Reklama

Komputer - dobra rzecz, ale bez przesady

Przy okazji wizyty duszpasterskiej zauważyłem, że w wielu domach, zwłaszcza tam gdzie są dzieci, są komputery. Stały się one wręcz obowiązkowym wyposażeniem dziecięcych pokoi. I dobrze, że od najmłodszych lat dzieci uczą się ich obsługi. To na pewno będzie przydatne w dorosłym życiu. Jednak nie można z tym przesadzać. Komputer, gry nie mogą zastąpić fizycznego kontaktu dziecka z rodzicami czy rówieśnikami. Co więcej, narzędzia te pozostawione bez kontroli dorosłych mogą stać się źródłem kłopotów.

Niedziela legnicka 11/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Komputer do zabawy i do nauki

Komputer może mieć mnóstwo zastosowań. W przypadku dzieci i młodzieży ważne jest, aby umiejętnie wkomponować jego obecność w całokształt wychowania i edukacji, odpowiednio do wieku i zainteresowań. Nie powinien być jedynie elementem oderwania (relaksu) od reszty formacji. Może uczyć i bawić. Najczęściej zaczyna się od zabawy. Wtedy jeszcze nikt nie myśli o poważnym wykorzystaniu komputera czy uczeniu maluchów korzystania z oprogramowania. Dzieci jednak szybko się uczą, szybciej niż dorośli. W miarę upływu czasu okazuje się, że komputer służyć może do celów naukowych: do obliczeń, robienia wykresów, zestawień, statystyk, do poszukiwania ciekawych materiałów czy informacji na różne szkolne przedmioty. Można też wejść do sieci internetowej i kontaktować się nie tylko z kolegami, ale i z całym światem. Można nawet podłączyć kamerę i na żywo oglądać przyjaciół. Naprawdę możliwości jest bez liku. Dzieci już od najmłodszych lat wykazują wiele zainteresowania nowymi technologiami. Ważne jest, aby rodzice, a zwłaszcza szkoła, umiejętnie wykorzystali ten wielki potencjał i pokierowali nim w odpowiedni sposób. Dzieci powinny uczyć się nie tylko obsługi, ale również zapoznawać się z możliwościami i niebezpieczeństwami (również tymi dotyczącymi zdrowia), jakie niesie ze sobą sprzęt komputerowy. Chodzi więc o to, by od samego początku wyrabiać w nich zmysł krytyczny, umiejętność dostrzegania plusów i minusów.

Komputer zamiast kolegi?

Kupowanie sprzętu elektronicznego związane jest najczęściej z takimi wydarzeniami, jak: dzień św. Mikołaja, I Komunia św. Rodzice, chrzestni zapożyczają się często, żeby uszczęśliwić swoje pociechy. Tym decyzjom towarzyszy często jeszcze jedna myśl. Dzisiejsze czasy są niespokojne. Słyszymy często o napadach, rozbojach, pobiciach. Już w szkole wiele dzieci styka się z narkotykami, złym towarzystwem. Rodzice boją się o ich zdrowie i bezpieczeństwo. Dlatego myślą, że kupując komputer, gry, zatrzymają dzieci w domach i dzięki temu będą one bezpieczne. Nic bardziej mylnego! Problem polega na tym, że nie zawsze rodzice kontrolują to, jakimi grami interesują się dzieci, po jakich stronach internetowych surfują, z kim kontaktują się na coraz popularniejszych chatach czy gadu-gadu. To, że dziecko jest w domu, nie znaczy, że jest bezpieczne. Wiele gier komputerowych nasyconych jest przemocą, gwałtem, leje się krew, trzeba eliminować przeciwników. To powoli rodzi agresję. W końcu dzieci mogą dojść do wniosku, że jedynym sposobem rozwiązywania konfliktów jest użycie siły.
Bywa też i tak, że świat wirtualny staje się dziecku bliższy niż realny. Ma to miejsce szczególnie wtedy, kiedy dziecko przeżywa jakieś problemy (szkoła, nauka, rodzina) i nie ma możliwości porozmawiania o nich z rodzicami czy starszymi, ponieważ oni bardzo często ignorują to. Dziecko ucieka wtedy w świat wirtualny, żeby zapomnieć. Izoluje się od otoczenia, zamyka się w sobie, traci kontakt z najbliższymi, ucieka od świata realnego. Komputer staje się wtedy pewnego rodzaju gratyfikacją za niepowodzenia.
Bardzo wiele zła może wyrządzić niekontrolowany dostęp do internetu. Wiemy dobrze, że można tam znaleźć wszystko, że można trafić na nieodpowiednie osoby. Jeżeli dziecko ma jakieś problemy, o których nie może porozmawiać w domu, zaczyna się zwierzać z nich on-line przypadkowym osobom. One przynajmniej wysłuchają, zainteresują się, pocieszą, zaproponują spotkanie. Stają się więc bliskie, bliższe nawet od rodziców. Dlatego właśnie internet stał się doskonałym narzędziem do werbowania do różnego rodzaju sekt, do rozprowadzania narkotyków, nakłaniania do pedofilii.
Jednak nie zawsze dzieci korzystające z komputera tracą kontakt z rówieśnikami. Praca z komputerem czy zabawa, jeśli jest dobrze przemyślana, może być wspaniałym narzędziem nawiązywania znajomości, uczenia się pracy w grupie, pomagania sobie. Może więc odegrać ważną rolę w procesie socjalizacji dzieci i młodzieży. Wszystko zależy od sposobu wykorzystania nowych technologii i od obecności, przynajmniej dyskretnej asystencji, dorosłych. To, oczywiście, stawia wymagania również dorosłym. Rodzice powinni starać się umiejętnie posługiwać tym sprzętem. To zaś stwarza niepowtarzalną okazję do uczenia się razem. Może więc być okazją do zacieśniania więzi rodzinnych, pogłębiania wzajemnego zaufania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Komputer w rodzinie

Również dorośli mogą zrobić dobry użytek z domowego komputera, ale może on stać się również dla nich źródłem problemów. Weźmy pod uwagę gry komputerowe. Wśród całej gamy przeróżnych propozycji, znajdziemy gry, które są dobre, służą rozwijaniu wyobraźni. Jest wiele gier, dzięki którym bawiąc się równocześnie uczymy się. Uczymy się np. geografii, architektury, historii sztuki itd. Jednak większość gier dostępnych na rynku ma wątpliwą wartość edukacyjną, co więcej, są niebezpieczne. Chodzi tutaj głównie o gry, w których przemoc odgrywa podstawową rolę. Dzieci (i dorośli) wcielają się w role terminatorów, przemytników, myśliwych polujących na istoty z innych planet. Wielu grom przyświeca hasło: zabij, albo zostaniesz zabity. Gracz, wcielający się w jedną z postaci, ma najczęściej do dyspozycji nieograniczoną ilość amunicji, broni. Okazuje się, że to jest wielka pułapka dla najmłodszych graczy, którzy nie zawsze potrafią odróżnić świat gier od świata realnego. Myślą, że to, co przeżywa się na ekranie monitora, ma swoje odbicie w rzeczywistości.
Oglądałem kiedyś program o młodzieży uzależnionej od gier komputerowych. Jeden z chłopców wyznał: „najbardziej w takiej jednej grze podoba mi się, jak główny bohater podrzyna gardło nożem i leje się krew”. Jeżeli takie postawy wzbudzają podziw czy zachwyt, to nie powinna nas dziwić zwiększająca się coraz bardziej przestępczość wśród nieletnich. Przecież przemocy nie uczą się ani w szkole, ani w domu, a więc gdzie? Największe niebezpieczeństwo gier ze scenami przemocy polega na tym, że brutalność, przemoc w tych grach wydaje się piękna, łatwa, do zaakceptowania. Poza tym nigdzie nie widać potem skutków tej przemocy. Wystarczy przycisnąć guzik i wszystko się kończy, znika. Dlatego tak ważne jest, żeby rodzice wiedzieli, czym się zajmują ich dzieci. Drugie źródło niebezpieczeństw kryje się w internecie. Rodzice muszą uzmysławiać dzieciom, że w sieci znajduje się cała masa bezużytecznych śmieci. Jeżeli szukamy czegoś konkretnego, najlepiej od razu przejść do rzeczy, a nie bawić się w poszukiwania na chybił trafił. Ciekawość może okazać się pierwszym stopniem do piekła. Tak, jak uczymy dzieci poruszać się po ulicy, tak trzeba uczyć je poruszania się po internecie. Muszą znać przepisy „ruchu drogowego”, żeby bezpiecznie dotrzeć do celu.

Konkluzja

Co zatem robić? Ewa Braun-Gałkowska, znana psycholog i pedagog, zauważa, że „bardzo potrzebne jest więc szerokie wprowadzanie do szkół edukacji medialnej, która dotyczyłaby nie tylko informatyki, ale uczyła również rozumienia języka mediów i posługiwania się nim, a także wyjaśniała psychologiczne mechanizmy oddziaływania i potrzebę uruchamiania aktywności własnej, czyli świadomego decydowania o sposobie korzystania. Edukacja ta jest ogromnie ważna, jeśli chodzi o korzystanie z telewizji i gier komputerowych, którym dzieci poświęcają bardzo dużo czasu, a także - wchodzącego coraz szerzej w życie dzieci - internetu. Wynalazek wspaniały bywa zarazem niebezpieczny, stąd wynika odpowiedzialność za media zarówno nadawców, jak i odbiorców. Nadawcy powinni zrozumieć, że są odpowiedzialni za treść i formę programów, bo przez nie zmieniają widzów. Odbiorcy powinni pamiętać, że nie może zaszkodzić program nieobejrzany, dlatego trzeba korzystać z mediów z umiarem i z wyborem, czyli dokonywać ograniczania czasu i krytycznego wyboru treści.
Trzeba nauczyć się życia w świecie mediów, który jest współcześnie naszym światem”. A któż może to zrobić lepiej niż sami rodzice?

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Czy postępuję tak, jak postępowałby Chrystus?

2024-04-15 13:17

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 1-8.

Środa, 1 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika

CZYTAJ DALEJ

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

10-lecie założenia Rady Lokalnej był okazją do dziękczynienia i modlitwy za tych, co odeszli już do wieczności. W wygłoszonej homilii ks. Marcin Wachowiak, wikariusz parafii św. Michała Archanioła zwrócił uwagę na fakt, że Bóg potrafi zaskakiwać, zachęcając do zastanowienia się do swojej reakcji na takie zaskoczenia Pana Boga. Rozwijając ten temat ks. Marcin ukazał dwie perspektywy. - Pierwsza dotyczy mieszkańców Nazaretu, którzy znali Jezusa. Orientowali się kim On jest, skąd pochodzi, gdzie mieszka. Wiedzieli wszystko o Nim. Na pewno słyszeli o tym, co Jezus zdziałał poprzez nauczanie, czynienie cudów. A gdy Jezus do nich przyszedł, zaczęli w Niego powątpiewać. Zatem to jest ta pierwsza reakcja na działanie Jezusa - powątpiewanie - zaznaczył ks. Wachowiak, wskazując na drugą perspektywę poprzez postawę św. Józefa. - Był to człowiek pracowity, posłuszny, pokornym, przyjmował wolę Bożą. Święty Józef to człowiek, który realizował plan zbawienia w swoim życiu - mówił kapłan, zachęcając wiernych do refleksji nad realizowaną przez nich perspektywą poznania Jezusa. Czy jest to perspektywa mieszkańców Nazaretu czy św. Józefa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję