MAŁGORZATA PIZUN: - Księże Biskupie, gości Ksiądz w Zamościu w związku z czerwcową wizytą Ojca Świętego na Ukrainie. Jak przedstawia się plan tej wizyty?
KS. BP STANISŁAW SZYROKORADIUK: - Ojciec Święty
przyjedzie do Kijowa 23 czerwca. Wyląduje na lotnisku w Kijowie i
tam kolejnego dnia o godz. 9.30 odbędą się główne uroczystości. 25
czerwca natomiast Ojciec Święty odprawi Mszę św. w obrządku bizantyjskim,
dla grekokatolików. Później Papież odjedzie na dwa dni do Lwowa.
Potem wraca do Rzymu.
Jak więc widać, najwięcej czasu Ojciec Święty spędzi
w stolicy Ukrainy, w Kijowie. Te dni będą dla nas bardzo ważne i
już teraz czujemy ciężar odpowiedzialności spoczywający na nas. Czynimy
już pierwsze przygotowania do tej wizyty. Po rozmowie z ks. bp. Janem
Śrutwą i ks. kanclerzem Franciszkiem Greniukiem powoli nabieramy
wyobrażenia, jak pobyt Ojca Świętego, szczególnie pod względem technicznym,
przygotować. To bardzo trudne zadanie.
- Za naszą wschodnią granicą są trzy Kościoły prawosławne: Kościół prawosławny Patriarchatu Kijowskiego, Patriarchatu Moskiewskiego oraz Kościół autokefaliczny. Wizycie sprzeciwia się Kościół prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Dlaczego?
- Rzeczywiście, wizyty Papieża nie chce jedynie Moskwa.
Tak Kijów, jak i Kościół autokefaliczny nastawione do tej wizyty
są bardzo pozytywnie. Kościół autokefaliczny chce nawet spotkania
na wysokim szczeblu. Dlaczego tej wizyty nie chce Patriarchat Moskiewski?
To jest pewna zaszłość. Nienawiść do Kościoła katolickiego wywodzi
się z czasów komunizmu. Obecni biskupi prawosławni wychowywali się
w czasach komunizmu, w szkołach, w których priorytetem była ścisła
współpraca z państwem. To stare duchowieństwo jest zupełnie nieprzygotowane
do współpracy nie tylko z katolikami, ale w ogóle z Kościołami innych
wyznań. Moskwa chciałaby decydować z pozycji siły. Tamtejsi prawosławni
chcieliby, by warunki dyktowała Moskwa, a ponieważ tamtejszy Patriarchat
nie może decydować o wizycie Papieża - są niezadowoleni.
Poza tym uważają, że zwracanie grekokatolikom kościołów,
które wcześniej zabrano katolikom bizantyjskiego obrządku to niesprawiedliwość.
Nie podoba im się to, że cerkwie te muszą zwrócić. Często mówią o
niepokojach na tym tle. Nie jest to prawda, bo te sprawy są od dosyć
dawna uregulowane. Wszyscy wiemy, że res clamata Dominae - rzecz
należy do Pana. Świątynie te muszą wrócić do Pana i do Niego wracają.
Po trzecie, przedstawiciele Moskwy boją się tak zwanego
prozalityzmu. To taki wymyślony termin - twierdzą, że misjonarze
katoliccy nawracają na swoją wiarę wielu prawosławnych. To też nieprawda.
Jeżeli prawosławni odchodzą - to raczej do różnych sekt czy odłamów
protestanckich.
- Jakie jest stanowisko władz Ukrainy wobec tej wizyty?
- Władze ukraińskie zaprosiły Ojca Świętego już dawno. Decyzja o wizycie ze strony Rzymu padła jednak dopiero w tym roku. Dzisiaj władze ukraińskie odnoszą się do niej bardzo pozytywnie. W ostatnim czasie Prezydent kilkakrotnie oświadczył w mediach, że oczekuje Ojca Świętego, i że ta wizyta odbędzie się nie tylko na poziomie kościelnym, ale i państwowym. Często podkreśla, że musi być ona zaplanowana jak najlepiej. Państwo bardzo mocno podtrzymuje i to w sposób bardzo stanowczy inicjatywę zaproszenia ukraińskiego Kościoła katolickiego.
- Co o przyjeździe Ojca Świętego sądzą przeciętni Ukraińcy?
- Oczekiwanie na tę wizytę widać wszędzie. Mówi się
o niej na ulicach, w prasie, radiu, telewizji. Słychać głosy radości
i niezadowolenia. Oczywiście ogromna przewagę mają głosy ludzi oczekających
na Papieża. Ukraina czeka na przyjazd Ojca Świętego. W mediach organizowane
są publiczne dyskusje na temat tej wizyty. Jak się okazuje, ogromna
część ludzi chce jej i czeka na nią. Wiadomo - większość Ukraińców
to prawosławni, ale prawie każdy szary człowiek na przyjazd Papieża
czeka. Głosy przewyższają głosy tych, którzy są obojętni albo przeciwni
wizycie. Ojciec Święty to postać niezwykła. Odwiedził do tej pory
123 państwa - wszystkie wizyty zaowocowały pozytywnie. Przeciętny
Ukrainiec pyta, dlaczego Ojciec Święty nie miałby odwiedzić Ukrainy,
skoro odwiedził Turcję, Albanię czy inne kraje muzułmańskie. Ukraina
nie jest gorsza od innych państw. Ta ziemia potrzebuje błogosławieństwa
Bożego.
Spodziewamy się, że na spotkanie z Papieżem przybędzie
około pół mln ludzi. Przeciwnicy tej wizyty spodziewają się 300 tys.
Tak naprawdę trudno to obliczać - w samym Kijowie mieszka 4 mln ludzi.
Przyjadą goście z Białorusi, Rosji, ze wschodniej i centralnej Ukrainy.
Zapraszamy, oczywiście, także Polaków. Gościć Was - to dla nas wieli
zaszczyt.
- Jak wyglądają przygotowania Kościoła ukraińskiego do wizyty Ojca Świętego pod względem duchowym?
- Po każdej Mszy św. odmawiamy specjalne modlitwy w kościołach. Chcemy, żeby ludzie poczuli się odpowiedzialni za tę wizytę, żeby modlili się za nią. Tematy związane z przyjazdem Ojca Świętego poruszane są w naukach rekolekcyjnych, w niedzielnych kazaniach. Mamy także program radiowy - każdej niedzieli przez około 20 minut mówimy o tej wizycie. Cała Ukraina nią żyje.
- Czego spodziewacie się po tej wizycie dla ukraińskiego Kościoła, dla państwa, dla jego mieszkańców?
- Przede wszystkim błogosławieństwa. Wierzymy bardzo mocno, że Papież swoim błogosławieństwem przynosi bardzo dużo dobra, bardzo dużo łask Bożych. Spodziewamy się także, że ta wizyta poruszy ludzkie sumienia - nawet tych niewierzących, którzy spojrzą, mamy nadzieję, na tę wizytę trochę innymi oczyma. Chcielibyśmy także, żeby życie katolików i chrześcijan w ogóle odnowiło się. Trzecie tysiąclecie chcemy rozpocząć z błogosławieństwem Papieża. Mam nadzieję, że w duchu chrześcijańskim odnowią się także prawosławni. Bo ten Kościół musi także włączyć się w dzieło odkupienia i dzieło miłosierdzia, które prowadzi się na Ukrainie. Ta wizyta, mam nadzieję, bardzo w tym pomoże.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu