Ostanie lata długiego i pracowitego życia spędziła w samotności, żyjąc bardzo skromnie w swoim zwierzynieckim domku. Schorowaną, często nie mającą siły podnieść się z łóżka artystkę czasami odwiedzali przyjaciele, częściej towarzyszyły jej wspomnienia o czasach minionych. Teraz główna ulica Zwierzyńca, szlak turystyczny i wiele innych obiektów noszą imię Aleksandry Wachniewskiej malarki i niezmordowanej orędowniczki ochrony niepowtarzalnej przyrody Roztocza.
Umiłowanie przyrody, codzienny zachwyt dla jej piękna, a także talent malarski Aleksandra Wachniewska wyniosła z domu rodzinnego. Urodziła się, bowiem w 1902 r. w położonej blisko Zwierzyńca Floriance, gdzie jej ojciec Franciszek Fejfer Stankowski był leśnikiem i zarządcą folwarku. Z zamiłowania botanik i entomolog, absolwent Szkoły Pomologicznej w Warszawie, Stankowski zakładał we Floriance i Zwierzyńcu szkółki ogrodniczo-leśne, do których materiał nasienny i sadzonki sprowadzano z krajów Południowej Europy, Rosji i Meksyku. Szkółki dostarczały materiału do nasadzeń w parkach, osadach i ogrodach całej Ordynacji Zamojskiej, a ich pozostałości można podziwiać do dziś. Niezwykły urok miejsca sprzyjał rozwojowi talentu plastycznego u niezwykle wrażliwej dziewczynki i w znaczący sposób zadecydował o wyborze drogi życiowej przez Aleksandrę. W 1924 r., po ukończeniu pensji w Lublinie, wstępuje ona do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, którą kończy w 1928 r. Z powodzeniem uprawia oprócz malarstwa sztalugowego, także grafikę i grafikę użytkową, współpracując z tygodnikiem „Bluszcz” i wydawnictwem Geberthnera i Wolffa. Rozpoczyna także pracę pedagogiczną w szkołach warszawskich oraz odnosi pierwszy znaczący sukces na wystawie w Poznaniu w 1929 r.
W 1930 r. wychodzi za mąż za urzędnika Warszawskiej Ubezpieczalni Zygmunta Wachniewskiego, żołnierza, kawalera Virtuti Militari za udział w wojnie 1920 r. i zapalonego sportowca. Początkowo w okresie wakacji, a od września 1939 r. artystka na stałe zamieszkuje w Zwierzyńcu. W czasie wojny czynnie włącza się w działalność konspiracyjną, wspomagając swoim talentem i umiejętnościami przede wszystkim prasę podziemną.
Po wyzwoleniu Wachniewska poświęca się niemal całkowicie portretowaniu przyrody Roztocza, prowadząc rysunkową i fotograficzną dokumentację zabytkowych drzew i obiektów historycznych. Na krótko podejmuje pracę nauczycielki rysunku w Liceum Leśnym w Zwierzyńcu, gdzie tworzy pracownię przyrodniczą i organizuje liczne wycieczki krajoznawcze, zapoznające uczniów z przyrodą Zamojszczyzny, uczące szacunku dla jej piękna. Wielkim ciosem dla artystki jej wyrzucenie jej z pracy ze względów politycznych w 1948 r., po niespełna dwóch latach pracy w szkole. Od tej pory poświęca się całkowicie pracy malarskiej i działalności na rzecz ochrony przyrody, przede wszystkim Roztocza. W 1949 r. zostaje powołana przez Państwową Radę Ochrony Przyrody w Krakowie do sprawowania funkcji społecznego delegata na teren Zamojszczyzny. Z powodzeniem prowadzi działalność mającą na celu ochronę zabytkowego drzewostanu i innych obiektów przyrodniczych przed dewastacją. Dzięki niej ocalał las na wydmach nad stawami Echo, dęby przy drodze cmentarnej, aleja lipowa, której nadała nazwę „Alei Marysieńki” i wiele pojedynczych okazów w różnych miejscach Zwierzyńca i okolic. Ukoronowaniem jej działalności na rzecz ochrony przyrody jest utworzenie Roztoczańskiego Parku Narodowego z siedzibą w Zwierzyńcu, o którego powołanie wraz z grupą podobnych naukowców - pasjonatów zabiegała od 1959 r.
Najpełniej swój malarski talent Wachniewska uzewnętrznia w swoich obrazach w latach 60. i 70. Ich tematem są przede wszystkim drzewa, postrzegane wyłącznie w plenerze i malowane po prostu sercem: dostojne buki, strzeliste jodły, rozłożyste lipy czy białe brzozy. W 1969 r. prace Wachniewskiej wystawiane są w Londynie, gdzie zdobywają duże uznanie. Szczególnie piękne są pejzaże malowane przez artystkę jesienią. Tę właśnie, wysyconą kolorami i nadającą drzewom niepowtarzalnego uroku porę roku, upodobała sobie najbardziej.
Choroba, osamotnienie i życie wspomnieniami, takie były ostatnie lata życia malarki. Zmarła w 1989 r. i „odeszła jesienną aleją”, jak to określił przyjaciel artystki Tomasz Gajewski. Jej wielka pasja, wkład w ochronę przyrody ojczystej i nieprzeciętny talent plastyczny niesłusznie zostały zapomniane. Do dziś nie stworzono niewielkiej choćby izby jej pamięci, a nazwy ulicy, czy szlaku turystycznego - to dla większości odwiedzających Zwierzyniec jedynie sposób uwiecznienia lokalnego, nieznanego bohatera. A przecież wszechobecny w jej twórczości związek z rodzimym krajobrazem i przyrodą, wpłynął na ukształtowanie niepowtarzalnego stylu, wyróżniającego dorobek artystyczny Wachniewskiej wśród współczesnych jej realistów.
Mieszkający w Zwierzyńcu poeta Władysław Sitkowski, zadedykował Aleksandrze Wachniewskiej jeden ze swoich utworów, stanowiący swoiste epitafium Malarce Roztocza.
„Pod Floriańskim Dębem”
Kłaniam się tobie
starcu dostojny
z koroną na wpół
w niebiosach.
Tyś w swych konarach
zapisał dzieje
rany obmyła
ci rosa.
Niejeden modły
w cieniu twym wznosił
wieczność twą pędzel
utrwalił.
Wczoraj tu byłem
deszcz siąpił drobny
a tyś się jakby
rozżalił...”
Władysław Sitkowski
Pomóż w rozwoju naszego portalu