Silni na morzu
Święto Morza w 1937 r. obchodzone było przez cały tydzień. Protektorat nad nim objął Prezydent. W uroczystościach gdyńskich wziął udział minister Kwiatkowski, by swoją obecnością podkreślić wagę
zagadnień morskich. Uroczystości kościelne poprzedzono uroczystym przemarszem wojskowych orkiestr ulicami miasta Gdyni. Została odprawiona uroczysta Msza św. polowa, którą celebrował i kazanie wygłosił
bp Stanisław W. Okoniewski. W kazaniu Ksiądz Biskup zwrócił uwagę na potrzebę budowy floty, w tym silnej Marynarki Wojennej, powiedział m.in.: „Płucami Śląska jest Gdynia i Gdańsk - puklerzem
okręty Rzeczypospolitej!”. Nakłaniał naród do rachunku sumienia. Zadawał pytanie - czy rozwiązano należycie dotychczas wszelkie zadania stojące przed gospodarką morską?
W 1938 r. obchody Dni Morza odbywały się również pod patronatem Prezydenta I. Mościckiego. 29 czerwca w czasie nabożeństwa Ksiądz Biskup wygłosił kazanie, a na zakończenie modlitw udzielił błogosławieństwa
okrętom wojennym, „Darowi Pomorza”, statkom handlowym, kutrom rybackim i jachtom. Główne uroczystości Święta Morza miały jednak miejsce w Swarzewie. Tam właśnie chciano złożyć pokłon Królowej
Polskiego Morza, tam wygłoszone kazanie uważane jest za główne w trwających dniach Święta Morza. Ksiądz Biskup nakreślił w nim całą historię morską Polski, stwierdził, że przyszłość morza tylko i wyłącznie
zależy od samych Polaków. Kazanie zakończył słowami: „Pragnę gorąco, aby i nad waszymi głowami mogło rozlegać się Słowo Pana: Błogosławieni za to, żeście z wielu przedstawionych wam możliwości budowania
siły morskiej Polski skorzystali”...
Wielka godzina
Uroczystości Święta Morza w 1939 r. przebiegały w całej Polsce pod hasłem Silni na morzu... Nastrój w Gdyni panował poważny, uroczysty i radosny, jak nigdy dotąd. 29 czerwca na pięknie przystrojonym
placu Grunwaldzkim w Gdyni, wypełnionym po brzegi olbrzymią ciżbą ludzką, obliczoną na ponad 100 tys. osób, odbyła się Msza św. polowa, którą celebrował bp St. W. Okoniewski. Wygłosił On podniosłe kazanie,
w którym wyrażał niepokój o losy Ojczyzny i zatroskanie o przyszłość kraju. Oto niektóre z jego pamiętnych słów: „Słowo »Bałtyk« rozbrzmiewa w te Dni Morza pełniejszym jeszcze niż w
inne lata dźwiękiem... Pojęcie »Bałtyk«, to dla nas kłąb energii zebranej z całego kraju, zbitej, naładowanej prądem wysokiego napięcia, prądem siły duchowej, twórczej i obronnej... Bałtyk
to prośba błagalna o błogosławieństwo dla kraju i jego przyszłości. Wszystko, co osiągnęła Polska nad morzem, jest owocem rąk waszych... spokojnej, sumiennej, nieustępliwej pracy. Do najwyższego jej nasilenia
i natężenia wzywa was wielka godzina Polski... Ojczyzna domaga się od nas zapomnienia o sobie, poświęcenia i ofiary...”. W jego kazaniu przebijała niespokojna powaga, wielka troska odpowiedzialności
za kraj, za jego dalsze losy. Ksiądz Biskup czuł nadciągającą burzę i zawieruchę wojenną.
Nadciągnęła ona o wczesnej godzinie porannej 1 września 1939 r., kiedy padły na Westerplatte w Gdańsku pierwsze wystrzały z niemieckiego pancernika. Zaczęła się okrutna, niszczycielska wojna.
Na okrętach podniesiono duże, bojowe bandery. Na polskie morze, wsie i miasta padały bomby; zewsząd słychać było huk armat, wrzawę bitewną - na naszą ziemię runęły barbarzyńskie, niemieckie i bolszewickie
hordy.
Obchody Święta Morza wskrzeszono w Polsce po zakończeniu wielkiej wojny. Ale nigdy nie były one już takie, jak te przed wojną. Te, przeze mnie opisane, przechodzą powoli do historii, do panteonu chwały
morskiej rolniczego, dumnego Narodu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu