Wspólnie z wychowawczyniami: Jadwigą, Larysą i Haliną, dzieci opowiadały o swoim regionie. Jeszcze piękniej mówiły o tym recytowane przez nie wiersze.
Pożegnalne spotkanie w WDK tego samego dnia - i prezes Towarzystwa Kultury Polskiej, po prawie dwutygodniowym pobycie dzieci w Kaczynie, zabiera je autokarem
do Łucka. - Myślę, że wrażeń miały mnóstwo; boleję jedynie, że zabrakło pieniędzy na wyjazd do Częstochowy - mówi Ryszard Borkowski, jeden z inicjatorów organizowania pomocy dla
dzieci polskich na Ukrainie, działający w ramach Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego oraz Towarzystwa Miłośników Lwowa. - Trzeba im pokazać, czym jest polskość, odnowić łączność
z krajem - dodaje pan Ryszard.
Stowarzyszenie Ochrony Dziedzictwa Narodowego, z prof. Stefanem Karskim na czele, usiłowało wspomóc Caritas - głównego organizatora wakacji. Podczas kwesty zbierano pieniądze, słodycze,
leki i ubrania. W tę akcję włączył się m.in. Andrzej Mikołajczak, przewodniczący Komisji Zakładowej Kolejarzy Kieleckich NSZZ „Solidarność”, który regularnie zawozi dary
na Ukrainę.
Młodzi goście z Ukrainy bardzo dokładnie zwiedzili Kielecczyznę - zabytki, muzea. Bawili się na basenie „Perła” i wybrali się na zakupy do hipermaketu, co stanowiło
dla nich dużą atrakcję. Dyskoteki, rajdy, rozgrywki oraz spotkania z dostojnymi gośćmi, dopełniły obrazu wakacji w rodzinnej Polsce. W Kaczynie gościli w tym
czasie obaj Biskupi Kieleccy, a do Urzędu Miasta całą grupę kolonistów zaprosił Prezydent Kielc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu