Reklama

Historia

Generał w sutannie

Ksiądz Stanisław Brzóska już za życia stał się legendą. Bohaterski i nieuchwytny. Zaborcy nadali mu przydomek „Duch”.

Niedziela Ogólnopolska 3/2024, str. 38-39

[ TEMATY ]

Ksiądz Stanisław Brzóska

pl.wikipedia.org

Ks. Stanisław Brzóska

Ks. Stanisław Brzóska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed powstaniem styczniowym był znakomitym kaznodzieją, potrafiącym skutecznie docierać do serc i umysłów swych parafian. Po wybuchu insurekcji styczniowej pełnił rolę nie tylko kapelana, ale też dowódcy jednego z oddziałów na Podlasiu. Rząd Narodowy awansował go do stopnia generała, widząc, że jest uosobieniem niezłomności w walce o niepodległość. Jego oddział walczył najdłużej, a męczeńska śmierć na rynku w Sokołowie uznana jest za datę zakończenia bohaterskiego zrywu Polaków przeciw despotyzmowi Rosji.

Odważny kaznodzieja

Przyszedł na świat w 1834 r. w podlaskim Dokudowie w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Początkowo chciał być lekarzem. Zapisał się na studia medyczne w Kijowie, ale przerwał je po blisko 3 latach. Poczuł powołanie do stanu duchownego, ukończył seminarium teologiczne w Janowie Podlaskim i przyjął święcenia kapłańskie. Posługiwał najpierw w parafii w Sokołowie, a potem w Łukowie. Można powiedzieć, że w jakimś sensie był prekursorem Mszy św. za ojczyznę. Kazania, które głosił, były w formie i treści bliźniaczo podobne do tych, które po dziesięcioleciach padały z ust bł. ks. Jerzego Popiełuszki. W przedpowstańczej dobie rozpalał w parafianach tęsknotę za wolnością i budził nadzieję, że Polska, której już prawie 100 lat nie było na mapach Europy i świata, powróci. „Ziemia ta wrosła nam w dusze tak, że nie ma mocy, która by zdolna była zniweczyć ten związek” – powiedział podczas jednej z niedzielnych Mszy św. Kazania i działalność duszpasterska kapłana nie uszły uwadze rosyjskiego aparatu terroru. Praktycznie z każdej Mszy św. słane były raporty sporządzane przez tajnych agentów osławionej ochrany, czyli tajnej policji carskiej. Aby „uciszyć” księdza, posunięto się w końcu do prowokacji. W listopadzie 1861 r. grupa podpitych żołdaków z rosyjskiego garnizonu w Łukowie weszła do kościoła i zaczęła zachowywać się wulgarnie. Ksiądz Brzóska nie wytrzymał. A że z ambony głosił właśnie homilię, tłumacząc przypowieść o pszenicy i kąkolu, wykorzystał to i porównał Rosjan do kąkolu, który każdy dobry gospodarz powinien wrzucić do ognia. Zakończył mocno: „Ci rozbójnicy nie zadowalają się tym, że prześladują ludność na ulicach i w jej mieszkaniach, ale przychodzą do kościoła pod pozorem modlitwy, a właściwie dlatego, żeby wysłuchać słów pasterza i czyhać na jego życie”. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Kapłan został aresztowany przez żandarmerię rosyjską i postawiony przed sądem w Siedlcach za „podburzanie wiernych”. Skazano go na 2 lata surowego więzienia w twierdzy zamojskiej. Dzięki interwencji bp. Beniamina Szymańskiego karę złagodzono i po 3 miesiącach ksiądz opuścił kazamaty, z zastrzeżeniem, że nie wolno mu w żaden sposób działać czy agitować przeciwko władzom carskim. Miesiące spędzone w twierdzy nie ostudziły jednak jego zapału, więcej – chyba nawet go spotęgowały. Wspólnie ze swym spowiednikiem ks. Adamem Słowińskim włączył się w przedpowstańczą konspirację, działając w jej najbardziej radykalnym skrzydle, nazywanym już wtedy „stronnictwem czerwonych”. Na 2 miesiące przed wybuchem insurekcji 1863 r. został wyznaczony na konspiracyjnego naczelnika Łukowa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Idź i czyń!

„Do broni więc, Narodzie Polski, Litwy i Rusi, do broni! (...). Ty wolność Twoją, niepodległość Twoją, zdobędziesz wielkością takiego męstwa, świętością takich ofiar, jakich lud żaden nie zapisał jeszcze na dziejowych kartach swoich” – głosił manifest Tymczasowego Rządu Narodowego. W nocy z 21 na 22 stycznia 1863 r. kilkanaście tysięcy Polaków ruszyło do boju. Uzbrojeni w strzelby, szable i kosy postawione na sztorc wypowiedzieli wojnę Rosji. Ksiądz Stanisław Brzóska, dowodząc 40-osobowym oddziałem zaprzysiężonych konspiratorów, uderzył na łukowski garnizon rosyjski. Dysproporcja sił była ogromna. Koszar broniło blisko pół tysiąca znakomicie uzbrojonych żołnierzy kostromskiego pułku piechoty. Akcja zakończyła się niepowodzeniem. Nie udało się wyprzeć Moskali z miasta. Powstańcy skryli się w lasach i zaczęli prowadzić wojnę na sposób partyzancki, znany z czasów potopu szwedzkiego. Ksiądz Brzóska przystąpił do oddziału Walentego Lewandowskiego. W boju pod Sosnowicą został ciężko ranny. Przez 2 miesiące, korzystając z gościnności okolicznych dworów, leczył ranę. Groziła mu amputacja nogi. Emisariusze władz kościelnych proponowali mu bezpieczny przerzut poza granice zaboru rosyjskiego. Odmówił. Gdy wyleczył ranę, powrócił do walki. W lipcu 1863 r. Rząd Narodowy mianował go naczelnym kapelanem wojsk powstańczych na ziemi podlaskiej i awansował do stopnia generała. W rzeczywistości ks. Brzóska nie pełnił wyłącznie funkcji duszpasterskich, ale dowodził powstańcami również na polach bitewnych. Jako dowódca oddziału kawalerii stoczył kilkanaście potyczek z Moskalami, brał też udział w bitwach pod: Woskrzenicami, Włodawą, Lubartowem, Gręzówką, Sławatyczami i Fajsławicami. „Generał Brzeziński”, bo takiego używał pseudonimu, stawał się legendą walczącego Podlasia i postrachem rosyjskich wojsk. Za jego głowę wyznaczono ogromną nagrodę.

Reklama

Ginę za wolną Polskę

Aby stłumić „polski bunt”, Rosjanie zmobilizowali ponad 300-tysięczną armię, działającą w sposób bezwzględny. 2 marca 1864 r. car postanowił uwłaszczyć polskich chłopów. Dla wielu z nich akt ten stawał się ważniejszy niż walka o wolność wspólnoty narodowej. Po latach dramatycznie, ale też celnie opisał to Stefan Żeromski w Wiernej rzece. Powstanie gasło. W sierpniu 1864 r. na stokach Cytadeli Warszawskiej Rosjanie powiesili pojmanych w wyniku zdrady członków Rządu Narodowego, na czele z gen. Romualdem Trauguttem, dyktatorem powstania. Nadali tej egzekucji straszliwy charakter, aby jeszcze bardziej stłamsić ducha wolnych Polaków. Gdy blisko 100-tysięczny tłum, szlochając i śpiewając suplikacje, patrzył na szubienicę, na której ginęli przywódcy insurekcji, orkiestra rosyjska grała skoczne walce...

Reklama

Miesiąc później z liczącego ponad 200 powstańców oddziału ks. Brzóski pozostało zaledwie czterdziestu, a zimą byli już tylko on i jego wierny adiutant kowal Franciszek Wilczyński. Ukrywali się przez wiosnę 1865 r. we wsi Krasnodęby-Sypytki, pozostając jednak pod bronią, tak jak 100 lat później ostatni partyzant powstania antykomunistycznego Józef Franczak ps. Laluś. I tak jak on wpadli w wyniku denuncjacji. Miejsce ich kryjówki ujawniła Rosjanom dawna kurierka Rządu Narodowego Antonina Konarzewska. Na jej obronę przemawia tylko to, że tajemnicę wyjawiła w wyniku brutalnego śledztwa prowadzonego przez Moskali. Załamana psychicznie i fizycznie ujawniła, gdzie ukrywa się „ostatni polski buntownik”. 29 kwietnia 1865 r. Rosjanie otoczyli kryjówkę księdza. Do końca walczył o swoją wolność, ostrzeliwując wraz z wiernym adiutantem kilkudziesięcioosobowy oddział kozacki. Ciężko ranny w rękę i nogę został pochwycony po wielogodzinnej walce. Więźniów przewieziono do Warszawy, gdzie po trwającej kilkanaście godzin parodii procesu zapadł wyrok śmierci. Rosjanie próbowali jeszcze mocniej pohańbić skazańca, naciskając na biskupa podlaskiego Beniamina Szymańskiego, aby zastosował kary kościelne wobec „buntownika”. Biskup nie był wprawdzie zwolennikiem powstania, a tym samym działań ks. Brzóski, ale wbrew powielanej w historiografii PRL-owskiej propagandzie, nigdy nie zastosował żadnej żądanej przez Rosjan kary. Z zachowanej w archiwach kapucyńskich w Zakroczymiu korespondencji hierarchy z władzami rosyjskimi wyraźnie wynika, że kategorycznie odmówił depozycji, czyli wydalenia księdza ze stanu duchownego.

Jako miejsce egzekucji kapłana Rosjanie wybrali rynek w Sokołowie, na którzy spędzili 23 maja 1865 r. 10 tys. mieszkańców miasteczka i okolicznych wiosek. Stojąc na szafocie, bohaterski kapłan zakrzyknął: „Ginę za naszą ukochaną Polskę, która przez naszą krew i śmierć...”. Nie dokończył. Zakneblowano mu usta, a werble rosyjskie biły głośno, żeby zagłuszyć płacz mieszkańców. Aby nie było miejsca kultu, ciało księdza wywieziono do twierdzy brzeskiej i spalono. Pamięć o nim jednak przetrwała i stała się punktem odniesienia dla następnych pokoleń. Pół wieku później młodzi chłopcy w szarych legionowych mundurach dokończyli zwycięsko przerwane polskie powstanie. A 143 lata po straceniu księdza generała prezydent RP prof. Lech Kaczyński nadał mu pośmiertnie najwyższe polskie odznaczenie – Order Orła Białego.

Autor jest historykiem, Szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

2024-01-16 12:54

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję