Reklama

Czytamy razem (10)

„Święta z Kalkuty”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Idąc na cały świat

Kiedyś Matka Teresa spotkała zagubioną małą dziewczynkę, która wędrowała ulicami Kalkuty. Głód był wypisany na jej buzi. Kto wie, ile czasu minęło od chwili, kiedy ostatni raz cokolwiek jadła. Matka dała jej kawałek chleba. Malutka zaczęła go jeść, okruch po okruchu. Widząc ostrożność dziecka, Matka powiedziała: „Jedz, jedz chleb! Czyż nie jesteś głodna?”. Dziewczynka popatrzyła na nią i odparła: „Boję się, że kiedy chleba już zabraknie, dalej będę głodna”. Potrzebowała nie tylko chleba, ale poczucia bezpieczeństwa i miłości.
Mówiąc o tym swoim siostrom, Matka Teresa przypominała, że służenie ubogim zakłada coś, co nie ma nic wspólnego z ofiarowaniem im samych rzeczy, dawaniem jedzenia, ubrań... Siostry powinny dzielić ubóstwo ubogich - mówiła. „Są tysiące, miliony ludzi, którzy umierają z braku chleba. Są tysiące, miliony istot ludzkich, które dorastają słabe z braku odrobiny miłości, ponieważ chciałyby, by je uznano, choćby tylko troszeczkę. Jezus staje się słaby i umiera w nich. Jeszcze raz, dzisiaj i wczoraj, Jezus przychodzi do swoich, a swoi odmawiają przyjęcia Go (J 1, 11). Przychodzi w wyniszczonych ciałach ubogich. Przychodzi również w bogatych, którzy toną w samotności własnych bogactw. Przychodzi także w ich samotnych sercach, kiedy nie ma nikogo, kto dałby im miłość”. „Możemy pracować, dopóki nie opadniemy z sił. Możemy pracować ponad miarę. Ale jeśli to, co czynimy, nie łączy się z miłością, to nasza praca jest mimo to bezużyteczna w oczach Boga”.
Nic dziwnego, że mając takie podejście do pracy z ubogimi, zgromadzenie zaczęło się bardzo szybko rozrastać. Otwierano nowe domy. Na początek wszystkie w archidiecezji Kalkuty, bowiem prawo kanoniczne stanowi, że nowo powstały instytut zakonny przez dziesięć lat może rozwijać się tylko w granicach diecezji, w której się narodził. Kiedy zbliżał się koniec wymaganego okresu, Misjonarki Miłości zaczęły otwierać domy w innych miastach Indii. W 1959 r. powstał pierwszy dom w Dranchi, a następnie w Delhi, Jahnsi i w Bombaju. W otwarciu sierocińca w Delhi w 1961 r. uczestniczył premier Indii Nehru. Zapytany przez Matkę Teresę, czy chce, by mu opowiedziała o dziesięcioletniej pracy zgromadzenia, odpowiedział: „Nie, Matko. Nie musisz mi opowiadać o waszej pracy. Wiem o niej i właśnie dlatego tu jestem”. Z trudem kryjąc wzruszenie, premier Nehru dodał: „Wierz mi, Matko, potrzebujemy cię tak, jak ci ubodzy”.
Do Bombaju siostry trafiły dzięki kard. Valerianowi Graciasowi. Będąc głową Kościoła katolickiego w tej archidiecezji, wiedział o ogromnej nędzy wielu mieszkańców miasta, które szczyciło się imponującym portem i bogatymi dzielnicami. Matka Teresa szybko dostrzegła, że zaniedbani mieszkańcy Bombaju tak samo rozpaczliwie wołali o miłość, jak mieszkańcy kalkuckich dzielnic nędzy. Niedługo po przybyciu Misjonarek Miłości do Bombaju największe gazety opisały przypadek kobiety, która zmarła samotnie na jednej z ulic miasta, a jej ciało zabrano dopiero po kilku godzinach. Z pomocą kard. Graciasa Matka Teresa otworzyła w Bombaju dom dla umierających.
Matka Teresa była już w tym czasie znana za granicą. Pisano o jej działalności, o niej samej, z wielu krajów przychodziły zaproszenia do współpracy. Aby jednak wyprowadzić zgromadzenie w świat, potrzebna była dalsza zgoda Kościoła. Chodziło głównie o to, aby Misjonarki Miłości były zgromadzeniem zatwierdzonym na prawie papieskim, co w praktyce oznacza, że prawnie podlegają władzom kościelnym Rzymu, a tym samym mogą działać w całym Kościele. Kiedy w 1960r. Matka Teresa po raz pierwszy opuściła Indie, jadąc na kongres do Ameryki, w drodze powrotnej zatrzymała się w Rzymie, gdzie przy poparciu kard. Gregorio Agagianiana poprosiła Jana XXIII o zatwierdzenie Misjonarek Miłości na prawie papieskim. Papież ten nie zdążył już takiej zgody udzielić, uczynił to jego następca Paweł VI 1 lutego 1965 r.

Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zobowiązujący obraz

2025-05-06 14:43

Niedziela Ogólnopolska 19/2025, str. 26

[ TEMATY ]

homilia

Sr. Amata CSFN

Gdy byłem ze stypendystami „Dzieła Nowego Tysiąclecia” w Murzasichlu, obserwowałem z balkonu interesującą scenę. Obok ośrodka pasło się ok. 300 owiec. Pilnowali je dwaj juhasi, a pomagało im w tym sześć pięknych owczarków górskich. Gdyby to porównać do boiska piłkarskiego, to psy leżałyby w miejscu czterech chorągiewek w narożnikach, a dwa z nich – na zewnętrznych liniach wyznaczających połowę boiska. Studenci próbowali podejść i zrobić sobie zdjęcie z owcami. Zagadywali, uśmiechali się, pokrzykiwali, umizgiwali się do owiec i próbowali je karmić. Te nawet nie spoglądały w ich stronę, były zupełnie obojętne na wymyślne „zaloty” młodzieży. Studenci polowali na ujęcie z przytuloną do nich owcą, patrzącą z nimi prosto w obiektyw. Bezskutecznie. Ja jednak czekałem na powodzenie tych zabiegów. Zgodnie z zasadą pozytywnego myślenia spodziewałem się, że za chwilę na pewno się uda, bo bardzo tego pragnęli. Raz czy drugi któraś z owiec zniecierpliwiona nagabywaniem na króciutką chwilę podnosiła głowę, ale niestety, błyskawicznie wracała do żerowania, tyle że w innym miejscu. Smak trawy był dla niej o wiele ważniejszy niż kariera medialna. W pewnej chwili juhas wstał i w znany wyłącznie góralom sposób, z mocą, gardłowo zakrzyknął: he-ej! W ciągu sekundy wszystkie owce uniosły głowy, spojrzały na niego, a gdy ruszył, poszły za nim, w towarzystwie troskliwych owczarków. Stałem jak osłupiały.
CZYTAJ DALEJ

Kolejne dzieci już wkrótce mogą zostać zabite w szpitalu w Oleśnicy

2025-05-09 20:50

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Karol Porwich/Niedziela

Felek, któremu wstrzyknięto chlorek potasu do serca w 9 miesiącu ciąży nie był jedyny. W latach 2022-2024 w szpitalu w Oleśnicy pod pretekstem troski o zdrowie psychiczne kobiet zabito 378 dzieci, w tym wiele dzieci zdrowych oraz dzieci w zaawansowanych ciążach. Niestety, wiele wskazuje na to, że dzieci będą dalej ginąć! - alarmuje Fundacja Grupa Proelio.

Dotychczasowe protesty przyniosły pewne rezultaty: prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie uśmiercenia Felka, Naczelna Izba Lekarska przekazała sprawę do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej a Ministerstwo Zdrowia wszczęło kontrolę w sprawie Felka. Te działania są jednak stanowczo niewystarczające, a - co więcej - wiele ostatnich wydarzeń może wskazywać na to, że są to jedynie działania pozorowane.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka pod znakiem pożegnania papieża Franciszka

2025-05-11 23:30

Danuta Niemiec

Turyn- kompleks ks. Bosko

Turyn- kompleks ks. Bosko

W dniu wyjazdu pielgrzymów dotarła smutna i poruszająca wiadomość – do Domu Ojca odszedł papież Franciszek. Śmierć Ojca Świętego wstrząsnęła całym światem, a dla uczestników pielgrzymki stała się przełomowym momentem. Konieczna była zmiana pierwotnego planu, aby móc wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych w Watykanie. Pielgrzymi jednogłośnie zdecydowali, że chcą osobiście pożegnać Papieża – człowieka, którego prostota, miłosierdzie i oddanie Ewangelii inspirowały miliony wiernych.

W czasie dziewięciodniowego pobytu we Włoszech pielgrzymi odwiedzili Padwę, Sirmione, urokliwe średniowieczne, miasteczko nad Jeziorem Garda, Montechiari-Fontanelle, gdzie znajduje się Sanktuarium Rosa Mystica – Matki Kościoła, miejsce objawień maryjnych (kościół jubileuszowy), Mediolan, Turyn, malowniczą Pizę, Sienę, jedno z najpiękniejszych średniowiecznych miast Europy. Pielgrzymi zwiedzili Kościół św. Dominika z relikwiami św. Katarzyny Sieneńskiej – patronki Europy. Na drodze pielgrzymowania znalazła się również piękna Wenecja. Najważniejszym punktem pielgrzymki stał się jednak dwudniowy pobyt w Rzymie. Pielgrzymi z Nienadówki wzięli udział w uroczystościach pogrzebowych papieża Franciszka. Dla wielu uczestników była to chwila głębokiego wzruszenia, modlitwy i jedności z całym Kościołem. Osobiste pożegnanie Ojca Świętego pozostanie w ich sercach na zawsze jako niezatarte wspomnienie. W drodze powrotnej pielgrzymi zatrzymali się w Wiedniu, na Wzgórzu Kahlenberg.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję