Reklama

Prosto z mostu

Całe życie jest czekaniem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W życiu ciągle na kogoś lub na coś czekamy. Pamiętamy nasze "małe", ale dla nas wtedy ważne czekania z dzieciństwa - na powrót mamy lub taty z pracy, na wakacje, na przyjazd babci lub dziadka, na pierwszą gwiazdkę na wigilijnym niebie, na - jak mawiano na moim rodzinnym Śląsku - Dzieciątko, które przynosi prezenty pod choinkę (właśnie Dzieciątko, a nie "gwiazdka" czy św. Mikołaj - tego z radością, ale i z lekkim drżeniem serca przyjmowaliśmy już 6 grudnia).
Pamiętamy też przecież trochę "większe" i całkiem "duże" oczekiwania z młodości - na promocje do następnych klas, na "studniówkę", na pomyślne zdanie matury, a potem może egzaminów na studia, na chwilę, gdy przeważy się szala decyzji, którą drogą mamy iść w dalszym życiu, na zdobycie zawodu lub tytułu magistra, na pierwszą pracę, a dla osób duchownych - na pierwszą placówkę, dla żołnierzy - na urlop lub choćby przepustkę, dla wielu młodych - na spotkania z bliskimi sercu osobami.
W dorosłym życiu też ciągle czekamy. Jakże radosne jest (a przynajmniej powinno być) czekanie matki i ojca na narodziny dziecka. Czekamy na mieszkanie lub ukończenie budowy upragnionego domu. Czekamy na awanse zawodowe, na podwyżki pensji, a dzisiaj wielu czeka również na pracę i niestety, szuka jej bez powodzenia. Czekamy na wyzdrowienie - naszych dzieci, gdy chorują, i nas samych. A wielu starszych, schorowanych, a często także przytłoczonych życiem ludzi mówi: "Ja już czekam tylko na śmierć". Smutno brzmią te słowa.
Nasze czekanie byłoby bezwartościowe, gdybyśmy, czekając na różnych ludzi i wydarzenia, nie czekali na spotkanie z Panem Bogiem. No może przed naszym chrztem nie mieliśmy jeszcze świadomości tego czekania (przynajmniej w powszechnym rozumieniu tego terminu), czekaliśmy duszą. A może za nas najbardziej "czekali" nasi rodzice i rodzice chrzestni, którzy przyprowadzili nas do Kościoła?
Ale dalej czekaliśmy już na spotkanie z Panem Bogiem prawie samodzielnie. Czyż nie czekaliśmy z utęsknieniem, by po raz pierwszy, po oczyszczeniu naszych serc w sakramencie pokuty, przyjąć Pana Jezusa w Komunii świętej? Czyż nie czekaliśmy na sakrament bierzmowania, może nawet trochę dumni, że Kościół zobaczył w nas już dojrzałych chrześcijan? Dla młodych ludzi takim oczekiwaniem na spotkanie z Bogiem w chwili wypowiedzenia sakramentalnego "tak" powinien być okres narzeczeństwa. Dla tych, którzy wybrali drogę wyłącznej służby Bogu - czas bezpośredniego przygotowania do życia kapłańskiego lub zakonnego. Przyjęcie sakramentu chorych pozwala spotkać się z Panem Bogiem w danej chwili, a jednocześnie jest wyrazem naszej gotowości i oczekiwania na pełne spotkanie z Nim w chwili śmierci. I choć na ogół nie od razu umieramy (sakrament chorych można przecież przyjmować wielokrotnie), to wtedy nawet te słowa: "Ja już czekam tylko na śmierć" nabierają innego sensu, nowej wartości. Nie są wyrazem jakiejś rezygnacji, ale właśnie - oczekiwania i otwartości na wolę Boga.
Przypomnieniem, że w nasze "małe" i "duże" czekania wpleść musimy czekanie na spotkanie z Bogiem, jest Adwent, który przygotowuje nas na święta Bożego Narodzenia, ale także zapowiada powtórne przyjście Pana Jezusa na końcu świata [patrz hasło: Adwent - w: "Bóg, człowiek, świat - Ilustrowana encyklopedia dla młodzieży]. Adwent jest także pamiątką czekania narodu wybranego na przyjście Mesjasza. Dziś już wiemy, że przyszedł jako Boża Dziecina, jako Słowo "(...) do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli" (J 1, 11).
I my czekamy, choć wierzymy, że 2000 lat temu Bóg-Człowiek narodził się w Betlejem. Co roku czekamy jednak, by narodził się w naszych sercach. Oby pośród wielu ludzkich "czekań" nigdy nie umknęło naszej uwadze to najważniejsze - czekanie na spotkanie z Bogiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak rozmawiać z Bogiem?

Rozważanie do Ewangelii Łk 11,1-13

Czytania liturgiczne na 27 lipca 2025;
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Życiodajna modlitwa

2025-07-22 10:21

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Francuski sługa Boży Henri Caffarel, założyciel ruchu małżeńskiej duchowości Équipes Notre-Dame, często był zapraszany do głoszenia rekolekcji w seminariach duchownych. Przyjmował te zaproszenia i z wielkim przejęciem wygłaszał nauki.

Pewnego razu pojechał na jeden dzień na francuską prowincję, do grupy seminarzystów, którzy poprosili, aby porozmawiał z nimi o tym, czego rodziny oczekują od księdza. W drodze powrotnej nie był z siebie dymny, ponieważ nękało go pytanie, dlaczego nie udało mu się przekonać przyszłych kapłanów do tego, że to modlitwa jest konieczna i najważniejsza, i że to o niej trzeba rozmawiać z ludźmi. Analizował spotkanie i zrozumiał, że bardziej przemawiają do młodych argumenty o służbie ludziom, ubogim, ciemiężonym, ale dużo mniej o prymacie modlitwy ponad tymi działaniami. Napisał list do seminarzystów.
CZYTAJ DALEJ

Świętowali jubileusz

2025-07-27 20:19

Biuro Prasowe AK

- Historia Marii Magdaleny wpisuje się w treść tego, co przeżywamy podczas każdej Eucharystii, ale to jest także treść życia, wiary, miłości tej ziemi, nadziei upadków i powstań, tych wszystkich ludzi, którzy tutaj żyli i których życie duchowe od 200 lat związane jest z tą parafią i z tą świątynią poświęconą św. Marii Magdaleny – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie odpustu w Odrowążu Podhalańskim, gdzie świętowano 200-lecie powstania parafii.

Na początku uroczystości przedstawiciele czterech wsi tworzących parafię — Odrawąża, Zaucznego, Pieniążkowic i Działu — powitali abp. Marka Jędraszewskiego. Jeden z sołtysów przypomniał, że historia parafii rozpoczęła się 200 lat temu w Pieniążkowicach, skąd wyszła procesja, by położyć kamień węgielny pod budowę kościoła w Odrowążu. – Polska nie istniała. Trudne czasy. Nasi pradziadkowie wybudowali tę świątynię, która do dzisiejszego dnia trwa – mówił. – Jeżeli będziemy kierować się słowami, które są na sztandarach — Bóg, honor, ojczyzna — i tak postępować, to na pewno będziemy i przetrwamy — dodawał mężczyzna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję