Dzień Pierwszy
Mam to szczęście, że mieszkam w Szczecinie, w mieście, w którym dzieje się wiele dobrego. Brak wolnego czasu (jeszcze pracuję zawodowo i mam dwoje dzieci, wymagających opieki, a raczej dozoru) nie zawsze pozwala mi na korzystanie z owych propozycji. Jednak takiej okazji nie mogłam przepuścić, tym bardziej iż rozpoczął się Wielki Tydzień. Szukałam osoby, która nie poświęcając się zbytnio, chciałaby mi towarzyszyć. Moja przyjaciółka Marylka okazała się i tym razem niezawodna. Zaczęło się w poniedziałek - Wielki Poniedziałek o godz. 19.30 w bazylice archikatedralnej wieczorem dla miłośników poezji religijnej, wymownie nazwanym Wielka Pani, a także wieczorem dla "zakochanych" w twórczości najwybitniejszego Polaka czasu nam współczesnego, Jana Pawła II. Utwory Karola Wojtyły - piękne, o niebanalnej treści i głębokiej filozoficznej nucie prezentowała para aktorów, znakomitych aktorów, których lubię i cenię. On - Krzysztof Kolberger, dynamizm i niesamowita ekspresja (wzburzony ocean, grzmoty i błyskawice). Ona - Joanna Szczepkowska, wyciszona i subtelna (wręcz uspokajająca żywioły). Wsłuchiwałam się w te wspaniałe strofy - w wypowiadane przez nich słowa i znalazłam się na wyspie szczęśliwości wielkiej, gdzie nie było zła, kłamstwa i beznadziei - chciałam tak trwać. Godzinny wieczór poezji szybko minął, ale ja postaram się nie zapomnieć tych wierszy, aktorów, muzyki, i muzyków, światła i w głębi wiszącego na krzyżu Chrystusa i mojej wyspy - wyspy radosnej.
Dzień Drugi
Obraz - Misterium Męki Pańskiej, przygotowany przez studentów Seminarium, oglądałam i przeżywałam ogromnie poruszona 2 lub 3 lata temu. Jednak kiedy usłyszałam, że będzie wystawiany w bazylice archikatedralnej w Wielki Wtorek, zdecydowałam, nie szukając towarzystwa, pójść. Gdy tuż przed godz. 20.00 weszłam do bazyliki, byłam nieco zdziwiona - przyznaję, spodziewałam się większego zainteresowania. Ale niech żałują ci, którzy nie przyszli. Zaczęło się od spotkania Jezusa z Apostołami, obmywaniem nóg, zdradą Judasza, sądem nad Synem Bożym, Jego męką i Ukrzyżowaniem, zdjęciem z Krzyża, złożeniem do Grobu i Zmartwychwstaniem. A wszystko to przedstawione przez studentów i młodzież licealną w tak sugestywny sposób, że nawet nie próbowałam ukryć łez, bo i po co. Tuż obok mnie słyszałam znaczące pociąganie nosami. Dla tych może paru uronionych łez warto było wystawić to Misterium Męki Pańskiej. Reżyserowi i tej cudownej młodzieży należą się słowa uznania i ogromne brawa. Dziękuję, bo to był dla mnie wspaniały prezent na moje 50. urodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu