narodami. Król Izraela został jednak odrzucony przez swój lud, gdy nie przyjęto w gospodzie Maryi i Józefa. Jest za to adorowany przez pogan. Oto orędzie epizodu: Nowonarodzony Jezus jest Królem nie tylko dla Żydów, ale dla całego świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu