Reklama

Góra Krzyży w Szawlach

Niedziela Ogólnopolska 5/2008, str. 26

Archiwum autora

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jadę na Litwę, by zobaczyć i pokłonić się Pani Ostrobramskiej. Oczywiście, będę na Rossie, by zapalić znicz na grobie matki Marszałka Piłsudskiego, gdzie złożono jego serce. Zwiedzę piękne Wilno, Troki i może coś jeszcze. Kupię jakąś pamiątkę. Ale czy pojadę za Wilno na Ponary - miejsce kaźni polskiej młodzieży, czy odwiedzę cmentarz na Antokolu, gdzie leżą polscy żołnierze z 1920 r.? - Pewnie nie, bo niezbyt wiele wiem o tych miejscach.
Proponuję Wam, kochani, odwiedzając Litwę, skierujcie swe kroki w te miejsca martyrologii naszego narodu. Dodatkowo zachęcam do odwiedzenia Góry Krzyży. Otóż 12 kilometrów od miejscowości Szawle, obok szosy na trasie Szawle - Ryga znajduje się niewielki pagórek. Jego wysokość sięga 10 m. W tym miejscu w 1430 r. postawiono kapliczkę upamiętniającą przyjęcie przez Żmudzinów chrztu. Nad kapliczką górował wielki krzyż. Dziś to miejsce znane jako Góra Krzyży w Szawlach - nazywane jest również Górą Modłów, Górą Zamkową czy też Górą Świętą. Niezwykłość tego wzniesienia polega na tym, że całą jego powierzchnię zajmują tysiące, głównie drewnianych, krzyży - postawionych przez pielgrzymów zarówno z Litwy, jak i całego świata. Wśród krzyży tworzących na wzgórzu gęsty „las”, wiodą alejki i ścieżki.
Już od dawna Litwini, tak jak i inni katolicy, mieli zwyczaj stawiania drewnianych krzyży i kapliczek na rozstajach dróg, przy swoich domostwach, a także w miejscach, które należało uświęcić.
Po powstaniach 1831, 1863 r. w pamięci zbiorowej utrwaliło się, że właśnie w tym miejscu chowano potajemnie poległych powstańców, którym stawiano krzyże. Później stawiano krzyże wszystkim, którzy zginęli w niewiadomych okolicznościach. Były one bolesną pamiątką po tych, którzy padli w walce, albo zginęli w dalekich syberyjskich tajgach. W pamięci najstarszych mieszkańców zachowują się wspomnienia, przekazywane z pokolenia na pokolenie, że na górze dokonywano egzekucji na powstańcach. Prawdopodobnie mogiły czterech z nich znajdują się na lewo od wejścia. I to było jedyne miejsce pochówku. Góra nie jest i nigdy nie była cmentarzem. Jest miejscem bólu i pamięci, próśb i nadziei. Krzyże na górze pod Szawlami zostawia się jako prośbę, przypomnienie, podziękowanie, wspomnienie kogoś.
Kiedy dokładnie zaczęto stawiać krzyże wotywne w tym miejscu - trudno powiedzieć. Pierwsza pisemna informacja na ten temat pochodzi z 1850 r. Wiadomo, że w tym czasie proces stawiania nowych, katolickich krzyży odbywał się już na znaczną skalę. W związku z tym rosyjskie władze, które już od końca XVIII wieku sprawowały rządy nad wschodnimi ziemiami I Rzeczypospolitej, wydały zakaz stawiania w tym miejscu nowych krzyży. Wiązało się to z procesem rusyfikacji, którego elementem była także walka z Kościołem katolickim.
Można przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że tradycja stawiania krzyży wiąże się z czasem zaraz po powstaniu 1831 r., kiedy to władze rosyjskie zabroniły stawiania krzyży na grobach poległych i straconych powstańców.
Wówczas to ich bliscy postanowili zamiast na grobach stawiać symboliczne krzyże ku ich czci właśnie na wzniesieniu pod Jurgajciami, które z czasem zaczęto nazywać Górą Krzyży. Masowo przynoszono i stawiano kolejne krzyże i od tego czasu przybywa ich stale.
Podobna sytuacja powtórzyła się po powstaniu styczniowym. Krzyży stale przybywało, bowiem z czasem ludzie zaczęli w ten sposób upamiętniać także swoich bliskich zesłanych na Sybir.
Sława góry zaniepokoiła gubernatora wileńskiego Murawiewa - słynnego „Wieszatiela” - który nakazał usunięcie krzyży. Na miejscu usuniętych pojawiały się jednak ciągle nowe. Na początku XX stulecia na górze stało już ponad sto krzyży. Miejscowi mieszkańcy uważali górę za świętą. Po wejściu Rosjan na ten teren rozpoczęło się niszczenie krzyży.
Początkowo więc tzw. nieznani sprawcy kradli nowe krzyże. Jednak w miejsce jednego usuniętego pojawiało się kilka nowych. Kiedy więc władze stwierdziły, że takie działanie jest mało skuteczne, a nawet przynosi odwrotny skutek, przystąpiono do działań bardziej radykalnych.
Po raz pierwszy próbę zniszczenia Góry Krzyży po uprzednim starannym przygotowaniu (w różnych gazetach ukazały się „odpowiednie” ateistyczne artykuły - czyli wypowiedzi „ludzi pracy”) podjęto w nocy 4 kwietnia 1961 r. Użyto pił, siekier i buldożerów. Żołnierze z jednostek, w których służyli poborowi ze wschodu „wielkiej ojczyzny”, przeważnie mahometanie, w ciągu nocy zniszczyli 5 tys. krzyży. Żelazne wieziono do Szawli na złom, kamienne rozbijano na miejscu, a drewniane piłowano i palono w ogromnych ogniskach. Zasypano wówczas źródełko, które znajdowało się na tej górze. Wszystkie drogi wiodące do tego miejsca były obstawione przez milicję, która nikogo nie dopuszczała w tę okolicę.
Krzyże na górze jednak znowu zaczęły się pojawiać. Stawiali je ludzie po kryjomu, w nocy. Kolejne próby niszczenia krzyży były podejmowane w latach 1973, 1974, 1975.
Na górze znajdowało się wtedy ok. 5 tys. krzyży, które przy udziale NKWD i milicji palono i niszczono za pomocą spychaczy. W tym czasie przez kilka lat trwała prawdziwa „wojna o krzyże”: w dzień wzgórza pilnowała milicja, w nocy ludzie ponownie ustawiali krzyże, rano niszczyli je milicjanci.
Nic jednak nie potrafiło złamać wiary i uporu ludzi. Za każdym razem pojawiały się nowe krzyże i liczba ich ciągle rosła. Wówczas to w czyjejś głowie zaświtała szalona myśl - górę należy zatopić. Powstał więc projekt zniszczenia góry przez spiętrzenie wód rzeczki Kulpy i urządzenie tam kolektora ścieków z Szawli. Rozpoczęto nawet budowę tamy. Na szczęście nie zdążono zrealizować tego iście szatańskiego zamiaru.
Dziś wszystkie krzyże, które obecnie znajdują się na górze, zostały ustawione czy zawieszone po 1975 r. - Jest ich obecnie dziesiątki tysięcy. Pochodzą ze wszystkich kontynentów świata. Szczególne znaczenie ma krzyż od Ojca Świętego Jana Pawła II, który przybył na Górę Krzyży 7 września 1993 r. I z tego miejsca pobłogosławił Litwę i całą Europę. Góra Krzyży stała się własnością całego świata. Po upływie roku Góra Krzyży otrzymała od Ojca Świętego Jana Pawła II, krucyfiks, który jakby otwiera drogę męki, czyli aleję krzyży.
Obecnie Góra Krzyży została oddana pod opiekę franciszkanom. Stanął tam ich klasztor.
Będąc na Litwie, udajcie się tam koniecznie i w dowód pamięci dla tych, którzy w powstaniach 1831, 1863 r. i czarnym okresie prześladowań przez okupantów sowieckich oddali swe życie, byśmy mogli dziś cieszyć się wolnością, zawieście swoje krzyżyki i odmówcie w ich intencji modlitwę.

W artykule korzystałem z opracowań: Aleksandra Srebrakowskiego, Jadwigi Kudirko „Pamiątka z Litwy”, Informatora, Viliusa Puronasa „Kriziu kalnas”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłość za miłość. Lublin w 10 rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-29 03:44

Tomasz Urawski

Lublin miał szczególny powód do świętowania kanonizacji św. Jana Pawła II. Przez 24 lata był on naszym profesorem i wiele razy podkreślał związki z Lublinem – mówi kapucyn o. Andrzej Derdziuk, profesor teologii moralnej KUL, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL. 27 kwietnia 2014 r., na uroczystość kanonizacji Jana Pawła II z Lublina do Rzymu udała się specjalna pielgrzymka z władzami KUL. - Na frontonie naszego uniwersytetu zawisł olbrzymi baner z wyrażeniem radości, że nasz profesor jest świętym. Były także nabożeństwa w lubelskich kościołach, sympozja i zbieranie publikacji na temat Jana Pawła II – wspomina.

CZYTAJ DALEJ

Kościół czci patronkę Europy - św. Katarzynę ze Sieny

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

pl.wikipedia.org

Kościół katolicki wspomina dziś św. Katarzynę ze Sieny (1347-80), mistyczkę i stygmatyczkę, doktora Kościoła i patronkę Europy. Choć była niepiśmienna, utrzymywała kontakty z najwybitniejszymi ludźmi swojej epoki. Przyczyniła się znacząco do odnowy moralnej XIV-wiecznej Europy i odbudowania autorytetu Kościoła.

Katarzyna Benincasa urodziła się w 1347 r. w Sienie jako najmłodsze, 24. dziecko w pobożnej, średnio zamożnej rodzinie farbiarza. Była ulubienicą rodziny, a równocześnie od najmłodszych lat prowadziła bardzo świątobliwe życie, pełne umartwień i wyrzeczeń. Gdy miała 12 lat doszło do ostrego konfliktu między Katarzyną a jej matką. Matka chciała ją dobrze wydać za mąż, podczas gdy Katarzyna marzyła o życiu zakonnym. Obcięła nawet włosy i próbowała założyć pustelnię we własnym domu. W efekcie popadła w niełaskę rodziny i odtąd była traktowana jak służąca. Do zakonu nie udało jej się wstąpić, ale mając 16 lat została tercjarką dominikańską przyjmując regułę tzw. Zakonu Pokutniczego. Wkrótce zasłynęła tam ze szczególnych umartwień, a zarazem radosnego usługiwania najuboższym i chorym. Wcześnie też zaczęła doznawać objawień i ekstaz, co zresztą, co zresztą sprawiło, że otoczenie patrzyło na nią podejrzliwie.
W 1367 r. w czasie nocnej modlitwy doznała mistycznych zaślubin z Chrystusem, a na jej palcu w niewyjaśniony sposób pojawiła się obrączka. Od tego czasu święta stała się wysłanniczką Chrystusa, w którego imieniu przemawiała i korespondowała z najwybitniejszymi osobistościami ówczesnej Europy, łącznie z najwyższymi przedstawicielami Kościoła - papieżami i biskupami.
W samej Sienie skupiła wokół siebie elitę miasta, dla wielu osób stała się mistrzynią życia duchowego. Spowodowało to jednak szereg podejrzeń i oskarżeń, oskarżono ją nawet o czary i konszachty z diabłem. Na podstawie tych oskarżeń w 1374 r. wytoczono jej proces. Po starannym zbadaniu sprawy sąd inkwizycyjny uwolnił Katarzynę od wszelkich podejrzeń.
Św. Katarzyna odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Bożej Opatrzności i do Męki Chrystusa. 1 kwietnia 1375 r. otrzymała stygmaty - na jej ciele pojawiły się rany w tych miejscach, gdzie miał je ukrzyżowany Jezus.
Jednym z najboleśniejszych doświadczeń dla Katarzyny była awiniońska niewola papieży, dlatego też usilnie zabiegała o ich ostateczny powrót do Rzymu. W tej sprawie osobiście udała się do Awinionu. W znacznym stopniu to właśnie dzięki jej staraniom Następca św. Piotra powrócił do Stolicy Apostolskiej.
Kanonizacji wielkiej mistyczki dokonał w 1461 r. Pius II. Od 1866 r. jest drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Włoch, a 4 października 1970 r. Paweł VI ogłosił ją, jako drugą kobietę (po św. Teresie z Avili) doktorem Kościoła. W dniu rozpoczęcia Synodu Biskupów Europy 1 października 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Edytą Stein współpatronkami Europy. Do tego czasu patronami byli tylko święci mężczyźni: św. Benedykt oraz święci Cyryl i Metody.
Papież Benedykt XVI 24 listopada 2010 r. poświęcił jej specjalną katechezę w ramach cyklu o wielkich kobietach w Kościele średniowiecznym. Podkreślił w niej m.in. iż św. Katarzyna ze Sieny, „w miarę jak rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią intensywnej działalności poradnictwa duchowego w odniesieniu do każdej kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi, osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem IX, który w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała energicznie i skutecznie by powrócił do Rzymu”. „Dużo podróżowała – mówił papież - aby zachęcać do wewnętrznej reformy Kościoła i by krzewić pokój między państwami”, dlatego Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję